eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjenetykieta i savoir vivre w korespondencji z potencjalnym pracodawcąRe: netykieta i savoir vivre w korespondencji z potencjalnym pracodawcą
  • Data: 2006-07-28 11:57:43
    Temat: Re: netykieta i savoir vivre w korespondencji z potencjalnym pracodawcą
    Od: Immona <c...@n...gmailu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Irving Washington wrote:

    > Zasady, które opisałaś nie są przestarzałe, podobnie jak w języku
    > polskim wciąż poprawną formą jest "poszedłem" a nie "poszłem".
    > Natomiast istotnym zmianom podlegają zasady korespondencji e-mailowej.
    > "Witam" i "pozdrawiam" są to zwroty używane w korespondencji e-mailowej
    > na co dzień. Więc imo dopuszczalne jest ich stosowanie. Owszem, ktoś
    > (jak owa asystentka) może się obrazić, więc proponuję zamiast "witam"
    > zastosować "dzień dobry". Ale żeby "pozdrawiam" miało przynieść
    > negatywne skutki. A "miłego dnia"? Czy to takie faux pas użyć
    > przyjaznego zwrotu?

    Bezpieczna zasada jest pozostawiac calkowita inicjatywe w zmniejszaniu
    dystansu drugiej stronie.

    Oficjalnosc ponizej oczekiwanej przez rozmowce moze wywolac u niego
    negatywne uczucia (jak to sie zdarzylo w przypadku, ktory wywolal ten
    watek). Oficjalnosc powyzej oczekiwanej jest znacznie mniej szkodliwa -
    osoba oczekujaca mniejszego dystansu zwykle po prostu podejmie
    inicjatywe jego zmniejszenia (zwlaszcza, jesli jest w pozycji
    dominujacej - np. kontrahent, do ktorego my sie pierwsi zwracamy z
    oferta, w tym potencjalny pracodawca). Natomiast zwiekszanie dystansu w
    stosunku do narzuconej pozycji poczatkowej wyglada na przekazanie
    informacji "nie lubie Cie" i dla kogos, kto nie czuje sie komfortowo z
    mala oficjalnoscia, a jednoczesnie nie chce sugerowac komunikatu "nie
    lubie Cie" sytuacja zapoczatkowania kontaktu ze zbyt mala oficjalnoscia
    jest bardzo niekomfortowa.

    Poza tym: oficjalnosc to tylko zwroty i styl jezyka, tresc mozna w
    kazdym przypadku przekazac dowolnie ciepla/chlodna.

    Mam obecnie blizszy niz kiedykolwiek kontakt z kultura azjatycka. W
    niektorych jezykach azjatyckich jest do czternastu form "Ty", ktore
    roznia sie wydzwiekiem od naszego "ty(pogardliwie)" do "Wielce Szanowny
    Panie"; nie dotyczy to tylko slowa "ty" - rozne slowa o tych samych
    znaczeniach brzmia inaczej w mowie oficjalnej niz w mowie nieoficjalnej.
    W polskim tez jest np. "zarcie" i "jedzenie", ale w jezykach, o ktorych
    mowie, jest znacznie wieksze spektrum mozliwosci, ktorymi definiujesz
    relacje wladzy i hierarchii miedzy Toba, a osoba, do ktorej sie
    zwracasz. U bardziej demokratycznego Europejczyka wywoluje to z reguly
    panike. Nie ucze sie tych jezykow (jeszcze?), ale ich znawca powiedzial
    mi, ze uniwersalna regula to: jesli ty zaczynasz kontakt bedac w
    podleglej lub rownoleglej pozycji i nie jestes pewny, jaki dystans
    narzucic, startujesz od najwiekszego dystansu (umiejscowiajacego Ciebie
    nizej), jaki jest jeszcze sensowny (czyli bez opcji w stylu "o wladco,
    ja twoj niegodny niewolnik..."). Drugiej osobie pozostawiasz jego
    "wykalibrowanie" na poziomie, ktory bedzie dla niej komfortowy. (Gdy
    jestes w sytuacji dominujacej, na Ciebie spada odpowiedzialnosc
    wlasciwej kalibracji, ale to czesc ceny za bycie w wyzszej pozycji).
    Sadze, ze te zasade mozna z powodzeniem stosowac do jezykow/kultur o
    mniejszym wachlarzu mozliwosci. Caly savoir vivre da sie strescic jako
    "zapewnij poczucie komfortu osobie majacej z Toba kontakt".

    >> Właśnie. I wolę na początku zrobić wrażanie osoby grzecznej, a
    >> oficjalnej niż super wyluzowanej.
    >
    > J.w. - dostosować zwrot do oczekiwań klienta, czyli w tym wypadku - do
    > Ciebie. Bardzo dobre jest tutaj, choć nieco manipulacyjne, pisanie
    > korespondencji tym samym jezykiem, którym pisze klient.

    Mam wrazenie, ze czasem uzywasz slowa "manipulacja" jako sugerujacego
    jakas wredna wiedze tajemna, podczas gdy to jest dokladnie to, o czym
    pisze - uprzejmosc pozwolenia osobie bedacej w dominujacej pozycji na
    zdefiniowanie dystansu, z jakim sie czuje komfortowo :)

    I.

    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1