-
61. Data: 2005-03-14 13:17:39
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: "T.Omasz" <t...@f...pl>
Dnia Mon, 14 Mar 2005 13:53:14 +0100, Kira <c...@e...pl> napisał:
>
> Re to: T.Omasz [Mon, 14 Mar 2005 13:03:36 +0100]:
>
>
>> Prywatnie. Z ludźmi o wspólnych zainteresowaniach,
>> fajnych cyckach lub mocnej głowie. Z ludźmi. Nie z
>> "pracownikami jednej firmy".
>
> A w tej firmie to niby co pracuja, malpy...? Mi sie przez
> ostatnie ladne pare lat zawsze wydawalo, ze ja jednak gdzie
> bym nie pracowala to z ludzmi...
A wyadawało mi się, nieważne... Spotykam sie z ludzmi pracujacymi w tym
samym biurowcu firmy X, a nie z ludźmi pracujacymi w firmie X.
>> Jeżeli firma organizuje lub wspiera jakieś spotkania, to
>> motywem uczestnictwa staje się nie wyłącznie spotkanie
>> ludzi uznawanych przez siebie za fajnych, ale np. także
>> dodatkowe atrakcje za friko. I grono przestaje łączyć
>> koleżeństwo - właśnie z powodu tego doboru.
>
> Ja tam mam znajomych ktorzy sa znajomymi bez wzgledu na to
> czy akurat trwaja godziny pracy czy nie. Moze Ty masz sobie
> inaczej, nie wnikam -- ale dziwi mnie, ze Twoim zdaniem
> atrakcje jakos przeszkadzaja w kolezenstwie...?
Jaśniej nie można było napisać, ja przynajmniej nie potrafie. Klopoty z
czytaniem ze zrozumieniem? Niech tam, jednak spróbuję trochę inaczej, może
załapiesz.
Nie widzisz różnicy między grupą ludzi, która pojawiła się w czasie X i
miejscu Y PO TO, by się ze sobą spotkać, a grupą ludzi, która pojawiła się
w czasie X i miejscu Y DLATEGO, że zdarzy się tam atrakcja Z?
>> W dodatku, gdy obecni są szefowie, ekipa przestaje
>> zachowywać się naturalnie. Nie oszukujmy się.
> Ja sie nie oszukuje, ja naocznie pare razy stwierdzilam
> ze obejrzenie sobie szefa w slipkach albo bikini i lekki
> spor na temat tego czy bierzemy skutery czy zaglowke,
> atmosfere momentalnie rozluznia :)
Bo tak w ogóle to przez cały czas jest nieluźna?
>> Atmofera w firmie ma tu niewiele do rzeczy.
>
> Atmosfera w firmie ma cholernie duzo do rzeczy. I jesli
> chodzi o wspolne wyskoki gdziestam
Nie.
> i w codziennej pracy.
Tak.
>> Nieobowiazkowe spotkania, na które jeśli ktoś nie przybywa,
>> staje się z początku podejrzany, potem czarną owcą, a potem
>> dostaje wymówienie??
>> Pięknie, pięknie.
>
> Wiesz, nie wiem jak w fabryce
Wielu rzeczy nie wiesz. Na przykklad tego, ze ja nie mowie o fabryce.
> ale ja u siebie faktycznie
> niekoniecznie chcialabym miec gbura ktory non stop daje mi
> do zrozumienia ze firme i ludzi to on ma w... no wlasnie,
> i przychodzi tylko po forse.
Ja tam mogę pracować nawet z głupimi pipami, byle przysyłały mi w
intranecie porządnie opracowane dokumenty do daszej obróbki, na przykład.
Przychodzisz do firmy dla towarzystwa, a nie po to, by pracować? To jest
argument na rzecz tego, że kobiety powinny zarabiać mniej.
I co znaczy "daje do zrozumienia"? Hej, nadal mówimy o nieobowiązkowych
spotkaniach?
> W pracy spedza sie jednak tak z 1/3 zycia, i lepiej zeby
> to bylo chociaz w przyblizeniu przyjemne.
1/3 i WYSTARCZY.
--
Miałem jakiś pomysł na nowego siga, ale chwilowo wyleciał mi z pamięci.
(priv: z lewej from, w środku małpa, z prawej gazeta.pl)
-
62. Data: 2005-03-14 13:24:15
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl>
T.Omasz <t...@f...pl> napisał(a):
> Dziękuję, postoję, na browara mnie stać. Niech mnie zarząd w d. pocałuje,
> przy pomocy księgowości. Chodzi o to, by spotkac kolegow i znajomych
> (czasami przyjaciol).
> I gówno zarządowi i księgowości do tego, czy ja, Zosia, Jacek i Placek
> wolimy smak i zapach sałatki, w której leżymy, czy tez operę.
I absolutnie odrzucasz jako niezorganizowaną sytuację, w której Ty, Zosia,
Jacek i Placek pracujecie w tej samej firmie, lubicie się, chętnie spotykacie
tak czy inaczej, i nie macie nic przeciwko temu, żeby od czasu do czasu
zarząd sfinansował Wam wspólny browar, lot balonem nad miastem czy inny
paintball? Bo dla mnie jest to sytuacja częsta i naturalna. Ludzie z mojej
obecnej pracy chętnie się spotykają pozafirmowo w różnych konfiguracjach, a
grono moich najbliższych przyjaciół to ludzie z byłej pracy.
> To nie jest spotkanie kolegow, tylko przedluzone godziny pracy.
Rozumiem, że jak jadąc do domu doznasz w tramwaju olśnienia co do
rozwiązywanego w pracy problemu, to lecisz do szefa, żeby Ci dopisał
nadgodziny?
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
63. Data: 2005-03-14 13:35:41
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: "T.Omasz" <t...@f...pl>
Dnia Mon, 14 Mar 2005 13:24:15 +0000 (UTC), Jolanta Pers
<j...@N...gazeta.pl> napisał:
> I absolutnie odrzucasz jako niezorganizowaną sytuację, w której Ty,
> Zosia,
> Jacek i Placek pracujecie w tej samej firmie, lubicie się, chętnie
> spotykacie
> tak czy inaczej, i nie macie nic przeciwko temu, żeby od czasu do czasu
> zarząd sfinansował Wam wspólny browar, lot balonem nad miastem czy inny
> paintball? Bo dla mnie jest to sytuacja częsta i naturalna. Ludzie z
> mojej
> obecnej pracy chętnie się spotykają pozafirmowo w różnych
> konfiguracjach, a
> grono moich najbliższych przyjaciół to ludzie z byłej pracy.
Niech Zarząd wykupi loty balonem (bilety do cyrku, stoliki w knajpie z
limitem kosztów) i ogłosi, że kto chce, może wziąć udział. Sytuacja jest
wtedy jasna. Idę tam _w_celu_polatania_balonem_, albo nie. Od moich
spotkań towarzyskich (w szczególności: ich programu i składu osobowego)
niech się Zarząd odstosunkuje.
--
Miałem jakiś pomysł na nowego siga, ale chwilowo wyleciał mi z pamięci.
(priv: z lewej from, w środku małpa, z prawej gazeta.pl)
-
64. Data: 2005-03-14 13:41:41
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: Kira <c...@e...pl>
Re to: T.Omasz [Mon, 14 Mar 2005 14:17:39 +0100]:
> Spotykam sie z ludzmi pracujacymi w tym samym biurowcu
> firmy X, a nie z ludźmi pracujacymi w firmie X.
Ale to sa ci sami ludzie :P
> Nie widzisz różnicy między grupą ludzi, która pojawiła
> się w czasie X i miejscu Y PO TO, by się ze sobą spotkać,
> a grupą ludzi, która pojawiła się w czasie X i miejscu Y
> DLATEGO, że zdarzy się tam atrakcja Z?
Widze. Tylko dalej nie wiem jak to sie kloci z dobra zabawa?
Prosty przyklad: ide sobie sama na jakis koncert, bo akurat
tak wypadlo. Czyli ide tam nie spotkac sie z kims, tylko bo
cos sie ciekawego dzieje.
Czy to znaczy ze nie moge sie dobrze bawic?
> Bo tak w ogóle to przez cały czas jest nieluźna?
Tak w ogole to jak pojawia sie ktos nowy, to zazwyczaj nie
jest tak ze od poczatku stanowi czesc zespolu. Normalne...
I taki wyskok jeden z drugim dobrze mu zwykle robi.
>> Atmosfera w firmie ma cholernie duzo do rzeczy. I jesli
>> chodzi o wspolne wyskoki gdziestam
> Nie.
Wspolczuje.
> Ja tam mogę pracować nawet z głupimi pipami, byle przysyłały
> mi w intranecie porządnie opracowane dokumenty do daszej obróbki,
> na przykład.
No to mamy kompletnie inne podejscie. Ja w swoim otoczeniu
idiotow nie toleruje, natomiast calkiem przyjemnie pracuje
mi sie z grupa ludzi ktorzy sa nie tylko "elementami firmy"
ale tez troche znajomymi.
> Przychodzisz do firmy dla towarzystwa, a nie po to, by
> pracować?
Przychodze bo sprawia mi to frajde. Takie dziwne?
Zaczelam sie bawic -- doslownie bawic -- w prace jako dzieciak
lat ~16. Wlasnie dlatego ze w szkole mi sie nudzilo i uznalam,
ze zrobienie czegos moze byc interesujacym przerywnikiem. A ze
gowniarz bylam to i sama tego pociagnac nie moglam, wiec sobie
zaczelam pracowac ze znajomymi. I tak mi zostalo.
Roznica miedzy nami polega na tym ze Ty latasz do pracy mowiac,
ze zabiera Ci to cenny czas ktory moglbys poswiecic na costam,
a ja latam do ludzi ktorych lubie i z ktorymi mam pare wspolnych
celow do zrealizowania.
Wole swoja wersje.
> To jest argument na rzecz tego, że kobiety powinny zarabiać
> mniej.
W pepek sie pocaluj, o tym ile zarabiam decyduje tylko ja :P
> I co znaczy "daje do zrozumienia"? Hej, nadal mówimy o
> nieobowiązkowych spotkaniach?
Nie, mowimy roznych stylach zycia najwyrazniej. Ty sie lubisz
umartwiac, ja nie.
Kira
--
/O)\ Przygarnij 2-letnia sunke z Warszawy...!
\(O/ Szczegoly na www.cyber-girl.net (PopUp)
-
65. Data: 2005-03-14 13:43:46
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: Kira <c...@e...pl>
Re to: T.Omasz [Mon, 14 Mar 2005 14:35:41 +0100]:
> Od moich spotkań towarzyskich (w szczególności: ich programu
> i składu osobowego) niech się Zarząd odstosunkuje.
Cudownie strzelasz focha :)))
Kira (z usmiechem od ucha do ucha)
--
/O)\ Przygarnij 2-letnia sunke z Warszawy...!
\(O/ Szczegoly na www.cyber-girl.net (PopUp)
-
66. Data: 2005-03-14 13:48:13
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl>
T.Omasz <t...@f...pl> napisał(a):
> Niech Zarząd wykupi loty balonem (bilety do cyrku, stoliki w knajpie z
> limitem kosztów) i ogłosi, że kto chce, może wziąć udział. Sytuacja jest
> wtedy jasna. Idę tam _w_celu_polatania_balonem_, albo nie. Od moich
> spotkań towarzyskich (w szczególności: ich programu i składu osobowego)
> niech się Zarząd odstosunkuje.
Toteż dokładnie tak to wygląda. Osoba organizująca ogłasza propozycję formy i
dat imprezy, wrzuca na sieć arkusz Excela, w którym chętni się wpisują,
ewentualnie precyzując bardziej pasujący im termin, i w zależności od tego,
ile osób jest chętnych, imprezę się organizuje lub nie bądź organizuje się w
taki lub w inny sposób. Nie ma żadnych nacisków na przychodzenie ani
konsekwencji z powodu nieprzyjścia. Może dlatego, że ludzie chętnie bywają i
problemów z frekwencją nie ma. Większość bywa zawsze, niektórzy nie bywają
nigdy, ich sprawa. Czy taką formę imprez integracyjnych jesteś w stanie
zaakceptować?
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
67. Data: 2005-03-14 14:08:12
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: "T.Omasz" <t...@f...pl>
Dnia Mon, 14 Mar 2005 13:48:13 +0000 (UTC), Jolanta Pers
<j...@N...gazeta.pl> napisał:
> arkusz Excela
Dziękuję bardzo. Precz.
--
Miałem jakiś pomysł na nowego siga, ale chwilowo wyleciał mi z pamięci.
(priv: z lewej from, w środku małpa, z prawej gazeta.pl)
-
68. Data: 2005-03-14 14:14:38
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl>
T.Omasz <t...@f...pl> napisał(a):
> Dnia Mon, 14 Mar 2005 13:48:13 +0000 (UTC), Jolanta Pers
> <j...@N...gazeta.pl> napisał:
>
>
> > arkusz Excela
A pardon, rzezywiście no longer there, zaraz będzie formularz na stronie
intranetowej.
> Dziękuję bardzo. Precz.
A poza tym w domu wszyscy zdrowi?
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
69. Data: 2005-03-14 14:56:21
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: Daniel Rychcik <m...@u...mat.uni.torun.pl>
On 2005-03-13, CanoE <c...@n...lubie.spamu.org> wrote:
>>Po prostu nie znasz lub nie potrafisz zrozumiec klimatu, w ktorym zwiazek z
>>firma jest emocjonalny i staje sie ona miejscem "domowym", a pracownikow
>>motywuja nie tylko pieniadze, tylko tez przygoda bycia w zespole z ciekawymi
>>ludzmi i sam charakter wysilku i celu.
> sorry ale dla mnie to belkot hr
Tak jak Ci Immona napisała: po prostu nie znasz lub nie potrafisz
zrozumiec.
> smiem zaryzykowac stwierdzenie ze tylko ludzie nieszczesliwi w zyciu
> osobistym/samotni moga isc na takie cos..
A ja smiem zaryzykować stwierdzenie, że człowiek który przychodzi do
pracy na 8h i broń Boże minutkę dłużej, tylko po to żeby odliczając
czas na stoperze odbębnić swoje, odebrać $$$ i uciec... a myślenie
o weekendzie zaczyna już w środę... _taki_ człowiek jest właśnie
nieszczęśliwy. Przynajmniej w porównaniu do kogoś, kto idzie do
pracy (niechby nawet na te same 8 godzin - bo to nie o czas się tu
tak naprawdę rozchodzi), z przyjemnością rozwiązuje ciekawe problemy,
pracując z sympatycznymi i kompetentnymi ludźmi, szefem który jest
prawdziwym autorytetem, nawiązując kontakty, realizując się w
dziedzinie, która jest jego pasją itp. itd.
Może Ci się kiedyś taka praca trafi - wtedy zrozumiesz.
Daniel
--
\ Daniel Rychcik INTEGRAL Science Data Centre, Versoix/Geneve, CH
\---------------------------------------------------
-----------------
\ GCM/CS/MU/M d- s++:+ a- C+++$ US+++$ P+>++ L+++$ E--- W++ N++ K-
\ w- O- M PS+ PE Y+ PGP t+ 5 X- R tv b+ D++ G+ e+++ h--- r+++ y+++
-
70. Data: 2005-03-14 16:07:23
Temat: Re: imprezy firmowe
Od: "T.Omasz" <t...@f...pl>
Dnia Mon, 14 Mar 2005 15:56:21 +0100, Daniel Rychcik
<m...@u...mat.uni.torun.pl> napisał:
>
> A ja smiem zaryzykować stwierdzenie, że człowiek który przychodzi do
> pracy na 8h i broń Boże minutkę dłużej, tylko po to żeby odliczając
> czas na stoperze odbębnić swoje, odebrać $$$ i uciec... a myślenie
> o weekendzie zaczyna już w środę... _taki_ człowiek jest właśnie
> nieszczęśliwy.
Zależy od tego, DOKĄD ucieka. Niektórzy mają domy, rodziny, prywatne pasje
i zainteresowania które lubią bardziej od swojej pracy.
--
Miałem jakiś pomysł na nowego siga, ale chwilowo wyleciał mi z pamięci.
(priv: z lewej from, w środku małpa, z prawej gazeta.pl)