-
1. Data: 2003-09-16 17:03:38
Temat: 2 etap rozmowy
Od: "mitch" <p...@w...pl>
Czesc - czeka mnie 2 etap rozmowy kwalif.... Czego moge sie spodziewaac po
takim 2 etapie? Pierwszy polegal na pytaniach ogolnych itp:-) a co na 2???
Pozdr
M
-
2. Data: 2003-09-16 19:09:20
Temat: Re: 2 etap rozmowy
Od: "K.S.A.T." <k...@g...pl>
Witam :)
z moich doświadczeń: zapewne na drugim etapie doświadczysz dogłębnego
przetestowania teoretycznej wiedzy z zakresu potrzebnych na danym stanowisku
teorii, a być może ( co czynią co przebieglejsi pracodawcy) usłyszysz
pytania typu: "a co by pan zrobił w takiej sytuacji gdyby....?" , "... a
jaką obrałby Pan taktykę postępowania...", czy - "jaką strategię wybrałby
Pan aby osiągnąć następujący cel...?" - czyli testowanie z zagadnień
praktycznych "nowej krwi".... (czasem podkradanie pomysłów.... :[ )
Zalecam ostrożność przy odpowiedziach na takie pytania - bo być może "kuzyn
ciotecznej siostry pani Krysi z kadr" - ma już zaklepane stanowisko, a jak
nie zaciekawisz pomysłami pracodawcy, tylko odkryjesz wszystkie karty, może
Ci zabraknąć później właśnie tego atutu w podsumowaniu przez pracodawcę....
Życze powodzenia i trzymam kciuki !!
K.S.A.T.
-
3. Data: 2003-09-16 19:53:42
Temat: Re: 2 etap rozmowy
Od: "veni VIDI vici" <s...@o...pl>
> Czesc - czeka mnie 2 etap rozmowy kwalif.... Czego moge sie spodziewaac po
> takim 2 etapie? Pierwszy polegal na pytaniach ogolnych itp:-) a co na 2???
> Pozdr
>
Jaka firma, jakie stanowisko ?
PZDr
Quba
www.vidi.biz.pl Czy juz się zapisałeś na DARMOWY kurs ?
-
4. Data: 2003-09-16 23:53:16
Temat: Re: 2 etap rozmowy
Od: "PiotrG" <p...@s...com.pl>
> pytania typu: "a co by pan zrobił w takiej sytuacji gdyby....?" , "... a
> jaką obrałby Pan taktykę postępowania...", czy - "jaką strategię wybrałby
> Pan aby osiągnąć następujący cel...?" - czyli testowanie z zagadnień
> praktycznych "nowej krwi".... (czasem podkradanie pomysłów.... :[ )
> Zalecam ostrożność przy odpowiedziach na takie pytania - bo być może
"kuzyn
> ciotecznej siostry pani Krysi z kadr" - ma już zaklepane stanowisko, a jak
> nie zaciekawisz pomysłami pracodawcy, tylko odkryjesz wszystkie karty,
może
> Ci zabraknąć później właśnie tego atutu w podsumowaniu przez
pracodawcę....
Takie twierdzenie, ze cos jest dla picu, bo juz zaklepane, pojawilo sie
kilka razy wczesniej...
Po co w takim razie taki kandydat mialby byc zapraszany na drugi etap
rozmow?
Mam wrazenie, ze na grupie panuje przekonanie, ze ludzie odpowiedzialni za
rekrutacje
w firmach nie maja nic innego do roboty, jak tylko robic w konia
poszukujacych
pracy.
Zwykle w takich rozmowach bierze udzial takze osoba z odpowiednia dla danego
stanowiska wiedza merytoryczna - przeciez panienka z kadr nie jest w stanie
ocenic
np. informatyka albo handlowca. A takie osoby "merytoryczne" maja przewaznie
tyle
swojej roboty, ze nie szastaja czasem bez potrzeby.
Jak jest "zaklepany" kandydat, pozostalym sie dziekuje, a nie traci sie
czas.
To po prostu bzdury. To tak wyglada, jakby firma MUSIALA zaprosic innych,
mimo
ze juz dokonano wyboru. A firma NIC nie musi.
Bo firma kupuje pracownika, a pracownik sie sprzedaje firmie.
Wyobraz sobie, ze masz kupic pieczywo w sklepie. Wybierasz, i bierzesz. A
jak juz wybrales,
nie macasz innych bulek "dla przyzwoitosci", ani tym bardziej ich nie
przepraszasz, ze dzisiaj ich
nie kupiles. Po prostu placisz za ta, ktora wybrales i wychodzisz. Nawet nie
musisz powiedziec
"Do widzenia".
Rekrutacja to jest sklep, tyle ze "z dostawa do domu" (a raczej do firmy).
Firma wybrala "towar", bedzie za niego placic, a inne "towary" od tej chwili
przestaja sie liczyc.
PiotrG
-
5. Data: 2003-09-17 05:56:07
Temat: Re: inne "towary" od tej chwili przestaja sie liczyc...
Od: "K.S.A.T." <k...@g...pl>
Szanowny Piotrze G.
jeśli pracujesz jako HR manager i masz takie podejście, to bardzo się
cieszę - ale bym nie wypisywał takich herezji gdybym nie znał tego problemu
z autopsji... z resztą, nie tylko ja się z tym spotkałem...
naprawdę nie życzę nikomu tego odczucia, że znajomości są lepszą kartą
przetargową w walce o stanowisko pracy niż wiedza i doświadczenie... ale
popatrzmy jakie jest zdanie społeczeństwa na ten temat - co rusz,
gdziekolwiek nie spytasz: "jak zdobywa się dziś pracę?" usłyszysz od
większości - "przez znajomości..."
smutne ale prawdziwe...
pozdrawiam
K.S.A.T.
-
6. Data: 2003-09-17 06:20:05
Temat: Re: 2 etap rozmowy
Od: "Mitch" <p...@w...pl>
Użytkownik "veni VIDI vici" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bk7pmj$eu2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Czesc - czeka mnie 2 etap rozmowy kwalif.... Czego moge sie spodziewaac
po
> > takim 2 etapie? Pierwszy polegal na pytaniach ogolnych itp:-) a co na
2???
> > Pozdr
> >
>
> Jaka firma, jakie stanowisko ?
>
>
> PZDr
> Quba
> www.vidi.biz.pl Czy juz się zapisałeś na DARMOWY kurs ?
>
Aquaform Środa WLKP. Kurcze powiem szczerze że nie uczestniczyłem nigdy w
podobnej rozmowie, widać poważnie podchodzą do procesu rekrutacji :-)
Ale to dobrze, bo przynajmniej można mniemać, że są profesjonalni również w
innych obrębach działalności.
Pozdrowienia
Mitch
-
7. Data: 2003-09-17 16:49:53
Temat: Re: (dlugie) inne "towary" od tej chwili przestaja sie liczyc...
Od: "PiotrG" <p...@s...com.pl>
Szanowny Panie K.S.A.T,
nie pracuje jako HR, jestem szefem pewnego dzialu zwiazanego
bezposrednio z technika w pewnej firmie. Faktem jest natomiast,
ze ja przyjmuje sobie ludzi do pracy - oczywiscie po akceptacji
"sil wyzszych" (kasa, czasem inne wzgledy).
Natomiast nie wyobrazam sobie sytuacji, w ktorej po pierwszych
rozmowach z kandydatami i wyborze (jednego, czasem dwoch lub
trzech) leaderow na "druga ture rozmow" mialbym rozmawiac dalej
z pozostalymi - po prostu nie mam na to czasu, a i sens tego bylby
chyba zaden - przeciez juz wybralem.
Oczywiscie, pojawienie sie nowego kandydata (nie wazne, czy po
znajomosci, czy nie) dystansujacego pozostalych (wiedza, warunki
placowe itd.) moze spowodowac zmiane wyboru (w koncu chodzi
o to, zeby przyszly pracownik byl najlepszy). W takim przypadku
rozmowy z wczesniej wybranymi leaderami nie maja dalej sensu i
sa odwolywane.
Nie jest natomiast do pomyslenia przyjecie zamiast dobrego kandydata
kogos, kogo podstawowym atutem jest pokrewienstwo z p. Basia czy
prezesem, a nie ogolnie pojeta przydatnosc biznesowa (np. merytoryka).
Przeciez taki czlowiek nie zarobi na siebie, bedzie wymagal poswiecania
cennego czasu przez wspolpracownikow, a byc moze wspolpracownicy
beda musieli wykonywac za niego prace, ktorej on nie potrafi wykonac.
Byloby to ewidentne dzialanie na szkode firmy - i moj szef doskonale
to rozumie (czyzby wyjatek?).
Oczywiscie, zdazalo sie, ze ktos "wplywowy" w firmie "podsylal" swoich
kandydatow, ale stosowane przeze mnie wobec nich kryteria zawsze
byly takie same, jak wobec kandydatow "z ulicy" (sorry za okreslenie -
bez urazy).
Reasumujac - znajomosci napewno ulatwiaja poszukiwanie pracy (bo
dzieki nim latwiej dowiedziec sie o tym, ze ktos szuka pracownikow).
Natomiast w firmie, ktora rozumie aktualna sytuacje gospodarcza kraju
(a wiec posrednio i swoja), fakt zatrudnienia (lub nie) nie bedzie zalezal
od znajomosci, tylko od innych kryteriow. Oczywiscie, nie da sie
pominac czynnikow emocjonalnych (moze lubie p. Basie, ktorej kuzyn
jest jednym z kandydatow), ale wplyw takich czynnikow nigdy nie
jest decydujacy - moga one dac o sobie znac w sytuacji, gdy jest dwoch
"porownywalnych" kandydatow, z czego jeden jest "po znajomosci".
Bo przeciez od tego, jakich przyjme ludzi, bedzie zalezalo:
- jak bedzie pracowal dzial
- jaki wypracuje przychod
- ile bedzie kasy (w tym kasy dla mnie!)
- czy bede zbieral czesto dywaniki u prezesa, czy rzadko
- czy klienci beda zadowoleni, czy nie
- czy ludzie sie beda lubili, czy nie
- czy bedzie porzadek, czy bajzel
itd.
W interesie przyjmujacego jest wiec wybrac kandydata, ktory jest
najlepszy. Rezultatem tego jest oczywiscie zakonczenie rozmow z
pozostalymi kandydatami.
Oczywiscie, sa napewno firmy, w ktorych kryteria sa inne (moze
glownie znajomosci), ale z powodow podanych powyzej nie wroze
takim firmom nic dobrego. Wypelnianie etatow osobami niekompe-
tentnymi predzej czy pozniej skonczy sie klopotami finansowymi,
a byc moze i upadkiem firmy. Jesli wiec widac, ze firma postepuje
w ten sposob, nalezy trzymac sie od niej z daleka - ci, ktorzy
probuja, maja potem szeroko opisywane na grupie problemy z
nieterminowymi wynagrodzeniami, bezplatnymi nadgodzinami,
niejasnymi kompetencjami itd.
I na koniec: nadal nie rozumiem sensu stwierdzenia, ktore sie pojawilo
gdzies na poczatku tego watku: ktos jest zapraszany na "drugi etap",
mimo ze jest juz wybrany kandydat (byc moze "po znajomosci" - to
jest tutaj nie wazne). Po co wiec ciagnac "drugi etap", skoro leader
juz jest? W firmie, w ktorej sie pracuje, nikt nie ma na to czasu.
Moim zdaniem, zaproszenie kandydata na "drugi etap" oznacza, ze jest
on brany pod uwage i ma spore szanse (jesli nie jest w ogole jedynym
"wybrancem" - jesli wiec czegos nie spieprzy na rozmowie, ma te prace).
Odnosze wrazenie, ze ogolnie panujaca opinia, ktora prezentujesz i Ty
(znajomosci - nie przydatnosc), jest wytworem ludzi, ktorzy nie dostali
pracy z rozmaitych przyczyn obiektywnych (brak merytoryki,
predyspozycji do danego stanowiska, umiejetnosci autoprezentacji itp.),
i ktorzy nie potrafia przyjac przyczyn odmowy (bo trafiaja w ich "JA"),
tylko szukaja jakichs zewnetrznych powodow takiego stanu rzeczy
(bo nikogo nie znalem, bo prezes glupi, bo sie czepiali, bo juz kogos
napewno mieli). Dodatkowo, wiele osob nadal nie potrafi zrozumiec
faktu, ze tak, jak w sklepie sposrod towarow "rownowaznych"
wybierzesz ten lepiej opakowany, tak i przy rekrutacji wygra ten, kto
nie tylko jest dobry, ale i umie sie lepiej sprzedac (patrz np. watek z
przed paru tygodni o bledach ortograficznych w CV).
Pozdrawiam i zycze wszystkim powodzenia,
PiotrG
-
8. Data: 2003-09-18 07:29:24
Temat: Re: (dlugie) inne "towary" od tej chwili przestaja sie liczyc...
Od: "Mitch" <p...@w...pl>
Użytkownik "PiotrG" <p...@s...com.pl> napisał w wiadomości
news:bka3a9$boq$2@opal.futuro.pl...
> Szanowny Panie K.S.A.T,
> nie pracuje jako HR, jestem szefem pewnego dzialu zwiazanego
> bezposrednio z technika w pewnej firmie. Faktem jest natomiast,
> ze ja przyjmuje sobie ludzi do pracy - oczywiscie po akceptacji
> "sil wyzszych" (kasa, czasem inne wzgledy).
<BIG CIACH>
Szanowny PG
Napisałeś wiele mądrych rzeczy, które w każdej szanującej się firmie powinny
mieć miejsce - czyli choćby dobór pracownika po ocenie jego przydatności i
doświadczenia nie zaś pod kątem pokrewieństwa z prezesem. Jednak musisz brać
poprawkę na fakt, że znajomości NAPRAWDĘ odgrywają kolosalną rolę w wielu
przedsiębiorstwach. Jestem od kilku lat pracownikiem naprawdę wielkiej
firmy - zostałem wybrany spośród kilkudziesięciu kandydatów (zresztą
podobnie było w firmie, w której pracowałem poprzednio). Nie mam więc
powodów do narzekania na podejście pracodawcy do mojej osoby - po prostu na
razie tam, gdzie złożyłem aplikację zostawałem akceptowany. Jednak uwierz
mi - to co obserwuję na bieżąco przyprawia o mdłości: zwalniają z dnia na
dzień _naprawdę_ dobrego managera ("podkradzionego" zresztą z innej firmy)
po to aby zatrudnić kompletnie niekompetentnego SYNA jednego z dyrektorów.
Nie wspomnę o rotacjach na wyższych stanowiskach - przyczyny te same:
znajomości. Moim marzeniem jest zdobyć pracę, w której ocena pracownika
opiera się na jego zaangażowaniu w pracę, sumienności i profesjonalizmie.
Pozdr
Mitch
-
9. Data: 2003-09-18 21:46:34
Temat: Re: (dlugie) inne "towary" od tej chwili przestaja sie liczyc...
Od: "PiotrG" <p...@s...com.pl>
> Szanowny PG
> Napisałeś wiele mądrych rzeczy, które w każdej szanującej się firmie
powinny
> mieć miejsce - czyli choćby dobór pracownika po ocenie jego przydatności i
> doświadczenia nie zaś pod kątem pokrewieństwa z prezesem. Jednak musisz
brać
> poprawkę na fakt, że znajomości NAPRAWDĘ odgrywają kolosalną rolę w wielu
> przedsiębiorstwach. Jestem od kilku lat pracownikiem naprawdę wielkiej
> firmy - zostałem wybrany spośród kilkudziesięciu kandydatów (zresztą
> podobnie było w firmie, w której pracowałem poprzednio). Nie mam więc
> powodów do narzekania na podejście pracodawcy do mojej osoby - po prostu
na
> razie tam, gdzie złożyłem aplikację zostawałem akceptowany. Jednak uwierz
> mi - to co obserwuję na bieżąco przyprawia o mdłości: zwalniają z dnia na
> dzień _naprawdę_ dobrego managera ("podkradzionego" zresztą z innej firmy)
> po to aby zatrudnić kompletnie niekompetentnego SYNA jednego z dyrektorów.
> Nie wspomnę o rotacjach na wyższych stanowiskach - przyczyny te same:
> znajomości. Moim marzeniem jest zdobyć pracę, w której ocena pracownika
> opiera się na jego zaangażowaniu w pracę, sumienności i profesjonalizmie.
>
> Pozdr
> Mitch
Szanowny Mitch.
Co ja na to poradze, ze w firmie, w ktorej pracuje wlasnie jest tak, jak
napisalem.
Co wiecej - w firmach podobnej branzy jest zwykle podobnie (sprawdzalem).
A co do opisywanego przez Ciebie przypadku - wierze, bo sam znam firmy,
ktore robia nagminnie takie manewry (np. sieci hipermarketow).
Ale nadal podtrzymuje istote mojego pierwszego posta: nie wierze, zeby komus
chcialo sie prowadzic rozmowy z kandydatami w sytuacji, kiedy kandydat juz
zostal
wybrany lub stanowisko zostalo obsadzone. I tak naprawde to o to mi caly
czas chodzi ;-)
Pozdrawiam i zycze znalezienia wymarzonej pracy (to wcale nie zart).
PiotrG
PS. A w jakiej branzy szukasz pracy?
-
10. Data: 2003-09-22 22:17:56
Temat: Re: (dlugie) inne "towary" od tej chwili przestaja sie liczyc...
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
PiotrG napisał:
> Szanowny Mitch.
> Co ja na to poradze, ze w firmie, w ktorej pracuje wlasnie jest tak, jak
> napisalem.
> Co wiecej - w firmach podobnej branzy jest zwykle podobnie (sprawdzalem).
> A co do opisywanego przez Ciebie przypadku - wierze, bo sam znam firmy,
> ktore robia nagminnie takie manewry (np. sieci hipermarketow).
> Ale nadal podtrzymuje istote mojego pierwszego posta: nie wierze, zeby komus
> chcialo sie prowadzic rozmowy z kandydatami w sytuacji, kiedy kandydat juz
> zostal
> wybrany lub stanowisko zostalo obsadzone. I tak naprawde to o to mi caly
> czas chodzi ;-)
To znaczy, że nie doświadczyłeś inercji zasad organizacyjnych lub np.
uzasadniania swojego zatrudnienia w firmie - komu byłby potrzebny
samodzielny pracownik ds. rekrutacji, gdyby siedział po pół roku bez
roboty? ;) A tak może wykazać się, jaki zalatany jest. ;)
Flyer