eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeZwolnienie L4 i operacjaRe: Zwolnienie L4 i operacja
  • Data: 2005-08-18 10:17:22
    Temat: Re: Zwolnienie L4 i operacja
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >> Jak już wspominałem, pracodawca to nie instytucja charytatywna.
    >Więc niech ta niecharytatywna instytucja sama zarabia pieniądze, a nie
    >wykorzystuje cudzą pracę.

    A mi jak najbardziej pasuje, że ta instytucja wykorzystuje moją pracę
    do zarabiania pieniędzy.

    > A jak już koniecznie chce, to ma sie
    >podporządkować obowiązującemu prawu. Koniec i kropka. Chyba zaczynamy się
    >obaj powtarzać.

    Nie chcę żeby ktoś mnie bronił przed problemami, które sam stworzył
    (np. taki KP). Chcę żeby mnie zostawiono w świętym spokoju i żeby
    żaden urzędnik nie ładował swoich łap w moje sprawy, robiąc więcej
    szkody niż pożytku. Czy tym kawopijcom tak trudno to zrozumieć?
    Niektóre uprawnienia są mi do niczego niepotrzebne, chcę mieć prawo
    się ich zrzec. Ktoś inny nie chce się ich zrzekać, to ja go nie
    zmuszam (chyba zaczynam się powtarzać ;-)).

    >Zgadzam się tylko co do wysokich podatków. Z tym, ze to też jest relatywne.
    >Są kraje, gdzie podatki są wyższe, tylko to co przeciętnemu obywatelowi
    >zostaje wystarcza na prowadzenie życia na nieporównywalnie wyższej stopie
    >niż np. u nas.
    >Nie jestem ekonomistą, ale wydaje mi się, że można by zrobić eksperyment i
    >wprowadzić próbnie na 1-2 lata podatek liniowy dla przedsiębiorstw
    >(zaznaczam: wyłacznie dla przedsiębiorstw, bo podatek liniowy od dochodów
    >osobistych w naszych obecnych realiach to chyba tylko debil może
    >postulować).

    Ja postuluję.

    >Takie wakacje podatkowe. Ciekaw jestem, czy faktycznie coś by
    >drgnęło na rynku pracy in plus.

    A co za różnica czy będzie podatek liniowy czy progresywny, jeśli oba
    będą wysokie? Niech te podatki będą przede wszystkim niskie.

    >> Przecież za to wszystko ludzie, którzy pracują muszą zapłacić.
    >Oczywiście. To prosta zasada solidaryzmu społecznego. Potrafisz wymienić
    >cywilizowany kraj w którym tego nie ma?

    A czy ja mówię, że nie powinno być solidaryzmu? Chodzi mi o zakres.
    Chcę żeby był jak najmniejszy. Taki żeby pozwalał przeżyć, ale był tak
    niewielki i dotkliwy, żeby zmuszał do ruszenia tyłka.

    >> A to
    >> powoduje zwiększenie kosztów pracy i utrudnia znalezienie pracy tym
    >> którzy jej szukają.
    >W jakiej skali?

    W obecnej.

    >Troszkę konkretów bym poprosił. Jakiś dowód może?

    Obecna stopa bezrobocia.

    >> Nie znalazłem informacji na temat możliwości zapisania w umowie o
    >> pracę okresu wypowiedzenia, krótszego niż zapisany w KP.
    >Bo:
    >- nie o to pytałeś, pytałeś czy możesz wynegocjować - oczywiście, że możesz.
    >- to zależy od rodzaju umowy o pracę. jest ich kilka, strony zawierają taką,
    >jaka im odpowiada, czyt. taką, jaką pracownikowi narzuci pracodawca.
    >Konkretnie w Twoim przykładzie należałoby zawrzeć umowę o pracę na czas
    >nieokreślony i zgodnie z art. 36 § 6 KP skrócić za _obopólną_zgodą_stron_
    >okres wypowiedzenia nawet do 1 dnia.

    Ale dopiero przy składaniu wypowiedzenia, a nie przy zawieraniu umowy
    o pracę.

    >Jeszcze inne zasady dotyczą umów na czas określony do i powyżej 6 m-cy, na
    >okres próbny itd. Po prostu trzeba zapoznać sie z przepisami i zawrzeć
    >właściwy wariant umowy.

    Dokładnie. Ale ja się pytam po co? Po co mam marnować swój czas na
    czytanie powodzi przepisów i ciągłe śledzenie ich aktualizacji? Chcę
    zawrzeć konkretną umowę, to zawieram. Co komu do tego jaki mam wpisany
    okres wypowiedzenia, ile i czy w ogóle płacą mi chorobowe lub za
    urlop?

    >>>> nie chcę też żeby jakieś prawo (KP) lub instytucja (PIP)
    >>>> decydowało ile moja praca jest warta.
    >> >I nie decyduje. Wpuszczasz się coraz dalej w demagogię.
    >> Decyduje, że co najmniej minimalną krajową.
    >Przy zatrudnieniu w pełnym wymiarze czasu pracy. Zawsze istnieje możliwość
    >zatrudnienia na część etatu.

    A dlaczego urzędnik ma decydować na jaką część etatu mam pracować i za
    ile?

    (...)
    >> Ale co będzie jak większość młodych ludzi wyjedzie?
    >> A co do mnie, to w moim przypadku raczej ciężko by było Twój postulat
    >> dotyczący mojego wyjazdu z Polski spełnić.
    >Ja nie tego postuluję, ja się po prostu trochę dziwię niekonsekwencji.

    Nie ma żadnej niekonsekwencji. Żeby z Polski wyjechać, musiałbym
    najpierw spowrotem przyjechać, co dla samej idei mobilności jest
    trochę bez sensu ;-)
    Jeśli chodzi o moją gotowość do zmiany miejsca zamieszkania, to w
    ciągu ostatniego roku przeprowadziłem się sześć razy. Więc jak ktoś mi
    mówi, że on nie może pracować kilkadziesiąt czy kilkaset kilometrów
    dalej niż obecnie, bo musiałby się przeprowadzić, to jest to dla mnie
    niezrozumiałe.
    Podobnie jest z osobami, które zarabiają bardzo mało, a nie szukają
    lepiej płatnej pracy. Ja w ciągu ostatniego roku pracowałem dla
    sześciu firm, byłem na kilkunastu rozmowach kwalifikacyjnych i nie
    pamiętam w ilu miejscach zostawiłem swoje cv. Dlatego jak ktoś mi
    mówi, że jest bez pracy, a przecież zarejestrował się w Urzędzie
    Bezrobocia i nie dostał pracy, to jego postawa jest dla mnie
    niezrozumiała.

    Ponawiam pytanie: co będzie jak większość młodych ludzi wyjedzie?

    >Bo bezrobotny też musi z czegoś żyć.

    To niech poszuka pracy, założy swój biznes, zacznie uprawiać ogródek,
    lub żyje ze swoich oszczędności.

    >Pozbawiony zasiłku może wkroczyć na
    >drogę pozyskiwania środków do życia metodą pozaprawnej redystrybucji dochodu
    >narodowego. Krótko mówiąc weźmiesz bejzbolem i obudzisz się bez portfela.
    >Jeśli się obudzisz...

    Rozumiem, że przestępczość wśród osób na zasiłku jest mniejsza niż w
    grupie osób bez zasiłku?

    >> Przecież wtedy koszty pracy by spadły i bezrobocie również.
    >Teoria. O ile te koszty by spadły? A bezrobocie - o ile? O 1%, 2%? Ja w to
    >szczerze wątpię.

    Jakby spadło o 1% to by coś to znaczyło. Co za problem spróbować?

    >> A jak przyjdzie PIPa i powie, że umowa zlecenie jest umową o pracę?
    >To się odwołasz do sądu, który stwierdzi jak jest naprawdę. Jeśli przegrasz,
    >to znaczy, że strony nie znają prawa lub świadomie je naruszyły.
    >
    >Słuchaj - coś się tak czepił KP i stosunku pracy (tylko tego dotyczy KP).

    Bo KP ze wszystkich przepisów najbardziej utrudniał mi znalezienie
    pracy.

    >Jest tyle innych form świadczenia pracy czy usług: różne rodzaje umów
    >cywilno-prawnych, kontrakty, umowa o dzieło, umowa-zlecenie, wreszcie tzw.
    >samozatrudnienie, czyli osoba fizyczna prowadząca działalnośc gospodarczą.
    >Każdy może coś wybrać stosownie do potrzeb. Nikt Ci nie każe zawierać umowy
    >o pracę, bez względu na to, po której stronie stoisz. Zorientuj się jak jest
    >w innych cywilizowanych krajach - widzisz gdzieś to, co postulujesz?

    Nie widzę. Ale w niektórych jest większa swoboda niż w Polsce.

    --
    pozdrawiam
    Bremse

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1