eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjerekrutacja "na niby" - ciut długawe › Re: rekrutacja "na niby" - ciut długawe
  • Data: 2005-05-15 12:06:21
    Temat: Re: rekrutacja "na niby" - ciut długawe
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "lukasz sczygiel" <g...@n...tw> napisał w wiadomości
    news:d65mba$cl6$1@news.onet.pl...
    > Immona napisał(a):
    >> Użytkownik "lukasz sczygiel" <g...@n...tw> napisał w wiadomości
    >> news:d637pq$h9o$1@news.onet.pl...
    >>
    >>>Immona napisał(a):
    >> Przypadek 1:
    > [ciach praca wymagajaca gietkosci umyslu, umiejetnosci rozwiazywania
    > problemow itp.]
    >> Rekrutacja przez ogloszenie w popularnej gazecie, "prowadzenie biura",
    >> wyzsze + jeden (popularny) jezyk obcy, cechy osobowosciowe takie, jak
    >> wynikaja z powyzszego opisu. skutek: aplikacji oczywiscie duzo, ale
    >> okazuja sie to byc same niesamodzielne "sierotki marysie", 2 x okres
    >> probny (2 rozne osoby) doprowadzaja do rezygnacji, poniewaz szefowa nie
    >> jest ani troche odciazona i otrzymuje przecietnie 1-2 telefonow z
    >> wolaniem o pomoc na godzine, z ktorych spora czesc musi i tak sama
    >> obsluzyc, wiec wydatek sie nie oplaca.
    >>
    > Czy bylo opracowane jakies zestawienie pomagajace rozwiazywac tego typu
    > problemy? Taki papierowy przewodnik.

    Tak. Zawieral liste nazwisk i telefonow osob z roznych regionow, do ktorych
    mozna zadzwonic w razie wystepowania tych problemow, ktore zdarzaly sie na
    tyle czesto, ze procedura zostala wypracowana: zaprzyjaznione warsztaty,
    pensjonaty, osoby majace sie zaopiekowac przyjezdnymi na miejscu,
    zleceniodawcy, prywatny transport etc. Do tego instrukcje ustne na poczatku.

    > Sadze ze ci probni pracownicy po prostu nie wiedzieli na co moga sobie
    > pozwolic a na co nie. Dlatego asekuracyjnie pytali szefowa "co teraz?".

    Wiekszosc rozwiazywania problemow nie wymagala naruszenia srodkow firmy,
    tylko wykonania odpowiednich telefonow i zdalnego zorganizowania planu
    awaryjnego.

    > A co jesli ta "sierotka" zawali sprawe warta powiedzmy 5-8 tysiecy zl?

    W obrocie czy zysku? W obrocie liczac chodzi o znacznie wieksze sumy,
    zreszta w zysku biorac pod uwage dlugofalowosc wspolpracy i wplyw
    nienagannego dzialania wszystkiego na wspolprace z danym klientem, tez
    wiecej - gdy liczyc lifetime value klienta.

    > Mysle ze przy zatrudnianiu warto bylo by zainwestowac troche czasu w
    > opracowanie pewnych szkicow zachowan. Wtedy po zaistnieniu sytuacji
    > awaryjnej "sierotka" wiedziala by co zrobic "bo na papierze stoi jak byk"
    > A jesli "sierotka" miala by troche samodzielnosci to po napotkaniu

    Ok. 50% sytuacji jest niestandardowa ze wzgledu na rozproszenie
    terytorialne. Zajscie jakiegos wydarzenia w jednym regionie moze byc
    "oskryptowane", bo juz kiedys zaszlo tam i zostaly wyrobione kontakty w
    okolicy pozwalajace na sprawne zadzialanie. Przypadek niestandardowy polega
    w 90% na tym, ze nalezy samodzielnie znalezc odpowiednie osoby i naklonic je
    do wspolpracy. Przyklad: utrata narzedzi w czasie podrozy - znalezienie w
    poblizu, poslugujac sie katalogami teleadresowymi i netem firmy, ktora ze
    wzgledu na branze moze te narzedzia miec - zadzwonienie i blaganie o
    wypozyczenie za kase lub w ramach branzowej solidarnosci, potem skierowanie
    tam pracownika. Jak sie dzwoni z czyms takim jako obca osoba, trzeba miec
    umiejetnosci perswazyjne - choc problemy wystepowaly raczej na etapie
    wymyslenia, kogo nalezy poszukac i znalezienia go.

    > Wiem ze zabrzmie mantrycznie. Ale powtorze: jasne wytyczne i jasno
    > okreslony zakres kompetencji. To zazwyczaj czyni cuda.

    Sluchaj: ja rozumiem tworzenie regulaminow, pisemnych procedur i zakresow
    obowiazkow w sredniej firmie, ale w malej, ktora musi byc elastyczna,
    opisanie wszystkiego (i tak by sie nie dalo wszystkiego opisac) zajeloby
    bardzo duzo czasu. A potem i tak sie zdarzy cos nie opisanego i co -
    pracownik moze nie podejmowac dzialania "bo to nie bylo tu opisane"? dodam,
    ze jak kiedys na 4 dni, z lista telefonow i ustna instrukcja, przejelam to
    wszystko w wymiarze 24h/dobe, to dzwonilam o pomoc dwa razy. Sadze tez, ze
    po miesiacu dzwonilabym dwa razy na miesiac. Tyle, ze ja nie chce tego
    robic. Naprawde, potrzeba rozsadnego myslenia w rozwiazywaniu dosc
    przyziemnych spraw, a nie biurokratycznych procedur. Masz jeszcze uwagi czy
    przejsc do opisu drugiego przypadku?

    I.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1