-
1. Data: 2004-10-12 12:33:24
Temat: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: "Przemek Kafara" <p...@w...pl>
Zlece tlumaczenie instrukcji obslugi DVD a ang na pol.
1. Plik ktory dostarczam jest w formacie PDF.
2. Przetlumaczona instrukcja powinna byc w formacie MS Word.
3. Instrukcja zawiera bardzo duzo zdjec w ktorych sa angielskie opisy.
Zdjecia te nalezy obrobic (wymienic teksty na pol).
4. Termin realizacji Piatek 15-10-04.
Link do instrukcji:
http://www.e-pixel.net/pub/DVD_2600_Manual_UK_ebook.
pdf
Prosze o przeslanie oferty cenowej.
pkafara[at]wp.pl
Pozdrawiam,
Przemek
-
2. Data: 2004-10-12 14:46:43
Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl>
Przemek Kafara <p...@w...pl> napisał(a):
> Zlece tlumaczenie instrukcji obslugi DVD a ang na pol.
Taaa... 3 dni na przetłumaczenie prawie 50 znormalizowanych stron fachowego
tekstu + obróbka obrazków, które trzeba wydłubać z PDFa.
Robótkę dostanie zapewnie osobnik oferujący najniższą cenę. Jak to było? "Ten
wahadłowiec ma ileś dziesiąt tysięcy części, które dostarczyły firmy
oferujące najniższą cenę"?
Full profeska, szykuje się kolejna, zapewne "znakomicie" przetłumaczona
instrukcja obsługi.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
3. Data: 2004-10-12 18:16:00
Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: Mariusz 'BB' Trojanowski <m...@a...in.sig>
On 10/12/2004 2:33 PM, Przemek Kafara wrote:
> Zlece tlumaczenie instrukcji obslugi DVD a ang na pol.
>
> 1. Plik ktory dostarczam jest w formacie PDF.
> 2. Przetlumaczona instrukcja powinna byc w formacie MS Word.
> 3. Instrukcja zawiera bardzo duzo zdjec w ktorych sa angielskie opisy.
> Zdjecia te nalezy obrobic (wymienic teksty na pol).
> 4. Termin realizacji Piatek 15-10-04.
>
> Link do instrukcji:
> http://www.e-pixel.net/pub/DVD_2600_Manual_UK_ebook.
pdf
>
> Prosze o przeslanie oferty cenowej.
> pkafara[at]wp.pl
>
> Pozdrawiam,
> Przemek
>
>
E, Przemek, wyluzuj, do 4 października 2015 (nie jestem pewien, czy to
piątek) jeszcze full czasu, jakoś sam się tego angielskiego (polskiego?)
nauczysz i oszczędzisz parę groszy ;)
Ale, skoro tak nalegasz, to przedstawię moje stawki:
1. Przetłumaczenie tego tekstu na najbliższy piątek (23.59 GMT), dobrze
- 10.000 zł, płatne z góry do jutra (jak ekspres - to w obie strony);
2. Przetłumaczenie tego tekstu na najbliższy piątek (23.59 GMT), tak
sobie - 8.000 zł, warunki jw.;
3. Przetłumaczenie tego tekstu na poniedziałek, zlecone w piątek
wieczorem, po tym jak "tłómacz", który chciał za tę robotę 500 zł zwróci
Ci tekst przepuszczony przez automatyczny translator - 15.000, ale nie
wiem, jak wtedy zrobisz przelew.
--
Pozdrawiam @ Mariusz Trojanowski @@@ slotyzmok @ narod!ru (s <-> z)
"Niechże pan schowa swoją rozpaczliwą chustkę i przestanie wycierać nos
jak Sienkiewicz. Niech pan lepiej zatańczy fokstrota." [Burzliwe życie
Lejzorka Rojtszwańca]
-
4. Data: 2004-10-12 18:48:15
Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: "ktos" <n...@k...onet.pl>
> > Zlece tlumaczenie instrukcji obslugi DVD a ang na pol.
>
> Taaa... 3 dni na przetłumaczenie prawie 50 znormalizowanych stron
fachowego
> tekstu + obróbka obrazków, które trzeba wydłubać z PDFa.
>
> Robótkę dostanie zapewnie osobnik oferujący najniższą cenę. Jak to było?
"Ten
> wahadłowiec ma ileś dziesiąt tysięcy części, które dostarczyły firmy
> oferujące najniższą cenę"?
>
> Full profeska, szykuje się kolejna, zapewne "znakomicie" przetłumaczona
> instrukcja obsługi.
Nie jestem na bieżąco ale z czasów kiedy byłem pamiętam bezsensowne próby
zlecania mi tłumaczenia instrukcji obsługi np. przez babcie, która wnuczkowi
przywiozła z USA programowalny kalkulator (panie, przecież ja za kalkulator
10 x mniej zapłaciłam) jak i propozycje gdzie moje oferty były bez sensu -
bo zleceniodawcą był np. importer, do przetłumaczenia 1000 stron i
zleceniodawca wręcz sugerował że to praca dla zespołu na dwa tygodnie a nie
dla jednego człowieka na 2 mies.
Na jakiej podstawie uważasz, że oferta ta należy do pierwszej a nie do
drugiej grupy?
No, importer by pewnie miał materiały źródłowe?
-
5. Data: 2004-10-12 18:50:34
Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: Mariusz 'BB' Trojanowski <m...@a...in.sig>
On 10/12/2004 8:16 PM, Mariusz 'BB' Trojanowski wrote:
> 1. Przetłumaczenie tego tekstu na najbliższy piątek (23.59 GMT), dobrze
> - 10.000 zł, płatne z góry do jutra (jak ekspres - to w obie strony);
> 2. Przetłumaczenie tego tekstu na najbliższy piątek (23.59 GMT), tak
> sobie - 8.000 zł, warunki jw.;
Aha, żebyś nie pomyślał, że jakąś tandetę Ci wciskam - to "tak sobie"
będzie i tak wystarczająco dobre, żebyś nie poczuł różnicy.
--
Pozdrawiam @ Mariusz Trojanowski @@@ slotyzmok @ narod!ru (s <-> z)
-
6. Data: 2004-10-13 08:02:29
Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl>
ktos <n...@k...onet.pl> napisał(a):
> Na jakiej podstawie uważasz, że oferta ta należy do pierwszej a nie do
> drugiej grupy?
Policzmy spokojnie - jak zrobiłaby to profesjonalna agencja. Przez
profesjonalną agencję rozumiem firmę, która poza tłumaczeniem robi dwie
korekty (pierwsza korekta i tzw. Quality Assurance), ma osobnych ludzi od
DTP, te rzeczy - znaczy, nie jest to biurko, telefon, komputer i panienka od
forwardowania maili.
Norma dzienna dla tłumacza to circa 10 stron. (Oczywiście, są ludzie tłukący
dziennie po 20, ale po pierwsze, tak można raczej zrobić szybkościówkę z
gatunku "panie, muszę szybko wiedzieć co tam napisali", albo harlequina.
Osoby, które są w stanie przetłumaczyć taki tekst w takim tempie, żeby się w
ogóle do czegoś nadawał, są baaardzo nieliczne, upiornie drogie (i słusznie)
i nie szukają przypadkowych zleceń na grupach dyskusyjnych. Zresztą, tekst
nawet od dobrego tłumacza, jeśli ma być tekstem drukowanym, "idącym do
ludzi", a nie jakąś wewnętrzną instrukcyjką dla pana majstra, i tak
przeważnie jest półproduktem.) Mamy więc 5 dni na samo tłumaczenie, 1,5 dnia
na korektę przez drugiego tłumacza, 0,5 dnia na QA, czyli rzut oka polonisty,
który przeczyta tekst jeszcze raz, sprawdzi,czy wszystko na pewno zostało
przetłumaczone, takie tam. Mamy już 7 dni, a obrazków jeszcze nie tknęliśmy -
dobra, zakładamy, że w tych warunkach robi się je równocześnie, ale to też
ktoś musi przetłumaczyć, sprawdzić, ktoś wydłubać obrazki, podmienić napisy,
itepe.
Załóżmy, że agencja zrobi to dwoma tłumaczami. Mamy więc 2,5 dnia na
tłumaczenie, ale za to korekta polegająca na ujednoliceniu tekstu po dwóch
tłumaczach, bez względu na to jak dobrych, będzie trwała ze 2 dni. Plus 0,5
dnia QA. 5 dni, czyli znów mamy niedoczas 2 dni. O obrazkach miłosiernie nie
wspominam.
> No, importer by pewnie miał materiały źródłowe?
Materiały źródłowe mają to do siebie, że zapoznanie się z nimi wymaga czasu.
A przypominam, jak by nie liczyć, jesteśmy w niedoczasie. Chyba, że to
nakarmiona baza Tradosa, ale stawiam kluczyki od mojego samochodu, że
zleceniodawca nie wie, co to jest Trados.
Najbardziej prawdopodobny rozwój scenariusza przy założonych ramach czasowych
jest więc taki, że weźmie to jakiś napalony freelancer, walnie amfę i coś
wypłodzi, albo podzieli się z kolegą, po którym nawet nie przeczyta, bo nie
będzie kiedy, i taka jesień średniowiecza trafi do P.T. Publiczności.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
7. Data: 2004-10-13 12:25:36
Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: "Wiha Wrangler" <w...@h...com>
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał/a w wiadomości
> Najbardziej prawdopodobny rozwój scenariusza przy założonych ramach
czasowych
> jest więc taki, że weźmie to jakiś napalony freelancer, walnie amfę i coś
> wypłodzi, albo podzieli się z kolegą, po którym nawet nie przeczyta, bo
nie
> będzie kiedy, i taka <jesień średniowiecza trafi do P.T. Publiczności>.
>
> JoP
>
Witam Panią Jolę
Urzekła mnie ta odpowiedź - krótka zwięzła i na temat - nic dodać nic ująć.
To się nazywa CASE STUDY :D
Serdecznie pozdrawiam,
Wiha
-
8. Data: 2004-10-13 16:22:46
Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl>
On 2004-10-13, Jolanta Pers <j...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote:
> ktos <n...@k...onet.pl> napisał(a):
> > Na jakiej podstawie uważasz, że oferta ta należy do pierwszej a nie do
> > drugiej grupy?
> Policzmy spokojnie - jak zrobiłaby to profesjonalna agencja. Przez
> profesjonalną agencję rozumiem firmę, która poza tłumaczeniem robi dwie
> korekty (pierwsza korekta i tzw. Quality Assurance), ma osobnych ludzi od
> DTP, te rzeczy - znaczy, nie jest to biurko, telefon, komputer i panienka od
> forwardowania maili.
Nie to, żebym się czepiał, po prostu chciałbym wyjaśnić. Ile znasz takich
agencji? Trochę moich znajomych zarabia lub dorabia sobie na życie
tłumaczeniami. I jakoś w większości wymaga się od nich, że dostarczą tekst
przetłumaczony, sprawdzony i jeżeli ma to znaczenie - złożony (jeśli można
tego użyć do przygotowywania pism czy dokumentów w wordzie). No dobrze,
jeżeli agencja, z którą taki tłumacz współpracuje dostaje duuuże zlecenie
na krótki termin to dzieli to na kilku tłumaczy, po czym ktoś to weryfikuje.
Lub w sytuacji, gdy agencja wie, że dany tłumacz nie jest biegły w danej
(specjalistycznej) tematyce, to daje tekst do zweryfikowania innej osobie.
Ale DTP? W życiu. Parę miesięcy temu jedna z tych znajomych dostała z agencji
strasznie popaprane zlecenie. Pod względem technicznym. Powerpoint, dłubanie
w obrazkach, takie tam. Fakt, że zapłacili jej więcej, niż wynoszą
standardowe stawki, ale musiała dostarczyć gotową prezentację w obcym
języku. Ja rozumiem, że współczesny tłumacz powinien biegle się posługiwać
komputerem. W pewnym zakresie. Z naciskiem na narzędzia wspomagania pracy
tłumacza (kto je w Polsce stosuje? kilka firm na krzyż...). Oczekiwałbym
jako takiej znajomości edytora tekstu. Ale składanie prezentacji
w PowerPoincie? Cóż, jedyny argument, który przemawia za tym, żeby jednak
takiego PowerPointa znać to nasycenie tłumaczy na rynku. Owszem, ważki
argument w kontekście zarobkowania. Ale merytorycznie to tak sobie...
> Norma dzienna dla tłumacza to circa 10 stron. (Oczywiście, są ludzie tłukący
> dziennie po 20, ale po pierwsze, tak można raczej zrobić szybkościówkę z
A cała reszta to święta prawda. Nie będę się kłócił, czy to 10 stron, czy 12
bo to już detale :)
> jest więc taki, że weźmie to jakiś napalony freelancer, walnie amfę i coś
> wypłodzi, albo podzieli się z kolegą, po którym nawet nie przeczyta, bo nie
> będzie kiedy, i taka jesień średniowiecza trafi do P.T. Publiczności.
Zapomniałaś dodać, że pewnie i tak obsunie termin :)
Pozdrawiam
Czesiu
--
Życie to życie - podobnie, jakbyś zamawiał konserwę w sklepie
wysyłkowym - nigdy nie wiesz, czego się spodziewać :)
/.../
-
9. Data: 2004-10-13 18:52:27
Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: "ktos" <n...@k...onet.pl>
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:ckinel$3kq$1@inews.gazeta.pl...
> ktos <n...@k...onet.pl> napisał(a):
>
> > Na jakiej podstawie uważasz, że oferta ta należy do pierwszej a nie do
> > drugiej grupy?
>
> Policzmy spokojnie - jak zrobiłaby to profesjonalna agencja. Przez
> profesjonalną agencję rozumiem firmę, która poza tłumaczeniem robi dwie
> korekty (pierwsza korekta i tzw. Quality Assurance), ma osobnych ludzi od
> DTP, te rzeczy - znaczy, nie jest to biurko, telefon, komputer i panienka
od
> forwardowania maili.
>
> Norma dzienna dla tłumacza to circa 10 stron. (Oczywiście, są ludzie
tłukący
> dziennie po 20, ale po pierwsze, tak można raczej zrobić szybkościówkę z
> gatunku "panie, muszę szybko wiedzieć co tam napisali", albo harlequina.
Ogladalas te strone z tekstem do tlumaczenia?
Pomijajac wydlubywanie rysunkow z PDF-a to wyglada na harlequina.
Instrukcja obslugi popularnego urzadzenia pisana jezykiem dla laikow.
Wszystkie watpliwosci mozna rozstrzygnac na chlopski rozum albo skonsultowac
z sasiadem lub synem, ktory obejrzal dwa filmy na DVD.
Te rysunki to pewnie mozna chocby wydrukowac i zeskanowac.
Nie twierdze ze jeden czlowiek zrobi to na luzie w 3 dni, ale tez nie
potrzeba do tego sztabu ekspertow.
-
10. Data: 2004-10-14 08:02:20
Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl>
Artur R. Czechowski <a...@h...pl> napisał(a):
> Nie to, żebym się czepiał, po prostu chciałbym wyjaśnić. Ile znasz takich
> agencji?
W Polsce czy w ogóle? W ogóle to bardzo dużo. W Polsce jest takich
kilkanaście, a gdyby liczyć tylko te, które mają ISO, to zostanie mniej niż
10.
> Trochę moich znajomych zarabia lub dorabia sobie na życie
> tłumaczeniami. I jakoś w większości wymaga się od nich, że dostarczą tekst
> przetłumaczony, sprawdzony i jeżeli ma to znaczenie - złożony (jeśli można
> tego użyć do przygotowywania pism czy dokumentów w wordzie).
Oczywiście - od freelancera nie można wymagać niczego innego. Co nie zmienia
mojego zdania, że tekst nawet od dobrego freelancera to dopiero półprodukt.
> No dobrze,
> jeżeli agencja, z którą taki tłumacz współpracuje dostaje duuuże zlecenie
> na krótki termin to dzieli to na kilku tłumaczy, po czym ktoś to weryfikuje.
Bzzzt, wrong. Weryfikacja powinna następować zawsze. A szanująca się agencja
nie weźmie zlecenia z nierealnym terminem, które trzeba dzielić na jakąś
szaloną liczbę tłumaczy, i obłąkaną liczbę korektorów.
I nie jest to pobożne życzenie, że jakoby to tak miałoby wyglądać w idealnym
świecie, ale w agencjach mających ISO tak to wygląda. Są normy i procedury.
Jeśli tekst jest niezrabialny w żądanym terminie, klient dostaje uprzejmego
maila, że jest nam niezmiernie przykro, ale nie jesteśmy w stanie tego zrobić
nie narażając na szwank naszych standardów jakości i naszej reputacji,
dziękujemy za uwagę, proszę szukać freelancerów na amfie.
> Lub w sytuacji, gdy agencja wie, że dany tłumacz nie jest biegły w danej
> (specjalistycznej) tematyce, to daje tekst do zweryfikowania innej osobie.
W agencji mającej ISO nie ma specjalnej możliwości, żeby dać tekst
tłumaczowi, który nie ma pojęcia o tematyce. Ma się zweryfikowane zasoby i z
nich korzysta. Nie ma zasobów - przykro nam, nie mamy odpowiednich zasobów do
wykonania tego zlecenia w sposób zadowalający, do widzenia, freelancerzy na
speedzie czekają.
> Ale DTP? W życiu. Parę miesięcy temu jedna z tych znajomych dostała z
> agencji strasznie popaprane zlecenie. Pod względem technicznym. Powerpoint,
> dłubanie w obrazkach, takie tam. Fakt, że zapłacili jej więcej, niż wynoszą
> standardowe stawki, ale musiała dostarczyć gotową prezentację w obcym
> języku. Ja rozumiem, że współczesny tłumacz powinien biegle się posługiwać
> komputerem. W pewnym zakresie.
Tu się zgadzamy - tłumacz nie powinien zajmować się DTP, tak jak murarz nie
powinien szyć ubrań. Dlatego też szanujące się agencje mają dział DTP albo
komputerowego geeka, pana Zdzicha, który poprawi rozjechany tekst po tłumaczu
w Powerpoincie albo skopane tabelki w Wordzie.
> Z naciskiem na narzędzia wspomagania pracy
> tłumacza (kto je w Polsce stosuje? kilka firm na krzyż...).
Ewidentnie żyjemy w innej rzeczywistości, bo mam w zasięgu ręki bazę
kilkudziesięciu tłumaczy korzystających z Tradosa i parę razy tyle
przyuczonych do SDLX Lite.
> Oczekiwałbym
> jako takiej znajomości edytora tekstu. Ale składanie prezentacji
> w PowerPoincie? Cóż, jedyny argument, który przemawia za tym, żeby jednak
> takiego PowerPointa znać to nasycenie tłumaczy na rynku. Owszem, ważki
> argument w kontekście zarobkowania. Ale merytorycznie to tak sobie...
Erhm. Wiesz, jakie są średnie miesięczne obroty tłumacza medycznego
posiadającego Tradosa?
> Zapomniałaś dodać, że pewnie i tak obsunie termin :)
A to swoją drogą.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/