eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjewynagrodzenie w ogloszeniu o praceRe: wynagrodzenie w ogloszeniu o prace
  • Data: 2006-07-14 18:25:27
    Temat: Re: wynagrodzenie w ogloszeniu o prace
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    entroper napisał(a):
    > Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m...@d...doPLer> napisał w wiadomości
    > news:e9863f$rpe$1@inews.gazeta.pl...
    >
    >
    >>Zastanawia mnie natomiast co innego - czy to oznacza, iż jedynym
    >>wyznacznikiem wartości pracy z punktu widzenia piszących w ten sposób
    >>jest wysokość wynagrodzenia?
    >
    >
    > Po pierwsze: nie wiemy, czy jest to punkt widzenia osób komentujących
    > podawanie płacy w ogłoszeniach, zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest to
    > bardziej rozpowszechniony pogląd :)
    > Po drugie: nie ma w tym nic dziwnego. Praca nie służy do tego, żeby "ledwie
    > wyżyć", nawet jeśli jest bardzo perspektywiczna i obiecująca. Z jednym
    > wyjątkiem - właśnie "frycowego". Ale nie można go płacić bez końca.

    > Oczywiście, ważna jest samorealizacja w pracy, atmosfera, wolny czas itp, ale
    > to się nie wymienia na pieniądze w dużym stopniu (por. choćby stary wątek o
    > dojazdach do pracy).
    Ciężko mi porównywać, bo sam pracuję w systemie dwóch skrajności - albo
    jadę godzinę do pracy do Krakowa (z Katowic) albo do pracy mam dwa metry
    (z wyra do kompa albo jeszcze bliżej o ile rano nie zapomnę włożyć
    laptoka pod poduszkę ;) )

    > Mogę sobię wyobrazić g..ną pracę za godziwe pieniądze,
    > kosztem zdrowia i nerwów. Super pracy za g..ne pieniądze - już nie.
    Ale to są skrajności. A mi chodzi o to, czy tylko kasa motywuje do pracy.
    Co do skrajności - sam wiem jak to jest pracować za gówniane pieniądze,
    bo moja pierwsza po studiach praca kosztowała mnie miesięcznie b.dużo.
    Piszę kosztowała, bo zarabiałem 500 zl miesięcznie a koszy utrzymania
    były znacznie wyższe. To wszystko po to, by dostać się do branży, do
    której dostać się bardzo chciałem. Przesiedziałem tam równo co do dnia
    tyle, ile przesiedzieć chciałem - pół roku. Po pół roku od zakończenia
    tamtej pracy jeszcze płaciłem frycowe - a to wychodziły usterki w
    samochodzie (z zaniedbania - z braku kasy) a to się wydzierały ostatnie
    spodnie (znów z tego samego powodu).
    Po roku mogłem stwierdzić, że zaczyna się to opłacać. Dzisiaj tego
    hardcore'u nie powtórzyłbym za cholerę. Ale gdyby zdarzyła się praca za
    minimalnie mniejsze pieniądze, ale za to z minimalnie pozafinansowym
    bonusem (choćby ów bonus miał zaowocować po jakimś czasie), to kurde -
    czemu nie? :)

    > Poza tym
    > ta druga zdryfuje w stronę g..nej pracy za g..ne pieniądze, bo tanich
    > pracowników u nas się nie szanuje - i co wtedy ?
    Zaraz, zaraz. To brzmi jak poziom wynagrodzenia dążący z każdym
    miesiącem do zera. Czy chodzi Ci o to, że jeśli ktos raz podejmie się
    pracy za niską kasę, to w następnych też kokosów nie zarobi?

    pozdr.
    m.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1