-
1. Data: 2006-04-04 13:20:04
Temat: rekrutacje i tandeta
Od: "GM" <g...@w...nospam.pl>
Witam,
Heheh ostatnio poszukuje chetnych do pracy. Wymagania niewielkie poza
bieglym (na prawde) angielskim. Powiem wam szczeze ze zalamac sie mozna.
Ludzie sa fajni i chetni do pracy ale to co soba reprezentuja na rozmowie
czy w CV mnie przeraza.
Juz kiedys slyszalem ze ludzie zajmujacy sie HR zawodowo wymyslaja rozne
"pierdoly" zeby udowodnic sens swojeo istnienia. Zaczynam rozumiec co autor
mial na mysli.
Najpierw selekcja CV - wyglada fajnie co prawda polowa sie nie nadaje bo
jest zupelnie od czapy (a moze sie uda) pozniej rozmowa telefoniczna w,
ktorej okazuje sie ze poziom angielskiego zadeklarowany to fikcja (lets
switch to englisz........beeep....beeep....beep) pomimo zapisu ze praca
wymaga kontaktow w tym jezyku. No nic.....to wszystki to nic nowego no ale
nadchodzi czas rozmowy kwalifikacyjnej.......no w morde jeża...tak jak by mi
ktos czytał poradnik o tym jak przejsc rozmowe kwalifikacyjna !! Ludzie
wartosciowi ale dali sie omamic frazesologia.
Nie mam nic do HRow ale sami sobie przeciez nakrecaja problemy bo pozniej
trzeba wymyslac narzedzia jak wydobyc z ludzi prawde, a przeciez sami pisza
te bzdury jako eksperci.
Sam tez szukalem kiedys dlugo pracy i zawsze stawialem na to kim jestem i
jaki jestem a nie jakiego chca mnie widziec - i dobrze na tym wyszedlem.
Dzieki za wysluchanie i sorry za zawracanie :) juz mi lepiej.
GM
-
2. Data: 2006-04-04 13:52:25
Temat: Re: rekrutacje i tandeta
Od: "zasit" <z...@w...pl>
ja juz dosyc czesto pisze ze rekrutacje to tandeta
:]
-
3. Data: 2006-04-04 14:51:31
Temat: Re: rekrutacje i tandeta
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
GM napisał(a):
> Witam,
>
> Heheh ostatnio poszukuje chetnych do pracy. Wymagania niewielkie poza
> bieglym (na prawde) angielskim. Powiem wam szczeze ze zalamac sie mozna.
> Ludzie sa fajni i chetni do pracy ale to co soba reprezentuja na rozmowie
> czy w CV mnie przeraza.
>
> Juz kiedys slyszalem ze ludzie zajmujacy sie HR zawodowo wymyslaja rozne
> "pierdoly" zeby udowodnic sens swojeo istnienia. Zaczynam rozumiec co autor
> mial na mysli.
>
> Nie mam nic do HRow ale sami sobie przeciez nakrecaja problemy bo
pozniej
> trzeba wymyslac narzedzia jak wydobyc z ludzi prawde, a przeciez sami pisza
> te bzdury jako eksperci.
A co masz na myśli pisząc, że my - HR-zy nakręcamy problemy pisząc
bzdury jako eksperci?
Możesz rozwinąć wątek?
pozdr.
m.
-
4. Data: 2006-04-04 14:54:44
Temat: Re: rekrutacje i tandeta
Od: Tomasz Kaczanowski <k...@p...onet.pl>
GM wrote:
> Witam,
>
> Heheh ostatnio poszukuje chetnych do pracy. Wymagania niewielkie poza
> bieglym (na prawde) angielskim. Powiem wam szczeze ze zalamac sie mozna.
> Ludzie sa fajni i chetni do pracy ale to co soba reprezentuja na rozmowie
> czy w CV mnie przeraza.
> Najpierw selekcja CV - wyglada fajnie co prawda polowa sie nie nadaje bo
> jest zupelnie od czapy (a moze sie uda) pozniej rozmowa telefoniczna w,
> ktorej okazuje sie ze poziom angielskiego zadeklarowany to fikcja (lets
> switch to englisz........beeep....beeep....beep) pomimo zapisu ze praca
> wymaga kontaktow w tym jezyku.
Nie ma sie czemu dziwic... Po prostu po doswiadczeniach wiem, ze to co
jest w ogloszeniu czesto jest bardzo na wyrost i ludzie czasem wychodza
z zalozenia, ze nie jest to do konca tak... Np angielski, napisane
biegle w mowie i pismie, jak co do czego dochodzi, okazuje sie ze
wystarczy umiec czytac dokumentacje, do czego przyznaje sie osoba
rekrutujaca...
> No nic.....to wszystki to nic nowego no ale
> nadchodzi czas rozmowy kwalifikacyjnej.......no w morde jeża...tak jak by mi
> ktos czytał poradnik o tym jak przejsc rozmowe kwalifikacyjna !! Ludzie
> wartosciowi ale dali sie omamic frazesologia.
Tu niestety jest podobnie do tego co pisalem wczesniej... Ludzie
nauczyli sie szablonow, bo tak latwiej dostac prace, firmy zatrudniajace
inaczej to rzadkosc. Natomiast czeste pytania to czy sie wie, czym
zajmuje sie firma, jak jest postrzegana w mediach ect, ect... Jesli
mialoby to zwiazek z praca to rozumiem, ale czesto nie ma, wiec po co te
pytania.
--
Kaczus/Pegasos User
http://kaczus.republika.pl
-
5. Data: 2006-04-04 15:18:59
Temat: Re: rekrutacje i tandeta
Od: "GM" <g...@w...nospam.pl>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m...@d...doPLer> napisał w wiadomości
news:e0u1nj$fqh$1@inews.gazeta.pl...
> A co masz na myśli pisząc, że my - HR-zy nakręcamy problemy pisząc bzdury
> jako eksperci?
> Możesz rozwinąć wątek?
Witam,
OK moze troche na wyrost i ze zbytnim uproszczeniem...chodzi mi o regularne
kolumny tekstow w chociazby w GW.P gdzie rady daja albo pracownicy hr w
duzych korporacjach, albo pracownicy hr z firm "rekruterskich". Jak
doradzisz ze "zbieralem marchewke w niemczech" mozna nazwac "zdobywalem
doswiadczenie w organizowaniu sprawnego pozyskiwania surowca" to pozniej do
"Ciebie" przyjdzie taki pracownik, ktory tak Ci powie o swoim doswiadczeniu.
Oczywiscie to wydumana skrajnosc - ale o to mi mniejwiecej chodzi. Z drugiej
strony sporo wydawnictw jest tlumaczeniami z rynku amerykanskiego gdzie
rynek pracy i fasady sa bardzo wazne.
Inna sprawa jak sie dysponuje dzialem, ktory przeprowadzi rekrutacje i
selekcje, ale z mojego punktu widzenia, wiecej mnie kosztuje czasu zeby
dowiedziec sie jakie ktos ma cechy osobowosciowe, bo reszty mozna sie
nauczyc :)
Pozdrawiam
-
6. Data: 2006-04-04 15:30:52
Temat: Re: rekrutacje i tandeta
Od: "GM" <g...@w...nospam.pl>
Użytkownik "Tomasz Kaczanowski" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e0u1bj$rq8$1@news.onet.pl...
> z zalozenia, ze nie jest to do konca tak... Np angielski, napisane biegle
> w mowie i pismie, jak co do czego dochodzi, okazuje sie ze wystarczy umiec
> czytac dokumentacje, do czego przyznaje sie osoba rekrutujaca...
To prawda. Winni sa pracodawcy, ktorzy wykorzystuja swoj rynek do
wprowadzania dodatkowych poprzeczek. Obecnie sa przypadki, w ktorych ludzie
rezygnuja z pracy ze wzgledu na brak mozliwosci "polerowania" jezyka obcego
na szczescie. Podobniez z innymi wygorowanymi zadaniami - po co sie wypalac
przekladaniem papierkow majac "wyższe" ?
> Tu niestety jest podobnie do tego co pisalem wczesniej... Ludzie nauczyli
> sie szablonow, bo tak latwiej dostac prace, firmy zatrudniajace inaczej to
> rzadkosc. Natomiast czeste pytania to czy sie wie, czym zajmuje sie firma,
> jak jest postrzegana w mediach ect, ect... Jesli mialoby to zwiazek z
> praca to rozumiem, ale czesto nie ma, wiec po co te pytania.
Hmmmmm ja zawsze pytam co ktos wie o firme i traktuje to jako atut jezeli
ktos wie po co takna prawde przyszedl. Inna sprawa jak Cie pytaja o to, jak
trafiasz z ogloszenia "wiodąca na rynku firma .............." hehehehe.
Inna sprawa ze zalezy to od stanowiska na jakie szuka sie osoby. Jak dla
mnie ludzie powinni miec po prostu wiecej szacunku do siebie :)))
Latwiej, latwiej...bo te szablony pasuja tym ktorzy je wymyslili ;)
Kwestia tego kto ocenia - czy na zasadzie "dobrze sie przygotowal/la do
rozmowy" czy "to ktos kogo warto zatrudnic" :))
Pozdrawiam
GM
-
7. Data: 2006-04-04 16:14:18
Temat: Re: rekrutacje i tandeta
Od: u...@g...pl
Chyba nie tak na wyrost. Tak teraz moda, ze kazdy zadaje takie
"modne" pytania. I taka moda zeby "dobrze" odpowiadac. Nawet nie
moda, teraz wiekszosc odpowie "dobrze" na pytania, bo taki jest
rynek pracy. Nawet nocnego stróza zapytaja czy lubi prace w zesple,
i nie daj boze powie ze nie;-). Takie zycie, taka moda, kiedys
bedziemy sie z tego smiac.
PS. Jak patrze na niektóre posty na ppd, to wyglada na to ze tego
wiekszosc oczekuje. Standardowe pytanie, standardowe odpowiedzi,
czasami nawet maja pretensje ze rekrutacja nie jest zgodna z ich
oczekiwaniami. A tu nie ma powodu, kazdy wybiera takiego pracownika
jaki mu potrzebny, wybierze zle to straci, jego pieniadze, jego cyrk.
-
8. Data: 2006-04-04 17:01:55
Temat: Re: rekrutacje i tandeta
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
u...@g...pl napisał(a):
> Chyba nie tak na wyrost. Tak teraz moda, ze kazdy zadaje takie
> "modne" pytania. I taka moda zeby "dobrze" odpowiadac. Nawet nie
> moda, teraz wiekszosc odpowie "dobrze" na pytania, bo taki jest
> rynek pracy. Nawet nocnego stróza zapytaja czy lubi prace w zesple,
> i nie daj boze powie ze nie;-).
Próbuję odgadnąć, co dzieje się w firmie przed podjęciem decyzji o
rekrutacji, wg modelu który opisujesz... Np. taki wariant - firma
zauważa braki kadrowe - brakuje rąk które wykonają czynności A, B oraz
C. Dobrze byłoby, gdyby któregoś z pracowników, wsparł człowiek
posiadajacy umiejętność D. Firma ma jakieś plany rozwojowe - dobrze,
gdyby znalazł się w niej człowiek posiadający umiejętność E.
Teraz szef woła kadrowca i mówi:
- potrzeba nam człowieka, który wykona czynności A, B i C. Dobrze
byłoby, gdyby wsparł jednego z pracowników, w związku z tym, powinien
znać się na D. A ponieważ rozwijamy się, to w przyszłości potrzebne będą
także umiejętności E. Może go przeszkolimy,ale to drogie, więc lepiej,
by nowy pracownik posiadł tą umiejetność. Co ty na to mój kadrowcu?
A kadrowiec na to - dobrze, zapytamy go, czy lubi pracę zespołową.
Tak na to patrzysz? Bo dla mnie, na logikę biorąc, plany zatrudnienia
nie biorą się z sufitu tylko są efektem długiego procesu zachodzącego w
organizacji, nawet takiej jednoosobowej. Logiczne wydaje się zatem, że
ów proces finalizuje się dobierając metody adekwatne do potrzeb.
Tymczasem zgodnie z tym, co piszesz, pytań rekrutacyjnych nie dobiera
się stosownie do profilu pracownika tylko zgodnie z panującą modą. Tak
przy okazji: jakie to są te modne pytania i w rekrutacjach na jakie
stanowisko się z nimi spotkałeś / spotkałaś?
Takie zycie, taka moda, kiedys
> bedziemy sie z tego smiac.
> PS. Jak patrze na niektóre posty na ppd, to wyglada na to ze tego
> wiekszosc oczekuje. Standardowe pytanie, standardowe odpowiedzi,
> czasami nawet maja pretensje ze rekrutacja nie jest zgodna z ich
> oczekiwaniami.
Czasami dziwię się tej zlości na pracodawców. Porównuję ją sobie wtedy
do takiej sytuacji: chłopak zakochał się w dziewczynie. Gdy na randce
próbował "wprosić się na drinka[1]", ta dała mu kosza. I teraz chłopak
się wścieka: "to nie moja wina tylko jej. Na randce zachowywała się
jakoś dziwnie - nie chciała iść do kina na film z Chuckiem Norrisem,
kazała mi płacić za taksówkę[2]. Ona ma idiotyczne wymagania względem
mężczyzn[3] - lubi brunetów a nie blondynów jak ja, woli mężczyzn
wysokich. Co to, moje 165 cm nie wystarczy? Powiedziała, że lubi
szczupłych a ja trenuję na siłowni więc jestem lepszy niż jakiś
chudzielec. I w ogóle co to za zwyczaj nie chodzić do łóżka na pierwszej
randce[4]. I jeszcze przeszkadza jej, że nie umyłem przed randką
zębów[5]. WIelka mi rzecz! Wszystkie, co do jednej, kobiety są
pojebane[6]. To przez nie biorą się samotni mężczyźni[7]. I to wszystko
ich wina... Po prostu nie zna się na facetach![8]"
Tłumaczenie:
[1] - starał się o pracę.
[2] - sposób prowadzenia rekrutacji był inny, niż kandydat się spodziewał.
[3] - pracodawca oczekiwał ode mnie czegoś, czego nie akceptuję.
[4] - jak śmiał nie dać mi pracy!
[5] - wymagania pracodawców są idiotyczne.
[6] - wszyscy pracodawcy są tacy sami jak ten, który mnie olał.
[7] - bezrobocie jest zaslugą tylko pracodawców.
[8] - poszukiwanie kozła ofiarnego, dzięki któremu gorycz porażki będzie
mniejsza.
pozdr.
m.
-
9. Data: 2006-04-04 17:30:30
Temat: Re: rekrutacje i tandeta
Od: "zasit" <z...@w...pl>
nie znam rekrutera ktory by choc raz powiedzial cos krytycznie na temat
swojej pracy czy tez procesu rekrutacji
:]
-
10. Data: 2006-04-04 17:49:36
Temat: Re: rekrutacje i tandeta
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
zasit napisał(a):
> nie znam rekrutera ktory by choc raz powiedzial cos krytycznie na temat
> swojej pracy czy tez procesu rekrutacji
Rozczaruję Cię, ale nie jestem rekruterem i od długiego czasu nie
pracuję w rekrutacji. Z oceną kompetencji pracowników mam tą styczność,
że pracuję w w szkoleniach i doradztwie organizacyjnym.
pozdr.
m.