eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjenetykieta i savoir vivre w korespondencji z potencjalnym pracodawcąRe: netykieta i savoir vivre w korespondencji z potencjalnym pracodawcą
  • Data: 2006-07-28 17:18:20
    Temat: Re: netykieta i savoir vivre w korespondencji z potencjalnym pracodawcą
    Od: Irving Washington <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Immona napisał(a):
    > Bezpieczna zasada jest pozostawiac calkowita inicjatywe w zmniejszaniu
    > dystansu drugiej stronie.
    Tak jest bezpieczniej. Zmniejszanie dystansu jest mniej bezpieczne, ale
    przynosi większe profity sprzedawcy, kandydatowi etc. :)

    Wszystko, jak pisałem, w granicach - nienachalnie i z wyczuciem.

    > Sadze, ze te zasade mozna z powodzeniem stosowac do jezykow/kultur o
    > mniejszym wachlarzu mozliwosci. Caly savoir vivre da sie strescic jako
    > "zapewnij poczucie komfortu osobie majacej z Toba kontakt".
    Bingo! Czy już Ci kiedyś pisałem, że masz talent do lapidarnego i
    genialnego wyrażania spraw zawiłych? (bez wazeliny)

    > Mam wrazenie, ze czasem uzywasz slowa "manipulacja" jako sugerujacego
    > jakas wredna wiedze tajemna,
    Eeee, nie. Ani tajemna ani wredna. Tzn. owszem, może być wredna, lecz
    nie w opisanym przypadku.
    Takie gierki w dopasowanie są bardzo przyjemne dla obu stron -
    "manipulatora" i odbiorcy manipulacji.

    Trudności zaczynają się, gdy obie strony w kontakcie namiętnie stosują
    zasadę dopasowania lub gdy jedna ze stron przesadza w dopasowaniu. Sam
    się o tym przekonałem na własnej skórze, gdy jeden z kandydatów zaczął
    mi odpisywać na maile w arcymoim stylu. Na moje pozdrawiam - on
    pozdrawiał. Na moje "kłaniam się uniżenie" - kłaniał się uniżenie. Na
    moje "bolą mnie nogi, obiadu nie będzie, spłukałem się, mam kaca", jego
    bolały nogi, obiadu nie było, spłukiwał się, miał kaca. Gdy dopasowanie
    sięgnęło zenitu, zadzwoniłem do gościa z krótkim "co jest??". Dopasowuję
    się do Pana panie Maćku, bo to pomaga w nawiązaniu dobrej relacji -
    odpowiedział on... i tak się zaprzyjaźniliśmy :)

    Trudności pojawiają się też, gdy jedna strona potrafi nazwać zabiegi
    drugiej. U mnie w pracy, zgodnie z zasadą "by machinator od własnej
    zginął machiny" z lubością wytyka się innym, w formie zabawy, zagrywki
    manipulacyjne albo triki negocjacyjne - "uwazaj z tą ingracjacją", "to,
    co powiedziałeś, to zasada ograniczonego pełnomocnictwa" etc. To jest
    tylko zabawa, ale nazwanie wprost np. podczas negocjacji cudzych
    zagrywek zabawą już nie jest i potrafi nieźle drugiej stronie zamknąć gębę.

    pozdr.
    m.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1