eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeParametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienieRe: Parametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienie
  • Data: 2007-06-14 12:02:51
    Temat: Re: Parametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienie
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Lukasz Sczygiel napisał(a):
    >> 1. Uważa za konieczne o niej wspomnieć w kontekście "mimo tych
    >> niesprzyjających okoliczności a jednak się udało".
    >> 2. Pojawia się słowo "dobrobyt".
    >>
    >
    > Co prawda nie jestem w stanie go zrozumiec dokladnie (moje neurony lustrzane
    > odbijaja zbyt slabo jego zachowanie) ale troche go rozumiem.
    Fajnie, że poruszasz temat neuronów lustrzanych :) Jak Ci się ogląda np.
    film akcji? Zauważasz u siebie zmiany oddechu albo inne?

    > Rozumiem ze mogl wychowac sie w biedzie czy problemach. Rozumiem ze wyrwal sie z
    > tego i teraz chce sobie zabezpieczyc przyszlosc.
    Też to rozumiem. To w gruncie rzeczy szczytny cel i duże osiągnięcie -
    wyrwać się z niesprzyjających warunków.
    Chodzi mi jednak o coś innego (co stanowi oczywiście tylko moje domysły)
    - zastanawiam się, jak wyglądało życie w tej rodzinie i w tym
    środowisku, że zaszczepiła ona AU takie a nie inne sposoby
    funkcjonowania z ludźmi. Zastanawiam się co oznacza ten czubek góry
    lodowej, którym jest manifestowana na grupie konieczność sprawowania
    kontroli, przedmiotowe podejście do pracownika, swoisty dualizm poglądów
    - "jesteś pracownikiem - kombinujesz, jesteś kierownikiem - zmieniasz
    się nie do poznania - dbasz o dobro pracodawcy". Przecież ten podział
    jest jak więzienna klasyfikacja - "ludzie" i "frajerzy". I pewnie w
    normalnym życiu tak samo łatwo jest się stać "frajerem", co w więzieniu,
    więc człowiek nie może odpocząć, nie może zaufać, musi stale się
    kontrolować.
    Zastanawiam się, ile tej góry lodowej kryje się pod spodem i co ona
    oznacza - trudności w budowaniu relacji, opartej zwyczajnie na
    poszanowaniu drugiego człowieka? trudności w relacjach z autorytetami?
    postrzeganie samego siebie tylko przez pryzmat własnych osiągnięć i
    wynikający z niego lęk przed porażką i okazaniem słabości? Traktowanie
    ludzi dwiema kategoriami - najpierw podziw a następnie niechęć do
    lepszych i poczucie bezpieczeństwa w relacjach z gorszymi?

    Czuję w tym głęboki narcyzm podszyty lękiem, że coś się nie uda, że
    lepiej nie okazywać ludzkich uczuć, bo jeszcze pojawi się w nich
    słabość, że trzeba stale się starać, bo każdy potencjalny człowiek
    stanowi zagrożenie, i być może czasami pojawia się ta chwila refleksji,
    że lepiej być szczęśliwym, niż stale udowadniać coś sobie i innym.
    Dlatego informacja o blogu - owszem, pojawia się w każdej wiadomości.
    Ba, pojawia się nawet imię i nazwisko (prawdziwe?). Ale nie pojawia się
    żadna informacja osobista - śmierć Grobelnego, przemyślenia o gospodarce
    owszem. O sobie nic - jeszcze ktoś by to wykorzystał, zauważył słabości,
    obnażył wewnętrzny lęk, potrzebę aprobaty i pustkę.

    A przecież ludzie są tylko zwierciadłami, w których można się przejrzeć.
    Jesli widać w zwierciadle aprobatę - jest ok. Jeśli nie widać - pojawia
    się lęk.

    I najłatwiej jest traktować ludzi przedmiotowo, bo przedmiot nie
    wyrządzi krzywdy.

    To wszystko moje domysły lecz jednego jestem pewien: kiedy i w jaki
    sposób objawi sobie patologię własnych relacji interpersonalnych? Jaki
    będzie początek końca tego zaprzeczania, że coś w tym życiu jest nie
    tak? Że istnieje jakiś powtarzalny mechanizm, męczący schemat i kierat.

    >>> Hmmm... Nie jestem tego pewny. Czy przez slowo "motywacja" masz na mysli chec do
    >>> wykonywania tej konkretnej pracy ktora miala by byc mierzona? czy wogole
    >>> motywacje do robienia czegos za pieniadze - pracowania?
    >> Rozumiem jako pewien system wartości, w której wartości stanowią nie
    >> tylko pieniądze i satysfakcja z pracy lecz także sama praca i uczciwość
    >> względem osoby z która zawiera się umowę (np. o pracę).
    > Dosyc szeroko to traktujesz. Ale ok. Jesli tak to zdefiniujesz to tak, powyzej,
    > masz racje. Jednak ja oddzielam motywacje od uczciwosci. I wtedy mozna byc
    > uczciwym bez motywacji i byc zmotywowanym bez uczciwosci (jak Uriah Heep w
    > Copperfieldzie :P).
    Niestety nie czytałem :(

    >>> Tak czy siak jesli ktos pracuje na pol gwizdka a moglby na caly (bo jest w
    >>> stanie tak fizycznym jak psychicznym to robic) to wydaje mi sie ze jest
    >>> nieuczciwy. Musze sobie to przemyslec.
    >> Samo "nie chcenie" jest wynikiem jakiegoś stanu psychicznego. IMO nie
    >> można tego rozdzielić.
    > No tak, ale IMHO wszystko co robimy jest "wynikiem jakiegoś stanu psychicznego".
    > Troche za bardzo uogolniles. Nadal wydaje mi sie ze "nie chcenie" nie musi byc
    > spowodowane sama praca czy zyciem. Wystarczy nastawienie "don juana" u
    > pracownika, ktory sam nie wie co chce i tak sie szwenda po firmach. Ale jest to
    > jednak nieuczciwe, z tym ze nie wiem co myslec w takim wypadku o motywacji w
    > scislym znaczeniu.
    I to właśnie jest błąd rekrutera, o którym wspominałem. Rekruter nie
    powinien zatrudniać "don juanów". To tak jak z fachowcem od ergonomii :)
    - jeśli stanowisko pracy jest niewygodne dla inwalidy to nie wina
    inwalidy, nie wina ergonomii tylko fachowca.

    > Ale jest to jednak nieuczciwe, z tym ze nie wiem co myslec w takim
    > wypadku o motywacji w scislym znaczeniu.
    W ścisłym znaczeniu motywacja oznacza zespół czynników pobudzających i
    nadających kierunek działaniu. Więc jakaś motywacja - zwichrowana
    (zwichrowana przynajmniej w społecznie akceptowanym wymiarze "bez pracy
    nie ma kołaczy") występuje :) W praktyce - owej motywacji nie ma.

    >>>>> Nie oszukujmy sie pracownik chce kase za jak najmniejsza ilosc pracy...
    >>>> No właśnie nie potrafię i nawet nie chcę odnieść tego zdania do
    >>>> większości ludzi.
    >>> Tak, tez tak chcial bym myslec :)
    >> A co Ci przeszkadza? :)
    > Rzeczywistosc:). Jednak czesciej widze ludzi ktorzy wiecej mysla jak
    > zakombinowac i sie nie urobic niez jak zrobic dobrze.
    Może to znów brak motywacji? :)

    >>>> Są tacy, których nic nie zmotywuje i są tacy, których
    >>>> da się zmotywować.
    >>> Ale niestety na tym swiecie ktory widze dookola mnie jednak wiekszosc ludzi
    >>> pracuje bo musi a nie dlatego ze lubi.
    >> Ja widzę głównie narzekających Polaków. Może nie jest tak źle? W dobrym
    >> tonie jest twierdzić, że "stara bida", idzie źle, mogłoby być lepiej itd.
    > Ja widze poprawe. Jednak moje zdanie jest takie:
    > Ludziom jest lepiej ale ludzie widza ze z ich praca mogla by przyniesc im wiecej
    > pozytku gdyby nie bylo takich warunkow jakie sa.
    > Juz tlumacze:
    > W naszym kraju pojawia sie coraz wiecej samochodow, ludzie wiecej zarabiaja,
    > wreszcie praca szuka ludzi. Jednak sposoby na osiagniecie tego efektu sa co
    > najmniej g****ane. Samochody sa, ale uzywki z zachodu, praca szuka ludzi bo
    > wielu sie wscieklo i sobie pojechalo, zarobki sa wieksze ale jednoczesnie
    > mieszkania drozeja.
    > Co prawda zyski sa wieksze niz straty i dzieki temu jest lepiej ale metoda jest
    > iscie debilna.
    > Ile placisz podatku? W procentach? Myslisz ze 19%+jakas tam czesc nastepnego
    > progu itp? Mylisz sie.
    > Policz inaczej, policz ile placi ci twoj pracodawca (jaki by nie byl) czyli ile
    > mu na ciebie z kieszeni ubywa. Policz ile kosztowaly by produkty, uslugi ktore
    > kupujesz gdyby nie byl od ich sprzedazy placony podatek (tutaj sie sprawa troche
    > komplikuje ale w pierwszym przyblizeniu bedzie ok), policz zusy, renty, zdrowotne.
    > Wyjdzie ci ze nie placisz "ok. 20%" podatku tylko wyjdzie ci ze zostaje ci 20%
    > kasy jaka zarabiasz. Oczywiscie dla kazdego to inaczej sie ksztaltuje ale
    > proprcje sa podobne.
    > Takie liczenie pieniedzy jest troche inne niz zazwyczaj bo zazwyczaj liczy sie
    > podatek od operacji a tutaj liczymy od "przystanku" na ktorym pieniadze sie
    > zatrzymuja. Juz ostatnie zdanie udowadnie ze podatki sa 2x wyzsze niz myslimy.
    >
    > Dlatego mimo ze ludzie sobie tego nie uswiadamiaja, czuja ze moglo by im byc
    > lzej i narzekaja ze jest kiepsko.
    Nie sprzeczam się, choć myślę, że przeciętnemu zjadaczowi chleba daleko
    do robienia tak skrupulatnego bilansu a jednak narzeka.

    >>> kiedy pomysle ze takie wyniki na tablicy zakladowej
    >>> wisza a ja nie mam ich jak zweryfikowac to jednak wiara w takie podejscie we
    >>> mnie slabnie.
    >> Kryteria oceny powinny być jawne dla
    >> wszystkich a wyniki oceny tylko dla ocenianego pracownika.
    > Czyli jednak jawne dla pracownika ale nie publiczne. Ok. Tez sadze ze sprawilo
    > by to wiecej problemow niz pozytku.
    Dlaczego?

    > Malo tasm widziales. Wyobraz sobie tasme gdzie wszyscy robia dokladnie to samo
    > zabierajac z tasmy jakies "cos" pakujac to cos w pudelko brane ze stosu obok
    > kazdego pracownika i odkladane spowrotem na tasme.
    > To dosyc popularna forma tasmy i stosowana nie tylko do pakowania ale i
    > obrabiania, sortowania. I tutaj dosyc dobrze widac kto jak pracuje. Stosik obok
    > szybko maleje, na blacie roboczym zbiera sie ziemia, odpadki. A to jest dosyc
    > ciasno powiazane z wydajnoscia. Wystarczy patrzec komu najszybciej przywiezli
    > nowy stosik pudelek, kto na fajrant wyniosl najwiecej wiaderek smieci....
    >
    > PS. Tez wszystkich tasm nie widzialem:)
    Ale zawsze więcej :)

    >> Dobrze by też było, gdyby pracownicy
    >> oceniali przełożonego. To się rzadko zdarza a pokłosie takiego
    >> jednostronnego systemu oceniania widziałem w paru firmach. W skrajnym
    >> przypadku pracownik ocenił szefa, robiąc kupę na środku hali
    >> produkcyjnej. :)
    >>
    > Ano i tak sie zdarza. Z ocenianiem przelozonego mialem male doswiadczenie. Nie
    > wiem jak zrobic to tak zeby bylo dobrze...
    Szczerze, w myśl zasady "mówimy o problemach a nie o ludziach a o
    problemach mówimy, by ich nie było" :)

    Pozdrawiam
    Maciek


    --
    Kochana Mary!
    XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
    Tęsknię za Tobą tragicznie
    A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1