eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjetotalna kontrola?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 52

  • 41. Data: 2003-10-17 15:07:58
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: "Maseł" <m...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Catbert" <v...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:bmlni7$fli$1@korweta.task.gda.pl...
    [...]
    > Znam takiego pracodawcę, co sprokurował specjalny program, w którym co
    > 1/2 godziny należało się wpisać, co się robiło w przeciągu ostatniej 1/2
    h.

    W czym problem - znam takich, ktorzy maja taki problem, ze prez caly czas
    music miec zaznaczone, co teraz robisz. NP. projekt1, projekt2,
    jestem_na_konsultacjach, poczta_sluzbowa, poczta_prywatna, czas_prywatny....

    > Brak zalogowania do niego skutkował wywaleniem z sieci i upokarzająca
    > procedurą ponownego logowania.

    A mozesz nam przyblizyc ta procedure?

    Pozdro

    Maseł


  • 42. Data: 2003-10-17 15:09:55
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: "Jerzy \(Dusk\)" <d...@v...be>


    "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał(a) tak:
    >
    > Fajnie - pod warunkiem, że pracownik nie zachęca innych telefonicznie
    > np. do zakupu odkurzaczy - nie ma jednego dobrego rozwiązania. Nadal
    > podtrzymuję tezę, że jeżeli pracownik pracuje, to nie ma czego się
    > obawiać, no chyba że coś skopał - ale wtedy 52 albo nagana/kara. To
    > naprawdę jest proste. Podpisał umowę, świadczy pracę - prywatność
    > zostawia na godzinę 16.

    Dlaczego od razu stosujesz zasadę domniemania winy zamiast domniemania
    niewinności? Uważasz, ze profilaktycznie pracowników należy traktować z
    buta?


    Jerzy


  • 43. Data: 2003-10-17 16:30:17
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: Catbert <v...@w...pl>


    >>Znam takiego pracodawcę, co sprokurował specjalny program, w którym co
    >>1/2 godziny należało się wpisać, co się robiło w przeciągu ostatniej 1/2

    > W czym problem - znam takich, ktorzy maja taki problem, ze prez caly czas
    > music miec zaznaczone, co teraz robisz. NP. projekt1, projekt2,
    > jestem_na_konsultacjach, poczta_sluzbowa, poczta_prywatna, czas_prywatny....

    To zajmuje czas, a w skrajnych przypadkach dezorganizuje pracę. na taką
    organizację moga pozwolić sobie firmy bogate i mocne, które koszty tego
    nadmiernego porządku przeniosą na klientów.

    Przykładem mogą byc operatorzy komórek - nie spodziewam się, by systemy
    raportowania mieli znacząco różne, a jednak jednym rośnie, innym nie.
    Widać nie jest to klucz do sukcesu.


    >>Brak zalogowania do niego skutkował wywaleniem z sieci i upokarzająca
    >>procedurą ponownego logowania.

    > A mozesz nam przyblizyc ta procedure?

    Ponowne zalogowanie wymagało wizyty u szefa, który miał minę, jakby się
    najadł nieświeżego sera.
    Trochę głupio odpalać program kontrolny i cos w nim pisać, gdy akurat
    masz ważna rozmowę z klientem albo najzwyczajniej chcesz skorzystać z
    toalety.
    Precycyjne liczenie czasu i wszystkiego, co kto robi nie musi podnosic
    wydajności, co najwyżej tzw. dyscyplinę - sprowadza się do tego, by nie
    dać podwyżki najbardziej wydajnym.

    - zarobiłem dla firmy trzysta tysięcy w tym miesiącu, może...
    - ale był pan trzysta razy w kiblu !
    - noooo tak.

    Pzdr: Catbert EHRM


  • 44. Data: 2003-10-17 18:01:41
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: "szomiz" <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>

    Użytkownik <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:2648.000001da.3f8fdd9b@newsgate.onet.pl...

    > kablach, a po ich drugiej stronie jest facecik ze słuchawklami:) nie mówie
    > oczywiście o sytuacji, w której ktoś znajduje sięw jednym pokoju i sobie
    słucha
    > o czym gadam, wtedy to po prostu cham)

    Straszny cham. Wykonujac swoje obowiazki wlazi ci z butami w prywatne zycie
    poznajac szczegoly listy zakupow czy dowiaduje sie co zjesz w domu na obiad.

    Powinien spostrzegajac ze podnosisz sluchawke zapytac, czy nie prywatnie i
    pod blachym pozorem (zebys nie poczul sie dotkniety) opuscic pokoj, by nie
    naruszac twoich konstytucyjnych praw.

    szomiz
    --
    Kto pyta nie bladzi!
    Kto pyta ten bladzi z innymi!



  • 45. Data: 2003-10-17 18:57:28
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: "szomiz" <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>

    Użytkownik <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:2648.0000002f.3f8f8529@newsgate.onet.pl...

    > > To ty jests nieprzejednany. Ja jakisz czas temu zastanawialem sie jak
    dobro
    > > pt. wypracowywanie przychodow z ktorych placi sie pracownikowi pensje ma
    sie
    > > do dobra pt. w imie obrony praw konstutucyjnych zgadzamy sie nie
    zmiejszanie
    > > przychodow z ktorych wyplacaja ci pensje.
    >
    > nie kumam, nie komentuję

    Juz pisalem: zapewnienie ochrony prywatnosci, o jaka postulujesz zwieksza
    koszty utrzymania stanowiska pracy. Zwiekszasz koszt zatrudnienia -
    zmniejszasz zarobki. I to nie sa kwoty rzedu kilku zlotych w przeliczeniu na
    miesiac i na stanowisko.

    Jest wiele miejsc, w ktorych sa to kwoty, wystarczajace (w przeliczeniu jak
    wyzej) na neostrade i rate za komputer.

    Chcesz prywatnosci - zapewnij ja sobie sam. Szyfruj polaczenia TCP/IP, kup
    se przystawke do telofonu taka jak mial James Bond. Ale nie zmniejszaj
    zarobkow ludziom, ktorzy inaczej patrza na zagadnienie pt. 8 godzin w pracy.

    > > W praktyce jest tak, ze z powodu wyszczekanych malolatow machajacych
    > > przepisami po dupie dostaja ludzie uczciwi.
    >
    > w ty jednym kretyńskim zdaniu, nie mającym nic wspólnego z dyskusją
    zarzuciłeś
    > mi, że jestem gówniarzem i że jestem nieuczciwy. Mozesz mi powiedzieć na
    jakiej

    A to juz twoj problem, ze odebrales to tak osobiscie i tak emocjonalnie.

    Nie wiem jakie masz doswiadczenia w relacjach z pracodawcami. Ja mam rozne.
    Z czego ostatnio bardzo pozytywne.

    Jak mi sie poprzednie relacje nie podobaly to zmienilem prace. I nie
    kombinowalem jak by tu sie urwac przed ustawowym okresem, tylko wydluzylem
    go, bo cykl kalendarza wydawniczego byl dluzszy niz termin wypowiedzenia.

    Mozna oczywiscie histeryzowac i na zapas zabezpieczac sie przed domniemanym
    skurwysynstwem domniemanego pracodawcy. Tyle rozkrecasz spirale
    nieporozumien i nienawisci. Nikomu jakosci pracy tym nie poprawisz. W kilku
    osobach zasiejesz ziarno podejrzenia, rozbudzisz nierealne nadzieje, ktore
    utrudnia im start na rynku pracy.

    Za chwile (jezeli nie juz) najwiekszym problemem rynku pracy mlodych ludzi
    bedzie kwestia ich postaw. A nie poziomu bezrobocia. I zaden zapis, nawet
    konstytucyjny, tego nie zmieni.

    szomiz
    --
    Kto pyta nie bladzi?
    Kto pyta ten bladzi z innymi!



  • 46. Data: 2003-10-18 13:48:50
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    "" <w...@p...onet.pl> napisał:

    > dokładnie taki wniosek można wyciągnąć z Twojej poprzedniej wypowiedzi (tej o
    > tym trochę "podsłuchu")

    Nie chce mi się rozwijać ponownie argumentacji o prawach i obowiązkach
    pracownika i pracodawcy. Napiszę co innego, choć pewnie przez to nigdy
    na grupie nikt sie do mnie nie zgłosi w sprawie pracy, jeżeli będę
    podejrzewał gościa, to znajdę nawet nielegalnie dowody na jego winę, ale
    podam je tak, żeby żaden sąd nie miał nawet do czego się przyczepić [a
    da się] i jeżeli na to zasłuży [albo kontynuacją, albo brakiem pokory]
    to wypierdzielę na zbity pysk. Całe szczęście dla braci robotniczej, że
    jak na razie jestem bezrobotnym, a kierownikiem chyba już nigdy nie
    zostanę. ;)

    Flyer
    --
    Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
    ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)


  • 47. Data: 2003-10-18 13:48:58
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Dusk\ napisał:

    > Dlaczego od razu stosujesz zasadę domniemania winy zamiast domniemania
    > niewinności? Uważasz, ze profilaktycznie pracowników należy traktować z
    > buta?

    Nie - ale lęk przed podsłuchem [zakrywanie monitora, "ożywienie" się
    klienta kiedy do niego się podchodzi, zostawanie po godzinach itd.] jest
    już przesłanką do zainteresowania się klientem - jeszcze nie
    stwierdzeniem winy, ale już momentem kiedy trzeba sprawdzić, czy to
    tylko jakiś neutralny lęk, czy coś kombinuje i boi się odkrycia. Nie
    jestem pracodawcą, byłem pracownikiem, który się naoglądał i wiem, że
    część pracowników nie czujących kontroli, puściła by pracodawcę z
    torbami. I z jednej strony wiem, że są ludzie faktycznie narzekający na
    nadmiar pracy [tylko, że Ci nie mieli czasu na większe gdybania] i Ci,
    którzy narzekają na nadmiar pracy, bo raz na tydzień ktoś będzie od nich
    wymagał czegoś "na zaraz", a w międzyczasie, podpierając się tym
    zdarzeniem, będą się bronić przed jakąkolwiek pracą.
    A sprawa kontroli - przy kopaniu rowów to psikuś, przy pracach biurowych
    to już problem - dla mnie winnym nie będzie osoba, która załatwia
    "teczkę" przez cały dzień, ale widać że to robi, ale osoba, która ową
    "teczkę" jest w stanie załatwić w 1 h, ale zajmuje się sprawami
    prywatnymi i zajmuje jej to 1 dzień - tylko jak to obiektywnie ocenić?
    Jak dla mnie chęci i zaangażowanie są cenniejsze od zdolności, jeżeli te
    drugie mają być spożytkowane na co innego niż pracę.

    Flyer
    --
    Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
    ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)


  • 48. Data: 2003-10-18 13:49:11
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Catbert napisał:

    > To zajmuje czas, a w skrajnych przypadkach dezorganizuje pracę. na taką
    > organizację moga pozwolić sobie firmy bogate i mocne, które koszty tego
    > nadmiernego porządku przeniosą na klientów.
    >
    > Przykładem mogą byc operatorzy komórek - nie spodziewam się, by systemy
    > raportowania mieli znacząco różne, a jednak jednym rośnie, innym nie.
    > Widać nie jest to klucz do sukcesu.

    :)))
    To nie złośliwie - przypomniałem sobie jedną firmę - chcieli znać
    dokładny faktyczny koszt każdego działania [pomijam np. to, że nie widzi
    się w ten sposób wpływu posiadania "nieefektywnych" kas - bez kolejek -
    wpływających na wizerunek całej firmy i ocenę dostępności usług]. I nie
    mogli zrozumieć, że zwalniając ileś załogi nie mogą oczekiwać od ludzi,
    że będą wykonywać tylko jeden rodzaj pracy. Jak to mawiał pewien znajomy
    dyrektor - pozwalniali mi ludzi i niedługo sam będę musiał żarówki
    wkręcać. ;)

    > Precycyjne liczenie czasu i wszystkiego, co kto robi nie musi podnosic
    > wydajności, co najwyżej tzw. dyscyplinę - sprowadza się do tego, by nie
    > dać podwyżki najbardziej wydajnym.

    Wydajności nie, ale samopoczucie dyrektorów w Centrali od
    sprawozdawczości tak - Ty wiesz, jaka to radocha móc pokazywać nowe
    tabelki prezesom? ;)
    Chciaż nie - wydajność też, ale tylko w przypadkach drastycznego
    bumelanctwa.

    Flyer


    >
    > - zarobiłem dla firmy trzysta tysięcy w tym miesiącu, może...
    > - ale był pan trzysta razy w kiblu !
    > - noooo tak.
    >
    > Pzdr: Catbert EHRM
    >

    --
    Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
    ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)


  • 49. Data: 2003-10-18 13:49:38
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    "" <w...@p...onet.pl> napisał:

    > nie zgodze się z Tobą. Podpisując umowę o pracę nie zrzekam sie (bo nawet
    > jakbym chciał to i tak nie mogę) moich praw. No za cholerę. I pracodawca nie
    > może mnie podsłuchiwać (może wyjaśnijmy co rozumiemy pod pojęciem
    > podsłuchiwania - mam tu na mysli wszelkie "urzadzenia" które siedzą sobie na
    > kablach, a po ich drugiej stronie jest facecik ze słuchawklami:)

    Tzn. pracodawca nie może zmodyfikować własnego telefonu i zatrudnić
    kogoś, żeby sobie słuchał/obserwował jak idzie robota? A co z podglądem
    w hipermarketach - też naruszają prywatność, bo ogranicza prawo klienta
    do bezstresowego dłubania sobie w nosie? Chciałem uniknąć tego elementu,
    bo rozmywa on całe rozważania, ale dobrze, niech będzie - pracodawca
    musi ostrzec ludzi, że ich podsłuchuje, podgląda na stanowisku pracy, bo
    ma do tego prawo, a pracownik został ostrzeżony, że nie powinien
    załatwiać swoich spraw prywatnych na stanowisku pracy. Takiemu
    rozwiązaniu już nic nie można zarzucić - jedna strona jest w prawie,
    druga jest ostrzeżona, że umowa o pracę obowiązuje ją bez wyjątków.
    Tylko co to za umowa, skoro trzeba przymuszać pracownika do zachowań, na
    które się on zgodził i zaniechań [przymuszać] działań, których zrzekł
    się podpisując umowę. Taką umowę to o kant d.. potłuc.

    > nie mówie
    > oczywiście o sytuacji, w której ktoś znajduje sięw jednym pokoju i sobie słucha
    > o czym gadam, wtedy to po prostu cham)

    Jak rozumiem, kiedy osoba rozmawia przez telefon o pieprzeniu w pełnym
    autobusie, to wszyscy potulnie powinni wysiąść albo udawać, że nie
    słyszą [mimo, że słyszą i raczej nie da się tego procesu "wyłączyć"]? To
    by było zbyt proste, bo traktując innych jak chamów, sam ograniczasz ich
    prawo do prywatności i możliwość spełniania warunków umowy o pracę [to
    ostatnie to o wspólnym pokoju]. Takie zachowanie nazywa się postawą
    roszczeniową [jak sam nie wyjdzie ze wspólnego pokoju, bo muszę pogadać
    o wczorajszej imprezie, to jest chamem] - jeżeli chcę, żeby mnie ktos
    nie słyszał, to albo sam wychodzę i szukam miejsca, gdzie NIKOMU nie
    wadzę, albo grzecznie proszę kolegę [jeżeli nie pracuje], żeby
    zrezygnował na chwilę ze swojego prawa do przebywania w w/w pokoju i go
    opuścił.

    > > Znów przykład z gołą babką - włazi Ci do mieszkania [goła] i oskarża
    > > Ciebie o podglądanie ;)
    >
    > albo tylko o podglądanie :)

    No przecież osoba podsłuchująca nie włącza się do rozmowy - i tu i tu
    postawa obserwatora jest bierna --> mimo to, zgodnie z założeniem, że
    najważniejsze jest moje JA, w obu wypadkach dochodzi do naruszenia
    prywatności przez obserwatora.
    Kto będzie więc tutaj agresorem? - kobieta, która narusza Twoje prawo do
    prywatności [wiedząc, że to nie jej mieszkanie - znając treść twojego
    prawa] czy Ty, w prawie do prywatności we własnym mieszkaniu? Bo jak na
    razie, to karana jest TV za pokazywanie golizny, w momencie kiedy Ty w
    dobrej woli jej nie oczekujesz i włączasz telewizor. Umowa o pracę
    naprawdę nie jest przymusowa - podpisując ją pracodawca ma prawo
    oczekiwać określonych zachowań i zaniechań, tak samo jak Ty.

    > > Na stanowisku pracy nie ma prywatności - jest 8 h świadczenia pracy -
    > > prywatność masz w trakcie przerwy obiadowej, w WC itd.
    >
    > czyli raz przepisy obowiązują, a raz nie !!!

    Tak samo jak przepisy o nietrzeźwości - możesz być pijany w drebiezgi,
    ale w domu - kiedy wyjdziesz na chodnik, policja może pozbawić Cię prawa
    do prywatności i własnych zachowań i wpakować do wytrzeźwienia.

    Flyer
    --
    Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
    ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)


  • 50. Data: 2003-10-18 13:50:00
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Dusk\ napisał:

    > Jest pewna subtelan różnica pomiędzy człowiekiem a robotem, której zdaje
    > się nie dostrzegasz.

    Oczywiście, że dostrzegam, ale umowa o pracy jest taką mechniczną
    konstrukcją - nikt do jej podpisywania nikogo nie zmusza. A moja
    mechaniczność wynika z doświadczenia [niestety].

    Flyer
    --
    Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
    ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1