eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePracownik socjalny - pytanieRe: Pracownik socjalny - pytanie
  • Data: 2007-05-03 08:46:12
    Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Immona napisał(a):
    > Mozna jeszcze ewentualnie doradzic przeprowadzke i wykonywanie tego
    > zawodu w kraju, gdzie nie jest to zawod tak okropny jak w Polsce.
    > Kontakt ze slumsami jest w tej pracy nieuknikniony, ale sa miejsca, w
    > ktorych sie za to przyzwoicie placi i dba o profesjonalne wspieranie
    > psychiczne pracownikow (mentorzy, sesje z psychologiem itp.)
    W Polsce też o to się dba. Przynajmniej w Katowicach, gdzie mieszkam,
    pracownicy socjalni mają do dyspozycji superwizora. Superwizje nie
    chronią jednak pracownika przed wypaleniem zawodowym.

    > Otoz pracownik socjalny w NZ (sadze, ze generalnie w bogatych krajach
    > zachodnich jest podobnie) to gosc, ktorego przydziela sie komus, kto
    > sobie nie radzi w zyciu i ktory ma doprowadzic do tego, zeby delikwent
    > zaczal sobie radzic. [...] A poza tym wszystkim stara sie
    > przekazac motywacje i zmienic postawe zyciowa delikwenta. Z wynikow jest
    > rozliczany. Ma tyle czasu na jednego podopiecznego, ze mozliwa jest
    > skutecznosc w tym, co ma robic. Jedna kobieta powiedziala, ze jej
    > podopieczni po jakims czasie tak maja jej dosyc, ze znajduja prace i
    > zaczynaja zyc normalnie tylko po to, zeby sie pozbyc jej ze swojego
    > zycia :D
    W Polsce, przynajmniej w teorii, jest podobnie. W praktyce: pracownik
    nie ma czasu na każdego delikwenta z osobna. Na wspieranie i motywowanie
    zwyczajnie brakuje czasu, gdyż ten pożera biurokracja i prozaiczne
    działania, takie jak wydawanie opinii i decyzji o przyznaniu świadczeń.
    Pracownik w Polsce nie opiekuje się podopiecznymi. On reguluje ilość i
    charakter pomocy otrzymywanej przez państwo, tak by pomoc była
    dopasowana do ustawy.

    > Aha: jesli delikwent nie wspolpracuje, moze stracic zasilek i inna pomoc.
    Tu podobnie. Też może stracić jeśli np. nie uczęszcza na zajęcia
    aktywizujące lub uczęszcza pijany. Nie wiem jak w NZ, ale polscy
    delikwenci doskonale potrafią tej współpracy unikać jednocześnie nie
    tracąc zasiłku. Potrafią też świetnie korzystać z pomocy - np. palą w
    piecu otrzymywanymi ubraniami dzięki czemu mogą przepić otrzymane na
    węgiel pieniądze. Świetnie trzymają się na zajęciach aktywizujących,
    mimo 2 promili alkoholu we krwi (mierzone alkomatem). Zdarza się, że
    potrafią pobić pracownika socjalnego i to w miejscu jego pracy.

    > Robota jest wszedzie trudna, ale satysfakcja
    > ze zmiany czyjegos zycia, czasem rownoznacznej z ocaleniem tego zycia,
    > potrafi bardzo uszczesliwic. Nie zglosilabym sie do takiej pracy, ale
    > rozumiem te satysfakcje i rozumiem powody, dla ktorych ktos moze chciec
    > wybrac wlasnie taka kariere.
    Wiesz, znów zacytuję wspomnianego psychologa: "rozumiem, że chce pomagać
    ludziom, ale jako pracownik socjalny nie ma na to szans. To mrzonka, że
    w miejscach takich jak poradnia czy MOPS pomaga się ludziom."
    I jeszcze: "a jeśli podejmie tą pracę, to niech szybko pojmie, że jej
    praca to nie misja i nie pomoc, bo inaczej jej zapał szybko zamieni się
    w wypał <<wypalenie>>".

    > Dlatego wysylanie kogos do terapeuty (z
    > podtekstem: "cos jest mocno nie w porzadku z twoja psychika") tylko
    > dlatego, ze chce byc pracownikiem socjalnym, wydaje mi sie nie na
    > miejscu.
    Był to cytat, więc podtekstów nie będę tłumaczył - czy takowe były i co
    mogły znaczyć. IMO caly cytat, bez cenzury, daje więcej do myślenia niż
    napisanie tylko "odradź jej to".

    > Sadze, ze dziewczyna nie zdaje sobie po prostu sprawy z
    > polskich realiow wykonywania tej pracy, ktore sa takie, jak opisales,
    > ale mozliwe, ze motywacja, ktora nia kieruje jest podobna do motywacji
    > kogos, kto chcialby wykonywac ten zawod w wersji opisanej przeze mnie.
    > Wtedy tylko przeprowadzka.
    Tylko i wyłącznie :) Bez względu na motywację, którą zdaje się, że jest
    odczuwanie satysfakcji.

    > PS. Jest tu jeden facet, ktory ma polskie korzenie i przejmuje sie tym,
    > uczy sie polskiego i chcialby pojechac na kilka lat do kraju przodkow. I
    > co chcialby tam robic? To samo co tu: byc pracownikiem socjalnym. Nie
    > udalo mi sie niestety wyjasnic mu, dlaczego to zly pomysl. Jesli
    > zrealizuje swoje plany, to powinien kamerzysta za nim lazic i zrobic
    > ciekawy film dokumentalny o wstrzasie.
    Puść mu "Cześć Tereska" i kolejno wszystkie komedie z czasów komuny.
    Niech pozna sytuację i jej historyczny kontekst. Może mu to pomoże :)

    pozdr.
    Maciek

    --
    Kochana Mary!
    XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
    Tęsknię za Tobą tragicznie
    A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1