eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeMentalność polskiego pracodawcy...Re: Mentalność polskiego pracodawcy...
  • Data: 2003-05-04 10:37:59
    Temat: Re: Mentalność polskiego pracodawcy...
    Od: "Kriegspiel" <v...@k...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Kania wrote:
    > "Kriegspiel" <v...@k...com> wrote in message
    > news:b8pn02$h6n$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >>
    >> Wybacz, ale nigdzie nie pisałem, że prowadzę firmę, zajmującą się
    >> informatyką.
    >> Swoje zdanie podtrzymuję a rozciąga się ono także na życie jako
    >> takie (tzn. np. znajomość między dorosłymi ludźmi płci przeciwnej po
    >> 35 roku zycia)
    >
    > Nie musisz prowadzic firmy informatycznej :). To podalam jako
    > przyklad ze swojego zycia. Ale mozesz mi wierzyc, ze w innych
    > dziedzinach, poza typowo kobiecymi, kobiety traktuje sie jako zlo
    > konieczne.
    >

    Nie miałem złych doświadczeń z kobietami w sensie zatrudniania. Czasami
    odnoszę wrażenie, że o wiele bardziej się przykładają niż mężczyźni. Ale to
    moja opinia, mogę się mylić.



    >
    > A co w tym jest do wyjasniania?? Nigdy nie slyszales o sytuacji, ze
    > pracodawca zatrudnil osobe, ktora zazadala najmniej pieniedzy?? I to
    > nie na stanowisku sprzataczki. Tak po prostu jest... Jednym zalezy na
    > porzadnie zrobionej robocie (i tam prace znajduja fachowcy) a innym
    > zalezy na tym, zeby 'cos' zrobic (tam prace znajduje reszta osob
    > szukajacych pracy).

    Czy słyszałem? To, co powyżej opisujesz, jest zmorą wielu firm - nazywa się
    to "dylematem dobrze czy tanio". Napotykam wiele firm, które w tens posób
    podchodzą do rzeczywistości. Otrzymuję często takie odpowiedzi: "No tak, to
    nam się nie udało, ale Pan chciał dobrą cenę, za drożej będzie lepiej". To
    ja się pytam - albo ktoś umie coś robić albo nie. Jeżeli ktoś za x zł coś
    robi na odpierdol ale za y zł zrobi dobrze, to według mnie trzeba go
    pogonić.
    Co do zatrudniania, które opisujesz - nie mogę się wypowiadać, gdyż w mojej
    branży potrzebne są konkretne umiejętności i wiedza - być może można takie
    metody stosować w przypadku prac prostych. Swoją drogą, w Twojej wypowiedzi
    kryje się wewnętrzna sprzeczność - skoro ktoś chce mniej za taką samą
    robotę, to czemu mam zatrudniać tego, co chce więcej? Odnoszę wrażenie, być
    może mylne, że stojąc "pod drugiej stronie" - co wielu mi zarzuca tu na
    grupie - popełniasz błąd w ocenie procesu zatrudnienia. Nie wiem, jak robią
    inni - ja w każdym razie oceniam umiejętności danego człowieka (w mojej
    branży jest to możliwe na podstawie jego dotychczasowych dokonań) i dopiero
    wtedy pytam, ile chce. Nie inetersuje mnie, ile chcą Ci, którzy mi nie
    odpowiadają. Czy wyraziłem się jasno?


    >
    >
    > Mylisz sie. Wiele razy moje papiery odpadly w procesie rekrutacji, bo
    > NIE MAM jeszcze wyksztalcenia kierunkowego. I zostalo mi to bardzo
    > jasno wyjasnione. Ostatnio pewna duza firma przeprowadzala rekrutacje
    > na stanowisko sekretarki - wymagania: ukonczone studia PRAWNICZE
    > (firma nie zajmuje sie sprawami zwiazanymi z prawem), i nikt, kto nie
    > mial takich studiow niestety nie przeszedl przez wstepny etap
    > rekrutacji. Moze Ty stawiasz na doswiadczenie i umiejetnosci itp, ale
    > wiele (zeby nie powiedziec, ze wiekszosc) firm stawia na wyzsze
    > wyksztalcenie.

    Po pierwsze: pisząc "mylisz się" nie pozostawiasz ani mnie ani sobie furtki
    w dalszej rozmowe - przesądzasz. O wiele lepiej będzie Ci się prowadziło
    rozmowy z ludźmi pisząc czy mówiąc w takich sytuacjach "Moim zdaniem jest
    inaczej" lub "Pozwolę się nie zgodzić, gdyż..", co wprowadza ton partnerski
    do rozmowy a nie narzuca, tak jak robisz to Ty, nieomylności. W sytuacji,
    kiedy w dalszej części Twoje argumenty nie są dla mnie przekonujące, odnoszę
    wyłącznie wrażenie, że chcesz narzucić jakiś specyficzny sposób wymiany zdań
    a wydaje mi się, że to tylko wymiana opinii. W czasach zatęchłego socjalizmu
    wydawano książki "Sztuka przekonywania i dyskusji", skąd można było czerpać
    wiedzę o tym, jak przekonywać, nie urażając. Dziś tylko wydaje się poradniki
    jak być "skutecznym", choć ja jedynie czuję się skutecznie zniechęcany do
    dalszych rozmów takimi gafami. Mógłbym sobie pozwolić na kąśliwą uwagę: przy
    całych swoim wykształceniu, o jakim piszesz czy napomykasz, jak doszło do
    tego, że nie posiadasz umiejętności subtelnej wymiany zdań. Uwaga taka ma
    drugie dno i pułapkę, bo jeżeli odpowiadasz, że oczywiście posiadasz takie
    umiejętności, to brak zastosowania ich oznacza tylko, że lekceważysz mnie
    jako partnera w rozmowie. Być może za wiele wymagam - faktem jest, że
    spotkałem wiele sekretarek - wśród nich były i takie, które zgłębiły tajniki
    erystyki, jak i takie, które potrafiły uśmiechać się dekoltem. Ale to tylko
    nadal moja opinia i nie ma konieczności z nią się zgadzać.


    >
    >>> Wlasnie... i na jakiej zasadzie taki pracodawca wybiera sposrod
    >>> milionow 'tego' jednego??
    >> To już jest "know-how". Ale też się parę razy pomyliłem.
    >
    > A ja mysle, ze to raczej strzelanie na chybil-trafil :)

    Czyli sugerujesz, że decyzje o zatrudnieniu (nie należy zapominać, że dobry
    pracownik to kapitał) podejmuje się na chybił - trafił, czyli nie planuje
    się żadnej strategii? Coż, nie przekonuje mnie to w odniesieniu do ludzie,
    którzy dbają o swoje interesy.


    --
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert Gołębiewski
    tłumaczenia, DTP i druk
    www.2a.pl/~herodot


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1