eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › pracownicy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 110

  • 61. Data: 2006-10-21 21:54:50
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "jacek01g" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
    news:ehdq1a$prl$1@news.mm.pl...
    > X-No-Archive:yes
    > W wiadomości <news:ehdof2$3fs$1@news.dialog.net.pl>
    > Jotte <t...@w...spam.wypad.polska> pisze:

    > Z punktu widzenia pracownika owszem. Z punktu widzenia pracodawcy dochodzi
    > jeszcze wiele innych czynników. Co z tego, że pracownik pracuje zgodnie z
    > umową, regulaminem i KP, skoro jego praca nie przynosi żadnych efektów?

    Od tego żeby jego praca przynosiła efekty są kierownicy przedsiębiorstwa i
    prezesi. Można być świetnym pracownikiem ale jego praca przez nieudolność
    zarządu może być marnowana. To mam na myśli.

    Oczywiście zależy czy stanowisko jest samodzielne czy nie. Ale na ogół
    stanowiska podstawowe nie sa samodzielne. A takie mam na myśli. Popatrz na
    firmę budowlaną - indywidualny wkład pojedynczego robotnika czy nawet całej
    brygady może zostać kompletnie zniweczony przez błędy w projekcie, przez złe
    zarządzanie firmą, przez złą koordynacje dostaw, nieudolność zarządu, przez
    źle przeprowadzone przetargi itp.

    Rozumiesz o czym mówię?

    > Dlatego to pracodawca decyduje, czy nowo przyjęty pracownik zostaje po
    > okresie próbnym i zasługuje na wyższą pensję (a później na kolejne
    podwyżki)
    > czy też firma rozstaje się z nim, bo nie rokuje żadnych nadziei, a wręcz
    > przeciwnie.

    Być może tak się dzieje w Twojej firmie. Tylko czy mówisz o handlowach,
    osoboach pracujących samodzielnie czy sekretarce albo księgowej? Księgowa i
    sekretarka nie generują zysków. Określ co to za stanowisko pracy które
    rokuje lub nie rokuje nadziei.

    W ogóle pamiętam takie powiedzienie z pocz. lat 90tych "przedsiębiorstwo
    jest zawsze źródłem kosztów; zyski są zawsze na zewnątrz tylko trzeba umieć
    po nie sięgnąć". O tym przedsiębiorcy zapomnieli koncentrując się na "za
    wysokich kosztach pracy i płacy".

    > > Do pracodawcy
    > > należy taka organizacja pracy i polityka zatrudnienia, aby firma
    > > osiągała dodatni bilans.
    >
    > Dokładnie.
    > Osiąga to m.in. poprzez odpowiednią politykę finansowo-personalną, że się
    > tak wyrażę.
    > Czyli zwalnia tych nierentownych (nawet jeśli pracują w zgodzie z umową,
    > regulaminem i KP), a zostawia i odpowiednio nagradza tych efektywnych.

    Określ dokładnie co to za firma o której mówisz wtedy pogadamy. I wtedy
    dowiem się co znaczy że "pracownik jest nierentowny".

    pzdr



  • 62. Data: 2006-10-21 22:43:29
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "jacek01g" <j...@i...pl>


    > > KP i sądy nie zagwarantują pracownikowi, który przynosi firmie
    > > ewidentne straty bądź nie przynosi żadnych wymiernych efektów,
    > > dożywotniego zachowania stałości stosunku pracy.

    Ale jakie konkretnie straty pracownik przynosi firmie? Rozbija samochody
    służbowe? regularnie wylewa kawę na nowa wykładzinę? dzwoni do cioci w USA
    na koszt firmy?

    Np. napisz mi jaki to brak wymiernych efektów może generować księgowa albo
    sekretarka? One zawsze będą firmę kosztować - jak będą pracować bardzo
    dobrze będą kosztować mało; jak źle - sporo wiecej. Ale to zawsze koszt.

    Jeśli ową stratę lub brak wymiernych efektów generuje pracownik handlowy to
    w normalnej firmie ludzie się zastanawiaja czy problem leży po stronie
    "nieudolności" owego handlowca czy moze z tego powodu że firma ma
    niekonkurencyjną ofertę, złe marże, kiepską logistykę itp. Możliwości jest
    sporo.

    Od generowania zysków są odpowiednie komórki różne w różnych firmach sa to
    albo handlowcy, albo przedstawiciele hanmdlowi albo marketingowcy. Ale nie
    na Jowisza kierowca dostawczaka, portier albo magazynier!!! O tego aby praca
    magazyniera i jego kolegów magazynierów przynosiła określony skutek są
    kierownicy i dyrektorzy odpowiedzialni za logistykę

    > Nie rozumiesz ani tego co czytasz, ani nawet tego, co sama piszesz.
    > Poświęcę się i powtórzę po raz trzeci, choć sam fakt, że muszę to robić
    > powinien Ci dać solidnie do myślenia.

    hehehe no trudno, ale jedna owieczka nawrócona z ciemnej strony zawsze
    cieszy co nie?

    > Nie mówimy o pracowniku, który nie wykonuje swoich obowiązków (prześledź
    > wątek, jak trzeba to powoli i kilka razy).
    > Mówimy o pracowniku, który wypełnia swe pracownicze powinności, zaś
    > przyczyną braku efektywności czy nawet strat jest zła organizacja pracy
    > i/lub błędy w polityce zatrudnieniowej pracodawcy. A to pracownika po
    prostu
    > nie obchodzi.
    > A w razie zwolnienia sprawę zawsze można powierzyć ocenie sądu.
    > Pozostałych bzdetów nie chce mi się komentować.
    > Czytaj uważnie, ze zrrozumieniem - nie wychodzi - to jeszcze raz, dalej
    nie
    > wychodzi - poproś kogoś o pomoc.
    > Mnie się już nie chce o tym "dyskutować".

    Wiem o co chodzi i się z tym zgadzam. Tylko koleżanka Nixe chyba tego nie
    łapie. Nie czuje że jest różnica między sytuacja w której kierowca rozbija
    służbowy samochód (strata w firmie) od tego że handlowiec nie moze czegos
    sprzedać bo ma kiepski towar, ma źle ustawione marże (też strata w firmie) a
    na dobór oferty i na marże nie ma kompletnie wpływu. No ale wymagania wobec
    niego są tyle że nie ma narzędzi którymi moze generować zyski bo one są po
    stronie zarządów.

    Przykłady konkretne:
    Ja robię strony internetowe dla innych firm i ogólnie różne takie projekty
    graficzne. Firma zamawia usługę, przedstawia to co dokładnie chce lub czego
    nie chce. Ja to robię a oni to akceptują albo i nie. Albo sa zadowoleni albo
    i nie. To czy firma będzie ma zyski czy straty mnie nie interesuje. Czy
    ulotka im przyniesie zysk czy nie - mnie to nie g.... obchodzi. Ja chcę
    zapłaty za swoją usługę.

    Problemy jakie czasami miałem polegały w moich zleceniach na tym że firmy z
    ktorymi miałem okazję krótko współpracować chciały przerzucac na mnie część
    swoich strat lub efekty złej oferty. Np. jeśli klient dostarczał loga
    zrobione w Excelu (wcale nie taki rzadki przypadek) to aby coś z tym zrobic
    aby to nadawało sie do druku musiałem poświęcić na zrobienie tego loga
    powiedzmy 2 godz. Kiedy chciałem to podliczyć to słyszałem "nie bądźmy
    śmieszni". Ponieważ z tych "nie bądźmi śmieszni" czasem uzbierało 1/4 moje
    pracy miesięcznej musielismy się roztać. W drukarniach powszechne jest to że
    agencje obciążają swoimi stratami i zjebami drukarnie. Drukarnie zaciskają
    zęby i starają sobie odbić straty na kolejnym zleceniu. Niektóre padają inne
    szukaja innych klientów. Różnie sobie z tym firmy radzą

    Owszem, pamiętam sytuacje kiedy wywalono z agencji grafika który po raz
    kolejny zrobił błąd i napisał "rzyczenia z okazji Borzego Narozdenia" co
    poszło do druku i do klienta. Tak, to jest ewidentna strata. Sam miałem
    przypadek że firma chciała mnie obciążyć za straty spowodowane tym że
    drukarz zmienił logo firmy - coś tam dorysował bo "farba mu nie szła". Tak
    to też jest ewidentna strata.

    Tyle że to strata wielka i niepotrzebna. Grafik w agencji reklamowej albo
    informatyk to jest ZAWSZE KOSZT. Chodzi o to żeby swoja pracą nie generowali
    jeszcze większych kosztów niż muszą.

    Natomaist jeśli mówimy o sytuacji która też mi się zdarzyła że klient
    zakwestionował odbiór kubków reklamowych bo był nie ten kolor (nie moja wina
    tylko dyr,. ktory zamówił) i połowa byla poobijanych (wina zakładu
    ceramicznego). Ja zrobiłem projekt do którego nikt nie miał zastrzezeń,
    tylko co z tego skoro za swoja pracę nie dostałem kasy?

    W budownictwie niepłacenie, obciązanie karami poddostawców, tzw.
    kontrolowane bankructwa to była NORMA. Część inwestycji była tak ustawiona
    po tak niskich kosztach żeby za pewne rzeczy po prostu NIE PŁACIĆ. Przykład?
    Inwestor budujący siedzibe Mercedesa w Warszawie w Alejach Jerozolimskich
    zbankrutował zostawiając na lodzie firmy budowlane którym był winny ok 2mln
    zł. Przed bankructwem zdążył przekazac biurowiec Mercedesowi hehe

    Wiesz dlaczego nie ma teraz na rynku firm budowlanych? Bo firmy i fachowcy
    mieli dość bycia walonym w kakao kiedy za swoją rzetelną pracę nie dostawali
    kasy bo "firma ma straty" albo "inwestor musi naliczyć kary za opóźnienia".
    Spowodowane np. błędami projektowymi albo ogólnym bajzlem.

    Więc małe firmy budowlanego i pracownicy woleli przenieść sie na Zachód
    gdzie firmy dokładnie wiedzą czego chcą, robota idzie szybko i jest za nią
    zapłata. Nawet nie tyle że wyższa niz w Polsce. Gdzie kultura pracy stoi na
    wyższym poziomie. Tak zrobił brat mojego znajomego który wyjechał do Czech z
    ekipą swoich chlopaków. O polskich zleceniach i polskim "boomie" nie chce
    nawet słyszeć po tym jak 2 inwestorów zrobiło w jajo na 100tys.

    Widzisz... do tej pory było tak że firmy mogły bezkarnie przerzucać
    wszystkie swoje zjeby na - poddostawców, drukarnie, agencje, pracowników
    itp. Ludzie zaciskali zęby i ciągnęli dalej ten wózek.

    Od pewnego czasu odkąd poczuli że nie musza tego robić i podnieśli łeb -
    część firm dostała sraczki. Że nie ma szwaczek, budowlańców, spawaczy,
    kierowców i bóg wie jeszcze kogo.

    Wiesz teraz dlaczego "jest praca a nie ma ludzi do pracy"?

    pzdr




  • 63. Data: 2006-10-21 23:09:49
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Any User" <a...@m...com>

    > handlowiec nie moze czegos
    > sprzedać bo ma kiepski towar, ma źle ustawione marże (też strata w firmie)
    > a
    > na dobór oferty i na marże nie ma kompletnie wpływu

    Taki handlowiec, to dupa, a nie handlowiec. Dobry potrafi sprzedać wszystko.
    Po prostu wszystko, bez wyjątków (oczywiście należy się w pewnych
    przypadkach liczyć z utratą klienta po jednorazowej transakcji, ale to nie
    zmienia faktu).


  • 64. Data: 2006-10-21 23:18:33
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "jacek01g" <j...@i...pl>

    > > handlowiec nie moze czegos
    > > sprzedać bo ma kiepski towar, ma źle ustawione marże (też strata w
    firmie)
    > > a
    > > na dobór oferty i na marże nie ma kompletnie wpływu
    >
    > Taki handlowiec, to dupa, a nie handlowiec. Dobry potrafi sprzedać
    wszystko.
    > Po prostu wszystko, bez wyjątków (oczywiście należy się w pewnych
    > przypadkach liczyć z utratą klienta po jednorazowej transakcji, ale to nie
    > zmienia faktu).


    Ok przyjmuję to do wiadomości. Nie jestem handlowcem wiec nie potrafiłbym
    sprzedać wszystkiego tak jak mówisz hehe Za to miałem sobie okazję im
    przyglądać.

    Nie zmienia to jednak sensu całego mojego wywodu >:)

    Przykład z jednej z moich byłych firm. Dyr. finansowy jedną
    nieodpowiedzialną decyzją doprowadza do 2-3 mln strat które zżerają cały
    wypracowany zysk. Handlowcy dzielnie zasuwali co miesiąc jak zwykle
    zmóżdżając się bo dyr. handlowy obiecał im extra premie, I co słyszą? "firma
    nie może wam wypłacić premii bo nie mamy żadnego zysku". Nie mówi się
    oficjalnie kto do tego doprowadził hehe

    pzdr



  • 65. Data: 2006-10-22 07:40:47
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Nixe" <n...@f...pl>

    X-No-Archive:yes
    W wiadomości <news:ehe0tn$c31$1@news.dialog.net.pl>
    Jotte <t...@w...spam.wypad.polska> pisze:

    > Mówimy o pracowniku, który wypełnia swe pracownicze powinności, zaś
    > przyczyną braku efektywności czy nawet strat jest zła organizacja
    > pracy i/lub błędy w polityce zatrudnieniowej pracodawcy.

    No to wybacz, ale_ja_nie o takiej sytuacji mówię.
    Zatem również prześledź moje wypowiedzi, zanim się do nich ustosunkujesz.

    --
    Nixe


  • 66. Data: 2006-10-22 07:42:28
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Nixe" <n...@f...pl>

    X-No-Archive:yes
    W wiadomości <news:ehe058$9v6$1@news.onet.pl>
    Józek <s...@p...onet.pl> pisze:

    > Przedmówca nie chce zrozumieć że przyjmując pracownika
    > wie po co go przyjmuje.

    Pracodawca wie po co. Pracownik bardzo często nie wie. Dlatego się go
    zwalnia.
    Nadal czegoś nie pojmujesz?

    > Wedle niego ktoś kto posada pieniądze przyjmuje pracownika
    > że może ten coś ulegnie:)) a jak nie to sie go zwolni :)))

    Pleciesz jak potłuczony.
    Kolejny, który nie wie, co czyta, ale musi wtrącić swoje trzy grosze.

    --
    Nixe


  • 67. Data: 2006-10-22 08:43:47
    Temat: Re: pracownicy
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Any User [Sun, 22 Oct 2006 01:09:49 +0200]:


    > Taki handlowiec, to dupa, a nie handlowiec. Dobry potrafi
    > sprzedać wszystko. Po prostu wszystko, bez wyjątków (oczywiście
    > należy się w pewnych przypadkach liczyć z utratą klienta po
    > jednorazowej transakcji, ale to nie zmienia faktu).

    Takich się wypierdala z firmy po pierwszej rozmowie, zanim zdąży
    porozmawiać z pierwszym klientem.


    Kira

    --
    /(o\ http://kira.kameleon.net.pl :: http://cyber-girl.net
    \o)/ :: GG 1565217 :: I am what I am, I do what I want ::


  • 68. Data: 2006-10-22 08:56:04
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:ehf7a1$2sae$1@news.mm.pl Nixe <n...@f...pl> pisze:

    >> Mówimy o pracowniku, który wypełnia swe pracownicze powinności, zaś
    >> przyczyną braku efektywności czy nawet strat jest zła organizacja
    >> pracy i/lub błędy w polityce zatrudnieniowej pracodawcy.
    > No to wybacz, ale_ja_nie o takiej sytuacji mówię.
    > Zatem również prześledź moje wypowiedzi, zanim się do nich ustosunkujesz.

    Ty:
    news:ehdna4$29tu$1@news.mm.pl
    <cit>
    Pracownik ma pracować tak, by przynosić zyski firmie (a tym samym móc
    zarobić na siebie), a nie pracować dla samego pracowania, czyli
    bezefektywnie.
    </cit>

    Ja:
    news:ehdof2$3fs$1@news.dialog.net.pl
    <cit>
    Mylisz się. Pracownik ma pracować tak, jak zobowiązuje go do tego prawo
    pracy, umowa wiążąca go z pracodawcą oraz regulamin pracy. Reszta go nie
    obchodzi.
    Czy będzie to przynosić zyski to nie jego sprawa. Do pracodawcy należy taka
    organizacja pracy i polityka zatrudnienia, aby firma osiągała dodatni
    bilans.
    </cit>

    Ty:
    news:ehdq1a$prl$1@news.mm.pl
    <cit>
    Co z tego, że pracownik pracuje zgodnie z umową, regulaminem i KP, skoro
    jego praca nie przynosi żadnych efektów?
    </cit>

    Ja:
    news:ehdskk$7q0$1@news.dialog.net.pl
    <cit>
    To z tego, że widocznie pracodawca nie powinien się zabierać za zatrudnianie
    pracowników, bo sobie nie radzi z optymalną organizacją tegoż zatrudnienia.
    </cit>

    Innymi słowy, skoro już trzeba aż tak łopatologicznie - jeśli pracownik
    wypełnia swoje obowiązki zgodnie z prawem i umową, a mimo to jego praca nie
    przynosi zysków, to wina za ten stan rzeczy leży po stronie pracodawcy. I
    nie ma żadnego "innego punktu widzenia", to prosta logika.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte





  • 69. Data: 2006-10-22 09:19:24
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Nixe" <n...@f...pl>

    X-No-Archive:yes
    W wiadomości <news:e07df$453a976d$540a49d2$23645@news.chello.pl>
    jacek01g <j...@i...pl> pisze:

    > Od tego żeby jego praca przynosiła efekty są kierownicy
    > przedsiębiorstwa i prezesi. Można być świetnym pracownikiem ale jego
    > praca przez nieudolność zarządu może być marnowana.

    Zgadza się, ale ja mówiłam o innej sytuacji.
    Gdy organizacja przedsiębiorstwa działa poprawnie, ale pracownicy
    nieefektywnie wykonują swoje obowiązki (a owa nieefektywność przejawia się
    na różne sposoby).

    > Oczywiście zależy czy stanowisko jest samodzielne czy nie. Ale na ogół
    > stanowiska podstawowe nie sa samodzielne.

    A co to ma do rzeczy? Tu też można pracować nieefektywnie.

    > Księgowa i sekretarka nie generują zysków.

    Ale mogą przynosić starty.

    > Określ co to za stanowisko pracy które rokuje lub nie rokuje nadziei.

    Każde. Na każdym robi się coś, co można albo robić bardzo dobrze albo
    totalnie spieprzyć.

    > Określ dokładnie co to za firma o której mówisz wtedy pogadamy.

    Projektowanie. Produkcja. Handel. Serwis. Usługi branżowe.

    > I wtedy dowiem się co znaczy że "pracownik jest nierentowny".

    Każdy taki, który nie zarabia na firmę. Albo taki, który przynosi straty.
    Niezależnie od stanowiska.
    Przecież to logiczne.
    Naprawdę sądzisz, że niektórzy pracownicy są jedynie ku ozdobie budynku, w
    którym pracują?

    --
    Nixe


  • 70. Data: 2006-10-22 09:20:55
    Temat: Re: pracownicy
    Od: "Nixe" <n...@f...pl>

    X-No-Archive:yes
    W wiadomości <news:3f39c$453aa2d4$540a49d2$26535@news.chello.pl>
    jacek01g <j...@i...pl> pisze:

    > Ale jakie konkretnie straty pracownik przynosi firmie?

    Główną stratą jest utrata (dobrego) klienta.
    A traci się go bardzo szybko - poprzez szereg błędów pracownika, usterek w
    jego działaniu/projekcie, jego niedopatrzeń, opóźnień, złych relacji z
    klientem i wielu innych czynników mających miejsce podczas całego procesu
    usługi czy produkcji.
    Oczywiście od razu zaznaczę (jakby zaraz ktoś znów miał się przyczepić), że
    to nie tylko pracownicy mogą być winni takiemu stanowi rzeczy, ale teraz
    rozmawiamy właśnie o nich, więc trudno, bym miała porzuszać także politykę
    zarządu firmy.

    > Np. napisz mi jaki to brak wymiernych efektów może generować księgowa
    > albo sekretarka? One zawsze będą firmę kosztować - jak będą pracować
    > bardzo dobrze będą kosztować mało; jak źle - sporo wiecej. Ale to
    > zawsze koszt.

    Ale jeden koszt będzie (dużo) większy od drugiego.
    Więc nie pisz "ale to zawsze koszt", bo to nie jest to samo.

    > Jeśli ową stratę lub brak wymiernych efektów generuje pracownik
    > handlowy to w normalnej firmie ludzie się zastanawiaja czy problem
    > leży po stronie "nieudolności" owego handlowca czy moze z tego powodu
    > że firma ma niekonkurencyjną ofertę, złe marże, kiepską logistykę
    > itp. Możliwości jest sporo.

    Ależ oczywiście! Przecież ja nigdzie nie napisałam, że wina_zawsze_leży po
    stronie pracownika.
    Ja napisałam jedynie, że jeśli pracodawca dojdzie do wniosku, że pracownik
    generuje straty bądź nie przynosi zysków firmie, to ma prawo go zwolnić.

    > Od generowania zysków są odpowiednie komórki różne w różnych firmach
    > sa to albo handlowcy, albo przedstawiciele hanmdlowi albo
    > marketingowcy. Ale nie na Jowisza kierowca dostawczaka, portier albo
    > magazynier!!!

    A gdzie ja pisałam, że chodzi mi o kierowcę dostawczaka czy portiera?
    Pisałam całkiem ogólnie.
    Jedne stanowiska z zasady "służą" do wytwarzania zysków w sposób
    bezpośredni, inne nie. Ale na tych innych też można źle pracować i też można
    doprowadzić do utraty dobrej marki, reputacji firmy itp. Przecież takie
    rzeczy wiedzą dzieci w szkołach podstawowych ;-)

    > O tego aby praca magazyniera i jego kolegów
    > magazynierów przynosiła określony skutek są kierownicy i dyrektorzy
    > odpowiedzialni za logistykę.

    Owszem, ale magazynier też może skaszanić dostawę, bo wyda nie ten towar, co
    trzeba. Towar przejedzie setki kilometrów, klient się wkurzy, bo nie
    dostanie tego, co trzeba. I nie dość, że istnieje ryzyko, że zmieni
    dostawcę, to firma jeszcze poniesie koszty niepotrzebnego transportu.

    > Wiem o co chodzi i się z tym zgadzam. Tylko koleżanka Nixe chyba tego
    > nie łapie. Nie czuje że jest różnica między sytuacja w której
    > kierowca rozbija służbowy samochód (strata w firmie) od tego że
    > handlowiec nie moze czegos sprzedać bo ma kiepski towar, ma źle
    > ustawione marże (też strata w firmie) a na dobór oferty i na marże
    > nie ma kompletnie wpływu.

    A z czego konkretnie wnioskujesz, że ja nie czuję tej różnicy? I że nie
    rozumiem sytuacji, o których wyżej piszesz? Proszę o uzasadnienie.

    > Przykłady konkretne:
    > Ja robię strony internetowe dla innych firm i ogólnie różne takie
    > projekty graficzne. Firma zamawia usługę, przedstawia to co dokładnie
    > chce lub czego nie chce. Ja to robię a oni to akceptują albo i nie.
    > Albo sa zadowoleni albo i nie. To czy firma będzie ma zyski czy
    > straty mnie nie interesuje. Czy ulotka im przyniesie zysk czy nie -
    > mnie to nie g.... obchodzi.

    Ale obchodzi to Twego pracodawcę. I jeśli uzna, że robisz setki projektów,
    ale kompletnie nikt ich nie kupuje, to znaczy, ze projekty są złe,
    niewłaściwe, nieciekawe, schrzanione. Dlatego jego nie będzie interesować
    Twoje poświęcenie, trud i mokre od potu czoło, lecz wymierne zyski.

    > Ja chcę zapłaty za swoją usługę.

    A Ty płacisz komuś za fuszerkę? Stolarz zrobił Ci szafę. Nie podoba Ci się,
    ma kupę błędów, nie to drzewo, nie ten kolor - dziękujesz za nią, nie chcesz
    już szafy od tego stolarza. Zapłacisz mu za nią, tylko dlatego, że się przy
    niej napracował?

    > Owszem, pamiętam sytuacje kiedy wywalono z agencji grafika który po
    > raz kolejny zrobił błąd i napisał "rzyczenia z okazji Borzego
    > Narozdenia" co poszło do druku i do klienta. Tak, to jest ewidentna
    > strata.

    I ja o takich rzeczach właśnie piszę. O niczym innym.

    > Sam miałem przypadek że firma chciała mnie obciążyć za straty
    > spowodowane tym że drukarz zmienił logo firmy - coś tam dorysował bo
    > "farba mu nie szła". Tak to też jest ewidentna strata.

    Nie wiem jakie były szczegóły tej sytuacji, ale jeśli Twoim zadaniem było
    dopilnowanie drukarza i jego pracy, a nie zrobiłeś tego, to sam powiedz
    czyja to była wina? Twojego pracodawcy?
    Na pewno bezpośrednio owego drukarza, ale pośrednio także Twoja, jako osoby
    odpowiedzialnej za całość. No chyba, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej.

    > Natomaist jeśli mówimy o sytuacji która też mi się zdarzyła że klient
    > zakwestionował odbiór kubków reklamowych bo był nie ten kolor (nie
    > moja wina tylko dyr,. ktory zamówił) i połowa byla poobijanych (wina
    > zakładu ceramicznego). Ja zrobiłem projekt do którego nikt nie miał
    > zastrzezeń, tylko co z tego skoro za swoja pracę nie dostałem kasy?

    No tu akurat to faktycznie jedna wielka bzdura, że tak Cię potraktowano.

    > Widzisz... do tej pory było tak że firmy mogły bezkarnie przerzucać
    > wszystkie swoje zjeby na - poddostawców, drukarnie, agencje,
    > pracowników itp.

    Wytłumacz mi, co masz na myśli pisząc "firmy mogły przerzucać swoje zjeby".
    Czyli_co_konkretnie?

    --
    Nixe

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1