eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeLewe listy › Re: Lewe listy
  • Data: 2006-12-23 18:50:21
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Fri, 22 Dec 2006 18:45:41 +0100, Jotte <t...@w...pl>
    w <emh5k3$853$1@news.dialog.net.pl> napisał:

    > W wiadomości <s...@j...kofeina.net> Jakub Lisowski
    > j...@S...kofeina.net pisze:
    >
    >> Skończyłyby się burdy w Warszawie.
    > Burd nie powinno być nigdzie.
    >
    >>> Na razie związki zawodowe (przynajmniej te prężniejsze) zrzeszają znaczną
    >>> liczbę pracowników, potrafią umiejętnie wykorzystywać prawo pracy,
    >>> wpływać na jego kształt i powodować aby się z nimi liczono.
    >> Tylko że problem jest taki, że ze związkami pracodawca musi się liczyć,
    >> bo ma ustawowy obowiązek, a nie dlatego, że pracownicy zrzeszyli się w
    >> związku aby stanowić porównywalnego partnera w negocjacjach z zakładem
    >> pracy.
    > Przecież to oczywiste. Uprawnienia ZZ określa prawo pracy w odpowiednich
    > przepisach. Co w tym dziwnego, że rodzi to dla stron - w tym dla pracodawców
    > - obowiązki?

    Dziwne jest to, że te uprawnienia wynikają z ustawy, a nie z
    rzeczywistej sytuacji.
    Załóżmy pracodawcę, który ma zakład, w tym zakładzie zatrudnia jakieś300
    osób.
    W tym zakładzie związków nie ma. Zbiera się 30 osób, robią sobie
    związek, i magicznie ta trzydziestka zaczyna mieć większe uprawnienia,
    niż cała reszta.

    >> Bardzo ładnym przykładem wynaturzenia jest związek zawodowy łowców skór
    >> z Łodzi.
    > Aleś walnął. Ja o niebie, ty o chlebie.
    > No to też sobie pozwolę: bardzo ładnym przykładem wynaturzenia
    > pracodawców jest Biedronka i Kaufland.

    Masz dwie strony - brak związków prowadzi do patologii, jednak nie
    wszędzie, tam, gdzie modelem biznesowym jest wyzysk.
    Zaistnienie związków prowadzi do patologii - osoby które powinny lecieć
    z pracy w ciągu 5 minut zakłądają związek zawodowy i niewiele im można
    zrobić.
    http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34384,3105225.html
    zajebiste, nie?

    >> A ostatnimi czasy liczenie się ze związkami wygląda tak, że związek
    >> bierze kilkadziesiąt autobusów, pakuje do nich robotników albo górników,
    >> wiezie do Wawy, robi burdę, prawodawcy z obawy przed nabraniem po
    >> osobistej dupie robią to, co związkowcy chcą.
    > Człowieku, coś się czepił tych górników i burd? Nagrałeś się i zapętliłeś?

    Nie, górnicy czepili się skutecznego sposobu na wychapanie sobie kawałka
    ścierwa.

    > Chuliganów i wandali zostaw policji, a dowiedz się czegoś o normalnej

    Jakoś nie widziałem, aby policja zabierała się za rozpędzanie
    demonstracji Związkowcó Radz^WGórniczych.

    > związkowej robocie, prowadzonej w zgodzie z przepisami prawa. Jestem
    > związkowcem (nie szeregowym, jestem mandatariuszem) od kilku lat i wiem coś
    > o tym.

    Jesteś już nieusuwalny z pracy, czy jeszcze nie?

    >> Obojętnie, czy to doprowadzi do sytuacji analogicznej do sytuacji
    >> pracowników linii lotniczych we Włoszech, Francji, Wlk. Brytanii czy
    >> Belgii. Związek chce, związek dostanie. Zakład może sobie upaść, albo
    >> zdotują go podatnicy.
    > Bez sloganów, bez takich bulwarowych sloganów, pliiiiz...

    Twierdzisz, że nie ma w Polsce zakładów pracy które dotują podatnicy?
    Kopalnie zniknęły? Stocznie w Trójmieście też? Z naciskiem na tę w
    Gdańsku?

    >> Ci to do wojska pójdą.
    > No... szczególnie dziewczyny. Trochę jesteś nie na czasie - teraz tak do
    > woja nie koszą, wielu młodych ludzi z własnej woli wybiera wojsko aby mieć
    > zapewnioną pracę.
    > A ci bez matury i zawodu to będa musieli sobie na roczek jakąś prostą robotę
    > poszukać za 899,10 brutto.

    Po studiach i z zawodem też tak sięczęsto kończy.

    >> To, że może być gorzej nie oznacza, żeby nie próbować robić, żeby było
    >> lepiej.
    > Rozsądek nakazuje jednak zadbać, by w razie niepowodzenia nie było 10 razy
    > gorzej niż miało być lepiej.

    Mógłbyś naszkicować, co by się stało, gdyby odpowiedzieć związkowcom
    którzy wyłażą na ulicę, aby się gonili, a wandalom pomasować pałami
    dupy?
    Jakie to straszliwe konsekwencje by nastąpiły?

    >> Dość odległe opisanie sytuacji, kiedy związkowcy wpływają na tworzenie
    >> prawa, ale przyjmijmy, że to prawda.
    > Po pierwsze rozróżnij organizacje związkowe zakładowe i ponadzakładowe. To
    > podstawowa sprawa w kwestii zakresu oddziaływań.

    Żadna różnica, jedno i drugie jest związkiem zawodowym.

    > Osobiście uważam, że ZZ powinien być apolityczny i koncentrować swe
    > działania na ochronie interesów swoich członków. Może także angażować się w
    > sprawy pracowników nie będących członkami związku, to kwestia statutu,
    > chęci i zawartych porozumień.
    > Niemniej zdaję sobie sprawę, że apolityczność ZZ to utopia. Aby być
    > skutecznym, trzeba mieć wpływ na ciała ustawodawcze, a najlepiej mieć w

    Nie tylko to.
    Większą skutecznośc miałoby, gdyby ZZ zdyscyplinował swoich członków i
    na przykład 75% wykwalifikowanej kadry w danym zakładzie zagroziło
    odejściem. A tak, to jest ustawa, na mocy której o pracownikach
    obradują goście któryzy najchętniej by znaleźli optimum funkcji
    wyzysk do wydajności, goście którzy biorą kasę za obradowanie oraz
    goście, którzy biorą kasę.

    > nich swoich przedstawicieli. A to już normalna polityka, inaczej się nie
    > da. Zwracam uwagę, że do przemian ustrojowych w naszym kraju walnie

    Jakoś się da. Czy IG Metall ma jakichś przedstawicieli w rządzie? W UK?
    W USA?
    Bo potrafię pokazać palcem taki śmieszny kraj, w którym ZZ dorwały siędo
    władzy i wyszedł megasyf.

    > przyczynił się właśnie związek zawodowy (ponadzakładowy), który potem przez

    No, socjalizm przebijający z 21 postulatów powala po prostu.

    > lata miał swoja reprezentację (i to większościową) w parlamencie, a także
    > na 4 lata przejął ster władzy.

    Jakby mu dobrze szło, to by było więcej niż 4 lata.

    >> dostarczają więcej pieniędzy do budżetu.
    > Nie jestem pewien, podaj źródło tych danych.

    W przeliczeniu na osobę (prawną lub fizyczną) więcej pieniędzy do
    budżetu odprowadzają firmy.
    Do tego jeszcze dochodzi akcyza (paliwa).

    >> Co nie oznacza, że można ich doić, bo jakimś związkowcom tak
    >> się ubrdało.
    > Zdecyduj się. W końcu można "byznesmenków" doić czy nie można? Bo raz
    > piszesz, że związek co chce to dostanie, aż pracodawca padnie, a za chwilę
    > że nie można go wydoić.
    > Przecież to nonsens.

    Zdecyduj się czytać ze zrozumieniem.
    Piszę, że obecnie pracodawcy są dojeni.
    Uważam, że nie powinno się ich doić.

    >> Jeszcze jeden fajny przykład: gdzieś na podbeskidziu była albo i jest
    >> fabryka silników.
    > Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... ;)

    Znaczy się 10 miesięcy temu:
    http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,52981,31292
    53.html

    >> Zagraniczna. Zagraniczny właściciel postanowił, że
    >> zwiększy tam produkcję, ale musi wprowadzić trójzmianowy system pracy.
    >> Pracownicy ogólnie się zgodzili, bo to oznacza rozwój zakładu.
    >> Związki stanęły w poprzek. Działania w interesie i jako przedstawicieli
    >> pracowników to tu nieszczególnie widać.
    > Ty chyba w ogóle nie rozumiesz czym jest związek zawodowy, jakie są jego
    > zadania i uprawnienia.
    > Zasadniczo związek zawodowy w zakładzie pracy chroni i reprezentuje _swoich_
    > członków, a nie ogół pracowników. Występować w imieniu pracowników
    > niezrzeszonych może, ale nie musi (bo niby dlaczego). Bywa, że pracownicy

    Bo mu na przykład ustawa nakazuje: USTAWA z dnia 23 maja 1991 r. o związkach
    zawodowych. (Dz. U. z dnia 26 czerwca 1991 r.) Art. 7.

    > niezrzeszeni zwracają się do zakładowej organizacji związkowej z prośbą o
    > pomoc czy wsparcie, ale to tylko prośba. Pamiętaj także, że ustawy i
    > rozporządzenia to jedno, ale każdy związek ma swój statut. Ponadto w

    Statut nie może być sprzeczny z ustawą ani rozporządzeniem.

    >> Kiedy jakaś większa firma zagraniczna się wkurwi, zamknie interesik,
    >> poleci pare tysięcy osób z powodu popapranych żądań związkowców,
    >> niektórzy będą musieli bardzo przemyśleć obecną linię postępowania.
    > Nie bądź dziecinny.

    Dziecinny, bo?

    >> Naturalnym działaniem związków zawodowych jest dążenie do poszerzania
    >> perogatyw związków zawodowych.
    > To oczywiste.

    Nie tak oczywiste.
    W ustawie na przykłąd jest napisane coś innego.

    >> Nie zwiększania możliwości obrony pracowników, ale właśnie do
    >> zawłaszczania kolejnych dziedzin tak, aby związek miał więcej do
    >> powiedzenia.
    > To tylko twoja opinia. Nie twierdzę, że całkowicie pozbawiona racji, ale
    > wskazująca na niewielkie rozumienie problemu.

    To tylko twoja opinia, wskazująca na niewielkie zrozumienie problematyki
    interesów grup interesu.

    > Związek to nie jest jakiś golem, związek to ludzie którzy sie dobrowolnie
    > zrzeszyli. Jeśli organizacja do której przystąpili nie będzie spełniała

    Taak. A Partia to nie był jakiś golem, tylko ludzie, którzy siędo Partii
    zapisali.

    > ich oczekiwań - wystąpią i ona przestanie istnieć. W interesie każdego
    > związku jest sprawić, aby pracownicy chcieli do niego należeć.

    Związek zawodowy może trwać, gdy ma co najmniej 10 członków.
    Mniej więcej tyle może być synekur we władzach związku, co powoduje, że
    ci na synekurach nie mogą zostać wyrzuceni z pracy, a one nie opuszczą
    związku, bo potraciliby synekury.

    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1