eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjerekrutacje i tandeta
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 46

  • 21. Data: 2006-04-05 08:51:36
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: "GM" <g...@w...nospam.pl>

    > Użytkownik "GM" <g...@w...nospam.pl> napisał w wiadomości
    > news:e0vsll$qc$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >> telemarketer>handliowiec>kierownik zespolu
    > Mało realna wydaje mi się taka ścieżka rozwoju...

    Kwestia czasu, firmy i doboru kadry.
    Ja znam takie przypadki. Ba - nawet sam jestem w pewnym sensie takim
    przypadkiem chociaz nie w jednej organizacji :)

    Zreszta nawet w supporcie neo mozesz po jakims czasie stac sie ekspertem a
    pozniej shift managerem. Mysle ze rekrutacja wewnetrzna ma wielka
    przyszlosc. Poki co jest rynek pracodawcy i mozna sobie zatrudniac bylekogo
    az sie wypali - ale to sie zmieni.

    Pozdro
    GM



  • 22. Data: 2006-04-05 10:38:05
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: "Immona" <c...@n...gmailu>

    GM napisal:
    >Użytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisał w wiadomości
    >news:06040504024090@polnews.pl...

    >> Dlatego osoby o przecietnych kwalifikacjach i bieglym angielskim jest
    >> teraz
    >> znalezc znacznie trudniej niz wysoko wykwalifikowane z bieglym
    >> angielskim - tym
    >> ostatnim polski rynek moze jeszcze cos ciekawego zaoferowac, a tamtym
    >> rzadko.
    >
    >Jest w tym sporo racji. Bedac swiezo po studiach uciekałbym do UK byc moze.
    >Ale powiem ze to zalezy od miasta. W duzych miastach coraz wiecej ludzi woli
    >scieżke telemarketer>handliowiec>kierownik zespolu w dobrej firmie niz
    >budowa>budowa>budowa albo mycie garów>robienie kanapek>nalewanie piwa.
    >Zalzezy od osoby i wieku - jak zaraz po studiach to mozna liczc na powazna
    >prace po 5 latach. Jak pozniej i z "angielskim komunikatywnym" to juz
    >zostaje sie w tej knajpie lub na budowie.

    Masz zle informacje. Jesli znasz bardzo dobrze angielski, w UK mozesz spokojnie
    konkurowac o lepsze prace i zostac do nich przyjetym. Polacy pracuja w firmach
    finansowych w City i w firmach sofware'owych - tyle, ze jest ich mniej, niz
    niewykwalifikowane masy, ktore ruszyly do pracy na zmywaku i sa mniej barwni,
    poniewaz nie ma w nich tego dramatyzmu :)

    >
    >Niemniej jednak trudniej tam zrobic kariere niz u "siebie" a miejmy na
    >dzieje ze u nas sie poprawi z biegiem czasu. Na pewno u nas latwiej po 2-3
    >latach myslec o hipotecznym, samochodzie, przedszkolu dla dzieciaka itp. No
    >ale zalezy od miejsca i osoby.

    Tu chyba zartujesz albo jestes malo zorientowany.
    Podstawowa roznica miedzy PL a krajami o wyzszym GBP na lebka polega na tym, ze
    w tamtych krajach nawet wykonujac nisko oplacane prace po wydaniu na zycie
    zostaje Ci jakas suma na inwestycje i oszczednosci zamiast koniecznosci
    wybitnie oszczednego zycia "przed pierwszym".
    W Polsce banki bardzo trudno udzielaja kredytow - wymagaja zwykle umowy na czas
    nieokreslony (ktora ma mniejszosc zatrudnionych) i mocnych zabezpieczen. W
    bogatszych krajach kredyt na cokolwiek jest znacznie lepiej dostepny niz u nas,
    nawet - a raczej zwlaszcza - gdy jest sie prostym robotnikiem czy pracownikiem
    biurowym.

    >> Moze zadawaliscie pytania, z ktorych kandydaci wnioskowali, ze jest to
    >> firma
    >> frazeologiczna :). Byl tu taki watek, w ktorym ludzie pisali, jak sie
    >> odnosza
    >> do pytania "dlaczego chcesz pracowac w tej firmie", gdy firma i stanowisko
    >> naprawde nie daja innych powodow do tego pragnienia, niz zwyczajna chec
    >> zarabiania na zycie. Jesli ktos zadaje ksiazkowe pytania, kandydat moze
    >> wywnioskowac, ze tu sie oczekuje ksiazkowych wypowiedzi.
    >
    >Kiedy u "mnie" jest inaczej. Spokojnie z reaksem, kawa herbata. Gdzies to
    >wyzej opisalem. Chyba nie jest trudno dowiedziec sie przy podstawowym
    >stanowisku czy z taka osoba bedzie sie dobrze pracowalo czy tez nie :D

    Ja lubilam, jak na rozmowe kwalifikacyjna ktos sie ze mna umawial w knajpie.
    Rzadko sie zdarzalo, w sumie dwa razy, ale od razu budzilo moj entuzjazm.

    I.
    --
    ============= P o l N E W S ==============
    archiwum i przeszukiwanie newsów
    http://www.polnews.pl


  • 23. Data: 2006-04-05 11:11:26
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: "GM" <g...@w...nospam.pl>

    Użytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisał w wiadomości
    news:06040512380599@polnews.pl...
    > Masz zle informacje. Jesli znasz bardzo dobrze angielski, w UK mozesz
    > spokojnie
    > konkurowac o lepsze prace i zostac do nich przyjetym. Polacy pracuja w
    > firmach
    > finansowych w City i w firmach sofware'owych - tyle, ze jest ich mniej,
    > niz
    > niewykwalifikowane masy, ktore ruszyly do pracy na zmywaku i sa mniej
    > barwni,
    > poniewaz nie ma w nich tego dramatyzmu :)

    Mowisz o specjalistach pozadanych nie tylko w UK albo o ludziach, ktorzy
    skończyli dobre uczelnie wlacznie z praktykami i stażami zagranicznymi, a
    ja raczej o starcie w nowe zycie kogos, kto wlasnie skonczyl studia majac
    zasoba np. zarzadzanie i marketing, work&travel i CAE.
    Tacy ludzie zaczynaja nigdzie, wynajmuja na wspole mieszaknie i zasuwaja w
    roznych miejscach nalewajac piwo. Oczywiscie nie jest to regula ale uwazam
    ze przy podobnych predyspozycjach jednak w PL szybciej mozna sie ustawic.
    Oczywiscie bilans po 10 latach moze byc korzystniejszy dla UK ale nie o to
    mi chodzi.

    > Tu chyba zartujesz albo jestes malo zorientowany.
    > Podstawowa roznica miedzy PL a krajami o wyzszym GBP na lebka polega na
    > tym, ze
    > w tamtych krajach nawet wykonujac nisko oplacane prace po wydaniu na zycie
    > zostaje Ci jakas suma na inwestycje i oszczednosci zamiast koniecznosci
    > wybitnie oszczednego zycia "przed pierwszym".
    > W Polsce banki bardzo trudno udzielaja kredytow - wymagaja zwykle umowy na
    > czas
    > nieokreslony (ktora ma mniejszosc zatrudnionych) i mocnych zabezpieczen. W
    > bogatszych krajach kredyt na cokolwiek jest znacznie lepiej dostepny niz u
    > nas,
    > nawet - a raczej zwlaszcza - gdy jest sie prostym robotnikiem czy
    > pracownikiem
    > biurowym.

    Jak powyzej. Oczywiscie jestem subiektywny i to bardzo :) Niemniej jednak
    otoczony jestem znajomymi w podobnym do mnie wieku (25-30) ktorzy z reguły
    maja juz m2 na kredyt, samochod sluzbowy, ubezpieczenie na zycie,
    oszczedzaja w funduszach, mysla o MBA oraz zblizaja sie do rodzicielstwa.
    Wcale nie mowie o jednostkach wybitnych. Ja jeszcze pomimo poznego wieku
    studiuje i nie narzekam.
    Zgadzam sie oczywiscie ze w UK mozna robic to samo - ale to pokaze dopiero
    czas i sukcesy obecnych absolwentow podbijajacych tamtejsze rynki

    > Ja lubilam, jak na rozmowe kwalifikacyjna ktos sie ze mna umawial w
    > knajpie.
    > Rzadko sie zdarzalo, w sumie dwa razy, ale od razu budzilo moj entuzjazm.

    Ale kelnerka nie jestes ;))


    Pozdrawiam
    GM



  • 24. Data: 2006-04-05 21:04:14
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: "Tomek" <s...@p...onet.pl>


    Na pewno u nas latwiej po 2-3
    > latach myslec o hipotecznym, samochodzie, przedszkolu dla dzieciaka itp.
    No
    > ale zalezy od miejsca i osoby.

    Chyba nie w tym samym kraju żyjemy ... Mam koleżankę która jest sekretarką w
    dosyć poważnej firmie, angielski może nie biegły ale wystarczający, cały
    czas się dokształca i zarabia ... 1000 zł. Jej matka ma na truskawkach
    pewnie tyle w tydzień. Więc nie jestem przekonany że pracując w polsce
    łatwiej myśleć o samochodzie.


  • 25. Data: 2006-04-05 21:10:13
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: "Tomek" <s...@p...onet.pl>


    > Jak powyzej. Oczywiscie jestem subiektywny i to bardzo :) Niemniej jednak
    > otoczony jestem znajomymi w podobnym do mnie wieku (25-30) ktorzy z reguły
    > maja juz m2 na kredyt, samochod sluzbowy, ubezpieczenie na zycie,
    > oszczedzaja w funduszach, mysla o MBA oraz zblizaja sie do rodzicielstwa.

    To wogóle w nie tym kraju żyjemy. U nas w Polsce B zdarzają sie 25 letni
    ludzie którzy wogóle jeszcze pracy nie widzieli, posredniaki oczywiście to
    dno, a te kilka(pare sztuk) zagranicznych firm jest przeważnie (może szkoda)
    obsadzona polskim kierownictwem które wtyka tylko swoich. W reszcie zakładów
    "u prywaciarzy" na manufakturach możesz zarobic 700-900 zł, więc przyszłośc
    jest zaje... Mówię tu o ludziach z wykształceniem w połowie średnim w
    połowie wyższym.


  • 26. Data: 2006-04-05 21:15:19
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: "Immona" <c...@n...gmailu>

    GM napisal:
    >Użytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisał w wiadomości
    >news:06040512380599@polnews.pl...
    >> Masz zle informacje. Jesli znasz bardzo dobrze angielski, w UK mozesz
    >> spokojnie
    >> konkurowac o lepsze prace i zostac do nich przyjetym. Polacy pracuja w
    >> firmach
    >> finansowych w City i w firmach sofware'owych - tyle, ze jest ich mniej,
    >> niz
    >> niewykwalifikowane masy, ktore ruszyly do pracy na zmywaku i sa mniej
    >> barwni,
    >> poniewaz nie ma w nich tego dramatyzmu :)
    >
    >Mowisz o specjalistach pozadanych nie tylko w UK albo o ludziach, ktorzy
    >skończyli dobre uczelnie wlacznie z praktykami i stażami zagranicznymi, a
    >ja raczej o starcie w nowe zycie kogos, kto wlasnie skonczyl studia majac
    >zasoba np. zarzadzanie i marketing, work&travel i CAE.

    Znam ludzi, ktorzy nawet tego nie maja, a pracuja w niefizycznych i nie
    najnizej oplacanych pracach. Naprawde kluczem jest znajomosc angielskiego taka,
    zeby bez problemu zrozumiec bardziej wyrafinowana wypowiedz nie tylko Anglika,
    ale i Szkota czy hinduskiego imigranta z ich dziwnym akcentem i to przez
    telefon z zakloceniami. Brak tej umiejetnosci to podstawowe uposledzenie, ktore
    zamyka Polakom droge do lepszych prac, w ktorych kluczowa jest nie opozniona,
    bezbledna komunikacja z otoczeniem. Ale jak odpowiednia znajomosc angielskiego
    maja, to ich pozycja na rynku nie rozni sie od tej tambylcow :) - jesli w UK
    jest rasizm przy przyjmowaniu do pracy, to przeciwko Arabom/Murzynom, a nie
    Polakom.
    Jest tez masa Polakow z jakims dziwnym przekonaniem, ze o te prace zgodne ze
    swoim wyksztalceniem nawet nie warto konkurowac, a to bzdura.

    >Tacy ludzie zaczynaja nigdzie, wynajmuja na wspole mieszaknie i zasuwaja w
    >roznych miejscach nalewajac piwo.

    Jak ktos tak chce, to tak. Taka prace jest latwo szybko znalezc i pozwala sie
    utrzymac w czasie dluzej trwajacych poszukiwan pracy zgodnej z kwalifikacjami.

    Przy najnizej oplacanych pracach w UK pracuja ci Polacy, ktorzy nie znaja
    angielskiego albo tylko im sie wydaje, ze znaja - tzn. nie byliby w stanie
    napisac np. takiego posta jak ten po angielsku bez chwili zastanawiania sie - a
    wsrod znajacych angielski biegle ci, ktorzy nawet nie probowali, bo wmowili
    sobie, ze Polaka na jakies bardziej ambitne stanowisko nikt nie bedzie chcial.
    Ten mit jest zaskakujaco mocny wsrod sporej ilosci ludzi, nie wiem dlaczego.

    I.


    --
    ============= P o l N E W S ==============
    archiwum i przeszukiwanie newsów
    http://www.polnews.pl


  • 27. Data: 2006-04-05 22:15:27
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: a...@w...pl

    > lets
    > switch to englisz

    lets (zamiast let's), engliSZ ? To jakis nowy dialekt? ;)


  • 28. Data: 2006-04-06 07:11:24
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: "GM" <g...@w...nospam.pl>

    Użytkownik "Tomek" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:e11bdf$muv$1@news.onet.pl...
    >
    > Chyba nie w tym samym kraju żyjemy ... Mam koleżankę która jest sekretarką
    > w
    > dosyć poważnej firmie, angielski może nie biegły ale wystarczający, cały
    > czas się dokształca i zarabia ... 1000 zł. Jej matka ma na truskawkach
    > pewnie tyle w tydzień. Więc nie jestem przekonany że pracując w polsce
    > łatwiej myśleć o samochodzie.

    Zgadzam sie. Jak mowilem jestem bardzo subiektywny mowiac o wycinku
    spoleczenstwa. Pochodze z miasta o populacji okolo 200 tys. i tam na prawde
    jest bardzo duzy problem i te same osoby z tymi samymi mozliowsciami o
    ktorych mowie pracuja w hipermarketach i sklepach bo trudno ocos innego.
    Podejzewam ze jest troche tak ze jak Polska do UK tak Polska do wiekszych
    miast. Prawde mowiac powazna firma ktora placi sekretarce 1000 jest
    naduzyciem ze strony tej firmy i wykorzystwaniem rynku. A byc moze jest tak
    ze ludziska nieco przekonani o kiepskiej sytuacji mniej wierza w swoje
    mozliwosci - podobnie jak to sie ma UK odnosnie Polakow co opisala Immona.

    Pozdrawiam
    GM



  • 29. Data: 2006-04-06 07:18:40
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: "GM" <g...@w...nospam.pl>

    Użytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisał w wiadomości
    news:06040523151960@polnews.pl...
    > GM napisal:
    > Znam ludzi, ktorzy nawet tego nie maja, a pracuja w niefizycznych i nie
    > najnizej oplacanych pracach. Naprawde kluczem jest znajomosc angielskiego
    > taka,
    > zeby bez problemu zrozumiec bardziej wyrafinowana wypowiedz nie tylko
    > Anglika,
    > ale i Szkota czy hinduskiego imigranta z ich dziwnym akcentem i to przez
    > telefon z zakloceniami. Brak tej umiejetnosci to podstawowe uposledzenie,
    > ktore

    Witam,

    Tylko sie cieszyc. Poważnie.
    W tym co dalej opisujesz moze byc sporo racji - ale to dotyczy mysle ze
    rowniez PL. Osoby ktore wierza w swoje mozliwosci i nie ustepuja w
    poszukiwaniu dobrej i niefizycznej pracy moga rownierz poradzic sobie na
    rodzimym rynku. Kwestia jakosci i kasy jaka mozna za ta prace dostac.
    Niemniej jednak uwazam ze pełne ustatkowanie sie jednak zajmuje troche
    wiecej czasu bo i start jest z nieco gorszej pozycji (bez rodziny, meldunku
    i innych praw z tym zwiazancyh).
    Co do jezyka to tez znam osobe ktora w zasadzie posluguje sie nim "srednio"
    biegle ale jednak jest to jezyk wyuczony przez praktyke mieszkajac kilka lat
    w Londynie z innymi emigrantami. Radzi sobie bardzo dobrze obecnie w
    korporacji na stanowisku kierowniczym nadal w Londynie takze potwierdza sie
    to o czym mowisz...ale jak powyzej - zajelo to z 8 lat. Napewno mowiac o
    osobach wyjezdzajacych teraz z dobra znajomoscia jezyka ten czas bedzie
    krotszy.

    Ja chcialem zwrocic tylko uwage ze sa mlodzi Polacy ktorzy nie koniecznie
    uważaja że wyjazd to jedyna dla nich szansa.

    Pozdrawiam.
    GM




  • 30. Data: 2006-04-06 07:28:13
    Temat: Re: rekrutacje i tandeta
    Od: "GM" <g...@w...nospam.pl>

    Użytkownik "Tomek" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:e11bol$o24$1@news.onet.pl...
    > To wogóle w nie tym kraju żyjemy. U nas w Polsce B zdarzają sie 25 letni
    > ludzie którzy wogóle jeszcze pracy nie widzieli, posredniaki oczywiście to
    > dno, a te kilka(pare sztuk) zagranicznych firm jest przeważnie (może
    > szkoda)
    > obsadzona polskim kierownictwem które wtyka tylko swoich. W reszcie
    > zakładów
    > "u prywaciarzy" na manufakturach możesz zarobic 700-900 zł, więc
    > przyszłośc
    > jest zaje... Mówię tu o ludziach z wykształceniem w połowie średnim w
    > połowie wyższym.

    Jestem subiektywny :D Biorac pod uwage tylko swoje srodowisko moglbym
    rowniez powiedziec ze wszyscy mlodzi ludzie studiuja - a studiuje ile .. 17%
    ??

    Coz , niech jak najwecej ludzi pojedzie po dewizy i zrobi sie troche
    miejsca. Jak zblizymy sie do rynku pracodawcy to i wiecej bedzie trzeba
    ludziom proponowac. Hipermarkety maja u nas spore obroty, ceny w porownaniu
    do tych samych skelpow w Rzeszy sa, strzelam 20% wyzsze, a zarobki....???
    Wiem ze tam jest wieksza konsumpcja, ale nie jestem pewien czy obroty
    poszczegolnych sklepow w topowych lokalizacjach nie sa podobne.

    Pozdrawiam
    GM


strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1