eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeZwolnienie L4 i operacjaRe: Zwolnienie L4 i operacja
  • Data: 2005-08-16 15:31:39
    Temat: Re: Zwolnienie L4 i operacja
    Od: "Jotte" <t...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:ddsut7$5pm$1@nemesis.news.tpi.pl Immona
    <c...@w...zpds.com.pl> pisze:

    > To niech sad orzeknie sprawiedliwie.
    Wątpię. Przyczynę określoną jako "likwidacja stanowiska pracy" bardzo trudno
    zakwestionować jako pozorną. Wszakże walczyć trzeba, dla zasady choćby.

    > Ale to, czy to wdowa z trojka
    > dzieci, czy mlody kawaler o poszukiwanych na rynku umiejetnosciach,
    > ktory sobie bez trudu poradzi, nie powinno miec wplywu ani na
    > orzeczenie, ani na ocene sytuacji. Bo to nie jest merytoryczny skladnik
    > tej sytuacji.
    Znowu piszesz oczywistości.

    > Nie chodzi mi w tej chwili o pomoc nieslusznie
    > zwalnianym w dochodzeniu swoich praw w sądzie, tylko o tych bezrobotnych
    > majacych problemy ze znalezieniem pracy z powodu niedopasowania
    > kwalifikacji do zapotrzebowania rynku i czasem tez niedopasowania
    > mentalnosci do obecnych warunkow.
    Tak. Prowadzę organizowane przez ZZ szkolenia, dokształty i takie tam.
    Głównie z tego, na czym się znam. ;) Nie uwierzysz, ale robię to za darmo.
    Kosztem czasu, który mógłbym/powinienem poświęcić mojej rodzinie, mojej
    kobiecie, wreszcie - na bicie piany. Poza tym jestem mandatariuszem
    związkowym, szefem komórki związkowej - to jakby taka funkcja kierownicza,
    tyle że są obowiązki nie ma profitów. Nie muszę tego robić, czasem mi się
    nie chce. Nie sposób opisać wszystko w krótkiej wypowiedzi, zresztą nie ma
    sensu. Robimy co możemy i co się da. Sam jestem za krótki, mogę najwyżej coś
    prywatnie jednostkowo pomóc. Nie mam zamiaru sie chwalić.

    > Ale pomijajac przypadki, gdy glownym wyznacznikiem
    > jest rola (naukowiec, lekarz, duchowny, nauczyciel, poeta)
    Jestem (między innymi) nauczycielem. Nie czuję, żebym się wspiął na jakiś
    szczebel tak pojmowanej drabiny społecznej.

    > to ludzie
    > rozumieja "piecie sie w gore" jako zwiekszanie swojego stanu posiadania
    > i zwiazanej z tym mozliwosci zaspokojenia swoich potrzeb, wiekszego
    > decydowania o swoim zyciu, posiadania wiekszej ilosci wyborow nie
    > dokonywanych pod zewnetrznym przymusem.
    A jak ktoś ma inna definicję?

    > Wiem, ze masz duzo do czynienia z ludzmi, ktorzy sa rzucani na kolana i
    > nie maja sily wstac bez czyjejs pomocy, ale czy koniecznie musisz ten
    > obraz generalizowac na calosc spoleczenstwa?
    Nie muszę, czego najlepszym dowodem jest to, że tego nie robię.

    >> Dałem jedynie wyraz mojej _subiektywnej_ opinii nt. braków jakie
    >> znajduję u
    >> Ciebie jako mojego - bądź co bądź - adwersarza. Aby moja wypowiedź nie
    > Mam symetryczna subiektywna opinie nt. Twoich brakow: niezdolnosc wyjscia
    > poza znany z wlasnej dziedziny, otoczenia, doswiadczen swiat
    No to spójrz tak: wydaje mi się, że potrafię, ba - bardzo często i z
    ciekawością wychodzę poza obszar znanych mi dziedzin. Jednak wiem, że wtedy
    znajduję się na terenie, o którym niewiele wiem więc powstrzymuję sie od
    wypowiedzi, bo co komu po opiniach indolenta. Myślisz, że coś by Ciebie
    złego spotkało jakbyś przyjęła podobną zasadę?

    > i negacja
    > tego, ze sa miejsca, gdzie reguly sa inne, ze sa ludzie, ktorzy umieja
    > sie zachowywac inaczej i dobrze na tym wychodza.
    Są miejsca gdzie reguły są inne niż jakie? Ludzie umiejący się zachować
    inaczej niż jak? I co to znaczy, że dobrze na tym wychodzą? Do czego Ty się
    odnosisz?
    A w ogóle to oprócz opinii chętnie bym poznał dowody.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1