eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePracuję w 2 firmach, żądanie stawienia się w pracy w nierealnych godzinachRe: Pracuję w 2 firmach, żądanie stawienia się w pracy w nierealnych godzinach
  • Data: 2009-09-27 15:12:50
    Temat: Re: Pracuję w 2 firmach, żądanie stawienia się w pracy w nierealnych godzinach
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:h9nev7$alp$1@atlantis.news.neostrada.pl jacem
    <j...@1...pl> pisze:

    >>>> Naciskam na mojej własności mój własny przycisk "rozłącz".
    >>> Weź pod uwagę, że pracownik odbierający taki telefon zawsze ma stres,
    >>> spowodowany tym, jak zachowa się szef następnego dnia, i jakie będą tego
    >>> konsekwencje, zwłaszcza jeśli komuś zależy jednak na tej pracy.
    >>> Niestety, buracy stosują różne metody nacisku, a ludki się po prostu
    >>> boją.
    >> Takim nie można pomóc. Trudno - niech idą na straty.
    > Taka prawda. Ludzie w korporacjach są strachem podszyci.
    Nie tylko w korporacjach - wszędzie. Cholera nie mogę znaleźć, a na jednym z
    największych portali (onet, wp?) czytałem nie dalej jak 2 dni temu artykuł o
    cechahch pracy w tzw. korporacjach, dość interesujący. Żałuję, że nie moge
    podać linka.

    >>> Dla szefa buraka, pracownik jest własnością firmy.
    >>> Logiczne w tym przypadku, że jego czasem i telefonem może swobodnie
    >>> dysponować.
    >>> Proste.
    >> Równie proste jest szefa buraka z błędu wyprowadzić.
    >> Przyciskiem "rozłącz", a w razie czego pytaniem co go obchodzi jak
    >> użytkuję swoja własność.
    > Skutkuje (gdy nie ma innego wyjścia) mocne słowo, albo lewy sierpowy (bez
    > świadków).
    Nie jestem zwolennikiem metod siłowych, no chyba, że innego wyjścia naprawdę
    nie ma.
    Mocne słowo jak najbardziej.
    A teraz opowiem dla odprężenia historyjkę żywcem z życia wziętą. Mój kumpel
    (nie żaden tam "znajomy" tylko bliski kumpel) pracował sobie w serwisie
    elektroniczno-komputerowym. A były to czasy, gdy komórki nie były zjawiskiem
    codziennym. Toteż on miał także normalny stacjonarny telefon z sekretarką,
    jeszcze taką na taśmę dyktafonową. Miał też szefa-upierda, który miał
    zwyczaj dzwonić z debilnymi pytaniami typu "czy to ty robiłeś ten magnetowid
    Sharpa, bo wrócił? To jutro go zrób", albo "a pamiętasz, że trzeba zrobić
    rolki i sprzęgło w Grundigu i przetwornicę do Panasonica?" itd.
    Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach (nie tak odległych w końcu) nie było
    funkcji identyfikacji dzwoniącego - odbierałeś w ciemno. No i on się w końcu
    wkurzył i nagrał sobie anons sekretarki typu "nie mogę odebrać zostaw
    wiadomość, telefony od Kowalskiego (szef) mam w dupie". Przez jakiś czas
    cała firma wydzwaniała do niego tylko po to aby to usłyszeć, bo mieli
    polewkę. Szefina się ponoć coś tam pultał, ale został łatwo pogoniony i
    dzwonić przestał.

    >>> Proste dla kogoś, kto jest świadom swojej silnej pozycji w firmie,
    >>> wkrótce i tak zamierza odejść...itp itd...
    >> To nie zależy od pozycji w firmie, tylko od szacunku do siebie, cywilnej
    >> odwagi, asertywności itp., itd.
    > Oj zależy od pozycji w firmie, i to bardzo.
    IMO ani trochę.

    >> Osobom o zafiksowanej postawie podległego i tchórzliwego sługi lub nawet
    >> mentalności paraniewolnika trudno pomóc i chyba nie warto.
    > Zdziwisz się, ale to wcale nie personel najniższego szczebla przejawia
    > takie cechy.
    Nie zdziwię się. To jest zjawisko występujące na wszystkich szczeblach.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1