-
141. Data: 2009-03-04 01:21:23
Temat: Re: [BLUZG] Re: [OT] Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gokcqm$aub$1@atlantis.news.neostrada.pl szomiz
<s...@k...dostawac.reklamy.przez.net> pisze:
>>>>> Może nie chce być chujem.
>>>> Ale czy by na pewno ci sie to udaje?
>>> Martw się lepiej o siebie.
>> I zauważ, że nie pisałem o sobie, jesli to dla ciebie nie jest zbyt
>> trudne.
> Fakt, okreslic /in gremio/ druga strone chujami moze chujek a nie chuj.
Tak czy inaczej chujas i chujowizna nie pojmą.
> I lepszy milion korwinistow niz jeden marksista.
Na podpałkę, karmę dla trzody lub na nawóz - owszem.
> W obliczu glodu czlowiek motywuje sie do dzialania. W obliczu kuli z
> przystawionego do potylicy pistoletu - umiera.
Zaś niektórych trzeba krępować w obliczu zastrzyku uspokajającego.
--
Jotte
-
142. Data: 2009-03-04 06:17:46
Temat: Re: [BLUZG] Re: [OT] Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>
Jotte pisze:
>> Fakt, okreslic /in gremio/ druga strone chujami moze chujek a nie chuj.
> Tak czy inaczej chujas i chujowizna nie pojmą.
>
>> I lepszy milion korwinistow niz jeden marksista.
> Na podpałkę, karmę dla trzody lub na nawóz - owszem.
Sekciarski fanatyk często zna biblię na pamięć i potrafi rzucić cytatem
(tak jak ty paragrafem z KP), stwarzając w ten sposób pozory normalnej
rozmowy. Gdy fakty nie pasują do koncepcji - tym gorzej dla faktów.
Kiedy trzeba zacząć myśleć czuje się zagrożony i w skrajnej sytuacji
swoje problemy rozwiązuje ładunkiem wybuchowym odpalonym w publicznym
miejscu, ostatnim argumentem jaki mu pozostał.
Różnisz się tylko skalą. Zamiast bomb rzucasz wyzwiskami.
Nigdy nie będziesz w stanie pojąć co znaczy zatrudniać pracowników. Jak
ksiądz, który uzurpując sobie prawo do wypowiadania się w sprawach
rodzinnych skazuje na ognie piekielne normalnych ludzi, tak ty oceniasz
pracodawców przez pryzmat sekciarskich rozważań teoretycznych (chciałoby
się napisać: teologicznych), wyniesionych z zebrań związkowych.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i pozdrawiam
Piotr
-
143. Data: 2009-03-04 07:58:46
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "Jurek M" <m...@1...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:gok968$8p0
>> Czy uważasz, że należą im się specjalne przywileje?
> Jak miliony to przywileje nie były by specjalne tylko standardowe.
Racja. Ale już nie przywileje tylko 'socjal' (wydrenowany z kieszeni
podatników).
>> Nie widzę zależności między zasługami
> No i?
Tutaj wcięło mi tekst. ;)
Chodziło o to, że wybitne zasługi w przeszłości nie upoważniają nikogo do
uprzywilejowanej pozycji na rynku pracy.
>> Cóż, nie wybieramy sobie czasów, w jakich żyjemy, i każdy jakoś musi
>> sobie radzić.
> Toteż sobie ludzie radzą.
Skoro sobie radzą, to o co chodzi? Jest ok. ;)
>> Ustawowo? Może wprowadzić ulgi itp. zachęty, przywileje?
> Miały ponoć być.
Gdy dożyję do 50-tki, będę się martwił.
> O ile na posiadanie 50 czy wiecej lat człowiek nie ma wpływu, to posiadanie
> rodziny i dzieci ma.
Fakt.
Skoro ma dzieci (inne osoby na utrzymaniu), to i ma potrzeby.
Samochód, możesz sprzedać. Dziecka nie.
Masz obowiązek je utrzymywać, nałożony przez Państwo (choćby alimentacyjny).
Mało tego. Wysokość alimentów sąd nalicza, biorąc pod uwagę potencjalne
możliwości rodzica, a nie jego faktyczne zarobki. Sądu to nie obchodzi. I rób co
chcesz. Inaczej pójdziesz siedzieć.
[Tutaj powinien wypowiedzieć się ktoś, kto (nie)płaci alimenty, żeby ew.
sprostować moje nieścisłości w tym temacie.]
Skonfrontuj teraz 'pokrzywdzonego' 50-latka (dzieci samodzielne) z 35-latkiem,
który ma zobowiązania.
I skoro sam potwierdziłeś, że 50-latek to człowiek w sile wieku, w pełni
wartościowy, to niech konkuruje z innym, także młodszymi. Poradzi sobie. Po co
go dodatkowo wspierać?
Niech sam przekona pracodawcę, że to właśnie jego warto zatrudnić (nie
zredukować).
Inną sprawą jest dyskryminacja ludzi, powiedzmy, z innego pokolenia, w 'młodych
i dynamicznych' zespołach, na gruncie towarzyskim. Bo nie zawsze pasują do
młodszych kolegów...to przykre, ale takie zjawisko zauważyłem.
Niestety, z 53-letnią Panią Jadzią z księgowości nikt nie chciał się
'integrować', bo nie pasowała do reszty, nie była już atrakcyjną laską, nie
lubiła "Feel", "Ich Troje"...i w ogóle była jakaś taka 'niedzisiejsza'...
Być może tutaj tkwi problem w niechęci do zatrudniania ludzi po 50-tce?
I z tego samego powodu jako pierwsi idą na 'odstrzał'?
>> Co rozumiesz przez "bazę człowieczeństwa"?
> Oto jest pytanie.
> Nie umiem tego w tej chwili ująć w jednoznaczne słowa i nie chcę też próbować,
> bo na każdą niezręczność czy niejasność wypowiedzi rzucą się prymitywne hieny
> prostackiej ideologii i dojdzie do debilnej wymiany zarzutów.
Czyli wiemy o co chodzi, ale nie umiemy tego ująć słowami... ok.
Jurek M.
-
144. Data: 2009-03-04 08:03:45
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "Jurek M" <m...@1...pl>
Użytkownik "Jackare" <...@s...uk.de.pl> napisał w wiadomości news:gok278
> Nie. Kolejna lekcja ze szkoły życia :)
> Na pewno nie odwet bo często lepiej rozumiem problemy ludzi niż im się to
> wydaje. Nie zawsze jednak mogę ale też nie zawsze chcę pomóc bo niestety
> zdarzają się ludzie ktorym pomagać nie warto.
Lepiej pomóc komuś, nawet jeśli okazało się, że w naszym mniemaniu nie zasłużył
na to, niż na odwrót - Nie pomóc, choć mogliśmy, a na to zasługiwał.
A najgorsze jest poczucie bezsilności.
Dlatego najlepiej zamknąć się w swoim świecie, robić swoje.
Świata i tak sami nie naprawimy.
Przecież od tego jest państwo, pomoc społeczna i inne powołane do tego
instytucje...
Jurek M.
-
145. Data: 2009-03-04 09:24:14
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "Emka" <e...@o...eu>
"Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał
> ZZ w rozwiniętych krajach mają potężną pozycje i możliwości - Francja,
> Włochy, Hiszpania, Wlk. Brytania, USA przykładami.
Tyle, że widocznie tam w ZZ działają ludzie kompetentni, uczciwi, obiektywni
i przede wszystkim świecący przykładem pracownika, któremu zależy na dobru
całego zakładu, a nie tylko swojego tyłka i tyłku paru swoich kolesi.
> Wg mnie patologią - może raczej nieprawidłowością - jest upolitycznienie
> ich działalności. Ale jak ZZ ma nie angażować się w struktury polityczne?
Po prostu. Nie angażować się, bo nie ma to żadnego uzasadnienia.
ZZ ma chronić interesy pracowników, ale całościowo, kompleksowo, a nie w
oderwaniu od interesów firmy. Jaki sens ma obrona pracownika, jeśli
jednocześnie działanie ZZ doprowadza do upadku czy w najlepszym przypadku
pogorszenia się sytuacji w firmie? Jest to jedynie podcinanie gałęzi, na
której się siedzi.
> Napotkałem w tej dyskusji tezę, że firmy w których działają ZZ zawsze maja
> problemy. Trudno o głupsze stwierdzenie (a i inne tendencyjne i bezmyślne
> stereotypy tam padły), choć w przypadku tej osoby to nie dziwi.
Co to znaczy "w przypadku tej osoby to nie dziwi"?
Ani mnie nie znasz, ani wcześniej nie mieliśmy "przyjemności" dłuższej
rozmowy, więc daruj sobie tego typu teksty.
> Kłopoty mają bowiem te firmy, które łamią prawa pracownicze i/lub stosują
> nieformalne metody wyzysku. To raczej pracownicy zakładów, w których nie
> działają ZZ mają prędzej czy później kłopoty, bo brak zrzeszenia mogącego
> zorganizować przeciwdziałanie postępowaniu pracodawcy łacznie z jego
> zablokowaniem.
Ot i tłumaczenie krótkowzrocznego związkowca.
Tak, tak - zrzeszyć się, pokrzyczeć, zablokować pracodawcę, udupić chu...a,
a potem cieszyć się "zwycięstwem" na ... zielonej trawce. No chyba, że marzy
Ci się utopijna wizja przejmowania prywatnych firm przez związki zawodowe,
ale to nie te czasy kolego.
> Co do patologii - wystąpić mogą po obu stronach, niemniej w relacji
> pracodawca-pracownik o wiele częściej stanowią przypadłość strony
> silniejszej, czyli pracodawcy i stąd konieczność istnienia Pipy, sądów
> pracy, ZZetów i innych instytucji.
Jasne :> Za to w sytuacji, gdy pracodawca ma związane ręce, bo kilkunastu
oszołomów potrafi tylko wrzeszczeć, podżegać, strajkować i żądać cudów na
kiju, nie mając przy tym BLADEGO pojecia o realiach, o ekonomii i
prowadzeniu przedsiębiorstw, za to mając wręcz niewyobrażalne pojęcie o tym,
jak najsprawniej wykiwać pracodawcę, faktycznie siły obu stron są tak
zrównoważone, że tylko skakać do góry i się cieszyć :>
> To po prostu rodzaj dyscyplinującego i zabezpieczającego kagańca.
A jakim rodzajem zabezpieczenia dysponuje w takiej sytuacji pracodawca?
Żadnym. Nie może nawet zwolnić krzykaczy i leniuchów związkowych, bo prawo
mu tego zabrania. I to właśnie miałam na myśli pisząc o problemach firm, w
których najwięcej do powiedzenia mają ZZ. Że o losach firmy i załogi nie
decydują właściciele i osoby kompetentne, tylko garstka oszołomów.
Obawiam się jednak, że nie jesteś tego w stanie zrozumieć, ponieważ z tego,
co wywnioskować można z Twojej pisaniny, sam do takiej grupy należysz.
Jestem więcej, niż przekonana, że gdyby pozwolono poprowadzić Ci firmę, to
rozłożyłbyś się na łopatki po pierwszym kwartale. Niestety pieniędzy w
przedsiębiorstwach nie zarabia się mędrkowaniem i podsuwaniem pracodawcy pod
nos odpowiednich akapitów z KP.
Emka
-
146. Data: 2009-03-04 09:57:43
Temat: Re: [OT] Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: mihau <m...@g...com>
On Mar 4, 2:21 am, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
> > I lepszy milion korwinistow niz jeden marksista.
>
> Na podpałkę, karmę dla trzody lub na nawóz - owszem.
Czy mi się wydaje, czy jeszcze niedawno pieprzyłes coś o szacunku dla
człowieka?
--
mihau
-
147. Data: 2009-03-04 10:04:34
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: mihau <m...@g...com>
On Mar 4, 9:03 am, "Jurek M" <m...@1...pl> wrote:
> Przecież od tego jest państwo, pomoc społeczna i inne powołane do tego
> instytucje...
I to jest właśnie problem.
Pomocą powinny zajmować się instytucje charytatywne, a nie państwo.
--
mihau
-
148. Data: 2009-03-04 10:32:09
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "Jurek M" <m...@1...pl>
Użytkownik "mihau" <m...@g...com> napisał w wiadomości
news:fd99c856-0c82-4298-8603-
> Przecież od tego jest państwo, pomoc społeczna i inne powołane do tego
> instytucje...
I to jest właśnie problem.
Pomocą powinny zajmować się instytucje charytatywne, a nie państwo.
Dlaczego?
Pomoc państwa to przede wszystkim podawanie wędki, zapobieganie patologii, mądre
regulacje prawne, nie wtrącanie się tam, gdzie to nie ma takiej potrzeby.
[Obniżenie składek ZUS dla rozpoczynających DG tego przykładem.]
Natomiast instytucje charytatywne podają rybę.
Jurek M.
-
149. Data: 2009-03-04 12:44:03
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: mihau <m...@g...com>
On Mar 4, 11:32 am, "Jurek M" <m...@1...pl> wrote:
> > I to jest właśnie problem.
> > Pomocą powinny zajmować się instytucje charytatywne, a nie państwo.
>
> Dlaczego?
> Pomoc państwa to przede wszystkim podawanie wędki, zapobieganie patologii, mądre
> regulacje prawne, nie wtrącanie się tam, gdzie to nie ma takiej potrzeby.
Przepraszam, ale chyba mówimy o różnych państwach albo głośno wyrażasz
życzenia.
Czy taki np. zasiłek dla bezrobotnych to wędka, czy ryba?
Czy becikowe to wędka, czy ryba?
Przykładem wędki mogą być kursy dla bezrobotnych, ale sposób jej
podania - mówiąc łagodnie - pozostawia wiele do życzenia.
> Natomiast instytucje charytatywne podają rybę.
Skąd ta bezpodstawna generalizacja?
Organizacje charytatywne podają to, co uznają za stosowne. Ty zaś
swoimi pieniędzmi możesz wesprzeć tą, która podaje wędkę, rybę, czy
cokolwiek innego. Według uznania. I to jest główna przewaga tych
organizacji nad państwem, któro nie pyta się Ciebei na co pieniądze
przeznaczyć.
Ba, czasem można nawet pożyczyć wędkę: http://kiva.org/
--
mihau
-
150. Data: 2009-03-04 17:37:34
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: Scowron <B...@o...pl>
Dnia 02-03-2009 o 09:02:06 Emka <e...@o...eu> napisał(a):
> "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
> news:gof8ea$vaa$1@news.dialog.net.pl...
>
> Widać jak na dłoni. Oczywiście piszesz o sobie, prawda? :> Bo nikt poza
> Tobą
> nie zniżył się do poziomu totalnego rynsztoka. Nie rób więc z siebie
> ofiary,
> bo to niestety Ty jesteś w tym wątku głównym prowokatorem i agresorem.
>
> Emka
>
Naprawdę podziwiam wszystkch za wytrwałość. Po takiej dyskusji sam bym
poszedł na L4 :)
--
Scowron