eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjetotalna kontrola?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 52

  • 51. Data: 2003-10-18 16:53:55
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: "Jerzy \(Dusk\)" <d...@v...be>


    "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał(a) tak:
    >
    > Oczywiście, że dostrzegam, ale umowa o pracy jest taką mechniczną
    > konstrukcją - nikt do jej podpisywania nikogo nie zmusza. A moja
    > mechaniczność wynika z doświadczenia [niestety].
    >

    No to uległeś; nie masz w sobie takiego rdzenia, który uniemożliwia
    przekonstruowanie Cię przez innych? Dobrze Ci z mechanicznością?




    Jerzy


  • 52. Data: 2003-10-18 18:39:01
    Temat: Re: totalna kontrola?
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Dusk\ napisał:

    > No to uległeś; nie masz w sobie takiego rdzenia, który uniemożliwia
    > przekonstruowanie Cię przez innych? Dobrze Ci z mechanicznością?

    Co masz na myśli? - przecież nie uginam się pod Waszym naciskiem?
    A co do mechaniczności - przy rozważaniu bytów na grupie - dobrze. W
    tych rozważaniach są tylko dwa jasne stanowiska - jedno - pracodawca
    może podsłuchiwac rozmowy służbowe [a dobra wiara każe mniemać, że
    wszystkie w godzinach pracy takie są], drugie - pracodawca nie ma prawa
    podsłuchiwać co pracownicy robią [bo rozmowa też jest czynnością].
    Wszelkie rozmydlanie pt. może, ale itd. nie prowadzą do żadnego
    rozwiązania - zresztą róznica zdań jest zbyt duża.
    Ogólnie - odnosząc się do tematu - w życiu nie kieruję się taką
    mechanicznością, choć nie widzę nic złego w nabywaniu negatywnych
    doświadczeń nt. pracowników - rzeczywistości poprzez ślepotę nie
    zmienię. A temat rozwijam tylko w zakresie hipotetycznej sytuacji, kiedy
    pracodawca sądząc, że pracownik zajmuje się pracą, podsłuchuje jego
    telefon - no sorry, ale jeżeli ktoś sobie ucina prywatną pogawędkę w
    miejscu pracy i nie jest tak miły i nie zgłosi tego, to jak pracodawca
    ma to zgadnąć - pytać przy każdej rozpoczętej rozmowie, czy to
    połączenie prywatne, bo nie daj Boże pracownik mógłby poczuć się
    dotknięty [oczywiście zdaję sobie sprawę, że to tylko usprawiedliwienie,
    ale logiczne ;)]? Zaś samo podsłuchiwanie - sam bym raczej nie podłączał
    się do sieci telefonicznej - nie dość, że nudne i drogie, to jeszcze
    mało skuteczne - jeżeli ktoś jest na widelcu pracodawcy i sam nie chce
    się zwolnić, to pracodawca ma naprawdę małe pole do manewru, zwłaszcza w
    przypadku umów na czas nieokreślony - albo zastosuje niepewne i obalalne
    sztuczki, albo poczeka cierpliwie i poobserwuje pracownika - trzeba być
    naprawdę świętym, żeby nie podłożyć się pod 52. Ja ze swojej strony
    traktuję podsłuch rozmów służbowych przez pracodawcę jako jego prawo, a
    podsłuchanie prywatnej rozmowy pracownika, jako efekt zaniechania
    ostatniego.
    Natomiast bronię stanowiska, że miejsce pracy to nie obsiusiane
    drzewko, do którego prywatne prawo ma burek z sąsiedztwa. Mimo
    możliwości w poprzednim miejscu pracy, nie właziłem bez potrzeby ludziom
    na kompy, nie donosiłem [nawet mnie kiedyś kierownictwo strofowało, bo
    chyba odstawałem od normy - ale ta norma naprawdę była łagodna - gdyby
    coś się działo, to miałem dać znać], w czym byłem "gorszy" conajmniej od
    jednego mojego "podwładnego" [głupek kiedyś poszedł do dyrekcji "wykazać
    się" - szybko, a właściwie od reki, poległ merytorycznie ;)] - ale gdyby
    ktoś mi powiedział - słuchaj, jesteśmy podsłuchiwani, to nie zrobiło by
    to na mnie większego wrażenia - czego by mogli się dowiedzieć? - że będę
    na obiedzie u rodziców? Zrozum - w pracy nie istnieje w wielu obszarach
    granica prywatności i podpisując umowę o pracę nie podpisuję zgody na
    pobyt w sanatorium, ale miejscu pracy - tak samo masz np. w czytelni -
    jeżeli rozmawiasz przez telefon, to łamiesz regulamin owej i nie możesz
    mieć dodatkowo pretensji do innych, że słyszą twoją rozmowę - to Ty
    wpierdzielasz się w pewien obszar praw innych i powinieneś być tego
    świadom, oraz nie wyprowadzać z sytuacji żadnych pretensji.
    Gdybym miał wybierać, gdzie będę pracował [i miał wybór] to raczej bym
    nie wybrał firmy z podsłuchem, bo raz - że mania prześladowcza kosztuje
    - a dwa - że świadomość podsłuchu zatruwa atmosferę w pracy - najpierw
    zaczynają neurotycy, dla których nawet siedzenie na podwójnym siedzeniu
    w autobusie, to już tragedia i stres, a później przechodzi to na innych.
    Ale w żadnym z tych dwóch powodów niezatrudnienia nie ma słowa o
    powodach związanych z jakimiś prawami do prywatności na stanowisku
    pracy, bo takiego nie ma, a raczej jest tylko tyle na ile pracodawca się
    ZGODZI [musi się zgodzić, skoro jest to w jego gestii i umniejsza jego
    prawa do kontroli procesu pracy].

    Szczerze mówiąc, ja to ze starchem patrzę na tę neurotyczność w
    żądaniach pracowników i zwyczajowo stwierdzę, że jak ktos ma problemy z
    własną osobą, to najszybciej może je usunąć u psychologa. ;)

    Flyer
    --
    Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
    ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)

strony : 1 ... 5 . [ 6 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1