eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeParametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienieRe: Parametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienie
  • Data: 2007-07-07 19:55:26
    Temat: Re: Parametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienie
    Od: "Lukasz Sczygiel" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Lukasz Sczygiel wrote:
    >
    > >>Zanim ktos sie oburzy, to argumenty w dyskusji padaly takie: 1) nie
    > >>zadzwonili po karetke zaraz po odlaczeniu - zabraliby ja z aparatem lub
    > >>bez do szpitala (bezplatny) i uratowali
    > >
    > > No ale to wina pracownika bo albo nie powiadomil zwierzchnika albo nie
    > > zadzwonil? No chyba ze powiadomil.
    >
    > Zadaniem pracownika nie bylo dzwonic po karetke, tylko odlaczyc prad. Do
    > zwierzchnikow zdaje sie nie zadzwonil. Przy takich rzeczach jak
    > odlaczanie pradu mnostwo gospodarstw domowych opowiada lzawe historie i
    > prosi, zeby nie odlaczac. Poniewaz w momencie, gdy on przychodzi, firma
    > wyczerpala juz wszystkie mozliwosci negocjacji, jego zadaniem nie jest
    > negocjowac, tylko wykonac zadanie.
    >
    No to przylaczam sie do tych ktorzy twierdza ze rodzina jest winna. Jednak
    rozsadek mowi ze pracownik powinien takie cos zglosic zwierzchnikowi.
    Tego nie ucza w "rozwinietym swiecie"? Ze jak stajesz w obliczu czegos
    niestandardowego, co moze byc wazne to trzeba przekazac wyzej - "madrzejszemu"?

    > >>O ile Australia i NZ to dosc skrajny przyklad panstw, w
    > >>ktorych wiekszosc spoleczenstwa zgodzilaby sie z wiekszoscia tego, co
    > >>mowi JKM (odejmujac agentow i religie), to Polska jest dosyc bliska
    > >>drugiej skrajnosci - nadmiaru postaw roszczeniowych plus wywyzszanie
    > >>cierpietnictwa.
    > >
    > > Heh :) tez Go czytam i znajduje coraz wiecej potwierdzen z innych zrodel tego co
    > > glosi JKM. Co do agentow to wiem co twierdzi ale co takiego dziwnego twierdzi na
    > > temat religii?
    >
    > Czyni z niej wazny element swoich publicznie gloszonych pogladow i to w
    > wersji dosc skrajnej z mocnymi sympatiami tradycjonalistycznymi,
    > regularnie gromiac tych, ktorzy maja nie akceptowany przez niego
    > swiatopoglad lub styl zycia nie zwiazany ze sfera gospodarcza.
    Oj, chyba przesadzasz albo czytalas cos co mi umknelo. Religia jest wazna.
    Religia ma duzy, wielki wplyw na gospodarke, spoleczenstwo itp.

    > Politycznie jest to dla niego dosyc samobojcze, poniewaz wsrod grup
    > zlosliwie traktowanych przez JKM, jak wyemancypowane kobiety, ateisci
    > czy antyklerykalowie itp. czy po prostu wsrod obojetnych religijnie
    > wielkomiejskich yuppie stroniacych od fanatyzmu jest masa ludzi o
    > zblizonych do niego pogladach gospodarczych, jednak nie popra go, bo
    > slusznie czuja sie obrazeni.
    Z tym sie moge zgodzi ale nie rozumiem :) tych ludzi. Z tych tekstow ktore
    czytalem nie wynika ze np. emancypacja jest zla. Z nich wynika ze oczekiwanie
    czegos co sie nie nalezy lub jest niezdrowe jest zle.
    JKM pisze dosyc jasno wiec nie czuje potrzeby go tlumaczyc ale jesli
    wyemancypowana kobieta czuje sie obrazona przez JKM-a to wydaje mi sie ze nie
    czyta ze zrozumieniem.

    > Dodatkowo sprawil, ze jego poglady
    > gospodarcze - ktore w niektorych krajach naleza do politycznego
    > mainstreamu - sa powszechnie kojarzone z kabaretem, ktory odstawia i
    > dlatego niektorzy nawet nie sa sklonni sie nad nimi zastanowic, bo
    > kojarza je z jego osoba.
    >
    Ano tak tez to widza moi znajomi. Jesli mowie im co i jak to kiwaja glowami i
    przyznaja racje kiedy mowie ze to JKM tak prawi to dziwia sie jak dzieci.
    "-Ten dziwak?"


    > Ja osobiscie lubie lacine (ktorej sie uczylam z wlasnej inicjatywy) i
    > tradycjonalistow (moj lubiony watek na ich forum:
    > http://forum.krzyz.diw.pl/index.php?topic=430.0 ),
    Nie rozumiem polaczenia laciny, tego watku ktory podalas, JKM i jego podejscia
    do religii.
    Watek przeczytalem ale filmow nie obejzalem bo mam slabe lacze...


    > ale uwazam agresywne
    > i ostentacyjne gloszenie swoich pogladow religijnych w miejscach czy
    > sferach dzialalnosci z tym nie zwiazanych za buractwo i brak szacunku do
    > ludzi. A kiedy rozmawiam o gospodarce, to pozagospodarcze poglady
    > rozmowcy mnie nie obchodza.
    >
    I to jest moim zdaniem blad. Nie mozna oddzielic religii od gospodarki.
    Jest tak dlatego ze ludzi gleboko wierzacych albo zachowujacych sie tak jakby
    wierzyli jest tak duzo ze jest to znaczace dla gospodarki.
    Zycie jest ksztaltowane przez wiare i religie. A gospodarka jest ksztaltowana
    przez zycie. To sie splata w wielu miejscach.
    Niedziele a praca.
    Jedzenie wieprzowiny.
    Traktowanie wolowiny i malp.
    Traktowanie dzieci, kobiet, meza.
    To wszystko ma duzy wplyw na gospodarki. Nie zawsze bezposredni lub latwo
    wykrywalny ale wplyw jest i moim zdaniem duzy.
    Glupi przyklad:
    Podejscie chrzescijansko-katolickie: "wszyscy pomagajmy biednym"
    Podejscie chrzescijansko-protestanckie: "nie miejmy biednych".

    > Co do kabaretu, to JKM i jego monarchisci i inne sympatyzujace z nim
    > kanapy maja mase kabaretowych zachowan. Jednym z nich jest pisanie
    > zaimkow osobowych z wielkiej litery(Jego, Jej, Jemu itp.), w polskiej
    > ortografii zarezerwowane dla Boga i tytulow rodzin krolewskich oraz
    > dostojnikow koscielnych i naukowych (Jego Krolewska Mosc, Jego
    > Eminencja, Jego Magnificencja).
    Nieszkodliwe. Jezyk jest zywy ma pewne zasady ale sluzy ludziom a nie odwrotnie.
    Jesli jest to razace, mylace, uwlaczajace to masa ludzka spowoduje ze to zaginie...

    > Inne to uporczywe zwracanie sie per Pan,
    > Pani w miejscach Internetu, gdzie powszechnie przyjete jest zwracanie
    > sie przez "Ty".
    Tutaj zas mnie osobiscie razi ze wszyscy sa na "Ty". Ja nie ma na to ochoty ale
    to toleruje bo mnie to nie boli. Ale jak dostaje maila od kogos i ten ktos wali
    do mnie per ty mimo ze nigdy z nim nie korespondowalem i go nie znam to mam
    ochote na olanie takiego osobnika. Nie robie tego zazwyczaj ale zdaza mi sie.
    "Tykanie" sie na grupach, forach akceptuje jako zwyczaj miejscowy a nie globalny.

    > W ich wlasnym gronie wzajemne wyrazanie niebotycznego
    > szacunku poprzez nadmiernie wyrafinowana mowe i tytulowanie potrafi
    > przybrac absurdalne formy, widzialam. Tak wielka potrzeba
    > dowartosciowania (zaspokajana dosc prymitywna metoda) wydaje mi sie
    > objawem problemow osobowosciowych.
    >
    Tutaj pewnie powiedzial by wiecej Maciek ale ja to odbieram inaczej.
    Dla mnie jest to sposob zwrocenia uwagi ze nie jestesmy jednakowi.
    Taki zart "jestes unikalny jak 6 miliardow innych".
    Nie jestesmy identyczni - to latwo zaakceptowac.
    Nie jestesmy (i tu sie naraze) tyle samo warci.
    Wartosci nie wyrazam przez pozycje spoleczna ale przez (brak mi slowa)
    "pozytecznosc" dla innych. Zwykly stolarz czy mechanik moze byc wiecej wart niz
    profesor czy minister mimo ze ma znacznie mniejsze znaczenie w skali np. kraju.

    > Dygresja: swoja droga to te tutejsze postawy maja swoje przegiecia.
    > Ostatnio najwieksza gazeta opublikowala artykul
    > zdrowotno-propagandowo-edukacyjny, zeby odejsc od przekonania, ze -
    > uwaga - ogrzewanie domu zima jest oznaka slabosci - poniewaz dzieci po
    > zyciu w zimnym i wilgotnym pomieszczeniu maja potem choroby ukladu
    > oddechowego i zeby odrzucic te szkodliwa postawe i grzac (tutejsze domy
    > sa budowane bez ogrzewania).
    >
    Heh. Kazdy kraj ma swoje dziwnosci :).

    --
    Lukasz Sczygiel

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1