eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePracuję w 2 firmach, żądanie stawienia się w pracy w nierealnych godzinachRe: Pracuję w 2 firmach, żądanie stawienia się w pracy w nierealnych godzinach
  • Data: 2009-09-27 19:34:46
    Temat: Re: Pracuję w 2 firmach, żądanie stawienia się w pracy w nierealnych godzinach
    Od: "jacem" <j...@1...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w
    wiadomości

    >>> Takim nie można pomóc. Trudno - niech idą na straty.
    >> Taka prawda. Ludzie w korporacjach są strachem podszyci.
    > Nie tylko w korporacjach - wszędzie. Cholera nie mogę znaleźć, a na
    > jednym z największych portali (onet, wp?) czytałem nie dalej jak 2
    > dni
    > temu artykuł o cechahch pracy w tzw. korporacjach, dość interesujący.
    > Żałuję, że nie moge podać linka.

    Chyba wiem, o który chodzi. Ale sam nie mam do niego linka.
    O ile pamiętam, ktoś ładnie w blogu opisał życie "korporacyjne"
    pracownika.


    >> Skutkuje (gdy nie ma innego wyjścia) mocne słowo, albo lewy sierpowy
    >> (bez świadków).
    > Nie jestem zwolennikiem metod siłowych, no chyba, że innego wyjścia
    > naprawdę nie ma.

    Bez przesady. Ja też nie jestem taki porywczy.
    Ale przyznaję, w szczególnych przypadkach argument siłowy oczyszcza
    atmosferę.

    > Mocne słowo jak najbardziej.
    > A teraz opowiem dla odprężenia historyjkę żywcem z życia wziętą. Mój
    > kumpel (nie żaden tam "znajomy" tylko bliski kumpel) pracował sobie w
    > serwisie elektroniczno-komputerowym. A były to czasy, gdy komórki nie
    > były zjawiskiem codziennym. Toteż on miał także normalny stacjonarny
    > telefon z sekretarką, jeszcze taką na taśmę dyktafonową. Miał też
    > szefa-upierda, który miał zwyczaj dzwonić z debilnymi pytaniami typu

    Szef był właścicielem firmy czy tylko kierownikiem tzw. ZURiTu?
    Domyślam się, że chodzi o wczesne lata 90-te.
    W tamtym czasie, jako student, miałem praktykę w podobnym punkcie. :-)
    Znam te klimaty.

    > "czy to ty robiłeś ten magnetowid Sharpa, bo wrócił? To jutro go
    > zrób",
    > albo "a pamiętasz, że trzeba zrobić rolki i sprzęgło w Grundigu i
    > przetwornicę do Panasonica?" itd. Trzeba pamiętać, że w tamtych
    > czasach
    > (nie tak odległych w końcu) nie było funkcji identyfikacji
    > dzwoniącego
    > - odbierałeś w ciemno. No i on się w końcu wkurzył i nagrał sobie
    > anons

    Obecnie chyba mało kto odbiera z "zastrzeżonego".

    > sekretarki typu "nie mogę odebrać zostaw wiadomość, telefony od
    > Kowalskiego (szef) mam w dupie". Przez jakiś czas cała firma
    > wydzwaniała do niego tylko po to aby to usłyszeć, bo mieli polewkę.
    > Szefina się ponoć coś tam pultał, ale został łatwo pogoniony i
    > dzwonić
    > przestał.

    Jesli to był mały serwis napraw sprzętu RTV, to wiem jak to jest.
    Zgrana brygada trzymająca sztamę może sobie pozwolić na takie numery
    wobec szefa(kierownika, właściciela). On wie, że jeśli "załoga" się
    "postawi", to jego zakład leży.

    >>>> Proste dla kogoś, kto jest świadom swojej silnej pozycji w firmie,
    >>>> wkrótce i tak zamierza odejść...itp itd...
    >>> To nie zależy od pozycji w firmie, tylko od szacunku do siebie,
    >>> cywilnej odwagi, asertywności itp., itd.
    >> Oj zależy od pozycji w firmie, i to bardzo.
    > IMO ani trochę.

    Obiektywnie, z pozycji niezależnego obserwatora, nie ma wpływu.
    Co innego dzieje się jednak w głowach uczestników akcji.
    Grają emocje. Pospieszne kalkulowanie "co będę z tego miał, a ile mogę
    na tym stracić"...To tak jak ze skokami na banji. Niby jest bezpieczne,
    nic skaczącemu nie grozi, ale jednak wielu boi się.


    >>> Osobom o zafiksowanej postawie podległego i tchórzliwego sługi lub
    >>> nawet mentalności paraniewolnika trudno pomóc i chyba nie warto.
    >> Zdziwisz się, ale to wcale nie personel najniższego szczebla
    >> przejawia takie cechy.
    > Nie zdziwię się. To jest zjawisko występujące na wszystkich
    > szczeblach.


    Miałem okazję obserwować cały przekrój menażerii "korporacyjnej".
    Wierz mi. Tam gdzie pracowałem, tzw. menadżerowie kulturą i szacunkiem
    dla ludzi pracy, nie grzeszyli. Jak dla mnie to zwykli szmaciarze
    walczący o utrzymanie się na powierzchni szamba..

    J.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1