eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 22

  • 11. Data: 2006-02-17 15:02:55
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: "Tomek" <s...@p...onet.pl>


    >
    > Kto, kiedy i komu?

    Po wojnie UB zabierało życie bohaterom polskim z AK i to wystarczy.
    >
    > Przy czym przypominam, ze obecnie rozpietosc w wynagrodzeniach jest
    jeszcze
    > wieksza niz owczesnie, czyli pracownikom zabiera sie jeszcze wiecej niz
    > kilkanascie lat temu.
    > Zgodzisz sie z faktem, ze rozpietosc obecnie jest wieksza?

    Jest. Taka jest gospodarka wolnorynkowa. Jeżeli wszystko jest FAIR bez
    korupcji itp to OK, w Polsce niestety nie zawsze.


  • 12. Data: 2006-02-17 16:58:42
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: "Klus144: PL Bankrut 2007/8" <k...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Tomek" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:dt4opi$9s1$1@news.onet.pl...
    >
    > >
    > > Kto, kiedy i komu?
    > Po wojnie UB zabierało życie bohaterom polskim z AK i to wystarczy.

    To, ze ktos zaprasza do karetki, aby poczestowac go pawulonem, nie oznacza,
    ze idea ratowania ludzi przez szybkie dostarczenie ich do szpitala jest zla.

    Ja rozgraniczam gospodarke od polityki.
    Tak samo dzialo sie w II powloie XX w. w Ameryce Poludniowej, gdy tylko
    w jednym z jej panstw do rzadow dochodzila grupa o innej opcji politycznej
    przeciwna interesom USA, rowniez sila obalano i pozbawiano zycia.
    Nalezy jednak wskazac, ze ci co tak robia, mowia jedna, a robia drugie.
    Tak tez bylo z UB, ktora robila to we wlasnym i tych z ZSRR interesie.
    A istnieje mozliwosc istnienia gospodarki, ktora nie bedzie opierac sie
    na konkurencji posiadaczy srodkow produkcji, i w ktorej nie bedzie
    wladzy (parlamentu, prezydenta, samorzadow), a decyzje moga byc
    podejmowana w drodze referendow.

    > > Przy czym przypominam, ze obecnie rozpietosc w wynagrodzeniach jest
    > jeszcze
    > > wieksza niz owczesnie, czyli pracownikom zabiera sie jeszcze wiecej niz
    > > kilkanascie lat temu.
    > > Zgodzisz sie z faktem, ze rozpietosc obecnie jest wieksza?
    > Jest. Taka jest gospodarka wolnorynkowa. Jeżeli wszystko jest FAIR bez
    > korupcji itp to OK, w Polsce niestety nie zawsze.


    Korupcja jest nieodlaczna cecha gospodarki wolnorynkowej.
    Podaj przyklad gospodarki, w ktorej nie ma korupcji?



    Klus



  • 13. Data: 2006-02-17 18:11:38
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: "Marek" <m...@m...com>

    Ech.. przeciez nie dawno byla dyskusja na lamach GW, ze do lask wracaja
    zwykle, niepopularne zawody: murarz, tokarz, fryzjerka, hydraulik. Narobilo
    sie bezrobotnych magistrow Wyzszych Szkol Gotowania na Gazie, majacych
    ambicje menagerskie, a nie ma komu wykonywac elementarnych prac. Tylko ze
    glupi rzad jak zwykle ucieka od problemow zamiast jej rozwiazywac. W tym
    przypadku rozwaza sprowadzenie 100 tys. Ukraincow:
    http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,31700
    59.html


  • 14. Data: 2006-02-17 22:31:46
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: "Klus144: PL Bankrut 2007/8" <k...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Tomek" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:dt4ohg$96p$1@news.onet.pl...
    >> Czytalem. Z czym sie nie zgadzasz?
    > Z ogólnym stwierdzeniem że to czasy dobrobytu. Ludzie w kolejkach stali a
    > u
    > "partyjnych" szynka gniła. Wiem bo moja matka była sprzedawca wtedy. A
    > wszystko było napisano tak żeby ładnie na papierze wyglądało a wyszło to
    > na
    > jaw kiedy po 89 państwo przestało "ochraniać" gospodarkę.

    Czasow dobrobytu dla wszystkich obywateli jeszcze nie bylo.

    Ludzie stali w kolejkach bo:
    - obawiali sie, ze ktos inny wykupi, wiec lepiej samemu nabyc na zapas,
    choc na dzien dzisiejszy nie potrzebowali az tyle.
    Wiadomo, ze poszczegolnych asortymentow nie da sie wyprodukowac tyle,
    aby juz w pierwszym dniu miesiaca pokryc zapotrzebowanie na caly miesiac.
    - kupywano w celu spekulacji, aby pozniej drozej odsprzedac (tak jak to
    robili
    koniki),
    - wartosc towarow byla mniejsza niz ilosc srodka platniczego w obiegu
    (pusty,
    drukowany zloty), wiec mielismy banknoty bez pokrycia w towarze, tym samym
    nie wszystkie srodki finansowe posluzyly do zakupow.

    Mimo tego sila nabywcza najnizej uposazonego kwintyla gospodarstw domowych
    byla wyzsza niz analogiczna obecnie.

    Byly przywileje dla dygnitarzy partyjnych, stad istnialy wydzelone sklepy,
    w ktorych sie zaopatrywali. Jest to oczywiscie naganne, nie powinno byc
    takich przywilejow, a wiec i "gnicia szynki".


    >> W PRL (w gospodarce) byly rozne okresy, raz szybszego, raz wolniejszego,
    >> a
    >> wreszcie destabilizacji od schylku lat 70 XX w.
    >> Nie zmienia to faktu, ze gospodarka i sytuacja przecietnego obywatela
    > konca
    >> lat 80 XX w. byla o wiele lepsza niz za czasow II RP.
    >
    > Sytuacja w porównaniu do II RP była napewno lepsza, ale nie zapominaj że w
    > II RP kraj się podnosił z długoczasowego nie istnienia, a były lata kiedy
    > 60
    > % budżetu szło na armie.

    Na poczatku w PRL odbudowywali to co zostalo po II wojnie swiatowej,
    rownolegle PRL byla zapleczem ZSRR, ktore na rozkaz dostarczalo to co
    potrzebowal
    Wielki Brat.



    > Porównywałem raczej do III RP, każdy narzeka
    > widziwia jaka to bieda a spójrz za okno, spróbuj pod lokiem o 23 samochód
    > gdzieś wcisnąć, i mówię to jako człowiek którey samochodu jeszcze nie ma i
    > pracuje za 700 zł. Faktem jednak jest że jest jeszcze bardzo dużo do
    > zrobienia a w porównaniu do świata aż tak źle nie jest.

    To, ze 58% gospodarstw domowych jest ponizej minimum socjalnego, to
    nie fikcja, narzekania maja uzasadnienie.
    Sprzedaz nowych aut nalezy do rekordowo niskich.
    http://akcje.net/q/?s=csapl.m&d=&c=10y&t=l&a=lg

    Sytuacja 20% najbiedniejszych godpodarstw domowych jest gorsza niz
    w latach 80 XX w.


    Klus



  • 15. Data: 2006-02-18 00:03:01
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: "Wojciech Kulesza" <w...@N...org>

    [ciach głupoty]

    Widzę, że kolega socjalista. Problem polega na tym, że gospodarka planowa -
    socjalistyczna całkowicie poległa. A dzisiaj wygląda jeszcze tak, jak
    wygląda, ponieważ cały czas mamy elementy socjalizmu. Ja niestety pamiętam
    jak to wyglądało, kolejki brak towaru, kombinowanie. Nikt mnie nie przekona,
    że w PRL były jakieś elementy pozytywne gospodarki, czy polityki. Po prostu
    zbankrutowaliśmy. Polska jako kraj zbankrutowała. Jak narazie od 15 lat się
    podnosimy i całkiem dobrze nam idzie, czasami wbrew politykom i polityce.
    Poszłoby jeszcze lepiej, gdyby nie to, że spora grupa oszołomów, ma prawa
    wyborcze i pozwalamy sobie na to, aby gloryfikować i wspominać z
    rozrzewnieniem zbrodniczy system, zbrodniczy zarówno pod względem
    gospodarki, jak i polityki. A z czasem, jak widać tu na przykładzie,
    wszystko ulega zatarciu.

    > To, ze 58% gospodarstw domowych jest ponizej minimum socjalnego, to
    > nie fikcja, narzekania maja uzasadnienie.
    > Sprzedaz nowych aut nalezy do rekordowo niskich.
    > http://akcje.net/q/?s=csapl.m&d=&c=10y&t=l&a=lg
    >
    > Sytuacja 20% najbiedniejszych godpodarstw domowych jest gorsza niz
    > w latach 80 XX w.

    Co rozumiesz pod pojęciem najbiedniejsze gospodarstwa? W 90% to na własne
    życzenie. Praca w Polsce jest i nikt mi nie wmówi, że jest jakieś
    bezrobocie. To jest bzdura. Ostatnio tylko ponad miesiąć szukałem
    pracownika. Zaraz będę znowu szukać. Znajomy w firmie reklamowej już rok
    szuka. Inny też już rok (ostatnio nawet kogoś znalazł). A nie płacimy
    najniżej krajowej, a czasami proporcjonalnie nawet do 8 razy więcej. I co?
    Nic. Nie ma chętnych. A te nasze przypadki nie sąWięc żaden socjalista nie
    wmówi mi, że w Polsce jest bezrobocie. To kwestia realnej wartości
    pracownika. Jeśli ktoś jest realnie warty 700 PLN/m-c, to tyle mu się
    zapłaci, a jeśli ktoś jest warty 5k PLN m-c, to nie przyjmie pracy za 700,
    bo zna swoją wartość, a jeśli taką przyjmuje, to znaczy, że tylko mu się
    tylko wydawało.

    Wojtek




  • 16. Data: 2006-02-18 08:18:00
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: b...@b...pl

    Wojciech Kulesza wrote:

    [ciach głupoty]
    > (...) Ostatnio tylko ponad miesiąć szukałem
    > pracownika. Zaraz będę znowu szukać. Znajomy w firmie reklamowej już rok
    > szuka. Inny też już rok (ostatnio nawet kogoś znalazł). A nie płacimy
    > najniżej krajowej, a czasami proporcjonalnie nawet do 8 razy więcej. I co?
    > Nic. Nie ma chętnych. A te nasze przypadki nie sąWięc żaden socjalista nie
    > wmówi mi, że w Polsce jest bezrobocie. To kwestia realnej wartości
    > pracownika. Jeśli ktoś jest realnie warty 700 PLN/m-c, to tyle mu się
    > zapłaci, a jeśli ktoś jest warty 5k PLN m-c, to nie przyjmie pracy za 700,
    > bo zna swoją wartość, a jeśli taką przyjmuje, to znaczy, że tylko mu się
    > tylko wydawało.

    Zgwałcę na chwilę zdrowy rozsądek, zasady czystości języka i przyjmę te
    twoje założenia....
    Podstawa - tzw. realna wartość pracownika. OK. Ustala pracodawca, jeśli
    pracownik jest coś wart, to mu się płaci kwotę wg tej wartości. Jeśli nie,
    na drzewo. OK. Jeśli pracownik przecenia swoją wartość, na drzewo. OK. No
    to teraz kotku, ciśnie się na usta: ten system (kapitalistyczny, a jak)
    działa w obie strony. To tylko kwestia realnej atrakcyjności pracodawcy.
    Jeśli pracodawca jest realnie kiepsko atrakcyjny, to dostaje co najwyżej
    realnie mało wartego pracownika, albo i nic. Jeżeli pracodawca jest dużo
    wart, to ciśnie się do niego masa realnie wartych 5k i wiecej pracowników.
    Natomiast jeśli pracodawca przyjmuje swą realną wartość jako wysoką, a ma
    wciąż kłopoty z naborem i pracownikami to znaczy, że tylko mu się coś
    wydawało.



  • 17. Data: 2006-02-18 17:10:39
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: "Wojciech Kulesza" <w...@N...org>

    >
    > Zgwałcę na chwilę zdrowy rozsądek, zasady czystości języka i przyjmę te
    > twoje założenia....
    > Podstawa - tzw. realna wartość pracownika. OK. Ustala pracodawca, jeśli
    > pracownik jest coś wart, to mu się płaci kwotę wg tej wartości. Jeśli nie,
    > na drzewo. OK. Jeśli pracownik przecenia swoją wartość, na drzewo. OK. No
    > to teraz kotku, ciśnie się na usta: ten system (kapitalistyczny, a jak)
    > działa w obie strony. To tylko kwestia realnej atrakcyjności pracodawcy.
    > Jeśli pracodawca jest realnie kiepsko atrakcyjny, to dostaje co najwyżej
    > realnie mało wartego pracownika, albo i nic. Jeżeli pracodawca jest dużo
    > wart, to ciśnie się do niego masa realnie wartych 5k i wiecej pracowników.
    > Natomiast jeśli pracodawca przyjmuje swą realną wartość jako wysoką, a ma
    > wciąż kłopoty z naborem i pracownikami to znaczy, że tylko mu się coś
    > wydawało.
    >

    Być może mi się wydawało. Muszę to powiedzieć tym 30 osobom, które u mnie
    pracują.


    Wojtek




  • 18. Data: 2006-02-20 10:48:10
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: "Klus144: PL Bankrut 2007/8" <k...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Wojciech Kulesza" <w...@N...org> napisał w wiadomości
    news:dt5oat$rnb$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > [ciach głupoty]
    >
    > Widzę, że kolega socjalista. Problem polega na tym, że gospodarka
    > planowa - socjalistyczna całkowicie poległa. A dzisiaj wygląda jeszcze
    > tak, jak wygląda, ponieważ cały czas mamy elementy socjalizmu. Ja niestety
    > pamiętam jak to wyglądało, kolejki brak towaru, kombinowanie. Nikt mnie
    > nie przekona, że w PRL były jakieś elementy pozytywne gospodarki, czy
    > polityki. Po prostu zbankrutowaliśmy. Polska jako kraj zbankrutowała.

    Polacy kombinowali od wiekow, to nie jst domena jakiegos typu gospodarki.
    Kolejki to konsekwencja paru czynnikow:
    - nadrukowania srodka pienieznego NBP bez pokrycia w towarze przy danych,
    niepodnoszonych cenach (gdy chciano podwyzszyc, by zlikwidowac kolejki,
    organizowano strajki co jeszcze bardziej zmniejszalo produkcje),
    - kolejki to rowniez kwestia spekulacji (koniki), kupic taniej, spowodowac
    niedobory w sklepach i sprzedawac drozej to co sie wczesniej wykupilo
    (choc nalezy wskazac, ze nie dotyczylo to wiekszosci towarow),
    - aspekt wykupywania towarow tuz po otrzymaniu kartek, np. na poczatku
    miesiaca,
    co nie dawalo mozliwosci ciaglego zaopatrzenia sklepow przze caly miesiac
    (popyt z calego miesiaca kumulowal sie w jednym/kilku dniach).
    Gdyby taki popyt wystapil obecnie (przy niezmieniajacych sie cenach), to
    oznaczaloby to,
    ze w ciagu paru dni na poczatku miesiaca sprzedaz wynosilaby tyle co przez
    trzy tygodnie.
    A to oznaczaloby, ze zaopatrzenie rozlozone na trzy tygodnie sprowadziloby
    braki
    w sklepach w pierwszym tygodniu.


    Bankructwo wiaze sie zawsze z sytuacja po wczesniejszym zadluzeniu sie.
    Dlug zagraniczny w PRL to poklosie wysokich odsetek na zachodzie, nominalna
    kwota
    zostala splacona.
    Gdy w ciagu np. 10 lat wystapi inflacja kilkudziesieciu procent, ci co maja
    kredyty
    hipoteczne zbankrutuja. Kogo wowczas winic, ze kredytobiorcy nie byli
    przewidujacy?

    Brak plynnosci jest nieodlaczna domena kazdej gospodarki opartej o
    wielotransakcyjny
    srodek platniczy, wystarczy, ze niech polowa srodkow pienieznych zostanie z
    obiegu
    wykluczona i zlozona w "skapetach", a juz bysmy mieli ostry brak plynnosci.

    Polska jest caly czas bankrutem, nie ma mozliwosci splaty dlugu publicznego,
    nie tylko dewizowego, ale rowneiz i w walucie krajowej..
    Jesli np. zaprzestaniemy rolowania obligacji, czy bonow skarbowych, panstwo
    od razu
    staje sie niewyplacalne.

    > Jak narazie od 15 lat się podnosimy i całkiem dobrze nam idzie, czasami
    > wbrew politykom i polityce.

    W 1989 r. 15% Polakow zylo ponizej minimum socjalnego,
    w 1996 r. 47% Polakow,
    w 2001 r. 57% Polakow,
    w 2003 r. 59% Polakow.

    To jest podnoszenie sie?
    Podnosi sie, ale wsrod bogatych.


    > Poszłoby jeszcze lepiej, gdyby nie to, że spora grupa oszołomów, ma prawa
    > wyborcze

    Wybieranie przedstawicieli do rzadzenia, do decydowanai za nas nie jest
    potrzebne.
    Wystarczy, ze kazdy moglby miec jeden glos, ktorym w referendach decydowalby
    o wyborze sposobow zaspokojenia potrzeb zglasznych przez spoleczenstwo.


    > i pozwalamy sobie na to, aby gloryfikować i wspominać z rozrzewnieniem
    > zbrodniczy system, zbrodniczy zarówno pod względem gospodarki, jak i
    > polityki. A z czasem, jak widać tu na przykładzie, wszystko ulega
    > zatarciu.

    Zbrodniczy, jesli chodzi o system polityczny.
    Lecz gospodarka dawala, wieksze niz obecnie, mozliwosci zaspokojenia potrzeb
    tym, ktorzy obecnie maja mniejsza sile nabywcza niz owczesnie.


    >> To, ze 58% gospodarstw domowych jest ponizej minimum socjalnego, to
    >> nie fikcja, narzekania maja uzasadnienie.
    >> Sprzedaz nowych aut nalezy do rekordowo niskich.
    >> http://akcje.net/q/?s=csapl.m&d=&c=10y&t=l&a=lg
    >>
    >> Sytuacja 20% najbiedniejszych godpodarstw domowych jest gorsza niz
    >> w latach 80 XX w.
    > Co rozumiesz pod pojęciem najbiedniejsze gospodarstwa?

    Jesli uszeregujesz wszystkie gospodarstwa domowe pod wzgledem dochodow,
    od tych uzyskujacych majacych w dyspozycji co miesiac najmniej srodkow
    pienieznych
    po tych co maja najwiecej i podzielisz owe gospodarstwa na piec grup, to
    uzyskasz
    5 grup (kwintyli).
    Najbiedniejsza grupa to ta pierwsza, czyli pierwszy kwinty, najbogatsza jest
    piata grupa.

    % ogółu dochodów
    1991 1991 2000 2000
    I kwintyl V kwintyl I kwintyl V kwintyl
    9,4 35,8 6,7 41,4

    Z powyzszego widac, ze najbiedniejszym z I kwintyla spadl udzial
    w dochodach ogolem (z 9,4% do 6,7%), a najbogatszym z V kwintyla
    wzrosl z 35,8 % do 41,4%.
    Nierownosci dochodowe poglebiaja sie.


    > W 90% to na własne życzenie.

    Niestety nie. Nie zaprzeczam, ze istnieje pewna grupa osob nieporadnych,
    rowniez i tych co naduzywaja alkoholu, lecz oni byli i w latach 80 i sa
    obecnie.
    Wowczas z racji obowiazku pracy, lepiej lub gorzej, ale pracowali, obecnie
    traktowani sa jako zbedny balast i nie sa zatrudniani.

    Jednak dowodem na to, ze wina za wywolywanie ubostwa przede wszystkim
    lezy gdzie indziej. Jest to, ze mechanizm rynkowy daje mozliwosc uzyskiwania
    zyskow pienieznych. Ponizej dokladnie objasniam to mechanizmem finansowym
    popadania w biede.

    -------mechanizm finansowy popadania w biede-----
    W gospodarce rynkowej mamy okrezny obieg pieniezny
    (co podkresla prawie kazdy podrecznik z makroekonomii),
    Z definicji transakcji wynika, ze jak ty placisz mi 100 zl (za cos),
    to dla ciebie jest to wydatek, a dla mnie wplyw. Jesli
    takich transakcji w gospodarce jest miliardy, to wynika z tego,
    ze miliard wydatkow z poszczegolnych transakcji jest rowny miliardowi
    wplywow z tych transakcji.
    Zatem z powyzszego wynika, ze gospodarka jako suma wszystkich podmiotow
    gospodarczych nie przynosi dodatniej roznicy miedzy wplywami a wydatkami.
    Globalna roznica miedzy wplywami a wydatkami rowna jest zeru.

    Jesli teraz u kogos wystapi zyski pieniezny, to automatycznie u kogos innego
    musi pojawic sie strata pieniezna. Zatem gospodarka jest gra o sumie
    zerowej.
    Jesli bogaci maja i powiekszaja swoje zyski, to automatycznie biedni maja
    strate. Stan srodkow pienieznych u bogatych powieksza sie, a u biednych
    maleje (u tych co mieli jeszcze jakies oszczednosci).
    Jesli biedni nie maja czym placic, to u bogatych pojawia sie naleznosc,
    a u biednych zobowiazanie.
    ---------
    Jak widac niezaleznie co zrobi 90% biednych, to grupie biednych nie
    powieksza sie wplywy finanswe, tak aby mieli mozliwosc zaooszczedzenia
    czesci srodkow pienieznych. Byloby to sprzeczne z tym, ze u bogatych
    pojawia sie zysk pieniezny. Czyli z tym, ze ich wplywy sa wieksze niz ich
    wydatki.

    Aby sila nabywcza biednych wzrosla, analogiczna sila nabywcza bogatych
    musialaby zmalec. (przy zaistnieniu warunku braku deflacji i przekazywania
    biednym "drukowanych pieniedzy" Banku Centralnego przez rzad).






    > Praca w Polsce jest i nikt mi nie wmówi, że jest jakieś bezrobocie. To
    > jest bzdura. Ostatnio tylko ponad miesiąć szukałem pracownika. Zaraz będę
    > znowu szukać.

    Owszem pracy do wykonania nie brakuje, bo potrzeby ludzi sa ogromne,
    wrecz nieograniczone.
    To czego nie ma to pracy, ktora jest wynagradzana tak, aby sila nabywcza
    pracownikow biednych nie malala. Brakuje takiej pracy, z ktorej
    wynagrodzenie wywolywaloby podnoszenie sily nabywczej
    biedniejszej czesci spoleczenstwa (jest wrecz przeciwnie o czym mowi
    zwiekszajaca sie liczba gospodarstw domowych ponizej minimum socjalnego).


    > Znajomy w firmie reklamowej już rok szuka. Inny też już rok (ostatnio
    > nawet kogoś znalazł). A nie płacimy najniżej krajowej, a czasami
    > proporcjonalnie nawet do 8 razy więcej. I co? Nic. Nie ma chętnych. A te
    > nasze przypadki nie są

    Dlaczego znowu szukasz pracownika?
    Wystarczy zwiekszyc oferowane wynagrodzenie, a szybko zatrudnisz pracownika,
    chyba, ze masz wymagania, ktorych potencjalni pracownicy nie moga spelnic,
    poniewaz nie pozwala na to ich sila nabywcza.
    8 x najnizsza to wciaz malo w stosunku do tego co mozna uzyskac na
    zachodzie.
    Mimo, ze oferujesz 8x komus kto ma 6x, to trzeba wziac pod uwage, ze po
    przeniesieniu sie owego pracownika do twojej firmy, moze sie okazac, ze jego
    sila nabywcza spadla. Poniewaz w nowym miejscu zamieszkania ponosi wieksze
    koszty utrzymania. Ponosi wieksze koszty w zwiazku z utrzymywaniem
    dotychczasowych kontaktow towarzyskich, a zwiazana z tym strata czasu
    wrecz zwieksza koszty

    Poza tym brak pracownikow moze wynikac z tego, ze pula pracownikow
    o okreslonym zawodzie, kwalifikacjach, umiejetnosciach jest ograniczona.

    Dodatkowo osobiscie stwierdzam, ze reklama jest zbyteczna, jesli tylko
    reklamowe namawianie do zakupow zamienimy mechanizmem zamawiania
    towarow. Wowczas produkujemy to co znajdzie nabywce, nie musimy juz
    tego reklamowac.



    > Więc żaden socjalista nie wmówi mi, że w Polsce jest bezrobocie. To
    > kwestia realnej wartości pracownika. Jeśli ktoś jest realnie warty 700
    > PLN/m-c, to tyle mu się zapłaci, a jeśli ktoś jest warty 5k PLN m-c, to
    > nie przyjmie pracy za 700, bo zna swoją wartość, a jeśli taką przyjmuje,
    > to znaczy, że tylko mu się tylko wydawało.

    Pracownik jest wart tyle ile wynosza wplywy ze sprzedazy towarow, ktore
    wyprodukowal, wplywy pomniejszone o wydatki na zuzycie surowcow
    i energie i inne koszty zwiazane z produkcja (w tym podatki) oraz
    inwestycje nowe i odtworzeniowe.
    .
    Inaczej mowiac pracownikom nalezy sie roznica miedzy wplywami ze
    sprzedazy a niezbednymi, poniesionymi kosztami z tytulu produkcji
    i wydatkami na inwestycje.
    Jesli wlasciciel firmy nie jest pracownikiem firmy, zadna kwota pieniezna
    nie powinna mu sie nalezec. Jesli jest, to wynagrodzenie nie powinno byc
    zbyt duze, wrecz dostosowane do wynagrodzen spotykanych na danym
    stanowisku pracy, na ktorym znajduje sie wlasciciel firmy.

    Skad wiesz ile jest wart pracownik?
    Dlaczego nie szukasz pracownikow na zachodzie? Czy poza problemem
    jezykowym, ich oczekwiania co do wysokosci wynagrodzenia sa zbyt duze?

    Dlaczego szukasz pracownika?
    Dzieki niemu chcesz zwiekszyc sprzedaz, a tym samym powiekszyc
    wlasne wplywy?
    Dlaczego nie przystajesz na wplywy pieniezne, jakie mozesz uzyskac,
    dzieki wlasnej pracy?



    Klus
    > Wojtek



  • 19. Data: 2006-02-20 11:41:18
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>

    Użytkownik "Klus144: PL Bankrut 2007/8" <k...@p...onet.pl> napisał w
    wiadomości news:dtc6sh$bts$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > W 1989 r. 15% Polakow zylo ponizej minimum socjalnego,
    > w 1996 r. 47% Polakow,
    > w 2001 r. 57% Polakow,
    > w 2003 r. 59% Polakow.

    Skąd są te dane?


    > Lecz gospodarka dawala, wieksze niz obecnie, mozliwosci zaspokojenia potrzeb
    > tym, ktorzy obecnie maja mniejsza sile nabywcza niz owczesnie.

    Jak to wyliczyłeś?


    > Dodatkowo osobiscie stwierdzam, ze reklama jest zbyteczna, jesli tylko
    > reklamowe namawianie do zakupow zamienimy mechanizmem zamawiania
    > towarow. Wowczas produkujemy to co znajdzie nabywce, nie musimy juz
    > tego reklamowac.

    Poczytaj troche jakie funkcje spełnia reklama.

    A tak już poważnie to zmień lekarza.

    --
    vertret


  • 20. Data: 2006-02-20 13:01:36
    Temat: Re: Zadali sobie pracę- likwidują najstarszą 88-letnią średnią, szkołę budowlaną
    Od: "Klus144: PL Bankrut 2007/8" <k...@p...onet.pl>


    Użytkownik "vertret" <vertret@@@op.pl> napisał w wiadomości
    news:dtc9rq$d45$1@news.onet.pl...
    > Użytkownik "Klus144: PL Bankrut 2007/8" <k...@p...onet.pl> napisał w
    > wiadomości news:dtc6sh$bts$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    >> W 1989 r. 15% Polakow zylo ponizej minimum socjalnego,
    >> w 1996 r. 47% Polakow,
    >> w 2001 r. 57% Polakow,
    >> w 2003 r. 59% Polakow.
    >
    > Skąd są te dane?

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Bieda
    A te opieraly sie na http://www.ipiss.com.pl/opracowania_min.html,
    choc obecnie w wersji internetowej na tej stronie ogarniczono dane
    do lat po1990, bo przy kontynuowaniu metodologii sprzezd 1990 wychodzilo,
    ze minimum socjalne obejmuje jeszcze wiecej gospodarstw domowych.

    Kwestie zmiany na przelomie 1989/90 opisuja:

    "MINIMUM SOCJALNE OBLICZANE JEST JUŻ OD 18 LAT
    W OPARCIU O TEN SAM KOSZYK DÓBR. PRZYJĘTE
    ROZWIĄZANIE ZAPEWNIA JEGO PORÓWNYWALNOŚĆ
    MIĘDZY OKRESAMI".

    "Jednocześnie jednak struktura koszyka (struktura wydatków
    konsumpcyjnych) sprzed kilkunastu lat nie odpowiada aktualnej
    strukturze wydatków gospodarstw domowych. W efekcie wartość
    nominalna minimum socjalnego rosła w latach dziewięćdziesiątych
    znacznie szybciej niż indeks cen konsumpcyjnych, prowadząc do
    znacznego przeszacowania wartości minimum. Uwarunkowania
    powyższe spowodowały konieczność korekty w naszym badaniu
    minimum socjalnego. Ostatecznie jako granicę ubóstwa przyjęto
    wartość minimum socjalnego z 1990 roku urealnioną dla 1999 roku
    i lutego 2000 roku oraz 2002 i lutego 2003 roku wskaźnikami wzrostu
    cen konsumpcyjnych, obliczanymi w oparciu o strukturę wydatków
    gospodarstw należących do niskich grup dochodowych".

    http://www.diagnoza.com/20003/3_2003.html




    >> Lecz gospodarka dawala, wieksze niz obecnie, mozliwosci zaspokojenia
    >> potrzeb
    >> tym, ktorzy obecnie maja mniejsza sile nabywcza niz owczesnie.
    > Jak to wyliczyłeś?

    Przyklad podaje autor tego wyliczenia
    Tabela
    Siła nabywcza płac
    http://ciborowski.w.interia.pl/prl.htm
    Wystarczy zauwazyc, ze koszty stale osob z I kwintyla w 1986 wynosily
    370 zł
    Przy przychodach z placy 1270 zł, dochod rozporzadzalny wynosil 900 zl.
    Co stanowi 70,8% przychodu z placy
    W 1999 r. ow dochod rozporzadzalny stanowil 35,7% przychodu z placy.

    Poza tym najczesniej w I kwintylu znajduja sie osoby bez pracy (bez parwa
    do zasilu dla bezrobotnych), te osoby maja prawie zerowy dochod
    (tyle co przekaze im opieka spoleczna). Na pewno maja mniejsza sile
    nabywcza niz osoby z najnizszym wynagrodzeniem w 1986 r.


    >> Dodatkowo osobiscie stwierdzam, ze reklama jest zbyteczna, jesli tylko
    >> reklamowe namawianie do zakupow zamienimy mechanizmem zamawiania
    >> towarow. Wowczas produkujemy to co znajdzie nabywce, nie musimy juz
    >> tego reklamowac.
    > Poczytaj troche jakie funkcje spełnia reklama.

    - naklaniajaca,
    - utrwalajaca,
    - informacyjna,
    - edukacyjna.

    Te dwie pierwsze sa zbyteczne.

    Reklama (z łac. reclamo - krzyczeć do kogoś) to informacja połączona

    z komunikatem perswazyjnym. Zazwyczaj ma na celu skłonienie do

    nabycia lub korzystania z określonych towarów czy usług, popierania

    określonych spraw lub idei (np.promowanie marki).

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Reklama

    Wyciecie z informacji komunikatu perswazyjnego wg mnie nie daje podstaw
    do nazywania tego co pozostanie reklama.


    > A tak już poważnie to zmień lekarza.

    Z jakiej przyczyny?
    Czyzbym pisal nieprawde?


    Klus
    > vertret
    >


strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1