eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeBrak pracy czy... (długie)Re: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
  • Data: 2002-06-04 22:28:09
    Temat: Re: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
    Od: Paweł Pollak <p...@m...ic.com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Limfo" napisał w wiadomości

    >>Paweł Pollak:
    > >Uważam, że głosy
    > >ludzi wykształconych (co najmniej z maturą, ale tą prawdziwą, a nie po
    > >ośmiomiesięcznym liceum) powinny liczyć się podwójnie.

    > W sumie jestem za tym pomyslem pachnacy rozwiazaniem Obywatelskim z
    > Zolnierzy Kosmosu Roberta Heinleina (tylko po sluzbie woj. mozna bylo
    > dostac prawo glosu) ale to rodzi nastepne klopoty - po pierwsze wielu
    > proletariuszy na sile bedzie chcialo skonczyc szkole srednia i skonczy
    > sie egzaminem ktorego nie da sie niezdac. Przeciez z roku na rok z
    > pokolenia na pokolenie sa stale twierdzenia ze matura robi sie za
    > prosta.

    Bzdury piszesz. W Polsce na wybory chodzi czterdzieści parę procent wyborców
    i na pewno nikt nie będzie zdawał matury tylko po to, żeby jego głos liczył
    się podwójnie.


    > Klopot w tym ze czesto znajomi zalatwiaja znajomym prowadzenie takich
    > kursow (np. komputerowy z Office'a i np Symfonii) znajomy zadowolony
    > bo ma latwa (boli go gardlo i nabawia sie strasznie niskiego zdania o
    > spoleczenstwie) i dobrze platna prace a urzednik z UP zadowolony bo
    > wykonal plan (wydal pieniadze z budzetu i wykonal plan).

    Dlatego kursy powinny być organizowane tylko przez prywatne firmy.
    Bezrobotny dostaje od UP pracy promesę, że UP tyle i tyle dopłaci mu do
    kursu, bezrobotny wybiera odpowiedni kurs, UP przelewa pieniądze na konto
    firmy.


    > Masz racje tylko przyjmujac twoj punkt widzenia za chwile bedziesz
    > wydawal wiecej pieniedzy na prad do ogrodzenia pod wysokim napieciem
    > niz na ta czesc podatku co idzie na tzw. zasilki.

    No tak, jakby nie miał wypłynąć jeden z koronnych argumentów socjalistów, że
    działają w imię pokoju społecznego. Argument bzdurny, bo zakłada, że
    społeczeństwa w liberalnym ustroju biednieją, a nie się bogacą. Praktyka
    dowodzi czegoś przeciwnego.


    >Inna sprawa jak
    > faktycznie zmusic niektore jednostki do pracy ktorym wygodnie zyc na
    > bezrobociu i zasilku od pomocy spol. na wszystko biadolic i czekac na
    > cud z niebios.

    Prawo do pieniędzy na bezrobociu na określony czas (tak jest), mniej tych
    pieniędzy (żeby opłacało się podejmować pracę), a z opieki społecznej tylko
    bony, żadnych pieniędzy do ręki. Jak taki nie będzie miał na papierosy czy
    piwo, to szybko sobie robotę znajdzie.


    >Moze wysmiane "prace spoleczne" chocby mieliby
    > przesypywac z piasek z wiaderka do wiaderka?

    Tego rodzaju prace w żaden sposób nikogo nie motywują.


    > >_Za_ nas płacona jest składka. No właśnie za nas, a nie przez nas. I nie
    > >jest płacona, tylko pracodawcy płacą.

    > Hmm czy to wazne wlasciwie z ktorej to kieszeni idzie?

    Bardzo ważne.

    >(po cholere mialyby jeszcze przechodzic
    > przez moje lapy? Nie dosc sie denerwujesz widzac sumy na pasku co
    > poszly na chorobowe i emerytalne?)

    I masz świadomość, ile pieniędzy jest marnotrawionych. Wcześniej ludzie nie
    mieli świadomości, że koszty pracy są tak wysokie, a co za tym idzie nie
    było świadomości, że trzeba je obniżyć.


    > >Co to znaczy mnóstwo? I dlaczego - po raz trzeci zadaję to pytanie, może
    > >któryś z socjałów zechce mi w końcu odpowiedzieć - ci ludzie mają
    dodatkowo
    > >być karani podatkiem na rzecz tych, którzy żyją sobie w warunkach
    > >nieurągających ludzkiej godności?

    > Chocby dlatego zeby ci bogatsi nie musieli spac na lufach karabinow
    > maszynowych. Wiem ze to ekstremalny przyklad ale mozna przeciez
    > wymyslic cos pomiedzy???

    Nonsens. Tym bardziej, że nie optuję za tym, by pozostawić ich własnemu
    losowi, lecz pomagać w szukaniu pracy (a nie fundować utrzymanie na koszt
    społeczeństwa).


    >Takie pomysly puszczenia wszystkiego na
    > zywiol

    Nie zgłaszałem takich pomysłów.


    >koncza sie rewolucjami a ostatnia trwala 80 lat.

    A można wiedzieć, jakich punktów wspólnych dopatrzyłeś się między ustrojem
    liberalnym a feudalnym carskiej Rosji? A może piszesz bez ładu i składu, co
    Ci do głowy przyjdzie?


    > To dotyczy dosyc duzej czesci bezrobotnych, wrosli w miejsce i boja
    > sie je zmienic, no ale jesli ma mieszkanie w spoldzielni ktore dostal
    > po 15 letnim stazu to chyba w jego opinii ma co stracic?

    Mieszkanie można sprzedać lub zamienić.


    > Obecnie trwamy w klinczu nie przeprowadzamy sie bo koszty zamieszkania
    > sa wysokie i mieszkan nie ma, wiecej mieszkan mogloby zapewnic wiecej
    > pracy i nizsze ceny zycia co daloby wieksza ruchliwosc a to daloby
    > mniejsze bezrobocie.

    No więc specjalnie dla kolegi, który nie czytał poprzednich postów:
    bezrobotni nie chcą się przeprowadzać! Nie mówią, że chcieliby, tylko tamto,
    siamto i owamto stoi na przeszkodzie, lecz wyraźnie deklarują: przeprowadzka
    za pracą nie wchodzi w grę.


    >Co by nie bylo IMHO zamyka sie w mieszkaniach. No
    > to budujmy tylko ba za czyje pieniadze? (Osobiscie wolalbym zeby za
    > zasilek choc na pol-etatu drogi latali albo co innego niech cegly
    > lepia :)) )

    Niby, jak deklarujesz na końcu, starasz się ustawić pośrodku, a tymczasem
    socjalista z Ciebie wyłazi. I kto te cegły kupi? To w socjalizmie się
    wytwarzało nie patrząc na zbyt. Jak będzie zapotrzebowanie na cegły,
    producent się pojawi.


    > >A drugą jest swoboda zawierania umów.
    > A jasne ze masz racje tyle ze w ten sposob nie jestes w stanie niczego
    > kupic zeby cie nie wydutkano, chocby te wszystkie tvshopy widzisz
    > zlote a to tylko podobne do zlota. Albo 0700 praca itd itp. Jak ze
    > wszystkim swoboda ale do pewnej granicy.

    Dlatego, że jakiś naiwny kupuje w tvshopie albo dzwoni pod 0-700, należy
    ograniczyć swobodę zawierania umów? Pomyśl, zanim coś napiszesz.


    > A mnie to przypomina to zabezpieczenia gniazdek, nozy, kantow mebli
    > czyli wszystkiego o co sie dzieciak moglby rozbic skaleczyc zabic.
    > Uwazasz zeby lepiej pchal rece do gniazdka ? Albo wytlumaczysz mu ze
    > nie wolno bo prad elektryczny? Ochrona panstwa jest po to zeby
    > wyrownac szanse w starciu pracodawca-pracownik jak sie przesadzi z
    > ochrona w jedna lub druga strone to mamy kapitalizm lub socjalizm.

    No i właśnie cały czas o tym piszę, że ochrona jest taka, że mamy socjalizm.


    > Wiadomo ze piszesz o USA - kraju bogato wyposazonym w surowce
    > naturalne, bez wiekszej wojny na swoim terytorium od 150 lat
    > (pomijajac epizody), ktore zarobilo (np. lend lease) na dwoch wojnach
    > swiatowych dosyc srodkow zeby zniszczyc gospodarke
    > swiatowa(przynajmniej jej zaszkodzic). Kraju w ktorego dobrobyt buduje
    > glownie pierwsze lub drugie pokolenie emigrantow skadkolwiek. Uff nic
    > to Polska miala taki okres w XVII wieku i patrz co z nas zostalo.

    Banialuki.

    Po kolei:
    Kraje - nie pisałem tylko o USA.
    Surowce - my mamy węgiel, ale wydobywamy go po takich cenach, że import z
    Australii jest tańszy, kraje afrykańskie mają diamenty, a klepią biedę;
    kwestia nie w surowcach, tylko na jakich zasadach się je wydobywa.
    Wojna - Niemcy miały wojnę na swoim terytorium, RFN się rozwinęło, NRD nie,
    więc co ma wojna do gospodarki blisko 60 lat po jej zakończeniu? A zarobione
    na wojnie pieniądze można albo dobrze zainwestować, albo
    przejeść.

    Z argumentem, że Polska miała okres w XVII w. nie potrafię polemizować, bo
    go nie rozumiem.

    Paweł







Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1