-
211. Data: 2010-07-16 20:58:12
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Jotte pisze:
> W wiadomości news:i1qfjv$c9h$1@news.onet.pl Liwiusz
> <l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:
>
>>>>> O siedzących za długi alimentacyjne nie słyszałeś?
>>>> Nie za długi się siedzi, tylko na narażanie na niemożność
>>>> zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych.
>>> Niepłacenie alimentów wcale nie musi narażać na niemożność
>>> zaspokojenia _podstawowych_ potrzeb.
>> Skoro tak, to wówczas niepłacenie nie jest karalne.
> Akurat.
> http://www.slowoludu.com.pl/gazeta/codzienna/2003/IX
/12/10.pdf
> http://gospodarka.gazeta.pl/pieniadze/2029020,52983,
2683205.html
Zerknij jak brzmi ten przepis, chyba że chcesz pozostać z wiedzą na
poziomie gazet.
--
Liwiusz
-
212. Data: 2010-07-17 13:29:26
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: "jcm" <j...@1...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
>> Próba stosowania wobec mnie związkowych metod też jest ładactwem,
>> zwłaszcza gdy ja z otwartym sercem na dłoni....
> A czyje jest to serce?
Bawole serce.
O tej porze najlepsze. Prosto z ogródka.
Nie znam przypadku, aby ktoś kierował się sercem w sprawach zawodowych.
Chyba, że młody, nieopierzony, naiwny frajer.
Każdy dba o swój własny tyłek.
Szef ma w d. pracowników. Związkowiec w d. ma niezwiązkowca.
Pracownicy z sobą rywalizują.
Jeden na drugiego donosi, liżąc dupę szefowi, którego szczerze nienawidzi.
j.
-
213. Data: 2010-07-17 14:47:52
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:i1sbbn$1s8t$1@news.mm.pl jcm <j...@1...pl> pisze:
>> A czyje jest to serce?
> Bawole serce.
> O tej porze najlepsze. Prosto z ogródka.
> Nie znam przypadku, aby ktoś kierował się sercem w sprawach zawodowych.
> Chyba, że młody, nieopierzony, naiwny frajer.
A potem co? Każdy się ześwini?
Ja się nie zeświniłem i jestem z tego nie tylko dumny ale i pełen szacunku
do siebie.
> Każdy dba o swój własny tyłek.
To nie zbrodnia.
Chodzi o metody i granice.
> Szef ma w d. pracowników.
Zwykle.
> Związkowiec w d. ma niezwiązkowca.
Ja nie mam.
> Pracownicy z sobą rywalizują.
To nie grzech.
Znowu kwestia w metodach.
> Jeden na drugiego donosi, liżąc dupę szefowi, którego szczerze nienawidzi.
Wiem.
Gówno jest wszędzie.
Ale nie wszyscy są gównem.
--
Jotte
-
214. Data: 2010-07-19 11:16:30
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: Herald <h...@o...eu>
Dnia Sat, 17 Jul 2010 15:29:26 +0200, jcm napisał(a):
> Związkowiec w d. ma niezwiązkowca.
i związkowca także ma w du..e :))
-
215. Data: 2010-07-19 14:21:29
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: "jcm" <j...@1...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:i1sfq1$sg4$1@news.dialog.net.pl...
> W wiadomości news:i1sbbn$1s8t$1@news.mm.pl jcm <j...@1...pl> pisze:
>>> A czyje jest to serce?
>> Bawole serce.
>> O tej porze najlepsze. Prosto z ogródka.
>> Nie znam przypadku, aby ktoś kierował się sercem w sprawach zawodowych.
>> Chyba, że młody, nieopierzony, naiwny frajer.
> A potem co? Każdy się ześwini?
Dlaczego miałby się ześwinić?
> Ja się nie zeświniłem i jestem z tego nie tylko dumny ale i pełen
> szacunku do siebie.
To się chwali.
>> Każdy dba o swój własny tyłek.
> To nie zbrodnia.
> Chodzi o metody i granice.
Oczywiście, że nie zbrodnia. Takie prawo natury. Instynkt samozachowawczy.
Dlatego śmieszą mnie deklaracje typu "w trosce o dobro klienta (pracownika)..."
Producent pasty do zębów, nie dlatego ją produkuje, że dba o stan uzębienia
społeczeństwa, ale zarabia na jej sprzedaży.
Tak samo pracodawca, robiąc coś ekstra dla pracownika, oczekuje, że zwróci mu
się to z nawiązką.
Pracownik daje z siebie więcej, zostaje *po godzinach w upale*, licząc na
premię, uznanie szefa i podwyżkę w przyszłości, ale nie zawsze otrzymuje to, na
co liczył.
>> Jeden na drugiego donosi, liżąc dupę szefowi, którego szczerze
>> nienawidzi.
> Wiem.
> Gówno jest wszędzie.
> Ale nie wszyscy są gównem.
Na szczęście nie wszyscy, ale taki margines występuje i należy się z tym liczyć.
j.
-
216. Data: 2010-07-19 20:19:39
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:4c445f70$0$2602$65785112@news.neostrada.pl jcm
<j...@1...pl> pisze:
>> A potem co? Każdy się ześwini?
> Dlaczego miałby się ześwinić?
Sam napisałeś, że donoszą, dupsko liżą.
>>> Każdy dba o swój własny tyłek.
>> To nie zbrodnia.
>> Chodzi o metody i granice.
> Oczywiście, że nie zbrodnia. Takie prawo natury. Instynkt samozachowawczy.
Tylko, że mamy jeszcze (przynajmniej niektóre egzemplarze) - rozum.
Udało nam się także wymyślić zupełnie abstrakcyjne pojęcia dobra i zła,
honoru i łajdactwa.
> Pracownik daje z siebie więcej, zostaje *po godzinach w upale*, licząc na
> premię, uznanie szefa i podwyżkę w przyszłości, ale nie zawsze otrzymuje
> to, na co liczył.
To tylko świadczy o naiwności. Umiesz liczyć - licz na siebie.
>>> Jeden na drugiego donosi, liżąc dupę szefowi, którego szczerze
>>> nienawidzi.
>> Wiem.
>> Gówno jest wszędzie.
>> Ale nie wszyscy są gównem.
> Na szczęście nie wszyscy, ale taki margines występuje i należy się z tym
> liczyć.
Margines to są ci "nie wszyscy"...
--
Jotte
-
217. Data: 2010-07-20 13:41:24
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: "niusy.pl" <f...@o...pl.invalid>
Użytkownik "Krzysztof" <k...@i...pl>
>> Pracując na utrzymanie miejsca pracy tego pracownika nadal pracujesz na
>> siebie
>
> Zgadza się, ale nie pracuję_ tylko_i_wyłącznie_na siebie, jak ktoś tutaj
> sugerował.
>
>> bo Twoje zyski z tego pracownika przewyższają koszty.
>
> Tak, przy czym te zyski niekoniecznie muszą być moim, jako pracodawcy,
> stricte zyskiem netto.
> Dokładnie tak samo owoce mojej pracy przekładają się na zysk, z którego
> korzystają pozostali pracownicy.
A Ty jesteś właścicielem czy zarządcą ?
-
218. Data: 2010-07-20 13:48:00
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: "niusy.pl" <f...@o...pl.invalid>
Użytkownik "Krzysztof" <k...@i...pl>
>> Jeśli zatrudnia choćby jedną osobę to czerpie zyski z jej pracy.
>
> A pracownik czerpie zyski z pracy swojej i innych pracowników (w tym także
> pracodawcy).
Chyba pracodawca ROTFL
-
219. Data: 2010-07-20 15:42:44
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: "jcm" <j...@1...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
>>> A potem co? Każdy się ześwini?
>> Dlaczego miałby się ześwinić?
> Sam napisałeś, że donoszą, dupsko liżą.
Przypuszczam, że jednemu, czy drugiemu, który tak postępuje, nie dociera do
świadomości, że robi brzydko. Nie znaja pojęcia "ześwinić się". Inaczej nie
umieliby spojrzeć w lustro.
>>>> Każdy dba o swój własny tyłek.
>>> To nie zbrodnia.
>>> Chodzi o metody i granice.
>> Oczywiście, że nie zbrodnia. Takie prawo natury. Instynkt
>> samozachowawczy.
> Tylko, że mamy jeszcze (przynajmniej niektóre egzemplarze) - rozum.
> Udało nam się także wymyślić zupełnie abstrakcyjne pojęcia dobra i zła, honoru
> i łajdactwa.
Honor w zaniku, albo nie na czasie.
Kiedyś to nawet złodzieje mieli swój kodeks honorowy.
Istnieje coś równie ważnego w stosunkach międzyludzkich - empatia.
Jednak nad empatią bierze górę chłodna kalkulacja, czyli rozum, ale nie zawsze.
>> Pracownik daje z siebie więcej, zostaje *po godzinach w upale*, licząc
>> na premię, uznanie szefa i podwyżkę w przyszłości, ale nie zawsze
>> otrzymuje to, na co liczył.
> To tylko świadczy o naiwności. Umiesz liczyć - licz na siebie.
Oczekiwał, że jego trud zostanie odpowiednio wynagrodzony, że niby-premia, tzw.
uznaniowa, będzie tą realną, która przełoży się na wzrost jego dochodu.
>>>> Jeden na drugiego donosi, liżąc dupę szefowi, którego szczerze
>>>> nienawidzi.
>>> Wiem.
>>> Gówno jest wszędzie.
>>> Ale nie wszyscy są gównem.
>> Na szczęście nie wszyscy, ale taki margines występuje i należy się z tym
>> liczyć.
> Margines to są ci "nie wszyscy"...
Aż tak źle to nie jest.
Kabluje i donosi 1/3 (wg mojej oceny).
j.
-
220. Data: 2010-07-20 15:59:21
Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:4c45c3f8$0$19181$65785112@news.neostrada.pl jcm
<j...@1...pl> pisze:
>>>> A potem co? Każdy się ześwini?
>>> Dlaczego miałby się ześwinić?
>> Sam napisałeś, że donoszą, dupsko liżą.
> Przypuszczam, że jednemu, czy drugiemu, który tak postępuje, nie dociera
> do świadomości, że robi brzydko. Nie znaja pojęcia "ześwinić się".
> Inaczej nie umieliby spojrzeć w lustro.
Ci nieliczni, którzy by nie umieli, szybko znajdują sobie wytłumaczenie, że
inaczej nie mogli postąpić i są OK.
Taki prosty mechanizm obronny.
>> Tylko, że mamy jeszcze (przynajmniej niektóre egzemplarze) - rozum.
>> Udało nam się także wymyślić zupełnie abstrakcyjne pojęcia dobra i
>> zła, honoru i łajdactwa.
> Honor w zaniku, albo nie na czasie.
Niestety.
Dlatego m.in. mało kogo szanuję.
> Kiedyś to nawet złodzieje mieli swój kodeks honorowy.
> Istnieje coś równie ważnego w stosunkach międzyludzkich - empatia.
> Jednak nad empatią bierze górę chłodna kalkulacja, czyli rozum, ale nie
> zawsze.
Wg mnie chłodna kalkulacja to nie to samo co rozum.
>>> Pracownik daje z siebie więcej, zostaje *po godzinach w upale*, licząc
>>> na premię, uznanie szefa i podwyżkę w przyszłości, ale nie zawsze
>>> otrzymuje to, na co liczył.
>> To tylko świadczy o naiwności. Umiesz liczyć - licz na siebie.
> Oczekiwał, że jego trud zostanie odpowiednio wynagrodzony, że
> niby-premia, tzw. uznaniowa, będzie tą realną, która przełoży się na
> wzrost jego dochodu.
No toż piszę, że naiwny.
>>>> Ale nie wszyscy są gównem.
>>> Na szczęście nie wszyscy, ale taki margines występuje i należy się z tym
>>> liczyć.
>> Margines to są ci "nie wszyscy"...
> Aż tak źle to nie jest.
> Kabluje i donosi 1/3 (wg mojej oceny).
Nie wiem, badań nie przeprowadzałem. ;)
Ale nie tylko o kablowanie mi chodzi. Lizidupstwo, tchórzostwo, konformizm
itp...
A takich to ja osobiście widzę wszędzie na pęczki. I w moich obydwu stałych
pracach i tam, gdzie robię jakieś fuchy i słyszę, co gadają pracownicy.
BTW - kabel (i plotkarz) się czasem przydają, jak ich zręcznie użyć. :))
--
Jotte