eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeNowe obowiązki w trakcie okresu wypowiedzeniaRe: Nowe obowiązki w trakcie okresu wypowiedzenia
  • Data: 2008-04-09 20:38:23
    Temat: Re: Nowe obowiązki w trakcie okresu wypowiedzenia
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:1zrpp7h8ntin$.dlg@carrie.pl Carrie
    <carrie.mn@!gmail.com!> pisze:

    >> Cóż, pracownik sam sobie winien, że podpisał wadliwie skonstruowaną
    >> umowę (wystarczyło przeczytać art. 29 KP). No i jest art. 94 ust. 1 KP.
    > Pracownik był zielony, niedoświadczony i pozwolił sobie wmówić różne
    > rzeczy, ale teraz już będzie mądrzejszy i nie pozwoli się tak wrobić.
    I o to chodzi. A frycowe - cóż, każdy jakieśtam kiedyś płaci, nie martwić
    się za bardzo. :)

    >>> Nadliczbowe są dodatkowo płatne...
    >> Poważnie? ;)))
    > Poważnie, wobec czego pracodawca wcale się z tego nie cieszy i robi,
    > co może, żeby ich nie było :]
    Coś podobnego!!

    > Rozumiesz, za nadgodziny musiałby
    > zapłacić, a za dodatkowe obowiązki wykonywane w zwykłym czasie pracy
    > nie musi :> I nic go nie obchodzi, że dla pracownika to większe
    > obciążenie i stres.
    >> Owszem. Jednak trzeba pamiętać, że musi być to praca zgodna z jego
    >> kwalifikacjami oraz - co niezmiernie istotne - musi być on zdolny do jej
    >> wykonywania pod względem zdrowotnym.
    > A co w sytuacji, gdy pracownik uważa, że jego kwalifikacje nie są
    > wystarczające, a pracodawca uważa, że są?
    To nie tak, pisałem przecież. Nie napisałem, że kwalifikacje muszą być
    wystarczajace, tylko że praca ma być z nimi zgodna.
    Oznacza to, że np. księgowej nie można zlecić pozmywania podłogi, choć z
    pewnością to potrafi.

    > Coś w rodzaju: "Pani Zosiu,
    > pani umie pisać na komputerze, to niech pani do piątku zrobi nową
    > stronę internetową dla firmy." [tylko mi nie mów, że to absurd, bo
    > spotykałam już szefów o takim podejściu... ;>]
    To nie musi być absurd (choć z pewnością świadczy o niepowalającym
    "intelekcie" tzw. szefa).
    Zależy jednak, co będzie dalej.

    >> Dlatego najpierw należy zażądać wydania polecenia na piśmie. Następnie w
    >> zależności od sytuacji można:
    >> - zgodzić się,
    >> - odmówić z powodu niezgodności kwalifikacyjnych (nie można grafikowi
    >> zlecić sprzątania biura),
    > A niech to, a mi każą sprzątać miejsce pracy przed każdą wizytacją, za
    > to sprzątaczka ma zakaz dotykania rzeczy na biurkach :]
    SWOJE miejsce pracy. To jest OK, choćby z racji BHP.

    >> - zarządać badań lekarskich pod kątem zdolności do wykonywania danej
    >> pracy.
    > To się wydaje oczywiste i wybacz, że drążę, ale widzę rozmaite
    > niuanse... Powiedzmy, wiadomo, że pracownik ma odpowiednią wiedzę i
    > brak przeciwwskazań zdrowotnych, bo kiedyś pracował na stanowisku X. A
    > potem awansował na stanowisko Y, gdzie obowiązki ma już inne. I nagle
    > znów mu każą zajmować się zadaniami X, chociaż on bardzo, bardzo nie
    > chce, bo specjalnie starał się o awans i dokształcał, żeby już nie
    > musieć zajmować się X. To co, mimo wszystko nie ma nic do gadania i ma
    > robić, co każe szef?
    Po pierwsze to, że nie miał _kiedyś_ przeciwwskazań zdrowotnych nie znaczy,
    że _teraz_ ich nie ma. O ile mnie pamięć nie myli najdłuższy okres
    potwierdzający przez lekarza medycyny pracy braku przeciwwskazań to 5 lat
    (zależy od wielu czynników ujętych w stosowne zestawienia). Zatem jeżeli
    rodzaj pracy i/lub parametry stanowiska pracy się różnią, należy wykonać
    odpowiednie badania albo dawniejsze muszą być ważne. Dopuszczenie pracownika
    do pracy bez nich jest poważnym wykroczeniem i złamaniem podstawowych
    obowiązków pracodawcy wobec pracownika.
    Po drugie, jak już pisałem - kwestia czasu na jaki powierzane są inne niż
    umowie o pracę (czy zakres obowiązków, jeśli to osobny dokument) czynności.
    Do 3 miesięcy - niestety musi (przy założeniu, że warunek zdolności
    zdrowotnej spełniony).
    W przypadku dłuższego terminu w grę wchodzi jedynie wypowiedzenie
    zmieniające.
    Jest jeszcze inny przypadek. Kiedy pracownik został np. mianowany szefem
    jakiegoś tam zespołu osobną umową o pełnienie funkcji kierowniczej. Wówczas
    umowa taka może przewidywać m.in. zasady odwołania z takiej funkcji. Ale
    umowa taka nie jest umową o pracę w rozumieniu KP.

    >> Dlatego trzeba dbać o dokument pn. zakres obowiązków. Jak nie dają -
    >> żądać pisemnie, będzie dowód w razie sporu.
    > A powiedz jeszcze, czy zakres obowiązków w formie pisemnej to jest
    > bezwzględnie konieczny dodatek do umowy? Bo nie całkiem rozumiem, czy
    > to pracownik ma nalegać, żeby go otrzymać, czy jednak obowiązkiem
    > pracodawcy jest ten dokument przygotować i przekazać pracownikowi.
    Art. 29 i art. 94 pkt 1 KP. Nie ma obowiązku przedstawiania zakresu
    obowiązków w formie pisemnej.
    Pracownik ma prawo pisemnie się zwrócić do pracodawcy o taką jego formę.
    Pracodawca może to olać.
    Mogą być w razie ew. kontrowersji i sporu problemy dowodowe.

    > Wydawało mi się, że to obowiązkowe, ale w takim razie nie rozumiem
    > podejścia pracodawcy, który tego nie dopełnił. Naruszył przepisy czy
    > nie?
    Nie.

    > Jeżeli naruszył, to raczej on będzie miał problem, bo jak
    > udowodni, że przekazał pracownikowi ten dokument, skoro dokumentu
    > nigdzie nie ma? ;>
    Pracodawca - jak napisałem wyżej - nie ma obowiązku sporządzania zakresu
    obowiązków formie dokumentu. On ma pracownika o nich poinformować, prawo
    pracy nie określa jak. Ma być tak, żeby on się mógł zapoznać.

    >>> Dyscyplinarka byłaby strzałem w stopę pracodawcy, bo to zdaje się jest
    >>> zwolnienie ze skutkiem natychmiastowym [?], a skoro on się nie chce
    >>> zgodzić na wcześniejsze rozwiązanie umowy o pracę...
    >> Jego sprawa. W każdym razie może takie coś wykonać.
    >> Pracownik zresztą też.
    > Tzn. pracownik może się zwolnić dyscyplinarnie? Wiem, że w jakimś
    > szczególnym przypadku pracownik może rozwiązać umowę lub przerwać
    > pracę w trybie natychmiastowym, ale nie wiem, jak to się dokładnie
    > nazywa i które to są przypadki. Poszukam w kodeksie, pewnie coś
    > będzie.
    Art. 55.

    >>> Mhm. Nieco irytujące jest, gdy pracownik jest przez szefa "proszony" o
    >>> wykonywanie dodatkowej pracy, a nie jest to w żaden widoczny sposób
    >>> docenione :/
    >> Należy się upomnieć zamiast irytować.
    > A szef powie: nie. No to pracownik: to sam sobie to zrób. ;)
    Czemu zaraz tak?
    Nie lepiej: "W tej sytuacji nie istnieje możliwość abym wykonał(a)
    proponowane prace. Proszę mnie poinformować w razie zmiany stanowiska, być
    może będziemy mogli się porozumieć".

    >>> No trudno, w ostateczności będzie musiał jakoś wytrzymać te 3
    >>> miesiące. Najwyżej opuści firmę z dużo mniejszą sympatią, niż się
    >>> pierwotnie wydawało ;)
    >> Najwyżej.
    >> Ja bym najpierw pokombinował.
    > Toteż dlatego zapytałam tutaj, kombinacje są mi obce i nie wiem
    > zupełnie, co poradzić temu pracownikowi. Szczególnie że jego
    > pracodawca nie wyraził chęci dyskutowania, tylko stawia ludzi przed
    > faktem dokonanym, o którym sam zadecydował.
    W przypadku szefa betona i debila najlepsze reguły:
    - wszystko na piśmie
    - sztywne trzymanie się (i znajomość) przepisów prawa pracy - negocjacje i
    dogadywanie są dla ludzi rozumnych, nie dla buraków.

    Ponadto:
    - nigdy i pod żadnym pozorem nie dać się zmusić do decydowania w pośpiechu
    (dobra odpowiedź - muszę się skonsultować z moim prawnikiem).
    - nie dać sie wyprowadzić z równowagi i nie okazać obaw, strachu itp.
    - jak ktoś lepiej oblatany, to jeszcze uda mu się może "szefa" wyprowadzić z
    równowagi, a to najlepiej przy świadkach. ;))

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1