eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCzy to wolna amerykanka i musisz byc na kazde skinienie pracodawcy › Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "gromax" <g...@N...interia.pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Date: Mon, 5 Sep 2005 00:35:05 +0200
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 278
    Message-ID: <dfihak$38r$1@inews.gazeta.pl>
    References: <1...@n...onet.pl> <df6900$951$1@inews.gazeta.pl>
    <df6ank$mbi$1@news.onet.pl> <df6bfg$vat$1@news01.versatel.de>
    <df6ncc$lg3$1@nemesis.news.tpi.pl> <df6nqo$e2h$1@kujawiak.man.lodz.pl>
    <df70mt$pr4$1@nemesis.news.tpi.pl> <dfafah$inp$1@inews.gazeta.pl>
    <dfart9$iig$1@inews.gazeta.pl> <dfd9s7$8si$1@inews.gazeta.pl>
    <dfg9a8$fcq$1@inews.gazeta.pl> <dfhtjj$prk$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: 115-mo3-2.acn.waw.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1125959828 3355 62.121.105.115 (5 Sep 2005 22:37:08 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Mon, 5 Sep 2005 22:37:08 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
    X-Priority: 3
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
    X-User: gromax
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:160150
    [ ukryj nagłówki ]

    Jakoś mam nieodparte wrazenie że zupełnie się nie rozumiemy.
    primo - ja nie siedzę i nie płaczę tylko coś robie. właśnie po to zebym ja i
    moja rodzina miała za co żyć
    secundo - uważam, że kazdy ma swoje życie we własnej garści. nikt nie
    przyjdzie, nie da za darmo,
    tertio - nie nakazuję nikomu iść moją drogą życia. powiem więcej, pokazuję
    je tylko wtych kilku wyrywkach, żeby takie niedowiarki jak ty zrozumiały że
    można inaczej. może ci się podobac moje zycie. możesz nim gardzić. twoja
    sprawa i - wybacz - ale mam to gdzieś.
    quatro.. quinto... (jeszcze ktoś pomyśli ze znam łacinę ;> )

    i odpowiadając bezpośrednio na twojego posta:

    > > > W moim mieście jest kilka firm, o których powszechnie
    > > i czemu to świadczy? >
    > No i znowu tłumacz, bo się następny znalazł, co nie czyta całości...

    wybacz, ale nie chopruję na tak powszednią przypadłość jak "niezrozumienie
    słowa czytanego". odnoszę się do twoich słów i na nie odpowiadam.[ tylko ty
    nie chcesz przyjąć do wiadomości, zupełnie nie wiem czemu

    > W mniejszych miejscowościach nie ma takiego wyboru, jak w tych
    > większych. Czasem trzeba się złapać czegokolwiek, żeby jeść!
    > Żeby mieć ubezpieczenie, żeby nikt nie zrzędził, że za jego podatki
    > żyje!
    imho dużo lepiej jest zrobić coś, żeby zarobić i na tym się skupić. a
    niepotrzebne nerwy schować i nie zajmować sie czymś w gruncie rzeczy
    niepotrzebnym. byle się złapać, byle by było. coś w tym mysleniu jest nie
    "halo"

    >
    > > > Dlaczego wszyscy Ci, którzy mają pracę,
    > > nie mam pracy. wykonuję zlecenia. I bardzo się zastanawiam jak rozkręcić
    > > własny interes, bo kasy nie mam
    > To Ciekawe, co piszesz, bo właśnie sam jesteś bezrobotny...
    hmm... zdefiniuj mi pojęcie "bezrobotny". Nie jestem zarejestrowany w żadnej
    pupie, wykonuję jakieś zajęcie za które dostaję kasę. czy to się mieści w
    twojej definicji bezrobocia?

    > > tzn fiskus nic o tym nie wie i nie ma prawa wiedzieć.
    > Columbem to Ty nie jesteś!
    a miałem być? nic mi na ten temat nie wiadomo.

    > Tak właśnie robią ci bezrobotni, również i ci, którzy narzekają.
    > A narzekają, bo w przeciwieństwie do Ciebie zastanawiają się
    > nad tym, że jak nie płacą podatków i ZUS-u, a przede wszystkim
    > emerytalnego, to potem nie będą mieć emerytury, albo nie będzie
    > można z niej wyżyć, a pracować już się nie da...
    słusznie że się zastanawiają. ja też. ale nie krzyczę "olaboga" tylko staram
    się wyjść na swoje. w krótkiej i długiej perspektywie. obojętnie czy ci się
    będzie to podobac czy nie.

    > Myśl perspektywicznie! Równie dobrze jutro może Ci się przydarzyć
    > wypadek i już nie będziesz mógł pracować do końca życia.
    > Jesteś na to przygotowany? Finasowo?
    przepraszam, ale z pełnym szacunkiem - co ciebie to obchodzi? przecież to
    moje zycie, moje zdrowie i to co robię nie ma nic wspólnego z tobą. nie
    wyciągam kasy od ciebie (no, chyba że jestes klientem i ode mnie kupujesz
    moje usługi czy towary). wiem co robię inie potrzebuję psychologa.
    domorosłego a'la psycholog społeczny mówiący do ludzi biednych o
    rols-roysie.

    >
    > > mój stołek jest bardzo wysoki - ma jakiś metr wysokości. oparcie
    połamane,
    > > ale stoi. i mogę na nim siedzieć. a tak poważniej - jak pisałem, nie mam
    > > tzw. stałej pracy. zleceń szukam codziennie i staram się mieć ciagłość
    > > zarobku.
    > Długo tak pociągniesz? Bez ubezpieczenia? Bez opłaconego
    > emerytalnego? A potem emeryturkę to będziesz chciał, prawda?
    > I żeby wysoka była...
    ile starczy sił. jak już nie starczy to wyjadę w bieszczady, wydam ostatnie
    pieniądze na poletko, krowę i kury i będę miał co jeść. i nie będę myślał o
    emeryturce, bo będą do mnie przyjeżdżać turyści lubiący "swojskie klimaty"
    (czyt. agroturystykę) drobne pieniążki za które da się przezyć a do tego
    ziemia wyżywi.

    >
    > > hmm... prawo do zasiłku to 6 miesięcy.
    > To jakieś nowe przepisy są!
    > Bo z tego, co ja wiedziałam, to trzeba przepracować w ciągu
    > 18 miesięcy - 12, aby dostać zasiłek na pół roku.
    czyli prawo do zasiłku przysługuje przez 6 miesięcy. albo czegoś nie
    rozumiem.

    > 4 godziny do Gdańska samochodem albo pociągiem, bez różnicy.
    > Myślisz, że trafi mi się ktoś do samego Gdańska?
    dlatego często się mówi "okazja"

    > To byłoby wyjątkowe szczęście.
    życze ci szczęscia

    > To ile czasu mi zajmie taka jazda, jak myślisz?
    spróbuj, zobaczysz, będziesz wiedziała

    > Jak mam być na rozmowie w godzinach rannych, to stanąć na stopa
    > chyba muszę w nocy???
    czy ja muszę ci wymyślac jak się zachować w każdym przypadku? sorki, innym
    razem.

    > Ok, ja jeździłam stopem kilka razy w życiu.
    czyli udało ci się trochę własnego strachu przezwyciężyć. samej siebie, nie
    kogos innego. gratuluję. Dla życia jest to tylko namiastka, ale dobry krok.
    na kazdym kroku ryzykujesz. moze być jakieś tąpnięcie. albo komus spadnie
    doniczka z balkonu. albo będzie jechał samochód zbyt szybko. różne rzeczy
    się mogą zdarzyć.
    Spójrz na Nowy Orlean. pomijając że to stany - miasto w opłakanym stanie, a
    ludzie biorą się za odbudowywanie. i mogę się założyć, ze kupa z tych ludzi
    nie była ubezpieczona, zabezpieczona, stracili wszystko. co muszą zrobić?
    odbudować. od zera. nie mając nic poza własnymi rękami. Nic i wszystko.

    > Widać jestem strasznie niezaradna, bo się boję i już nie jeżdżę.
    > Jak bym musiała jechać o godzinie 19:00 w zimie, to też stopem?
    > Mam stać i machać po ciemku?
    nie nie świadczy że jesteś niezaradna. IMO po prostu ci się nie spodobało,
    miałaś jakąs alternatywę. I skończmy głupi temat stopa. Jest to po prostu
    alternatywa jak nie masz kasy na przejazd pociagiem/pekaesem/samochodem. i
    tyle. jak się boisz nie jedź. jak masz bliżej niż 400 km, podjedź bliżej.
    takie sa moje rady dla ciebie, a czy z nich skorzystasz czy nie to twoja
    sprawa.

    > A pomyślałeś o ubezpieczeniu od wypadku, jaki Cię może spotkać
    > podczas takiego stania i czekania na stopa lub też już jadąc?
    nie. nie myślę o tym że chwila pisania tego posta moze być moją chwila
    ostatnią. mam plany, wiem co będę robił dzisiaj, jutro, za tydzień i tak
    dalej. I wiem że każdego dnia musze brać korektę na mnóstwo drobazgów które
    wypadają. bo ktos czegoś nie dopilnuje, albo samochód nawali albo setka
    różnych innych rzeczy.
    mam plan, realizuję go a jak trafiam na przeszkode to ją omijam. jak jest
    duże ryzyko to się ubezpieczam.
    >
    > Nie cierpię tego programu i nie oglądam, ale czy oglądałeś
    > trochę 997???
    pewnie. ogladałem hiczkoka. czytałem detektywa (nie wiem czy jeszcze
    wychodzi). czytałem agatę christie i setki innych kryminałów. i co z tego?

    >
    > > na pierwszy przejazd musiałem pożyczyć. póxniej już w kieszeni było
    > Fajnie, że masz od kogo. Bo ja akurat - odwrotnie.
    czyli ty pożyczasz innym?
    zawsze uda się zaciągnąć "chwilówkę". przejazd to góra 100 zł (w końcu nie
    trzeba jechać pierwsza klasą). jak na wyjeździe się zarobi 2 stówki, to jest
    się na zero. każda złotówka więcej to już zarobek. na czysto.
    >
    > Czytaj! Ja stosuję różne chwyty, ale ten przykład traktuję tylko
    > jako ciekawostkę - nie do zastosowania w mojej sytuacji.
    ten przykład obrazuje, jak bardzo czasem trzeba byc niecodziennym żeby
    zdobyć upragniony cel. i jeszcze raz powtórzę - czemu chcesz powielać? to
    był czyjś tam pomysł, nie twój. znajdź swoje rozwiązanie i ciesz się życiem

    > I tak trzymać - i tu się zgadzamy.
    sądzę że zgadzalibyśmy się w dużo większej liczbie punktów, gdybyś podeszła
    bardziej racjonalnie do tematu "praca". obojetnie, czy interesuje cię
    etatowa, czy DG, czy zlecenia czy cokolwiek innego.

    > Kłamać mam? Krótkie nogi...
    nie mówię kłamać. lepiej umiejętnie podkolorować.

    > Wystarczy mały teścik...
    > W jaki sposób przekonasz pracodawcę, że nadajesz się, np.
    > na administratora sieci, skoro do tej pory handlowałeś pietruszką???
    np opowiadając o jego systemie informatycznym w zakłądzie umiejętnie zadając
    pytania i wyciągając z odpowiedzi wnioski. czy jest w firmie jakiś serwer,
    czy są aplikacje zintegrowane itd itp. do tego można zasunąć "oraklem",
    "sunami", "microsoftem server 2003" poganianego longhornem itd itp.

    > A obok stoi kilka osób - kandydatów z wyższym wykształceniem
    > i praktyką w administracji w firmach po 50, 100 i 200 komputerów???
    i np. dukają dwa słowa na krzyż.

    > Ja zdaję sobie sprawę, że są osoby, które bezwględnie są lepsze
    > ode mnie. Oczywiście i tak próbuję i czasem na wyrost się wychwalam,
    > tylko znam też swoje możliwości.
    i tego się trzymaj, będzie dobrze

    > Tak, jak pisałam: gdzie głównym kryterium jest wykształcenie wyższe
    > i taki pracodawca nie chce w ogóle słuchać o tym, co potrafisz...
    to moze lepiej pokazać takiemu pracodawcy, że będzie miał korzyść taka a nie
    inną zatrudniając akurat tego a nie innego kandydata?

    > Sęk w tym, aby pracodawcy przestali w końcu patrzeć, jakie
    > ma ktoś papiery, a zaczęli patrzeć na umiejętności.
    > Część tak właśnie robi, ale to naprawdę rzadkość.
    odwracając sytuację - żeby w końcu ci kandydaci przestali wymachiwac
    papierami i w końcu potrafili określić co chcą robić... można tak w kółko
    macieju.

    > Masz przykład niektórych obszarów Niemiec.
    > Jak będziesz się starał o pracę za najniższą, a przyjdzie Chińczyk
    > i powie pracodawcy, że on to zrobi za miskę ryżu, to też będziesz
    > szczęśliwy?
    co mnie interesują germańcy. fajni kumple, ale to ich kraj. ja pisałem o
    Polsce i co taka sytuacja w naszym kraju moim skromnym zdaniem będzie
    oznaczać

    > Niektórzy te 30 zł muszą zarobić właśnie na myciu okien po to,
    > aby ich dziecko miało co jeść. Aby można mu było kupić buty,
    > bo ubranie i tak nosi po starszym. Aby można było kupić antybiotyk,
    > bo dziecko choruje.
    no i ci zarabiają na to. ja wolę zarobić więcej i mieć na rozwój dziecka a
    nie tylko ciała dziecka.

    > Nie wysyłam kontroli, próbuję Ci uświadomić Twoje rozumowanie.
    > Cały czas kombinujesz, jak przetrwać W TEJ CHWILI.
    ja wiem co robię. jakoś za bardzo nie chce mi się rozisywać o wszystkich
    moich posunięciach i wszystkich wykonanych krokach. i naprawdę dziękuję za
    porady, ale pozostanę przy swoim.

    > Nie myślisz o przyszłości, ani o tym, że to, czym się szczycisz, że
    > jesteś taki zaradny, to oszukiwnie państwa, innych podatników
    > oraz chociażby piractwo...
    w którym momencie oszukuję innych podatników? co cesarskie oddane a reszta
    moja i innym wara od mojego.
    i nie jestem wzorem prawości. nie stać mnie na to żeby byc w 100% uczciwym.
    i od razu uprzedzam, nie jest tylko czarne i białe, ale też są setki odcieni
    szarości.

    > No widzisz, a wystarczyło tylko umyć jakieś okna, porozwieszać
    > ogłoszenia i można by było kupić dziecku legalną płytę z nauką
    > języka! ;>>>
    znalazłem tańszy sposób na zdobycie softu.
    moje drzwi stoją otworem na kontrolę, i wierz mi że jestem kryty. i nie mam
    zamiaru podtrzymywać tego wątku.
    > A pomyśl z drugiej strony, że właśnie taka wspólna odpowiedzialność
    > uczy życia. Przede wszystkim pokory do niego.
    Każdy żyje po swojemu. nie moją rolą jest oceniać jak9i model życia jest
    lepszy a jaki gorszy.
    Rolą rodziców jest wychować dziecko.reszta to tylko mniej czy bardziej
    istotne dodatki

    > A jednocześnie piszesz o tym, jak to używasz 'legali inaczej'... ;))
    ale niekoniecznie moje dziecko wie o tym. rozstrzygnięcie sporu moralnego
    jest na moją niekorzyść. proszę mnie za to posadzic za kratki.na twój koszt
    najlepiej

    >
    > A to nie był psycholog 'państwowy'! ;)))
    tyl;ko "doradca zawodowy". czyli osoba która przede wszystkim powinna być
    psychologiem. tak mi się przynajmniej wydaje
    >> I co, mam się obraać na niego? taki po prostu
    > > mamy chory system i już. droga żeby to zmienić prowadzi przez wiejską i
    jak
    > > ktoś chce to zmienić niech tam się kieruje.
    >
    > A to teraz Ty narzekasz!
    nazwijmy po twojemu, że jest to narzekanie.
    wiem że jest to element na który nie mam wpływu, bo nie chce mi się
    prowadzić drogi przez wiejską. nie mam na to ani siły ani czasu. a tym
    bardziej chęci.

    > Bo politycy to złodzieje,
    g.. mnie obchodzą, jedyny wpływ mam raz na jakiś czas głosując. Wtedy i
    tylko wtedy
    > bo państwo zabiera mi moje ciężko
    > zarobione pieniądze,
    kira ci troszkę naświetliła, koszt zatrudnienia kogoś za kwotę 600 zł netto
    to oddane do kasy państwowej ok. 900 zł. czyli zamiast mieć w koeszeni 1500
    zł i wydawać, generować ruch itd. to zostaje w kieszeni 600. to jest super
    układ :)

    > bo ktoś ma samolot, a ja nie, więc odebrać
    > mu też! :))))
    czy ja to powiedziałem żeby odebrać komuś coś na co zarobi? nic z tych
    rzeczy. z jednej strony był to przykład jak niektórym "innym" w zyciu jest
    źle bo muszą jechać pociągiem, a z drugiej jak bardzo różnie są wydawane
    "nasze państwowe pieniądze". te, które są dla górników bo mieli po pierwsze
    w czubie a po drugie w garści a nie ma na inne rzeczy, chociażby na budowę
    autostrad które same z siebie już nakręciły sporo lepiej gospodarkę
    >
    > Ha, widzisz!
    czyżbyś mi coś udowodniła?
    >

    a na sam koniec - masz niezłe zalążki na dobrego generała armii. tu
    ucieczka, tam kluczenie, zaraz z boku dowalenie, tam atak. po prostu przesz
    do wygranej uważając że twoja taktyka jest najlepsza i najwłaściwsza.
    urodzony przywódca :)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1