eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

  • Data: 2004-03-23 08:45:34
    Temat: Re: Re:
    Od: "sulami" <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Kolega nadaje tak jak ksiądz rzymskokatolicki o małżeństwie i życiu
    rodzinnym.

    Bardzo mnie bawi, jak wszyscy myślą, że jestem facetem... a przecież
    wystarczy uważnie czytać- używam form przecież, które wskazują na to, że
    jestem KOBIETĄ!!
    A co do ksiedza katolickiego- nie mieszałabym w to kościoła...

    > Jasne, tylko kto teraz utrzyma byłego rencistę, może bezrobotni krewni.
    > A jeżeli jest samotny, TO CO?

    Wiadomo, że będzie wielu ludzi poszkodowanych odebraniem renty. Ale należy
    zwrócić uwagę, ile rent zostało kupionych, dosłownie (zjawisko zresztą
    dobrze znane wszystkim). I ci ludzie bez żenady wyciągają łapy po "należne"
    im środki do życia. Jeśli ktoś jest naprawdę chory, powinien rentę mieć.
    Niestety, nie ma idealnego sposobu przyznawania rent, bo system jest
    niesprawiedliwy (oparty na ludziach niegodnych zaufania). I nad tym ubolewam
    ja i wielu innych. Bo znów znajdą się lekarze, którzy wezmą do ręki i
    przyznają renty, które się nie należą. Zapominają jednak o tym, że teraz
    biorą i teraz podniosą swój budżet, ale długofalowo to się nie opłaca.
    Strasznie to przykre, że ta grupa społeczna jest tak niegodna zaufania, a
    przecież trzymają w rękach nasze zdrowie, najcenniejszy skarb.

    > Ja też do 2000 roku myślałem, że jako informatyka bezrobocie
    > mnie nie dotknie. I co? Jestem zagrożony trwałym bezrobociem do emerytury,
    > przede wszystkim ze względu na wiek. Pracodawca woli przyjąć "zielonego"
    > absolwenta i go szkolić.

    Wiesz, jak patrzę na rynek pracy, mam odmienne zdanie od Twojego. Tendencja
    pracodawców jest troszkę chyba inna, niż Ci się wydaje. Pracodawca owszem
    przyjmie zielonego absolwenta, żeby go przyuczyć, ale najchętniej ZA DARMO,
    czyli na staż, praktykę jeszcze w trakcie studiów, lub też po studiach na
    staż absolwencki. Niestety, nie zawsze gwarantuje, że potem tego kogoś
    zatrudni, bo może się okazać, że wujek przecież ma dobrego, doświadczonego
    informatyka, więc po co mu ten "obcy".
    Owszem, wiek może mieć znaczenie, ale znam niejednego informatyka, który
    znalazł pracę, gdy miał już ponad 30 lat. Trochę więcej optymizmu polecam i
    wiary we własne możliwości.

    > > Poza tym nikt nie zabrania
    > > wyjechać za granicę. Pół roku tu, pół roku tam i jakoś zleci.
    > Jasne, ale na taką zabawę mogą sobie pozwolić tylko single - jak tatuś da
    > kasę na bilet na pociąg lub samolot.

    Wydatek na bilet jest problemem tylko gdy jedziesz pierwszy raz. Potem już
    pieniądze są, a przynajmniej powinny być. Wierzę, że nie jest łatwo pracować
    za granicą, zwłaszcza jak się ma tutaj rodzinę. Ale to jest kwestia własnego
    wyboru. Zostajesz, bo nie chcesz wyjeżdżać- przyjmij ten stan jako fakt i
    spróbuj z nim żyć. Jeśli go nie akceptujesz, spróbuj wykorzystać
    możliwości, jakie są. A są.


    > Kolega ma wypaczoną wizję pracy na państwowej posadzie i wizję "ciężkiej
    > urzędniczej pracy". Informatyk na etacie w państwowej firmie oczywiście
    > siedzi przy biureczku (prawda???), kiedy jest od sieci, od sprzętu, od
    > wdrożeń, od systemów, od eksploatacji, od materiałów eksploatacyjnych, od
    > tego gdy pani Marysia bezmyślenie poklika po ekranie Worda i paski
    > narzędziowe jej znikną no i "nie może pracować", itp, itd.
    > Gwarantuję, że w czasie takiej "ciężkiej urzędniczej pracy", wykonywanej
    > samotnie lub w parze, w wielopiętrowym gmachu, pot koledze z gaci się
    będzie
    > wylewał, zwłaszcza latem - mimo urlopów.

    Ty znów z tym kolegą, słowo daję, ręce opadają. Ktoś mi kiedyś powiedział,
    że informatycy trochę inaczej patrzą na świat, są trochę inni od ludzi,
    patrz, a ja nie wierzyłam...
    Nie przeczę, że może pot ściekać po plecach. Praca nie polega przecież na
    tym, żeby siedzieć i obgryzać paznokcie z nudów, prawda? Cieszy mnie fakt,
    że nie byłeś przynajmniej darmozjadem, jak większość urzędników (znam ich
    tylu, że wystarczy mi wiedzy o tym, co się dzieje).


    > Koledze przydałoby się trochę pokory i wdzięczności od losu za posiadane
    > przywileje na rynku pracy.

    Koleżance jak już...
    a o moich przywilejach na rynku pracy to chętnie posłucham, bo z tego, co mi
    wiadomo, nie są aż tak wielkie. Ale może wiesz coś, czego ja nie wiem, a
    powinnam?

    pozdrawiam serdecznie :)

    Sulami :) [kobieta, choć może trochę męska faktycznie;)]

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1