> Czy do ciebie nie dociera, że za każdą czynnościa człowieka stoi czyjaś
> kasa?
> Kasa należąca do jakiegoś konkretnego człowieka.
> Proszę cię już kolejny raz, abyś zaproponował komu zabrać pieniądze i dać
> tym co "przymierają"?

Przepraszam jeśli kogoś urażę (chociaż właściwie - nie szkodzi ;) ), ale
mnie już trochę się przejadła ta pseudoekonomiczna demagogia. Prawo
(instrumenty państwowe) ustalają stawki VAT-u, PIT-u, CIT-u, ZUS-u, akcyzy,
wielu różnych opłat, podatków i innych haraczy, RPP stopy %, a wszystko po
"głębokiej analizie rynku", "w świetle konieczności ekonomicznej", albo pod
dyktando UE (sic!).
I jakoś nikt sie nie pyta komu na to zabierają, czyja to kasa - dowalają i
tyle.
Więc może po prostu na tej samej zasadzie zanalizować _realnie_ i _uczciwie_
koszty elementarnej egzystencji zwykłego człowieka w tak funkcjonującej
gospodarce i stosownie do tego ustalić minimalną płacę i ew. inne
świadczenia?
Nie będę usiłował określać co to jest zapłata godna, bo to się bardziej
czuje niż definiuje.
Ale może ktoś zna jeszcze i rozumie pojęcie "sprawiedliwość"?

--
Pozdrawiam
Jotte