eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeplaca minimalna a budzet panstwaRe: placa minimalna a budzet panstwa
  • Data: 2007-09-14 18:31:44
    Temat: Re: placa minimalna a budzet panstwa
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:0116.0000005d.46ea5d08@newsgate.onet.pl Lukasz Sczygiel
    <p...@p...onet.pl> pisze:

    >>> W tym przykladzie nie chodzi o pasy. Chodzi o mozliwosc wyboru.
    >> No, toż przecież jest możliwość wyboru.
    > Fajny wybor.
    > Jak wybiore "zle" to mnie ukaraja.
    To na pewno nie.
    Najwyżej ukarzą.

    > Tyle ze JKM jest spojny w swoich teoriach bo zaklada ze kazdy ubezpiecza
    > sie na zdrowie sam.
    To tylko wrażenie. Wariaci często tworzą koncepcje sprawiające na pierwszy
    rzut oka wrażenie logicznych, spójnych, ba! - nawet nowatorskich. Ale leczyć
    ich trzeba.

    > Wtedy mnie jako jadacego z przeciwka nie interesuje
    > czy ktos sie mniej czy bardziej poturbuje (z pasami czy bez) bo nie ja
    > wplacilem kase na jego ubezpieczenie...
    Kiedy samochód zaczyna tańczyć w poślizgu kierowca podświadomie część uwagi
    poświęca na zachowanie swojej pozycji w fotelu. Ta część uwagi może być
    częścią brakującą do opanowania pojazdu, który może wypaść na przeciwległy
    pas ruchu i zderzyć się czołowo z pojazdem prawidłowo jadącym. W pojeździe
    tym zginąć mogą ludzie.
    Ale to nie wszystko. Siedzący obok kierowcy pasażer bez pasów może w czasie
    poślizgu również miotać się po kokpicie i utrudniać kierowcy opanowanie
    sytuacji.
    Chrzanić teorie Korwina-idioty, tu w grę wchodzi ludzkie życie.

    >> Nieistote. Zdecydowałeś się kupić towar - nic ci do tego co sprzedawca
    >> zrobił z zapłatą.
    > Tylko sprzedawca jest monopolista (na tym terenie).
    Nie szkodzi. Dziś świat jest przecież mały.
    Cóż to za monopolista z kioskiem warzywniczym, jak 100m dalej jest inny?

    > W USA, kanadzie poszczegolne stany ze soba konkuruja np. podatkami. A u
    > nas tylko WE daje jakas alternatywe.
    Może to kwestia skali. Ich federalny stan, to jak niejedno europejskie
    państwo, może
    być w dużym stopniu samowystarczalny. Czy wyobrażasz sobie
    samowystarczalność np. województwa warmińsko-mazurskiego? Albo
    Badenii-Wirtembergii?

    >> No! Nareszcie jakaś zbieżność.
    > Jakie nareszcie:
    > http://groups.google.pl/group/pl.praca.dyskusje/tree
    /browse_frm/thread/364
    > 0faad499110c5/2302b3f58eeb1ab6?rnum=41&hl=pl&_done=%
    2Fgroup%2Fpl.praca.dys
    > kusje%2Fbrowse_frm%2Fthread%2F3640faad499110c5%3Fhl%
    3Dpl%26#doc_6cefd72195
    > a0bb5f
    Jezu, dobra, ale słyszałeś coś o skracaniu głebokich linków z parametrami???

    >> Pamiętaj jednak, że socjal to znacznie więcej niż zasiłek dla
    >> bezrobotnych, społeczny itp.
    >> Zasiłek dla bezrobotnych powinien pozwalać przeżyć do czasu znalezienia
    >> pracy, jednocześnie motywując swą wysokością i czasem przysługiwania
    >> do jej szukania.
    > Teoria a w praktyce?
    W praktyce dupa.
    Za mała rozpietość między płacą minimalną a zasiłkiem. Różnicę łatwo
    nadrobić dorywczym lub sezonowym zatrudnieniem. Jest to jeden z powodów (ale
    nie najważniejszy), dla których popieram wzrost (po mojemu raczej:
    urealnienie) płacy minimalnej.

    > Z caloscia sie z zgadzam z wyjatkiem ulgi na dzieci.
    > Sadze ze _ulga_ jest ok. Uwazam ze jakiekolwiek _doplaty_ sa zle.
    > Ulge popieram z dwu powodow:
    > Dziecko to i tak dodatkowe wydatki
    Jak i samochód. Na samochód ulg nie ma.
    Standardowo zabezpieczam się przed posiadaniem dziecka.
    Nigdy nie przyszło mi do głowy zabezpieczać się przed posiadaniem samochodu.

    > wiec panstwo swoje jakims vatem
    > zeskrobie (vat mi sie tez nie podoba ale sie go nie czepiam).
    Jak i z użytkowania samochodu.

    > Dziecko to potencjalny nowy klient panstwa wiec trzeba mu pomoc w fazie
    > kiedy jest mu najtrudniej.
    To niech to robią rodzice. Co mnie obchodzi, że ktoś się postanowił
    rozmnożyć?
    Ja na to płacić nie chcę.
    No i zamieniliśmy sie rolami. ;)

    >> Z drugiej strony są kraje w Europie, gdzie stosuje się takie czy podobne
    >> rozwiązania na znacznie większą skalę i chwalą sobie.
    >> Z trzeciej strony pogłowie nam maleje, a w dodatku się starzeje - coś
    >> robić trzeba.
    > W wielu krajach WE sa _doplaty_ do dzieci.
    Właśnie to między innymi miałem na myśli.
    Ale to źle dla ciebie. Te dopłaty są z pewnością finansowane z wpływów
    budżetowych (bo iskąd). A to znaczy, że płacą na nie wszyscy PRZYMUSOWO.
    Tego nie zniesiesz, więc bardzo zawęża ci się obszar ewentualnej emigracji,
    o której to ewentualności pisałeś wczaśniej.

    >> Wolny rynek to zestaw uregulowań prawnych (bardzo licznych) o zasięgu
    >> zarówno lokalnym jak i ogólnoświatowym, sterujących procesami
    >> ekonomicznymi.
    > Czyli mamy w polsce wolny rynek swiadczen medycznych?
    > Wykaz mi dlaczego ten rynek jest tak rozny od rynku np. zywnosci, czy
    > elektroniki.
    Znów ten sam nonsens: "czyli twierdzisz, że jest tak i tak, to teraz mi to
    wykaż".
    A sam sobie wykaż.
    To się staje nudne.

    >> Po drugie żaden kraj europejski nie może się równać z USA pod wzgledem
    >> zasobów, potencjału itp. W ogóle nie wiem, czy jakiś na świecie może.
    >> Po trzecie USA od 150 lat nie miały na swoim terytorium wojny.
    > Ale srednio prowadza 1,5 wojny rocznie.
    Nawet jeśli 1,56 to nie na swoim terytorium.

    > Zasoby bym moze jeszcze przelknal jako argument ale potencjal nie zalezy
    > od warunkow zastanych. Jest wynikiem zachowania.
    Potencjał to zasoby.

    > Nie jestem zwolennikiem przeszczepiania na zywca rozwiazan z USA,
    > niemiec, czy japonii bez zrozumienia zasad dzialania. Ale metoda
    > elektronikow "sprobujmy jak dziala w laboratorium a pozniej sprobujmy
    > dwu rozwiazan naraz (redundantnie) jest calkiem skuteczna.
    > Problemem jest opor tych ktorzy maja prawo do dopuszczenia takich
    > rozwiazan na testy.
    Całe szczęście. Ktoś musi stawić barierę bezsensownym pomysłom, mogącym
    pociągnąć za sobą ofiary.
    Eksperymentatorzy powinni znaleźć sobie jakieś puste, neutralne miejsce. Bo
    jak im nie wyjdzie i te będa ofiary, to co? Powiedzą - przepraszamy?

    >>>> Masz na to radę?
    >>> Tak. Brak przymusu.
    >>> Zauwaz ze to da sie zrobic.
    >> To czemu nikomu (nie tylko w Polsce) nie wyszło?
    > A probowali?
    Ty twierdziłeś, że da się zrobić. Ty szukaj dowodu.

    > Dla mnie placy minimalnej moze nie byc. Zwiazki moga byc jesli sobie chca.
    Och, łaskawco... ;))

    >> A co oni tam mają do wpuszczania albo nie? Powstaje organizacja
    >> związkowa (zakładowa czy ponadzakładowa) a pracodawca ma to przyjąć
    >> do wiadomości i biegasem wypełnić ustawowe obowiązki wobec jej członków.
    > Znowu lewe.
    > Jego biznes? Jego.
    > Chca pracowac na zadanych warunkach? To niech pracuja.
    > Nie podoba sie? To sie zwalniaja.
    Bzdury. Weź takiego kierowcę.
    Pojedzie pan z Warszawy do Rzymu z towarem dziś po południu, pojutrze
    wieczorem ma pan być z powrotem. Zgadza się pan, to niech pan jedzie. Nie
    podoba się, to do widzenia.
    A tu jednak na szczęście nie. Są określone normy czasu jazdy i pan
    pracodaFca może sobie narobić kłopotu.
    Uważasz, że lewe? A uważaj sobie, ja nie chcę żeby mnie prowadzona przez
    przemęczonego kierowcę ciężarówka zmiotła z drogi.
    Takie przykłady można mnożyć.

    > Nie jest powiedziane ze nie mozna wrocic spowrotem.
    Zdecydowanie nie można.
    Można ewentualnie wrócić z powrotem.
    Chociaż to także nonsens, bo nie słyszałem o wróceniu gdzie indziej.

    >>> Zminimalizowac za pomoca JOW
    >> No proszę - znowu zgodność.
    >> Od dawna nie głosuję, m.in. dlatego, że nie mogę zagłosować na Józka
    >> M. bo mi się podoba, tylko na jakąś partię, która mi wisi.
    > Niedobrze.
    A to czemu?

    > Glosowac trzeba.
    Głosuj, twoja sprawa.

    > Tyle ze ostatnio mamy scene polityczna z jednego koszyka. MOze UPR wniesie
    > jakies mlode swierze mieso?
    Myślę, że to pomijalne ryzyko. Głosujących na świeRZe mięso będą śladowe
    ilości. Zresztą nawet gdyby głosowali na świeŻe to niczego nie zmieni.

    >>>> Chciałbyś decydować o tym, czy twoje dzieci
    >>>> mają byc leczone, czy mają się uczyć czytać?
    >>> A czemu nie?
    >> Jesteś Amiszem? ;)
    > Nie ale widze ze taki wybor w moich rekach nic nie pogorszy (w moim
    > przypadku). Wiec czemu nie?
    Prawo nie jest tworzone dla twojego przypadku.
    W jednej kwestii leczenia postąpisz słusznie i prawidłowo - OK, nie było
    potrzeby stosować prawa. Ale w kwestii czytania może ci odpalić palma,
    zabronisz, i wówczas należy cię administracyjnie/karnie uporządkować, abyś
    dziecku nie zaszkodził.
    I taki schemat dotyczy wszystkich. Oczywiście wiele szczegółów schematu może
    być skonstruowanych błędnie czy wręcz idiotycznie, co jednaksamej zasady nie
    podważa.

    >> Potraktuj "danie" dziecku pijaka jako inwestycję.
    >> W przyszłego podatnika.
    > Zakladasz ze to dziecko bedzie mialo "profit" taki ze bedzie warto.
    > A to zalozenie u nas jest slabe.
    Prorokujesz ponad 20 lat naprzód?
    Hmm, mocno wierzysz w siebie... nie za mocno?

    >> Nie. Ale zdaję sobie sprawę z konieczności przynajmniej części z nich i
    >> zdaję sobie też sprawę z tego, że nie jestem pępkiem świata.
    > I aprobujesz sposob zarzadzania nimi?
    W części tak, w części nie. Ktoś inny w innych częściach tak, w jeszcze
    innych nie.
    Tego się nie da uniknąć, rozwiązań idealnych nie ma.

    >> Wolność, to uświadomiona konieczność. ;))
    > Tak. Ale uswiadomienie powinno wyplywac z dolu do gory a nie odwrotnie.
    Jak sobie to wyobrażasz?

    > No i ta konieczniesc nie powinna byc obowiazkowa.
    Nieobowiązkowa konieczność - interesująca konstrukcja... ;))

    > Jak ktos nie chce to
    > uswiadamiamy mu konsekwencje i niech rzezbi sam.
    Przecież tak jest.
    Przykład: możesz nie chcieć płacić podatków, państwo za pomocą ustawy
    karno-skarbowej uświadamia ci konsekwencje i możesz rzeźbić.

    > Sek w tym ze placa minimalna jest czescia metody zarzadzania
    > spoleczenstwami "od gory".
    OK, spróbujmy od dołu. Ustalmy kwestię płacy minimalnej w drodze referendum.
    Czy jesteś za płacą minimalną w kwocie brutto:
    - nie chcę płacy minimalnej
    - 1000 zł
    - 2000 zł
    - 3000 zł
    - 4000 zł
    - (wpisz wartość) zł
    Wyniki referendum są obligatoryjne.

    >> Czy chciałbyś jako pacjent być obiektem do poćwiczenia na boku?
    > Jesli bym chcial to _chce_ miec taka mozliwosc.
    > Wez do reki gazete i poczytaj ilu ludzi (i to wcale nie same doly
    > spoleczne) wydaja gruba kase na jakies jonizowane wody, ziola jakiegos
    > zakonnika, czarodziejska sol, przeszczepy tych no jak to sie nazywa przy
    > mukowiscydozie? Mioplasty?
    > Ludzie tego chca. Dlaczego im nie pozwolic? Jesli tyczy sie tylko ich
    > (podstawowy warunek demokracji) to czemu nie?
    Jak tylko ich to owszem, masz słuszność - tak. Tylko ludzie często mają
    bardzo wąskie horyzonty myślenia i wydaje im się, że dana kwestia dotyczy
    tylko ich indywidualnie, a tymczasem wcale tak nie jest. Świetnym przykładem
    jest choćby płaca minimalna. Komuś może się naiwnie wydawać, że jak on chce
    pracować za 500 zł to to jest jego sprawa i wymóg pracy minimalnej nie może
    mu tej możliwości ograniczać. Tymczasem tak nie jest, kwestia istnienia
    płacy minimalnej nie jest wyłącznie jego kwestią i to on ma sie dostosować
    do obowiązującego prawa. Tak to działa.

    >> I wówczas taki Łukasz Szczygieł powie jak ma być i kropka.
    > ^^^^^^^^^
    > Autopoprawiacz ci to zrobil czy tak z rozpedu?
    Ale co? Widzę wszystko poprawnie.

    >> Ale wtedy na miejscu, gdzie teraz ty stoisz znajdą się tacy, co bedą się
    >> "nie godzić" jak ty teraz. Zmienią się tylko argumenty, zasada
    >> pozostanie..
    > Na jakim miejscu, nie rozumiem?
    Na miejscu niezadowolonego i protestującego.

    > Chodzi ci o to ze ja twierdze ze decyzje powinny byc podejmowane na dole
    > a ci "taci" beda chcieli te decyzje przeniesc wyzej?
    > Usluga moze pozostac ta sama. To miejsce decyzji ma sie zmienic.
    Wyjaw mi, co to znaczy, że decyzje będą podejmowane na dole.
    Indywidualnie każdy obywatel będzie decydował czy i ile ma zapłacić podatku
    i jak on ma być dystrybuowany? Czy co?

    >>> Nie godze sie na to ze ktos ma decydowac co ja mam robic i to (uparcie
    >>> stwierdze) za _moje_ pieniadze.
    >> Ale decyduje. I na twoją zgodę się nie ogląda.
    > I to jest zle.
    W każdym razie - jest.

    >>> Eeeee? To ludzie sa dla prawa czy odwrotnie?
    >>> Ono nie musi sie mnie podobac.
    >> Odniosłem zupełnie inne wrażenie.
    > Jak juz napisalem ono ma byc skuteczne.
    > A nie jest.
    > No i ma byc egzekwowane.
    Wolałbym, żeby było właściwie i elastycznie skonstruowane, dostosowane do
    potrzeb wewnętrznych i uwarunkowań zewnętrznych, i ze skuteczną (ale nie
    bezmyślną) egzekucja, jak najbardziej.

    > Po drodze przydalo by sie zeby bylo jasne i czytelne dla normalnych
    > ludzi ale na to sie chyba nie doczekam...
    Zapomnij, nie da się.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1