eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje"wtyczka"/"kabel" w firmieRe: "wtyczka"/"kabel" w firmie
  • Data: 2003-03-15 13:34:24
    Temat: Re: "wtyczka"/"kabel" w firmie
    Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Powiedzieć jednej osobie znaczy to zrobić to w cztery oczy w parku
    > ściszonym głosem. Założenie, że osoby z normalnej firmy są w takiej
    > sytuacji podsłuchiwane przez osobę trzecią jest mało realistyczne.
    ale nie jest to _niemozliwe_.

    > No kolego, widzę, że nadajesz się na stanowisko kierownicze w spółce
    > Skarbu Państwa. Dla Ciebie przekazanie rejestru sprzedaży, listy
    WYPRASZAM SOBIE.

    obejrzales czyjs biling i WIESZ NA PEWNO co kto mowil? kto trzymal
    w reku sluchawke?

    > nie piszę, że się ktoś wygadał, tylko, że świadomie w celu szkodzenia
    > firmie donosił do dostawcy, by odebrać swemu pracodawcy umowę na
    > dystrybucję dobrego produktu. Ujawnianie tajemnic firmy, potwierdzone
    > obiegiem dokumentów jest winą ewidentną.
    nie przecze.

    > Istniała możliwość, motyw - sprawca przyciśnięty do muru przyznał się, a
    > metody pytania nie były jak na gestapo.
    moze przynal sie zeby oslonic kogos kto ten telefon trzymal w rece?
    a moze rzeczywscie jest winny.
    Nie wykluczam tego. ale jak widze juz mnie i moje poglady
    rozpoznales i osadziles. dzieki.

    > Billingi to mój przykład (dowodu) - nie wiąże się ze sprawą autora
    > inicjującego wątek.
    ale dowodu _watpliwego_.
    moze nie. nie tyle watpliwego, co nie niepodwazalnego.
    tak samo przyznanie sie nie jest dowodem niepodwazalnym.
    tylko tyle i az tyle mam na mysli.
    W Twojej sprawie prawie na pewno moje watpliwosci sa bez sensu.
    Ale w sprawie kablowania/plotek? Oskarzenie o plotki w takich
    wytuacjach opiera sie zwykle wlasnie o plotki, albo o dzialania
    jeszcze smieszniejsze (podsluchiwanie cudzych rozmow z szefem?).

    > Są ludzie, dla których konflikt jest formą istnienia. Taka osoba nie
    > spocznie, dopóki Ciebie nie zniszczy. A pytam, jak Polak Polaka -
    > dlaczego to ja mam ustąpić i pozwolić, by niszczono kolejną osobę?
    poniewaz zeby kontaktowac sie z taka osoba trzeba znizyc sie
    do jej poziomu. To juz TWOJ wybor, czy chcesz sie znizac, czy chcesz zachowac
    swoja godnosc (TAK, olac to i isc dalej nie ogladajac sie za siebie).
    Czy ta zemsta kogos czegos nauczy? Komus pomoze?
    Nie. Zaszkodzi glownie TOBIE, bo nie komus, kto tak wlasnie zyje...
    Czy firma, ktorej szef wspoldziala z taka osoba zamiast ja wylac jest
    miejscem pracy o ktore warto walczyc robiac z siebie szmate?
    Moze w jakiejs jednostkowej sytuacji zyciowej tak. wiele osob wmawia
    sobie, ze jest w takiej sytuacji. Ale tylko niektore z nich naprawde sa.

    > Nie jestem zwolennikiem gier, nie lubie taplać się w gównie - interesują
    > mnie rozwiązania, nie konflikty, bo wojna wyniszcza obie strony.
    aha. a o czym my tu piszemy?
    ZEMSTA to jest wlasnie dokladnie gierka / taplanie sie w gownie.
    Takie jest moje zdanie.
    Co do reszty Twoich wywodow zgadzam sie.
    Biorac pod uwage to, ze sie zgadzam oraz ze zemste uznaje jak wyzej,
    chyba sie rozumiemy.
    Nie lubie taplac sie = nie bede sie mscil. w pewnym momencie / z pewnymi
    osobami byc moze nie ma co sie / innych meczyc. ot i wszystko.
    a dopuki sie da nalezy _rozmawiac_ i wlasnie szukac rozwiazania *konfliktu*.
    mszczenie sie nie przypomina niczego z tych rzeczy.

    > Często jest jednak tak, że ty idziesz na współpracę/kompromis i
    > wykonujesz dobrze swoją robotę, a druga strona/kolega/szef/inny_fiut
    > stara się to wykorzystać i prowadzi grę, bo ma na to czas i to np. lubi.
    > Wierz mi, że wtakiej sytuacji najlepsza jest zasada z polityki: on/ona
    > do Ciebie z nożem, to ty z siekierą. Praca w XXI w to nie klub
    > towarzyski - wygrywa ten, kto ma władzę, pieniądze i kogo się boją. Ten,
    > co jest "dobry" jest dobry do jednego: do roboty.
    ciesze sie, bo ja wlasnie do pracy chodze ,,do roboty''. powiem wiecej
    - odbebnic swoje 8 godzin, jak bardzo trzeba to troche wiecej.
    Ale odbebnic najlepiej jak potrafie. Zyje, prowadze ,,polityke'' ;-) poza praca.
    Nie narzekam. Moze mam wyjatkowo madry zarzad i szefow? Moze sam jestem
    wyjatkowo dobry? a moze wyjatkowo dobrze prowadze swoja (tfu!) ,,polityke'' ;).
    A moze wlasnie jej nie prowadze i leje na to jak ona sie obok mnie prowadzi?
    A zyje w Polsce, puki jeszcze sie daje, w Polsce. Jak sie nie da, to pojade
    za Ninka ;-). Nie jestem ani piekny ani specjalnie bogaty, ale nie narzekam.
    Jakbym mial na kogos skakac z siekiera, to wolalbym sie obuchem tej siekiery
    walnac w czerep na orzezwienie. Na szczescie (moim zdaniem) sa rzeczy,
    ktorych (jeszcze?) nie jestem w stanie robic.

    a wracajac do istoty watku, to sprawy plotek firmowych i kablowania oraz
    zwiazanej z tym zemsty w niczym nie przypominaja przekazywania danych tajnych
    ani wyplywajacych rozmow ,,w 4 oczy o scisle tajnych sprawach sluzbowych''.
    To ze ktos kseruje np. prace dyplomowa w firmie widza prawie wszyscy
    nawet jesli komus sie wydaje, ze to robi dyskretnie. Jesli ktos jeden
    glosno mowi o tym, ze mu sie to nie podoba, nie zanczy, ze reszta to
    akceptuje.

    pozdrawiam
    i koncze juz swoje wymadrzania w tym watku,
    nie mam juz nic istotnego do dodania.

    romekk

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1