eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeParametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienieRe: Parametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienie
  • Data: 2007-07-04 10:29:55
    Temat: Re: Parametry biologiczne człowieka - ambitne zagadnienie
    Od: "Lukasz Sczygiel" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Lukasz Sczygiel napisał(a):
    > >> Lukasz Sczygiel napisał(a):
    > >>> OK. Ale w wypadku kiedy w firmie mamy 150 pracownikow i tylko 10-15 powyzej
    > >>> poziomu "1" to warto wszystkich maglowac na wstepie?
    > >> Warto :) Bo to tak naprawdę wcale nie jest maglowanie. Umiejętności
    > >> interpersonalne to m.in. umiejętność prowadzenia rozmowy. A jak sama
    > >> nazwa wskazuje - "rozmowa kwalifikacyjna". :)
    > > No chyba ze tak. Nie uswiadamialem sobie ze przeciez do tego typu firm jakie
    > > mialem po drodze rekrutuja ludzie ktorzy nie sa swiadomi swoich umiejetnosci
    > > albo ich nie maja. Myslalem ze zeby tego typu rzeczy wybadac trzeba troche
    > > studiowac...
    > Studiować to troszkę za dużo. Trzeba chcieć prowadzić dialog z
    > kandydatem (a nie odpytywać z fiszki, co jest najprostsze ale też
    > najmniej skuteczne). Trzeba wiedzieć, jakie informacje o kandydacie chce
    > się uzyskać (i w trakcie rozmowy je prowadzić). Trzeba też znać, co nie
    > jest trudne, mechanizmy oceny, np. takie o których wspomniała Immona -
    > że czuje, iż jest przez innych nadmiarowo pozytywnie oceniana.
    >
    > Całość zamyka się w jednym szkoleniu, odrobinie doświadczenia i chęciach.
    >
    Ah zo....
    Caly czas mialem wrazenie ze rozmawiamy o zupelnie innych poziomach sztuki.
    A okazuje sie ze podobnie myslalem.

    > > Mozesz nie byc idealem ale wydaje
    > > mi sie ze masz duza szanse byc lepszym rekruterem niz "pani Basia, kierowniczka"
    > > bo ona wybiera ludzi do pracy na podstawie szablonow, przeczuc, podswiadomosci.
    > Podświadomość - beee :) Niestety, na nią jesteśmy skazani. To właśnie
    > nieświadome motywy oceny są najtrudniejszą przyczyną błędów rekrutacji.
    > Najtrudniejszą, bo pod(nie)świadomą :) Działa to np. tak: kompetentny
    > kandydat odpada bo rekruter z jakichś powodów mu nie ufa. Kandydat po
    > prostu mu się nie podoba. Rekruter nie kojarzy, że kandydat przypomina
    > mu wujka Franka, który kiedy był dzieckiem (rekruter, nie wujek Franek)
    > zepsuł mu kolejkę, czyniąc traumę na całe życie. :) To śmiesznie brzmi,
    > ale faktycznie tak działa. Cholera, sam się niedawno zorientowałem
    > dlaczego nienawidzę pasty Elmex. Bo jak byłem dzieckiem, to... no po
    > prostu coś durnego z tą pastą mi się przytrafiło :) I tak samo to działa
    > w relacjach z innymi ludźmi.
    >
    Tak, ale podejzewam ze rowniez to dziala w druga strone. Czyli sa osoby o niklej
    edukacji psychologicznej ktore bardzo dobrze rozpoznaja ludzi i sa w stanie
    odsiac 90% zlych kandydatow.

    > > Podejzewam ze trzeba troche rzetelnej wiedzy zeby jej dorownac a kazdy naddatek
    > > powoduje ze profesjonalista bedzie ja dystansowal.
    > Tak OT odnośnie rekrutacji. Wczoraj byłem na rozmowie kwalifikacyjnej.
    > Żeby się do niej przygotować, w przeddzień poprosiłem znajomą psycholog
    > (z dużym doświadczeniem w psychoanalizie), żeby mnie przemaglowała.
    > Ocena, jaką otrzymałem to krótkie "nigdy w życiu bym cię nie zatrudniła,
    > bo [tu nastąpiło wyliczenie moich beznadziejnych zachowań]. " I
    > faktycznie miała rację. :) Po namyśle stwierdziłem, że sam bym siebie
    > nie zatrudnił. :) I tak sobie myślę, że moje zachowanie jako kandydata,
    > wybitnie świadczy o mnie jako o rekruterze. In minus. Więc wcale takim
    > dobrym rekruterem nie jestem.
    >
    Udowodniles ze jestes czlowiekiem na nogach :)

    > > Tyle ze "pani Basia" juz jest i jest i tak oplacona. A tobie trzeba doplacic...
    > Lepiej nie :) Zważywszy wspomnianą próbną rozmowę kwalifikacyjną.
    No dobra. Wyleciales z szufladki "jakis tam HR" i wpadles w "costam z
    psychologia" :P

    > > [ciach problemy firmy i szkolenie]
    > > I tu znowu pewnie odkryje ameryke:
    > > Mialem kilka szkolen. I tylko te ktore udalo mi sie "nakierowac" osobiscie jako
    > > uczestnik byly pozyteczne nie tylko dla mnie ale i dla tych z ktorymi
    rozmawialem.
    > > Nakierowanie polegalo na tym ze pytalem szkoleniowca o detale ktore wydawaly mi
    > > sie istotne lub zadzwiwiajace.
    > > Inaczej: szkolenia "z tasmy" (jak narazie wszystkie) sa do kitu.
    > Mam wrażenie, że szkolenie "z taśmy" to takie, na którym trener
    > realizuje założony przez siebie program nie troszcząc się o to, czy
    > odpowiada to uczestnikom czy nie. Czy to o to chodzi?
    Tak. Ale nie mam pretensji do trenera o to ze robi program. Pretensje mam tylko
    wtedy gdy na pytania z sali odpowiada zdawkowo i natychmiast wraca do programu.

    > >> Niesnaski czy udrożnianie komunikacji? :)
    > > Kij wie...
    > > Jedni werbalizuja oczekiwania i popieraja je konkretami a drudzy staraja sie byc
    > > skuteczni bez sluchania a raczej rozumienia potrzeb. Takie "moja chata z kraja".
    > Może to ich recepta (tych drugich) na przetrwanie w trudnej sytuacji?
    Trudna to ona nie jest. Kasy maja w sam raz. Czasu na styk. Ich metoda to:
    "wymagaja od nas produktu to dajemy produkt" A ze do tego przydala by sie
    instrukcja, testy wydajnosci, jakas optymalizacja to dla nich nieistotne.
    No bo w celach tego im nie dali.
    A ze pozniej wychodza babole bo testow nie bylo to wielkie zdziwienie jest...

    > Ktoś tu fajnie napisał, że w jakimś ogłoszeniu, firma oferuje
    > stabilne zatrudnienie i dobrą atmosferę pracy czyli swoje psie
    > obowiązki. I miał ten ktoś rację jak cholera.
    no bo czlowiek pracuje zeby zyc :) A zyc trzeba w zdrowej atmosferze...

    >
    > >>> U nas problemem jest to ze trudno* zalozyc firme i sie usamodzielnic lub dac
    > >>> prace innym.
    > >> U nas, znaczy w Polsce?
    > > Tak. Marzy mi sie sytuacja ze ide do okienka mowie ze chce robic "takie cos"
    > > dostaje kwitek, wracam za tydzien i dostaje papiery z regonem, nipem, siakas
    > > pieczatke, bloczek faktur i liste "gadzetow" do nabycia (kasa fiskalna, jakis
    > > program do faktur itp...) A ja robie swoje a nabyte materialy, zaplate itp.
    > > wrzucam w program ktory oblicza ile podatku potrzebuje zaplacic. Robie przelew
    > > rachunki wkladam w segregator. Czas i umiejetnosci potrzebne na te "pierdoly" to
    > > gora 5% calosci.
    > To nie za mojej kadencji :), jak odpowiedział Bóg Gorbaczowowi na
    > pytanie w starym kawale. Mnie się jeszcze marzy, by na rynku szkoleń
    > normą stały się kary umowne również dla klientów a termin płatności nie
    > wynosił 3 miesiące (EFS) tylko 3 dni. Ale to już nie za mojej kadencji... :)
    >
    I dlatego patrze na mape tam gdzie jest australia lub kanada.
    Australia mnie straszy zwierzakami (anegdota: Gostek sie smial ze nakrecil film
    o swiatowym tytule "10 najbardziej jadowitych wezy swiata" jadac do australii
    gdzie byly wszystkie 10 :) ).
    Kanada zas zimami...

    --
    Lukasz Sczygiel

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1