eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje"wtyczka"/"kabel" w firmieRe: "wtyczka"/"kabel" w firmie
  • Data: 2003-03-15 17:52:49
    Temat: Re: "wtyczka"/"kabel" w firmie
    Od: No Name <v...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >>Powiedzieć jednej osobie znaczy to zrobić to w cztery oczy w parku
    >>ściszonym głosem. Założenie, że osoby z normalnej firmy są w takiej
    >>sytuacji podsłuchiwane przez osobę trzecią jest mało realistyczne.

    > ale nie jest to _niemozliwe_.

    Tak, za wszystko odpowiadają Gremliny...

    >>No kolego, widzę, że nadajesz się na stanowisko kierownicze w spółce
    >>Skarbu Państwa. Dla Ciebie przekazanie rejestru sprzedaży, listy

    > WYPRASZAM SOBIE.

    Dlaczego? To niezła fucha.

    > obejrzales czyjs biling i WIESZ NA PEWNO co kto mowil? kto trzymal
    > w reku sluchawke?

    Z billingu nie wynika co kto mówił - jest natomiast mało prawdopodobne,
    by kilkadzisiąt rozmów, po 0.5 - 1 h odbyło się przypadkowo, a
    dysponenci terminali nie wiedzieli o tym fakcie, podobnie jak mało
    prawdopodobne jest, by w czasie gwałtownych zmian w firmie, zwolnień etc
    rozmawiali o chodowli mrówek w akwarium. Wątpliwośc można mieć jedynie
    do stopnia udziału i przywództwa.
    (...)

    >>Istniała możliwość, motyw - sprawca przyciśnięty do muru przyznał się, a
    >>metody pytania nie były jak na gestapo.

    > moze przynal sie zeby oslonic kogos kto ten telefon trzymal w rece?
    > a moze rzeczywscie jest winny.
    > Nie wykluczam tego. ale jak widze juz mnie i moje poglady
    > rozpoznales i osadziles. dzieki.

    Ani nie rozpoznałem, ani nie osądziłem. Naiwnością jest jednak sądzić,
    że to np. dzieci właścicieli terminali prowadzą sobie w krytycznych
    czasowo momentach rozmowy na tematy ogólne.

    >>Billingi to mój przykład (dowodu) - nie wiąże się ze sprawą autora
    >>inicjującego wątek.

    > ale dowodu _watpliwego_.
    > moze nie. nie tyle watpliwego, co nie niepodwazalnego.
    > tak samo przyznanie sie nie jest dowodem niepodwazalnym.
    > tylko tyle i az tyle mam na mysli.

    Jeżeli ktoś przyznaje się do czegoś, co jest weryfikowalne to jest to dowód.

    > W Twojej sprawie prawie na pewno moje watpliwosci sa bez sensu.
    > Ale w sprawie kablowania/plotek? Oskarzenie o plotki w takich
    > wytuacjach opiera sie zwykle wlasnie o plotki, albo o dzialania
    > jeszcze smieszniejsze (podsluchiwanie cudzych rozmow z szefem?).

    Jeżeli szef wie, co mówiłeś w obecności np. dwóch osób, to nie ma innej
    mozliwości niż ta, że jedna z tych osób lub ty sam go o tym
    poinformowałeś, szczególnie, jeżeli informacja dotyczy rzeczy/sprawy,
    która nie jest powszechnie wiadoma.

    >>Są ludzie, dla których konflikt jest formą istnienia. Taka osoba nie
    >>spocznie, dopóki Ciebie nie zniszczy. A pytam, jak Polak Polaka -
    >>dlaczego to ja mam ustąpić i pozwolić, by niszczono kolejną osobę?

    > poniewaz zeby kontaktowac sie z taka osoba trzeba znizyc sie
    > do jej poziomu. To juz TWOJ wybor, czy chcesz sie znizac, czy chcesz zachowac
    > swoja godnosc (TAK, olac to i isc dalej nie ogladajac sie za siebie).
    > Czy ta zemsta kogos czegos nauczy? Komus pomoze?

    Nie wiem jak można nie kontaktować się z kimś, z kim np. pracuje się na
    codzień np. w zespole.

    > Nie. Zaszkodzi glownie TOBIE, bo nie komus, kto tak wlasnie zyje...
    > Czy firma, ktorej szef wspoldziala z taka osoba zamiast ja wylac jest
    > miejscem pracy o ktore warto walczyc robiac z siebie szmate?
    > Moze w jakiejs jednostkowej sytuacji zyciowej tak. wiele osob wmawia
    > sobie, ze jest w takiej sytuacji. Ale tylko niektore z nich naprawde sa.

    Trudna decyzja, czy mając na utrzymaniu rodzinę, nie spłacony dom,
    samochód etc. warto zrobić z siebie szmatę, czy nie. Jeżeli położysz na
    szali swoje bankructwo, niemożność wykształcenia dzieci i klepanie biedy
    do końca życia a z drugiej strony dokopanie świni-kablowi to wybór nie
    jest oczywisty. Nie życzę Ci byś musiał go kiedykolwiek dokonywać.
    Dlaczego mam się wycofywać alo uciekać?

    >>Nie jestem zwolennikiem gier, nie lubie taplać się w gównie - interesują
    >>mnie rozwiązania, nie konflikty, bo wojna wyniszcza obie strony.

    > aha. a o czym my tu piszemy?
    > ZEMSTA to jest wlasnie dokladnie gierka / taplanie sie w gownie.
    > Takie jest moje zdanie.

    Nie mam na myśli zemsty, lecz pragmatyzm, wroga należy zniszczyc, nawet,
    jak darzymy go sympatią.

    > Co do reszty Twoich wywodow zgadzam sie.
    > Biorac pod uwage to, ze sie zgadzam oraz ze zemste uznaje jak wyzej,
    > chyba sie rozumiemy.

    Tak.

    > Nie lubie taplac sie = nie bede sie mscil. w pewnym momencie / z pewnymi
    > osobami byc moze nie ma co sie / innych meczyc. ot i wszystko.
    > a dopuki sie da nalezy _rozmawiac_ i wlasnie szukac rozwiazania *konfliktu*.
    > mszczenie sie nie przypomina niczego z tych rzeczy.

    (...)

    Rozmawiać można z kims takim jak Ty - tzn. osobą otwartą i rozważającą
    argumenty drugiej strony - przyjmij proszę, do wiadomności, że spotkasz
    na swej drodze ludzi, z którymi rozmowa nie jest możliwa - mam nadzieję,
    że będzie ich jak najmniej.

    Koniec moich wypocin.

    Miłego weekendu ;-)

    Dogbert


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1