eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeLewe listyRe: Lewe listy
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
    .pl!news.dialog.net.pl!not-for-mail
    From: Jotte <t...@w...pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Lewe listy
    Date: Fri, 22 Dec 2006 18:45:41 +0100
    Organization: Dialog Net
    Lines: 208
    Message-ID: <emh5k3$853$1@news.dialog.net.pl>
    References: <em3gv1$e73$1@nemesis.news.tpi.pl> <em72br$1ket$1@news2.ipartners.pl>
    <em73qb$l0n$1@news.onet.pl> <em767o$1mor$1@news2.ipartners.pl>
    <em841e$t6g$1@nemesis.news.tpi.pl> <em84gd$26tl$1@news2.ipartners.pl>
    <s...@e...elsat.net.pl>
    <em8d4g$2c1f$1@news2.ipartners.pl> <em8g0b$dga$2@atlantis.news.tpi.pl>
    <em8h0d$2e80$1@news2.ipartners.pl> <em8lgi$8a0$1@atlantis.news.tpi.pl>
    <em8ol3$2is7$1@news2.ipartners.pl> <em8rla$r95$1@nemesis.news.tpi.pl>
    <em8t42$2lm5$1@news2.ipartners.pl> <em8urg$t53$1@inews.gazeta.pl>
    <s...@e...elsat.net.pl>
    <em916h$91r$1@inews.gazeta.pl> <em9hmj$8ig$1@news.dialog.net.pl>
    <s...@j...kofeina.net>
    <emb60t$9p4$1@news.dialog.net.pl>
    <s...@j...kofeina.net>
    <emc2du$tt0$1@news.dialog.net.pl>
    <s...@j...kofeina.net>
    <emdnh3$tqi$1@news.dialog.net.pl>
    <s...@j...kofeina.net>
    <ememu0$kiv$1@news.dialog.net.pl>
    <s...@j...kofeina.net>
    NNTP-Posting-Host: xdsl-13506.wroclaw.dialog.net.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
    X-Trace: news.dialog.net.pl 1166809540 8355 87.105.9.194 (22 Dec 2006 17:45:40 GMT)
    X-Complaints-To: a...@d...net.pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 22 Dec 2006 17:45:40 +0000 (UTC)
    User-Agent: KNode/0.10.1
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:198678
    [ ukryj nagłówki ]

    W wiadomości <s...@j...kofeina.net> Jakub Lisowski
    j...@S...kofeina.net pisze:

    > Skończyłyby się burdy w Warszawie.
    Burd nie powinno być nigdzie.

    >> Na razie związki zawodowe (przynajmniej te prężniejsze) zrzeszają znaczną
    >> liczbę pracowników, potrafią umiejętnie wykorzystywać prawo pracy,
    >> wpływać na jego kształt i powodować aby się z nimi liczono.
    > Tylko że problem jest taki, że ze związkami pracodawca musi się liczyć,
    > bo ma ustawowy obowiązek, a nie dlatego, że pracownicy zrzeszyli się w
    > związku aby stanowić porównywalnego partnera w negocjacjach z zakładem
    > pracy.
    Przecież to oczywiste. Uprawnienia ZZ określa prawo pracy w odpowiednich
    przepisach. Co w tym dziwnego, że rodzi to dla stron - w tym dla pracodawców
    - obowiązki?

    > Bardzo ładnym przykładem wynaturzenia jest związek zawodowy łowców skór
    > z Łodzi.
    Aleś walnął. Ja o niebie, ty o chlebie.
    No to też sobie pozwolę: bardzo ładnym przykładem wynaturzenia
    pracodawców jest Biedronka i Kaufland.

    > A ostatnimi czasy liczenie się ze związkami wygląda tak, że związek
    > bierze kilkadziesiąt autobusów, pakuje do nich robotników albo górników,
    > wiezie do Wawy, robi burdę, prawodawcy z obawy przed nabraniem po
    > osobistej dupie robią to, co związkowcy chcą.
    Człowieku, coś się czepił tych górników i burd? Nagrałeś się i zapętliłeś?
    Chuliganów i wandali zostaw policji, a dowiedz się czegoś o normalnej
    związkowej robocie, prowadzonej w zgodzie z przepisami prawa. Jestem
    związkowcem (nie szeregowym, jestem mandatariuszem) od kilku lat i wiem coś
    o tym.

    > Obojętnie, czy to doprowadzi do sytuacji analogicznej do sytuacji
    > pracowników linii lotniczych we Włoszech, Francji, Wlk. Brytanii czy
    > Belgii. Związek chce, związek dostanie. Zakład może sobie upaść, albo
    > zdotują go podatnicy.
    Bez sloganów, bez takich bulwarowych sloganów, pliiiiz...

    > Ci to do wojska pójdą.
    No... szczególnie dziewczyny. Trochę jesteś nie na czasie - teraz tak do
    woja nie koszą, wielu młodych ludzi z własnej woli wybiera wojsko aby mieć
    zapewnioną pracę.
    A ci bez matury i zawodu to będa musieli sobie na roczek jakąś prostą robotę
    poszukać za 899,10 brutto.
    I może trafią na Bylejakiego Użyszkodnika w roli szefa... :))

    > Tak się kończy robienie dobrze społeczeństwu.
    Eee tam, tak się kończy jak się dureń do stołka dorwie.

    > To, że może być gorzej nie oznacza, żeby nie próbować robić, żeby było
    > lepiej.
    Rozsądek nakazuje jednak zadbać, by w razie niepowodzenia nie było 10 razy
    gorzej niż miało być lepiej.

    > Dość odległe opisanie sytuacji, kiedy związkowcy wpływają na tworzenie
    > prawa, ale przyjmijmy, że to prawda.
    Po pierwsze rozróżnij organizacje związkowe zakładowe i ponadzakładowe. To
    podstawowa sprawa w kwestii zakresu oddziaływań.
    Osobiście uważam, że ZZ powinien być apolityczny i koncentrować swe
    działania na ochronie interesów swoich członków. Może także angażować się w
    sprawy pracowników nie będących członkami związku, to kwestia statutu,
    chęci i zawartych porozumień.
    Niemniej zdaję sobie sprawę, że apolityczność ZZ to utopia. Aby być
    skutecznym, trzeba mieć wpływ na ciała ustawodawcze, a najlepiej mieć w
    nich swoich przedstawicieli. A to już normalna polityka, inaczej się nie
    da. Zwracam uwagę, że do przemian ustrojowych w naszym kraju walnie
    przyczynił się właśnie związek zawodowy (ponadzakładowy), który potem przez
    lata miał swoja reprezentację (i to większościową) w parlamencie, a także
    na 4 lata przejął ster władzy.

    > W sensie finansowym zapewne są lepsi,
    Nie. W sensie finansowym są tylko bogatsi.

    > dostarczają więcej pieniędzy do budżetu.
    Nie jestem pewien, podaj źródło tych danych.

    > Co nie oznacza, że można ich doić, bo jakimś związkowcom tak
    > się ubrdało.
    Zdecyduj się. W końcu można "byznesmenków" doić czy nie można? Bo raz
    piszesz, że związek co chce to dostanie, aż pracodawca padnie, a za chwilę
    że nie można go wydoić.
    Przecież to nonsens.

    > Jeszcze jeden fajny przykład: gdzieś na podbeskidziu była albo i jest
    > fabryka silników.
    Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... ;)

    > Zagraniczna. Zagraniczny właściciel postanowił, że
    > zwiększy tam produkcję, ale musi wprowadzić trójzmianowy system pracy.
    > Pracownicy ogólnie się zgodzili, bo to oznacza rozwój zakładu.
    > Związki stanęły w poprzek. Działania w interesie i jako przedstawicieli
    > pracowników to tu nieszczególnie widać.
    Ty chyba w ogóle nie rozumiesz czym jest związek zawodowy, jakie są jego
    zadania i uprawnienia.
    Zasadniczo związek zawodowy w zakładzie pracy chroni i reprezentuje _swoich_
    członków, a nie ogół pracowników. Występować w imieniu pracowników
    niezrzeszonych może, ale nie musi (bo niby dlaczego). Bywa, że pracownicy
    niezrzeszeni zwracają się do zakładowej organizacji związkowej z prośbą o
    pomoc czy wsparcie, ale to tylko prośba. Pamiętaj także, że ustawy i
    rozporządzenia to jedno, ale każdy związek ma swój statut. Ponadto w
    zakładzie pracy może istnieć dowolna liczba różnych związków zawodowych.
    Natomiast do działań na szczeblu krajowym na rzecz poprawy kształtu prawa
    pracy (czyli właśnie na rzecz wszystkich pracowników) przystępują duże
    organizacje związkowe lub ich ugrupowania (np. OPZZ).

    > Kiedy jakaświększa firma zagraniczna się wkurwi, zamknie interesik,
    > poleci pare tysięcy osób z powodu popapranych żądań związkowców,
    > niektórzy będą musieli bardzo przemyśleć obecną linię postępowania.
    Nie bądź dziecinny.

    > Naturalnym działaniem związków zawodowych jest dążenie do poszerzania
    > perogatyw związków zawodowych.
    To oczywiste.

    > Nie zwiększania możliwości obrony pracowników, ale właśnie do
    > zawłaszczania kolejnych dziedzin tak, aby związek miał więcej do
    > powiedzenia.
    To tylko twoja opinia. Nie twierdzę, że całkowicie pozbawiona racji, ale
    wskazująca na niewielkie rozumienie problemu.
    Związek to nie jest jakiś golem, związek to ludzie którzy sie dobrowolnie
    zrzeszyli. Jeśli organizacja do której przystąpili nie będzie spełniała
    ich oczekiwań - wystąpią i ona przestanie istnieć. W interesie każdego
    związku jest sprawić, aby pracownicy chcieli do niego należeć.

    > Jedyny sens związku zawodowego jaki widzę to zapewnienie wsparcia
    > pracownikom przez na przykłąd utrzymywanie prawnika ze skłądek
    > związkowych.
    Już ci sugerowałem, że widzisz, hmm... jak by to określić... mam! - widzisz
    nie wszystko.
    Tyle, że to jaki ty widzisz sens związku zawodowego nie ma dla tegoż związku
    żadnego znaczenia - on (one) istnieją, działają, korzystają ze swych
    uprawnień, starają się utrzymać posiadane, czasem wywalczyć nowe.
    Nie podoba ci się? Chcesz to zmienić? Załóż partię podobnie myślących,
    wygraj wybory i próbuj.
    A na razie to możesz wyrazić swoją dezaprobatę dla ZZ jedynie poprzez nie
    przystępowanie do żadnego z nich. Twoja sprawa, przymusu nie ma.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1