eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeDoktorat - rzecz niechlubna?Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
  • Data: 2002-12-21 13:25:23
    Temat: Re: Doktorat - rzecz niechlubna?
    Od: "Michał Gancarski" <w...@e...org.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Nie będę cytował, odpowiem ogólnie.

    Dla pracodawcy to, czy ktoś ma takie, a nie inne wykształcenie, to dopiero
    jeden wskaźnik do stworzenia sobie "profilu psychologicznego" kandydata.
    Jeśli idziesz na rozmowę kwalifikacyjną, to firma nie chce się dowiedzieć od
    ciebie, z czego masz ten doktorat czy magistra, bo "my tu ino ludzi na
    poziomie". Firma chce się dowiedzieć, co wogóle porabiałeś przez ten czas,
    czyli co robiłeś poza nauką/imprezami. Na cholerę komuś profesur doktór
    wiktur, który zmiesza się przy rozmowie z ładną klientką. Fajnie, że masz
    doktora, ale pokaż nam, w czym możesz się przydać naszej firmie. Konkrety,
    czyli jak sobie radzisz w grupie, jakim typem osobowości dysponujesz, czy
    potrafisz poradzić sobie z presją czasu itp. itd. Doktoranctwo nie ma tu nic
    do rzeczy i za sam tytuł nie należy się nic, tak samo jak nic nie należy się
    za magistra. To, że masz papier oznacza jedynie, że miałeś na tyle
    samodyscypliny, by o niego przez kilka lat powalczyć, i że prawdopodobnie
    (!) dysponujesz jakąś tam wiedzą. Ale dla firmy oprócz tego liczy się to,
    czy będziesz tworzył wokół siebie przyjazną atmosferę w pracy (czy masz
    jakieś zainteresowania poza pracą), czy jesteś wydajny i aktywny (co można
    pokazać przez działalność w różnorakich organizacjach) i tak dalej w ten
    deseń.

    Doktor, nie doktor, musi być przydatny, niezbędne są więc konkretne
    osiągnięcia (doświadczenie), umiejętności "miękkie" (układy ze
    współpracownikami, organizacja miejsca pracy). Tego papier doktora nie
    zapewnia. Dlatego zanim doktor uniesie się dumą, powinien się uczciwie
    zastanowić, co w rzeczywistości może zaoferować potencjalnemu pracodawcy.
    Odmowa w stylu "wie pan, za dobre ma pan kwalifikacje" może po prostu być
    delikatnym "trza było ludzi poznawać i uczyć się życia, a nie tkwić na
    uczelni". Nie zwalałbym wszystkiego na zakompleksionych pracodawców, bo ci
    wiedzą, kogo poszukują i jeżeli widzą, że ktoś na przykład nie znajdzie się
    w zespole, który chcą tworzyć, to nawet prof. przed nazwiskiem nie pomoże.

    --
    ++ Michał Gancarski ++
    ++ w...@e...org.pl ++
    Even if a woodchuck could chuck wood
    why would woodchuck chuck?


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1