eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeParametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienieRe: Parametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienie
  • Data: 2007-06-28 08:30:32
    Temat: Re: Parametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienie
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Lukasz Sczygiel napisał(a):
    >>> Czy dobrze sie barany hoduja? :)
    >>> Jak slipka maja wesole to znaczy ze zabite beda smaczne:).
    >> Bardziej: Łukasz albo Maciek, choć może i czasem napiszą coś z sensem,
    >> to jednak są baranami, więc ich krytyką nie ma co się przejmować.
    >>
    > Po prawdzie: cholera wie jak jest. A ze wyzwolic jakas reakcje jest trudno to i
    > badac nie ma za bardzo jak:)
    Brak reakcji to też reakcja. Można przyjąć, że (1) ostracyzm oznacza tu
    nie wprost wyrażoną agresję, (2) robi swoje, nie przejmując się takimi
    krytykującymi burakami jak my, ma nas gdzieś (co też jest agresywne w
    jakiś sposób - w końcu jesteśmy burakami), (3) - dawno nas umieścił w
    KF. Strzelam oczywiście.

    >> Problemem dla mnie są firmy, które układają ścieżki
    >> rozwoju a rekrutują jak leci. Potem się dziwią, że świetny robotnik jest
    >> fatalnym brygadzistą.
    > Wydaje mi sie ze myslimy o troche innych poziomach organizacji.
    > Te miejsca gdzie widzialem "branie do pracy jak leci" to dwu, moze trzy
    > warstwowe organizacje.
    > 1. pracownicy
    > 2. jakis kierownik czy dwu
    > 3. szefostwo, ksiegowa, cos w rodzaju logistyka taki magazynier spedytor w jednym
    > Takie firmy mimo swojej prostoty byly zazwyczaj dosyc duze (50-400 pracownikow
    > na dolnym poziomie)
    Właśnie o takich firmach myślę. To standardadowa struktura produkcyjna -
    III piętrowy stożek. Stosuje się to równie często w Polsce, jak i w
    Niemczech, we Francji, w Stanach. Ten system jest dobry, lecz ma jeden
    słaby punkt - II piętro (kierownik). Problemy II piętra, to jak pisałem,
    mój prywatny kręciek a wziął się on właśnie stąd, że w wielu firmach
    widziałem te same problemy: jak polepszyć um. zarządzania, identyfikację
    z zarządem (a nie z pracownikami) przedstawicieli II piętra. Na pytanie
    jak rekrutowano II piętro, w większości słyszałem odpowiedź:
    "awansowaliśmy z I piętra". A jak rekrutowaliście I piętro? Braliśmy jak
    leci. I tu tkwi problem :)

    > Tam widzialem ze nowych kierownikow znajdowalo sie za pomoca poziomu "1.5" czyli
    > wybranie jednego z pracownikow do pomocy kierownikowi dzieki czemu widzial jak
    > tenze kierownik pracuje, jak organizuje procesy, jak ustawia priorytety, jak
    > zarzadza materialem i ludzmi.
    > Zazwyczaj to nie sa skomplikowane czynnosci. Ale ich polaczenie w poprawny
    > sposob czyni cuda. Dzieki takiemu poziomowi "1.5" mozna swobodnie wybierac tych
    > kumatych a jak sie nie sprawdzi to bez degradacji (bo oficjalnie jest nadal na
    > poziomie "1") moze wrocic do reszty.
    To dobry sposób, lecz wciąż nie rozwiązuje problemu zwanego - skuteczny
    pracownik nie zawsze jest skutecznym kierownikiem. Brakuje mu um.
    interpersonalnych, których nikt od niego nie wymagał podczas rekrutacji.

    > Ty chyba piszesz o firmach wiekszych i bardziej roznorodnych wewnetrznie, takich
    > ze ludzie sa trudno przenaszalni w poziomie.
    Dokładnie o takich jak Ty :)

    >>> A dzieki temu ze sa trybikami to
    >>> latwo ich zmienic z dnia na dzien.
    >> No to już mnie razi.
    > Czemu? Zmienic nie znaczy zwolnic. Ale czasem tak sie dzieje.
    Nie wiem czemu. Po prostu razi. Gdzieś idealistycznie wierzę w prace
    jako uczciwą i partnerską umowę dwóch stron. W to partnerstwo wliczam
    również: wymagam od ciebie więcej na starcie, ale potem nie muszę cię
    zwalniać, bo brakuje ci cech, których nie sprawdziłem.

    >> Bałem się, że facet wyleci.
    > Jestes jego ojcem? Dzieckiem?
    Nie. Tylko myślę, że uciąć nożem problem (zwolnić) to najłatwiejszy, ale
    też najbardziej radykalny problem. Że jeśli chcemy budować lojalne
    kadry, to trzeba czegoś więcej. Sama nazwa "zasoby ludzkie" określa
    pracownika jak zasób, czyli dobro a nie zło konieczne. Tego staram się
    trzymać.

    >> I co zrobiły kadry? Jako, że nie była to
    >> pierwsza taka sytuacja, zdegradowały gościa. A potem... przeniosły na
    >> produkcję na zmianę jego żony, by ta miała go na oku
    > Fajnie. Jesli to pierwsza wtopa to zupelnie zrozumiale.
    To nie była pierwsza wtopa. Pierwsza to była ta, w której HR dowiedział
    się, że facet pije. To była druga wtopa.

    > Pewnie po drodze sobie z
    > nim pogadali i wyszo im ze warto. Takie chyba normalne wyrachowanie. Jak jablko
    > masz lekko zgnite ale w duzej czesci jeszcze czerwone to trzeba odkroic i zjesc
    > a nie wywalac calego.
    Otóż to!! :)

    >>> I w tym ujeciu pisalem o "don juanach" w takie miejsca trafiaja ludzie ktorzy
    >>> moga albo miec problemy, albo miec motywacje do zarabiania i byc nieuczciwi,
    >>> albo nie miec motywacji do pracy (bo powodzi im sie tak ze im starczy) ale sa
    >>> uczciwi bo pracuja moze nie na 100% swoich mozliwosci ale na 80-90%, co moim
    >>> zdaniem, jest ok.
    >> 80 - 9-% jest ok. Nawet 30% jest ok, jesli firma godzi się na to,
    >> rekrutuje ze świadomością, że zatrudnia takich ludzi i wymaga właśnie
    >> 30% a nie 100%. W przeciwnym przypadku jest tak, jakby firma kupiła
    >> sobie psa i wściekała się, ze szczeka. Szczekanie jest w jego naturze a
    >> firma mogła sobie kupić chomika. :)
    > :) dokladnie tak.
    Fajnie, że się tu zgadzamy :)

    > No tak filozofujac to kazdemu brakuje motywacji bo mozna miec brak motywacji do
    > mienia braku motywacji:)
    No i to jest właśnie zadanie dla HR - uczynić tak, by demotywacja nie
    mogła być. Tylko aplauz i zaakceptowanie (czy jakoś tak to było) :)

    Żeby było wszystko jasne - nie jestem zwolennikiem zatrzymywania ludzi
    za wszelką cenę. Czasami to najlepsze i jedyne wyjście. Miewałem
    sytuacje, gdy ktoś robił mnie totalnie w konia - omotał na rozmowie a
    następnie palił mi współpracę z klientem (robiąc szkolenie na żenującym
    poziomie). Z takimi ludźmi żegnałem się bez żalu, choć często w złości.
    Drugim powodem było łamanie przyjętych zasad. Starałem się je określać
    maksymalnie jasno i w pełni przestrzegać. Jeśli ktoś je łamał - do widzenia.

    >> Nie winiłbym pracowników za ich
    >> stagnację i brak motywacji. Jeśli już to tylko jedną osobę - ową dyrektorkę.
    > I znowu chyba odkryje ameryke jesli napisze ze pracownik tak pracuje jak sie od
    > niego wymaga.
    Dokładnie, choć nie zawsze oznacza to: "masz zrobić tyle a tyle".
    Czasami to _wymaga_ znaczy też _pozwala_. Np. nie pozwala się
    skrytykować szefa. Dlaczego? Czy tylko dlatego, że jest szefem nigdy nie
    popełnia błędów i zawsze jest mądrzejszy od pracownika?


    > Ale wrocmy do pracy i braku motywacji:
    > <cytat>
    >>>>>>>> Nie oszukujmy sie pracownik chce kase za jak najmniejsza ilosc pracy...
    >>>>>>> No właśnie nie potrafię i nawet nie chcę odnieść tego zdania do
    >>>>>>> większości ludzi.
    >>>>>> Tak, tez tak chcial bym myslec :)
    >>>>> A co Ci przeszkadza? :)
    >>>> Rzeczywistosc:). Jednak czesciej widze ludzi ktorzy wiecej mysla jak
    >>>> zakombinowac i sie nie urobic niez jak zrobic dobrze.
    >>> Może to znów brak motywacji? :)
    >> Ale motywacji do czego?
    >> Do zarobienia pieniedzy czy do pracy?
    >
    > Motywacji do pracy. I do zarobienia pieniędzy w sumie też. Ktoś, kto
    > pracuje na odwal za 10 zł (bo jak zrobi dobrze to też dostanie 10 zł) ma
    > alternatywę: pójść do pracy, gdzie za dobrą pracę dostanie 15 zł.
    >
    > </cytat>
    >
    > Wiec jak? Uwazasz ze motywacja do polepszania swoich warunkow zyciowych przez
    > prace jest taka powszechna?
    Nie, nie myślę. Taki przykład: do mojej żony (psychoterapeutka) czasami
    przychodzą pacjenci z prośbą o wypisanie kwitka, że dany delikwent nie
    nadaje się do pracy z powodu depresji/nerwicy/innych zaburzeń. Dzięki
    temu mogą otrzymać rentę. - Kiedy był pan/pani ostatni raz u psychologa?
    - 3 lata temu - Skąd zatem pan/pani wie, że to depresja/nerwica/inne
    zaburzenie? - Tu wszystko pisze (tu delikwent wyciąga jakieś zakurzone
    akta) - Ta diagnoza pochodzi sprzed X lat. Muszę ją potwierdzić, żeby
    móc wypisać zaświadczenie. Proszę uczęszczać na terapię. - To nie
    wypisze pani teraz? - Nie, nie wypiszę bo nie mam podstaw. I... pacjenci
    znikają jak kamfora. Na zawsze.
    Paradoksalnie ich zachowanie świadczy o motywacji do poprawienia
    warunków życiowych (bezpodstawna renta), tyle, że chyba nie o taką
    motywację nam chodzi? :)

    >>> Badales kiedys spolecznosci z opolskiego? Tam masa ludzi jezdzi na 5-12
    >>> tygodniowe Roboty do niemiec, holandii. Tez mi sie zdazalo i naprawde ciekawe
    >>> sprawy widzialem:)
    >> Nie badałem. Jakie sprawy widziałeś?
    > Oj, opowiesci na megabajty.
    > Zdrady przed i malzenskie, trojkaty swiadome i nie, kwadraty z i bez przekatnych
    > :), buntownictwo (ja tego robic nie bede!!!), sluzalczosc (ja tu przyjechalem
    > pracowac a nie lezec), glupote (gostek zniszczyl se cale rece zeby miec 110%
    > normy kiedy 90% bylo ok), madrosc (facet znal historie 20w. lepiej od
    > woloszanskiego), rozne motywacje do pracy.
    Eee, to chyba standard? :)

    > I moze zagajajac na temat motywacji:
    > Jedni jezdzili zarabiac na dlugi, inni po pieniadze na autka, meble, remonty
    > domow. Niektorzy siedzieli 3 miesiace robiac nadgodziny, jedzac byle co i
    > odkladajac kase (no jakies 5-6k EUR) zeby to przesiudac w 2-3 tygodnie w
    > dyskotekach w polsce.
    > Inni tam sobie po prostu zyli bo takie zycie im po prostu odpowiadalo. Co
    > dziennie o 7 do pracy o 17 fajrant, obiadek, telewizorek i spac. A kase wysylali
    > dzieciom.
    > Wiek ludzi to od 9lat to 80-tki. Byl taki jeden dziadek pracowal przy
    > pomidorach, nie wygladal dziwnie ale nie wiem co go motywowalo bo pracowal
    > sumiennie z rozumem i widac bylo ze jakis cel ma ale czy to bylo "bo cos w zyciu
    > trzeba robic" czy "kasa potrzebna dla dzieci" to nie wiem.
    >
    > Tam widzialem tyle roznorodnosci ze doszedlem do jednego wniosku: "nie ma regul" :)
    Jest jedna reguła, która brzmi "nie ma reguł". :)

    > Jakbys mial pytania takie konkretne to pytaj moze cos sobie przypomne.
    Oki.

    Pozdrawiam
    Maciek

    --
    Kochana Mary!
    XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
    Tęsknię za Tobą tragicznie
    A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1