-
21. Data: 2007-02-03 15:42:17
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:1170516259.305627.29620@s48g2000cws.googlegroup
s.com owl
<a...@i...pl> pisze:
> przepraszam, że się wtrącę,
Nie przepraszaj, wtrącaj się. ;)
> i tak jeszcze na marginesie: nie da się policzyć tego jaki zysk dla
> pracodawcy przynosi jeden konkretny pracownik.
Nawet jeśli, to nie jest to zmartwienie pracownika.
> mogę określić jaki stanowi dla mnie koszt,
> ale nie jaki przynosi zysk.
Jeśli pracownik jest źródłem kosztów, a nie zysku, to albo pracownik do
bani, albo "byznesmen" do bani, albo jedno i drugie.
> a mój wypracowany
> w firmie zysk jest moim tylko zyskiem i wynikiem mojej pracy jako
> pracodawcy,
Guzik prawda. Twój zysk jest wynikiem pracy przede wszystkim pracowników.
Jak ci w to trudno uwierzyć to osiągnij go bez nich.
> cały czas mam wrażenie, że pracownikom najemnym wydaje się że ich
> pracodawca nie pracuje tylko wykorzystuje ich pracę do tego żeby
> zarabiać. otóż, pracodawca pracuje, najczęściej 24 godziny na dobę 7
> dni w tygodniu. i jest to praca cholernie stresująca, zyski często
> niewymierne, skokowe. praca zdecydowanie nie dla każdego. jeśli ktoś
> narzeka na jakiegokolwiek pracodawcę, polecam wcześniej spróbować
> samemu założyć i prowadzić firmę.
A to już kompletne bzdury. Prowadzenie firmy nie jest przymusowe - to raz.
Chce ktoś, to zakłada i robi co uważa za konieczne. Jego sprawa. Nie
pasuje - zwinąć działalność, a nie marudzić jak to się poświęca. Dla kogo
niby? Dla siebie chyba.
Co do narzekania - nie trzeba być szewcem, żeby stwierdzić, że buty są do
bani.
-
22. Data: 2007-02-03 16:24:14
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: "owl" <a...@i...pl>
On 3 Lut, 16:42, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
> W wiadomościnews:1170516259.305627.29620@s48g2000cws.g
ooglegroups.comowl
> <a...@i...pl> pisze:
>
> > i tak jeszcze na marginesie: nie da się policzyć tego jaki zysk dla
> > pracodawcy przynosi jeden konkretny pracownik.
>
> Nawet jeśli, to nie jest to zmartwienie pracownika.
ok, ale jeśli pracownik mówi, że on swoją pracą przynosi mi zysk... to
chyba warto policzyć ile rzeczywiście zysku on sam wygenerował. w tym
wątku były tego typu wypowiedzi.
> > mogę określić jaki stanowi dla mnie koszt,
> > ale nie jaki przynosi zysk.
>
> Jeśli pracownik jest źródłem kosztów, a nie zysku, to albo pracownik do
> bani, albo "byznesmen" do bani, albo jedno i drugie.
dla mnie źródłem zysku jest mój własny pomysł i jego realizacja. a to,
że przy okazji do tej realizacji wynajmę kogoś innego - to nie znaczy
że jest on źródłem zysku.
> > a mój wypracowany
> > w firmie zysk jest moim tylko zyskiem i wynikiem mojej pracy jako
> > pracodawcy,
>
> Guzik prawda. Twój zysk jest wynikiem pracy przede wszystkim pracowników.
> Jak ci w to trudno uwierzyć to osiągnij go bez nich.
Wielu przedsiębiorców generuje zysk bez zatrudniania kogokolwiek.
Pracownik bez pracodawcy z drugiej strony sam sobie zysku nie
wygeneruje...
> > cały czas mam wrażenie, że pracownikom najemnym wydaje się że ich
> > pracodawca nie pracuje tylko wykorzystuje ich pracę do tego żeby
> > zarabiać. otóż, pracodawca pracuje, najczęściej 24 godziny na dobę 7
> > dni w tygodniu. i jest to praca cholernie stresująca, zyski często
> > niewymierne, skokowe. praca zdecydowanie nie dla każdego. jeśli ktoś
> > narzeka na jakiegokolwiek pracodawcę, polecam wcześniej spróbować
> > samemu założyć i prowadzić firmę.
>
> A to już kompletne bzdury. Prowadzenie firmy nie jest przymusowe - to raz.
> Chce ktoś, to zakłada i robi co uważa za konieczne. Jego sprawa. Nie
> pasuje - zwinąć działalność, a nie marudzić jak to się poświęca. Dla kogo
> niby? Dla siebie chyba.
oczywiście, że dla siebie. kieruję się egoizmem, również przy
zatrudnianiu pracowników.
> Co do narzekania - nie trzeba być szewcem, żeby stwierdzić, że buty są do
> bani.
nie trzeba być przedsiębiorcą, żeby zauważyć że co jest do bani?
wytworzony produkt czy sam przedsiębiorca?
owl
-
23. Data: 2007-02-03 16:27:15
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: "Bartek" <bolivar @ CosTamJeszcze autograf.pl>
>> Co nie zmienia faktu, że aby pracodawca mógł wydać kwotę
>> ~1,8*X, z której pracownik otrzyma X, to ten pracownik musi
>> najpierw wypracować te ~1,8*X.
>
> Czyli jeśli na danym stanowisku wypracować może tylko 1,7*X
> to się go nie zatrudni.
Nie do konca - pracownik musi wypracowac ~1.8*X+koszty_stanowiska+zysk
inaczej nie oplaca sie tworzyc stanowiska pracy ;-).
> Zakładamy, że pracownikowi dajemy 1.000 netto.
> Ten pracownik musi zarobić więc min. 1.800 zł.
> Jeśli na danym stanowisku da się zarobić 1.700zł, to:
> a) nie zatrudniamy -> jeden bezrobotny więcej
> b) zatrudniamy za 1.500 brutto -> pracownik ma mniej
> c) pierdzielimy wszystko i jedziemy do irlandii ;-)
>
> Sęk w tym, że są stanowiska, na których pracownik zarabia
> dla firmy mniej, niż kwota którą musi żeby opłaciło się go
> zatrudnić. I przy obecnych kosztach pracy te właśnie posady
> "obsadza się" zleceniami, albo w ogóle ich nie tworzy. Tak
> więc jeśli koszty pracy spadną, stanowisk do obsadzenia
> z automatu zrobi się więcej...
>
> Mechanizm prosty jak konstrukcja cepa.
>
>
> Kira
[fantazja mode on]
Pozostaje czkac na szalonego naukowca, ktory wprowadzi roboty do pracy.
Pracodawca bedzie szczesliwy (wszystko wrzuci w koszty), pracownik, nie
bedzie mowil, ze pracuje na pracodawce.
[fantazja mode off]
Dlaczego w naszym kraju ciagle slychac, ze pracownik pracuje na pracodawce?
B.Z.
ps.
mam przyjemnosc(??) znac obie strony medalu - pracuje jako pracownik oraz
pomagam w rodzinnej firmie...
-
24. Data: 2007-02-03 17:06:17
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:1170519854.182352.135080@a75g2000cwd.googlegrou
ps.com
owl <a...@i...pl> pisze:
> dla mnie źródłem zysku jest mój własny pomysł i jego realizacja. a to,
> że przy okazji do tej realizacji wynajmę kogoś innego - to nie znaczy
> że jest on źródłem zysku.
Dla ciebie - zgoda, ale ja się odnoszę do obiektywnych realiów, a nie
subiektywnych wyobrażeń.
>> Guzik prawda. Twój zysk jest wynikiem pracy przede wszystkim pracowników.
>> Jak ci w to trudno uwierzyć to osiągnij go bez nich.
> Wielu przedsiębiorców generuje zysk bez zatrudniania kogokolwiek.
> Pracownik bez pracodawcy z drugiej strony sam sobie zysku nie
> wygeneruje...
Brak logiki. Przecież pracownik bez pracodawcy może zostać niezatrudniającym
nikogo przedsiębiorcą i - jak sama napisałaś - generować zysk.
>> a nie marudzić jak to się poświęca. Dla kogo
>> niby? Dla siebie chyba.
> oczywiście, że dla siebie. kieruję się egoizmem, również przy
> zatrudnianiu pracowników.
I to jest dla mnie zrozumiałe. Ja z kolei jako pracownik także kieruję się
egoizmem: _używam_ pracodawców celem uzyskania źródeł dochodu i czynię to po
swojemu.
>> Co do narzekania - nie trzeba być szewcem, żeby stwierdzić, że buty są do
>> bani.
> nie trzeba być przedsiębiorcą, żeby zauważyć że co jest do bani?
> wytworzony produkt czy sam przedsiębiorca?
Jedno i drugie. Ale mi chodziło o pracodawcę. Przedsiębiorca może, ale nie
musi być pracodawcą, jak sama zresztą napisałaś.
Krótko mówiąc wcale nie trzeba być pracodawcą, żeby móc skonstatować, że
pracodawca jest do d**y.
--
Jotte
-
25. Data: 2007-02-03 17:11:11
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On Sat, 3 Feb 2007 16:42:17 +0100, "Jotte" wrote:
>> i tak jeszcze na marginesie: nie da się policzyć tego jaki zysk dla
>> pracodawcy przynosi jeden konkretny pracownik.
>Nawet jeśli, to nie jest to zmartwienie pracownika.
Czasem jest to zmartwienie pracownika, szczególnie jeśli elementem
wynagrodzenia jest premia projektowa. Jeśli przedsiębiorca nie umie
wyliczyć, choćby w przybliżeniu, czy praca pracownika generuje mu
zyski, to trzeba zacząć uważać z kim się robi interesy.
>Jeśli pracownik jest źródłem kosztów, a nie zysku, to albo pracownik do
>bani, albo "byznesmen" do bani, albo jedno i drugie.
Pracownik zawsze jest źródłem kosztów :> Kwestia tego czy te koszty są
większe niż przychody czy mniejsze.
>> a mój wypracowany
>> w firmie zysk jest moim tylko zyskiem i wynikiem mojej pracy jako
>> pracodawcy,
>Guzik prawda. Twój zysk jest wynikiem pracy przede wszystkim pracowników.
>Jak ci w to trudno uwierzyć to osiągnij go bez nich.
Już od ładnych parunastu lat w większości szkół i podręczników głosi
się że to pracownicy są najważniejszym elementem generującym zyski. Do
niektórych to chyba wciąż nie dociera. Ale nie martw się - zawsze na
zwłokach niedouczonych będzie można rozkręcić własny biznes :-)
>> cały czas mam wrażenie, że pracownikom najemnym wydaje się że ich
>> pracodawca nie pracuje tylko wykorzystuje ich pracę do tego żeby
>> zarabiać. otóż, pracodawca pracuje, najczęściej 24 godziny na dobę 7
>> dni w tygodniu. i jest to praca cholernie stresująca, zyski często
>> niewymierne, skokowe. praca zdecydowanie nie dla każdego. jeśli ktoś
>> narzeka na jakiegokolwiek pracodawcę, polecam wcześniej spróbować
>> samemu założyć i prowadzić firmę.
>A to już kompletne bzdury. Prowadzenie firmy nie jest przymusowe - to raz.
Tak samo jak praca na etacie nie jest przymusowa.
>Chce ktoś, to zakłada i robi co uważa za konieczne. Jego sprawa. Nie
>pasuje - zwinąć działalność, a nie marudzić jak to się poświęca. Dla kogo
>niby? Dla siebie chyba.
Tak samo jest z pracownikiem - nie pasuje że ktoś zarabia na jego
pracy? - zwinąć swoje gadżety, a nie marudzić jak to się poświęca. Dla
kogo niby? Dla siebie chyba.
--
pozdrawiam
Bremse
-
26. Data: 2007-02-03 17:15:00
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On 3 Feb 2007 08:24:14 -0800, "owl" wrote:
>ok, ale jeśli pracownik mówi, że on swoją pracą przynosi mi zysk... to
>chyba warto policzyć ile rzeczywiście zysku on sam wygenerował. w tym
>wątku były tego typu wypowiedzi.
Pewnie że warto, szczególnie jeśli jest się tą stroną, która za to
płaci.
>Wielu przedsiębiorców generuje zysk bez zatrudniania kogokolwiek.
>Pracownik bez pracodawcy z drugiej strony sam sobie zysku nie
>wygeneruje...
Uff, dobrze że o tym nie wiedziałem gdy byłem pracownikiem...
--
pozdrawiam
Bremse
-
27. Data: 2007-02-03 17:34:13
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:8kf9s2pfi049l5ca6oas2sf6772cggrntp@4ax.com Bremse
<bremse{usun.to}@wp.pl> pisze:
>>Jeśli pracownik jest źródłem kosztów, a nie zysku, to albo pracownik do
>>bani, albo "byznesmen" do bani, albo jedno i drugie.
> Pracownik zawsze jest źródłem kosztów :> Kwestia tego czy te koszty są
> większe niż przychody czy mniejsze.
Pracownik nie jest źródłem kosztów, prędzej - inwestycją. Pracownik jest
elementem mechanizmu przedsięwzięcia biznesowego, za którego działanie
trzeba zapłacić.
Prawidłowo dobrany element przy prawidłowej organizacji i sensownym
biznesplanie jest źródłem zysku.
>>Guzik prawda. Twój zysk jest wynikiem pracy przede wszystkim pracowników.
>>Jak ci w to trudno uwierzyć to osiągnij go bez nich.
> Już od ładnych parunastu lat w większości szkół i podręczników głosi
> się że to pracownicy są najważniejszym elementem generującym zyski. Do
> niektórych to chyba wciąż nie dociera. Ale nie martw się - zawsze na
> zwłokach niedouczonych będzie można rozkręcić własny biznes :-)
Może. Ale to już nie dla mnie.
>>A to już kompletne bzdury. Prowadzenie firmy nie jest przymusowe - to
> raz. Tak samo jak praca na etacie nie jest przymusowa.
>>Chce ktoś, to zakłada i robi co uważa za konieczne. Jego sprawa. Nie
>>pasuje - zwinąć działalność, a nie marudzić jak to się poświęca. Dla kogo
>>niby? Dla siebie chyba.
> Tak samo jest z pracownikiem - nie pasuje że ktoś zarabia na jego
> pracy? - zwinąć swoje gadżety, a nie marudzić jak to się poświęca. Dla
> kogo niby? Dla siebie chyba.
Akurat. Pogadaj o tym z Bylejakim. ;)))
--
Jotte
-
28. Data: 2007-02-03 17:48:39
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: "owl" <a...@i...pl>
On 3 Lut, 18:06, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
> W wiadomościnews:1170519854.182352.135080@a75g2000cwd.
googlegroups.com
> owl <a...@i...pl> pisze:
>
> > dla mnie źródłem zysku jest mój własny pomysł i jego realizacja. a to,
> > że przy okazji do tej realizacji wynajmę kogoś innego - to nie znaczy
> > że jest on źródłem zysku.
>
> Dla ciebie - zgoda, ale ja się odnoszę do obiektywnych realiów, a nie
> subiektywnych wyobrażeń.
a jakie są te "obiektywne" realia?
> >> Guzik prawda. Twój zysk jest wynikiem pracy przede wszystkim pracowników.
> >> Jak ci w to trudno uwierzyć to osiągnij go bez nich.
> > Wielu przedsiębiorców generuje zysk bez zatrudniania kogokolwiek.
> > Pracownik bez pracodawcy z drugiej strony sam sobie zysku nie
> > wygeneruje...
>
> Brak logiki. Przecież pracownik bez pracodawcy może zostać niezatrudniającym
> nikogo przedsiębiorcą i - jak sama napisałaś - generować zysk.
ale wtedy to już nie będzie pracownik tylko przedsiębiorca... więc
gdzie ten brak logiki? nie wrzucaj do jednego worka pracownika i
przedsiębiorcy, nawet jeśli ten nie zatrudnia nikogo innego.
> >> a nie marudzić jak to się poświęca. Dla kogo
> >> niby? Dla siebie chyba.
> > oczywiście, że dla siebie. kieruję się egoizmem, również przy
> > zatrudnianiu pracowników.
>
> I to jest dla mnie zrozumiałe. Ja z kolei jako pracownik także kieruję się
> egoizmem: _używam_ pracodawców celem uzyskania źródeł dochodu i czynię to po
> swojemu.
masz fajne wyobrażenie - ale w gruncie rzeczy to ty jesteś "używany"
przez pracodawców. to oni Ciebie "kupili" i "kupują" co miesiąc, a nie
ty ich. Ty się tylko "sprzedajesz". ale łatwiej żyć z wyobrażeniem, że
sam prowadzisz za nos pracodawcę, a on robi co mu każesz.
> >> Co do narzekania - nie trzeba być szewcem, żeby stwierdzić, że buty są do
> >> bani.
> > nie trzeba być przedsiębiorcą, żeby zauważyć że co jest do bani?
> > wytworzony produkt czy sam przedsiębiorca?
>
> Jedno i drugie. Ale mi chodziło o pracodawcę. Przedsiębiorca może, ale nie
> musi być pracodawcą, jak sama zresztą napisałaś.
> Krótko mówiąc wcale nie trzeba być pracodawcą, żeby móc skonstatować, że
> pracodawca jest do d**y.
>
i w drugą stronę, nie trzeba być pracownikiem, żeby skonstatować, że
jakiś pracownik jest do d**y.
-
29. Data: 2007-02-03 18:12:04
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:1170524919.250668.33030@s48g2000cws.googlegroup
s.com owl
<a...@i...pl> pisze:
> a jakie są te "obiektywne" realia?
Ano takie, że pracodawca bez pracowników nie jest pracodawcą.
>> Brak logiki. Przecież pracownik bez pracodawcy może zostać
>> niezatrudniającym nikogo przedsiębiorcą i - jak sama napisałaś -
>> generować zysk.
> ale wtedy to już nie będzie pracownik tylko przedsiębiorca... więc
> gdzie ten brak logiki?
> nie wrzucaj do jednego worka pracownika i
> przedsiębiorcy, nawet jeśli ten nie zatrudnia nikogo innego.
Nie tak. Co to jest w ogóle przedsiębiorca? Jakaś definicja?
Istnieje nieformalne, ale szeroko stosowane pojęcie samozatrudnienia. Można
być zatem być jednocześnie własnym pracodawcą i pracobiorcą? Jaki zresztą
sens ma żonglowanie nazewnictwem?
Jak koniecznie trzeba to jest nazwa urzędowa - osoba fizyczna prowadząca
działalność gospodarczą.
Zarówno pracodawca bez pracowników, jak i pracownik bez pracy mogą tym
właśnie zostać.
>> I to jest dla mnie zrozumiałe. Ja z kolei jako pracownik także kieruję
>> się egoizmem: _używam_ pracodawców celem uzyskania źródeł dochodu i
>> czynię to po swojemu.
> masz fajne wyobrażenie - ale w gruncie rzeczy to ty jesteś "używany"
> przez pracodawców. to oni Ciebie "kupili" i "kupują" co miesiąc, a nie
> ty ich.
Mnie cudze wyobrażenia mało obchodzą, wolę swoje.
Ale powtórzę, że w gruncie rzeczy to ja ich używam, choć im się wydaje
(może?), że _mnie_ kupują. Kupują tylko moją _pracę_ , a ja ją sprzedaję -
to mój towar. Skoro kupują, to znaczy, że im odpowiada. Dostają towar o
jakości adekwatnej do zapłaconej ceny i uważam, że to jest OK.
Oczywiście całość pojmuję znacznie szerzej i umiem zadbać o swoje interesy.
> Ty się tylko "sprzedajesz". ale łatwiej żyć z wyobrażeniem, że
> sam prowadzisz za nos pracodawcę, a on robi co mu każesz.
Dziecinada.
>> Jedno i drugie. Ale mi chodziło o pracodawcę. Przedsiębiorca może, ale
>> nie musi być pracodawcą, jak sama zresztą napisałaś.
>> Krótko mówiąc wcale nie trzeba być pracodawcą, żeby móc skonstatować, że
>> pracodawca jest do d**y.
> i w drugą stronę, nie trzeba być pracownikiem, żeby skonstatować, że
> jakiś pracownik jest do d**y.
Niezwykłe odkrycie.
I co z tego?
--
Jotte
-
30. Data: 2007-02-03 19:15:42
Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Jotte [Sat, 3 Feb 2007 16:42:17 +0100]:
>> i tak jeszcze na marginesie: nie da się policzyć tego
>> jaki zysk dla pracodawcy przynosi jeden konkretny pracownik.
> Nawet jeśli, to nie jest to zmartwienie pracownika.
W zasadzie, to w momencie kiedy ten pracownik nie będzie
pracownikiem bo nie zostanie zatrudniony - to chyba jednak
będzie jego zmartwienie... ;-)
Kira
--
/(o\ ~ GG: 574988 ~ http://cyber-girl.net ~
\o)/ +75$ * mSpam * dorób 100 * KseroToZero
Kira F.~ I am what I am, I do what I want ~