eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje"Przedstawiciel handlowy" mocno silnie poszukiwany! › Re: "Przedstawiciel handlowy" mocno silnie poszukiwany!
  • Data: 2004-03-07 23:43:42
    Temat: Re: "Przedstawiciel handlowy" mocno silnie poszukiwany!
    Od: Catbert <v...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 3/7/2004 5:40 PM, Marek wrote:

    > Jerzy Dusk <vesper@USUŃMAJUSKUŁYbci.pl> napisał(a):
    >
    >>Ludzie nie mając wyjścia, zaopatrują się w sklepach z tanimi towarami,
    >>które z pozoru wydają się być stworzone po to, by życie biednym ułatwić.
    [...]
    > Prawdopodobnie zostanę zlinczowany przez "specjalistów" od rynku pracy,
    > ekonomii i wolnego rynku, których w Polsce jest równie dużo jak
    > lekarzy-amatorów i polityków-amatorów, ale uważam, że po tylu latach
    > bandyckiej prywatyzacji, ruszenie systemu może spowodować tylko reaktywacja
    > sektora państwowego. Jeżeli podobno pół Polski jest na zasiłku, to ten
    > system jest tak chory, że jego ruszenie jest mało prawdopodobne. Zwłaszcza,
    > że szykują się następne zwolnienia i weryfikacja rent.
    [...]
    Nikt cię tu nie zlinczuje, jeżeli przedstawisz w miarę spójną koncepcję,
    która pozwoli na zmianę istniejącego stanu rzeczy na lepszy.

    Rozważając możliwość zwiększenia udziału sektora państwowego mamy dwie
    opcje:
    - renacjonalizację
    - tworzenie nowych zakładów

    Jeżeli chodzi o renacjonalizację, to można zabrać tym, co mają i
    wprowadzić omnipotentne i bezimienne państwo - jak sądzę jednak, jedynym
    pozytywem sugerowanym w Twoim poście byłby wzrost zatrudnienia w
    państwowych (wreszcie?) zakładach.
    Efekt jednak byłby łatwy do przewidzenia: obniżenie wynagrodzeń, spadek
    efektywności i produkowanie dóbr, których nikt lub prawie nikt nie
    potrzebuje, a których wytworzenie kosztuje, bo np. maszyny i surowce
    trzeba kupić za pieniądze (na tzw. zachodzie) - i robi sie tzw. gnój,
    czyli to, co już przerabialiśmy - tzn. w pewnym momencie trzeba
    wprowadzić kartki na mięso i podwyżkę jego ceny - a że przy niższych
    wynagrodzeniach byłby to produkt strategiczny (znacząca pozycja w
    wydatkach tzw. ludności) groziłoby zamieszkami i rewolucją.

    Tworzenie nowych zakładów wymaga środków, których wykreowanie w chwili
    obecnej nie jest możliwe - każde nowe miejsce pracy kosztuje.

    Remedium na bezrobocie jest rozwój, bazujący na tym, że komuś się chce,
    zwłaszcza temu, kto coś jeszcze ma - jak mu się "zachce" to może mieć
    nadzieję, że będzie miał więcej. Ten ktoś daje pracę innym.

    Ów rozwój opiera się na:
    - prostym, jasnym, stabilnym prawie (ustawodawstwo)
    - możliwości wyegzekwowania tego prawa (sądownictwo)
    - stabilnych i względnie niskich podatkach (to ludzie, a nie
    wszechwiedzące państwo wiedzą, co im jest potrzebne)
    - prostych i jasnych regułach gry - (Lenin za św.Pawłem: "kto nie
    pracuje ten niech nie je") - państwo w oparciu o system ubezpieczeń i
    zapomóg socjalnych pomaga tylko tym, którzy na prawdę nie mogą na siebie
    zarobić.

    Żeby to osiągnąć, trzeba mieć przynajmniej parlament, który:
    - składa się z prawników i ekonomistów
    - ludzi przyzwoitych
    - w którym rządzący mają znaczącą większość, do czasu nowych wyborów;

    Takiego parlamentu nie utworzy ani SLD, ani Samoobrona, ani "ludowcy";
    parę kolejnych partii też nie, bo to ekonomiczni imbecyle.
    Naturalnym wyborem wydaje sie być partia, która jest w miarę racjonalna
    w miarę liberalna i w miarę przyzwoita i ma na tyle dobre notowania, że
    szersza konstatacja tego faktu powinna spowodować wzrost poparcia i
    decydującą większość umożliwiającą stabilny rząd.
    (Osobiście byłbym za UPR lub ugrupowaniem o podobnych preferencjach -
    nie oczekuję jednak od swych ziomali aż takiego rozsądku.)

    Tak sie jednak nie dzieje, bo:
    - ludzie mają w d..... wybory
    - ci, co nie mają ich w poważaniu głosują na cwaniaków, frustratów,
    krzykaczy i tych, który popierają nie państwo, a "swoich".
    I tak długo, jak długo przekonanie, że co moje, jest pierwsze przed
    tym, co może zaboli, ale w perspektywie czasu da owoce - jak długo takie
    przekonanie będzie sie utrzymywało, będzie jak będzie, albo jeszcze gorzej.

    Pzdr: Catbert

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1