-
321. Data: 2009-04-21 15:17:12
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: Wiesław Bicz <o...@o...pl>
entroper pisze:
> Użytkownik "Wiesław Bicz" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:gsipvk$bth$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>
>> Różnica wydajności nie dotyczy konkretnej firmy, ale całej gospodarki.
>> I wynika nie z indywidualnego wysiłku pracownika, ale z wartości
>> produktów, wytwarzanych przez gospodarkę. Inaczej z jej konkurencyjności.
>
> a ta wynika z... ?
>
>> Poziom zarobków w przypadku państw nie żyjących z wydobycia surowców
>> wynika w dużym stopniu z konkurencyjności gospodarki. A wewnętrznie też
>> z poziomu bezrobocia.
>
> A to wynika z... ?
>
>> Proponuję trochę poczytać na temat ekonomii.
>
> Proponuję nie rzucać sloganów. Zamiast tego proponuję zapoznać się
> (przykładowo) z od czasu do czasu przewijającym się tematem: dostęp polskich
> firm do kredytu. Oczywiście, to jest problem w skali makro i ciężko go
> połączyć ze szwajcarskim sklepikiem osiedlowym, ale tak samo rzutuje na
> konkurencyjność gospodarki jak jakieś inne czynniki, których nie byłeś
> łaskaw wymienić z nazwy. Bo ja np. nie jestem wcale tak święcie przekonany,
> że wszystko da się wyjaśnić ogólną ch..ścią naszej kadry zarządzającej i
> rzekomo rozbudowanym socjalem.
>
> e.
>
To nie są żadne slogany. Konkurencyjność gospodarki to jest zdolność
firm ją tworzących do produkowania produktów, które uzyskują lepszą cenę
niż produkty konkurencji lub też, które nie mają konkurencji. Dzisiaj
wiąże się to głównie z innowacyjnością gospodarki, ale także z jej
poziomem technologicznym, organizacyjnym, itd.
Tematyka ta jest mi bliska od kilkudziesięciu lat i dlatego daleki
jestem od rzucania sloganami.
Z chęcią przedstawię dokładniejszą analizę, ale nie ma to chyba sensu w
takiej dyskusji.
Prawda o polskiej gospodarce jest taka, że jej konkurencyjność opiera
się na niskich kosztach pracy i niskim poziomie waluty. Istnieje bardzo
wiele statystyk to pokazujących. I można łatwo wymienić czynniki, które
to powodują. Dostęp do kredytu jest jednym z nich,a le marginalnym.
Z chęcią podyskutuję na ten temat, ale proponuję stworzyć osobny wątek.
W. Bicz
-
322. Data: 2009-04-21 15:40:02
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: Patryk Włos <p...@i...peel>
>>>> Ale mam jedną prośbę: przeczytaj sobie pierwszego posta z mojego
>>>> bloga (adres w stopce) - tego o pensji minimalnej właśnie - i
>>>> spróbuj zaprzeczyć faktom, które tam przedstawiłem. No spróbuj je
>>>> jakoś zanegować.
>>>
>>> Słabą masz pamięc, wszak pisano już wiele razy, że to nie płaca
>>> minimalna była na niewłaściwym poziomie - po prostu biznesplan był
>>> oderwany od rzeczywistości.
>>
>> Ponieważ?
>>
> Był oderwany od rzeczywistości, którą kształtuje m.in. płaca minimalna.
> Można by nawet powiedzieć, że odpowiedni poziom płacy minimalnej przewróci
> każdy biznesplan.
No właśnie. Płaca minimalna była tam jedyną przyczyną, dla której 4
osoby nie znalazły zatrudnienia, chociaż mogły.
Tylko pytanie, co w tym pozytywnego?
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
323. Data: 2009-04-21 16:04:18
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "Jurek M" <m...@1...pl>
Użytkownik "Emka" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gskb1k$fr8$1@news.onet.pl...
>> Dobrze mieć taką świadomość, ale nalezy ją zachować dla siebie.
>> Trudno żeby pracownik piekarni martwił się o ceny chleba.
> A dlaczego nie? Może nie tyle martwił, co zainteresował się, z czego i
> dlaczego to wynika.
Nikt nie zabrania mu interesować się rynkiem pieczywa. To pozytywne.
Ale wiedza ta, szeregowemu pracownikowi przy produkcji się nie przydaje.
Nie podejmuje kluczowych decyzji, ale dba co najwyżej o reżim
technologiczny wypieku, o jakość.
To do niego należy.
> Wiesz, to jest taka śmieszna i trochę sprzeczna sama w sobie
> mentalność wielu pracowników - "a guzik mnie obchodzi jak on (szef) to
> zrobi, ale ja chcę zarabiać dużo i już, a reszta mnie nie obchodzi" i
> zaraz obok "to skandal, że ten skur...syn (szef) zarabia więcej ode
> mnie! to mnie nie
> stać na malucha, a on sobie mercedesa kupuje!"
Wcale nie sprzeczna mentalność.
Tyle, że inne widzenie świata ma biznesmen, inzynier, a inne prosty
mechanik po zawodówce (przeważnie tak jest, choć nie zawsze).
Zazdrość jest rzeczą ludzką. Jeśli zmobilizuje to kogoś do poprawy
swojego statusu ("bo też chcę mieć takiego merca jak szef"), to dobrze.
Inaczej gdy na narzekaniu się tylko kończy.
Ale z tego co zauważyłem, wielu pracowników, i to wcale nie tych
najlepiej zarabiających, jest zainteresowanych losem firmy. Często się z
nią identyfikują. Liczą na to, że wraz z jej rozwojem, i oni będą
awansować, lepiej zarabiać... i potem budzą się z ręką w nocniku :)
A przecież szef na zebraniach roztaczał przed nimi taką świetlaną wizję.
Wybacz, zbyt wielu tego typu historii się nasłuchałem, jak i byłem
świadkiem 'dantejskiej sceny' z udziałem redukowanego pracownika
marketingu, ale nie chce mi się o tym pisać. :)))
I chyba jednak najrozsądniejszym wyjściem dla pracownika najemnego jest
po prostu robić swoje - dobrze, perfekcyjnie, może nawet dać z siebie
więcej, ale nic poza tym.
"Nie mój cyrk, nie moje małpy".
>>> Może tak być. Inni sprzedadzą taniej, bo np. nie przejmą się jakąś
>>> tam pensją minimalną, tylko zatrudnią pracownika na (pół)czarno albo
>>> kombinować będą w inny sposób, by uciąć koszty.
>> Albo też zaczną podnosić ceny pieczywa, a swoją drogą będą dążyć do
>> minimalizacji kosztów.
> Jeśli zaczną podnosić, to również nie sprzedzą albo z trudem ;-)
Jesli nastąpi zmowa cenowa producentów pieczywa, to po kolei będą
podnosić wszyscy, a chleb ludzie jeść muszą (chociaż tak naprawdę nie
muszą).
>> Zachłanność ludzka nie zna granic. :)
> I dotyczy to tylko właścicieli firm? :)
Oj, nas wszystkich :)
Tylko, że jedni mniej, inni bardziej.
A kobiety przeważnie bardziej od mężczyzn. :)))
>> I nie należy zakładać, że inni będą oszukiwać na jakości pieczywa,
>> oszukiwać fiskusa.
> Nie zakładam, ale dywaguję, że w większości przypadków, gdy kosztów
> nie
> da się ciąć w sposób legalny, a firmę i ludzi utrzymać trzeba,
> niejeden
> posunie się to takich chwytów.
I to też dotyczy wszystkich - również bezrobotnych, ludzi którzy zbyt
mało zarabiają by się utrzymać, emerytów i rencistów, którym nie
starcza...im uboższe społeczeństwo i większy margines biedy tym takie
zachowania są powszechniejsze.
>> Do kontroli są powołane odpowiednie instytucje. Nie muszę wymieniać
>> jakie.
> Istnienie policji niestety nie eliminuje przestępczości.
Jasne, że żadnego patologicznego zjawiska się nie wyeliminuje
całkowicie.
Ale owe instytucje w jakiś tam sposób je ograniczają i utrzymują pewną
równowagę.
-
324. Data: 2009-04-21 16:10:51
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>
Użytkownik "Wiesław Bicz" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gsko5s$r76$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> To nie są żadne slogany. Konkurencyjność gospodarki to jest zdolność
> firm ją tworzących do produkowania produktów, które uzyskują lepszą cenę
> niż produkty konkurencji lub też, które nie mają konkurencji. Dzisiaj
> wiąże się to głównie z innowacyjnością gospodarki, ale także z jej
> poziomem technologicznym, organizacyjnym, itd.
Ale to wszystko przy milczącym założeniu, że wszystkich obowiązują te same
zasady i ewentualnie założeniu pomocniczym, że te zasady są w miarę
normalne. Przychodzi mi do głowy rynek pewnego sprzętu technicznego,
mniejsza co to jest, w każdym razie nie są to kosmiczne technologie.
Teoretycznie może go sobie produkować każdy. Polska praktyka wygląda tak:
produkuje go jedna, duża firma zachodnia, urzynając łeb przy samej d..
jakiejkolwiek konkurencji, na dodatek świetnie rozumiejąca się z odbiorcami
tegoż sprzętu (jak najbardziej w Polsce), z których spora część jest również
firmami zachodnimi, dobrze uwłaszczonymi na naszej infrastrukturze a część
jest resztką z tego, co kiedyś nazywało się spółkami nomenklaturowymi. Do
dobrego smarowania tego wszystkiego potrzebna jest też życzliwa współpraca
pewnej ilości urzędników. Do tego potencjalna konkurencja nie ma się z czego
sfinansować.
I proszę, rozwijaj sobie konkurencyjność :) Chodzi mi o to, że owszem, małe
firmy mogą bardzo sprawnie eksploatować sobie różne nisze (i generalnie tam
wskazuje się miejsce tym firmom - zauważyłeś ?), ale nic ponadto. Tu nic
większego, co ma szansę napędzić głównie naszą gospodarkę (a nie naszą przy
okazji), nie ma szans wyrosnąć. Samymi osiedlowymi sklepikami się nie
wygrzebiemy z tej bidy, oczywiście, znowu, polski handel to przeważnie
żałość, ale też mógłbym trochę poopowiadać, jak wyglądają przyjazne stosunki
dużych sieci handlowych z samorządami (co drugie zdanie - doniesienie o
popełnieniu przestępstwa). I co - to też nie ma nic do rzeczy ?
> Z chęcią przedstawię dokładniejszą analizę, ale nie ma to chyba sensu w
> takiej dyskusji.
nie czuję się na siłach prowadzić profesjonalną dyskusję, nie jestem znawcą
tematu. Ja tylko zadaję niewygodne pytania :)
> Prawda o polskiej gospodarce jest taka, że jej konkurencyjność opiera
> się na niskich kosztach pracy i niskim poziomie waluty. Istnieje bardzo
> wiele statystyk to pokazujących. I można łatwo wymienić czynniki, które
> to powodują. Dostęp do kredytu jest jednym z nich,a le marginalnym.
Zastanawiam się, czy jest to takie marginalne w świetle badań, wg których
przeważająca część polskich firm finansuje inwestycje z własnych środków i
nie jest to powszechna zachodnia praktyka. Chyba łatwo zauważyć, że to
powoduję pewną różnicę prędkości, która jest potem nie do odrobienia. Poza
tym to, co mówisz, pachnie mi pochwałą niewolnictwa i sytuacji bez wyjścia:
my po prostu _musimy_ pracować za grosze, innego wyjścia nie ma. Trochę się
z tym zgadzam, trochę więcej nie. Nie umiem wytłumaczyć Ci profesjonalnie, a
już tym bardziej przekonać, dlaczego nie. Po prostu uważam, że coś się tu
nie zgadza.
e.
-
325. Data: 2009-04-21 16:17:18
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>
Użytkownik <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:6929.0000000d.49edc61c@newsgate.onet.pl...
> Jak się mieszka na wsi pod Warszawą, gdzie PKSy są 2 na dzień, a do
pociągu 8
> km, to może być z tym problem.
ale to Twój problem :)
e.
-
326. Data: 2009-04-21 16:24:17
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: Patryk Włos <p...@i...peel>
>> No właśnie. Płaca minimalna była tam jedyną przyczyną, dla której 4
>> osoby nie znalazły zatrudnienia, chociaż mogły.
>>
>> Tylko pytanie, co w tym pozytywnego?
>
> To, że nie zepsuł rynku swoim, jak mu się zapewne wydaje, genialnym pomysłem
> opartym o zwykły wyzysk. To Ty pisałeś o mistrzu, który nie kupił widłaka bo
> taniej wychodziło rozładowywanie ręczne w 4-ech ? Więc chodzi o to, żeby mu
> się to nie opłaciło.
Acha, czyli w imię zasad pozbawiamy 4 osoby pracy?
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
-
327. Data: 2009-04-21 16:30:23
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>
Użytkownik "Patryk Włos" <p...@i...peel> napisał w wiadomości
news:gskpcb$k00$1@opal.icpnet.pl...
> No właśnie. Płaca minimalna była tam jedyną przyczyną, dla której 4
> osoby nie znalazły zatrudnienia, chociaż mogły.
>
> Tylko pytanie, co w tym pozytywnego?
To, że nie zepsuł rynku swoim, jak mu się zapewne wydaje, genialnym pomysłem
opartym o zwykły wyzysk. To Ty pisałeś o mistrzu, który nie kupił widłaka bo
taniej wychodziło rozładowywanie ręczne w 4-ech ? Więc chodzi o to, żeby mu
się to nie opłaciło.
e.
-
328. Data: 2009-04-21 17:29:19
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "andreas" <a...@y...com>
Użytkownik "Jurek M" <m...@1...pl> napisał w wiadomości
news:gskc3i$i3a$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Zaczną się masowe zwolnienia w nadziei, że dotychczasowych pracowników będzie
> można zastąpić jeszcze tańszymi.
Możesz napisać jak to będzie w praktyce wyglądać?
Załoga składająca się z doświdczonych fachowców dostanie wypowiedzenia i
naganiacze pojadą w Bieszczady szukać chętnych do pracy za 500 zł, czy najpierw
pojadą ich szukać, znajdą, zakwaterują a potem będą wypowiedzenia? Czy może
jeszcze inaczej?
--
andreas
-
329. Data: 2009-04-21 17:41:36
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "andreas" <a...@y...com>
Użytkownik "gargomel" <s...@d...la.la> napisał w wiadomości
news:gskk3p$jnl$2@news.wp.pl...
> ha ha, też to mnie zadziwia, jak to możliwe że polskie pomidory są drozsze od
> europejskich, skoro polski pracownik zarabia mniej niż europejczyk, a w
> dodatku przy produkcji pomidorów europejskich pracuje ten sam pracownik z
> polski i zarabia 10 razy więcej, odwalając prawie identyczną pracę:O)
> to są cuda tuska, to polska właśnie!
Te cuda nazywają się prawem popytu i podaży.
Klient decyduje o cenie towaru, a nie koszt jego produkcji.
--
andreas
-
330. Data: 2009-04-21 17:49:58
Temat: Re: znow czasy 5zl/godz
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gsl0gi$8ff$1@inews.gazeta.pl andreas <a...@y...com>
pisze:
> Klient decyduje o cenie towaru, a nie koszt jego produkcji.
Uuuu, aleś walnął!
I tak nagle...
Gdyby potraktować to poważnie można by pomyśleć, że klient może spowodować
cenę m^2 na poziomie 10 zł.
Albo średniej klasy nowego auta ~1k zł.
Ehhh, ci znaFcy-teoretycy z bożej łaski...
--
Jotte