eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjenetykieta i savoir vivre w korespondencji z potencjalnym pracodawcąRe: netykieta i savoir vivre w korespondencji z potencjalnym pracodawcą
  • Data: 2006-08-03 10:54:11
    Temat: Re: netykieta i savoir vivre w korespondencji z potencjalnym pracodawcą
    Od: Immona <c...@n...gmailu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Irving Washington wrote:
    > Immona napisał(a):
    >
    >> (Z ciekawostek multi-kulti: Ludzie, ktorzy chca lub musza, ucza sie
    >> cudzych kultur z podrecznikow. Potem to stosuja, a rozmowca widzi, ze
    >> to stosuja, zwlaszcza jak wyglaszaja formulke. Natomiast fajne jest,
    >> choc podreczniki o tym juz nie wspominaja, zachowanie tresci reakcji,
    >> ale zrobienie tego w formie wlasciwej dla wlasnej kultury. Np.
    >> zachowanie pt. "zywiolowy protest w odpowiedzi na komplement". Jesli
    >> wyglosisz jedna z ksiazkowych formulek, rozmowca bedzie wiedzial, ze
    >> Pakeha(*) by sam tego nie wymyslil i nie powiedzial. Moze docenic i
    >> poczuc sie milo zaklopotany, ze sie starasz. Jestes Obcym Ktory Sie
    >> Stara. Jesli zachowasz tresc reakcji, ale zrobisz to tak, jak w swojej
    >> kulturze bys to zrobil, gdyby to bylo szczere i spontaniczne, to
    >> jestes Obcym, Ktory To Dziwne Ale Jest Do Nas Podobny. :) Nie zawsze
    >> to lepsza opcja, ale zdarza sie, ze tak.)
    >
    > Czy te sposoby okazywania emocji aż tak się różnią? I czy są tak bardzo
    > skodyfikowane?

    Sa rzeczy, ktore da sie opisac w jednym zdaniu. Np. zalecany w swiecie
    zachodnim kontakt wzrokowy w niektorych kulturach jest odbierany jako
    agresja i zagrozenie. Albo usmiech w trakcie negocjacji handlowych jest
    uznawany za wysmiewanie sie i nie podchodzenie powaznie. Sa tez rzeczy
    bardziej subtelne, jak caloksztalt nastawienia.
    Najwiekszym problemem jest tak naprawde samopoczucie ludzi. Mozna sie
    naczytac i byc madrym, ale potem, w kontakcie - zwlaszcza dluzszym i
    intensywniejszym - nadchodzi moment, gdy np. brak usmiechu i
    gestykulacji u drugiej osoby usuwa Ci (psychicznie) grunt spod nog i
    wywoluje rozdraznienie i utrate poczucia bezpieczenstwa, choc wiesz, ze
    teoretycznie wszystko jest normalnie. Druga strona tez moze byc
    uswiadomiona i sie starac, ale ta atawistyczna reakcja na obcosc wylazi.
    Czlowiek sie nalej zachowuje, jak nalezy, a potem czuje sie wykonczony,
    choc nie bylo niczego, co by moglo wykonczyc, a wszystko bylo dobrze,
    milo i w ogole bylo sukcesem. Mozliwe, ze to po prostu reakcja
    nowicjusza, bo opisuje na podstawie siebie, a nie czegos przeczytanego.
    Mialam malo rzeczywistych kontaktow z kultura pozaeuropejska, a teraz
    jestem jedyna Europejka w firmie, ktorej klienci tez w 95% nie sa z
    mojego kregu kulturowego.

    Jak juz sobie robimy watek z anegdotami, to ja doloze wydarzenie
    historyczne.

    Maorysi, rdzenna ludnosc NZ, mieli swoje rytualy, gdy sie spotykaly dwie
    grupy: Ktos (gospodarz) zaczynal taniec wojenny, ktory sie skladal z
    wrzeszczenia, robienia groznych (choc dla Europejczyka raczej
    smiesznych) min i podskakiwania. Jesli "goscie" nieruchomo nie reagowali
    na wyzwanie, oznaczalo to, ze akceptuja pokaz sily i przychodza w pokoju
    (odprawienie tanca zamiast ataku bez ceregieli oznaczalo pozostawienie
    decyzji o walce lub pokoju drugiej grupie). Jesli ci drudzy zaczynali
    swoj podobny "pokaz sily", to znaczylo, ze przyjmuja wyzwanie i chca
    walczyc. W tej chwili reszty mozna sie juz domyslic. Plynie w dawnych
    czasach statek wypelniony bialymi o pokojowych zamiarach, chcacymi
    nawiazac handlowe i inne kontakty. Na brzegu staje grupa Maori i zaczyna
    wrzeszczec i skakac. No to biali na statku biorac to za probe nawiazania
    kontaktu i zadowoleni zaczeli ich nasladowac. A potem byla wielka rzez.

    To byl drastyczny przyklad tego, jak moze sie skonczyc zalecane przez
    Ciebie nasladowanie potencjalnego kontrahenta. :D Chodzi o to, ze wiele
    z tego, co jest reklamowane jako "psychologia", nalezy tak naprawde do
    sfery kultury, czyli nie jest uniwersalne dla ludzkosci, tylko dziala w
    konkretnym kregu kulturowym i dziala dlatego, ze ludzie zostali akurat
    tak kulturowo uwarunkowani, ze to na nich dziala. Przyklad byl
    oczywiscie drastyczny i z zamierzchlych czasow, ale dalej sa miejsca,
    gdzie Cialdini nie dziala.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1