eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeczy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 123

  • 61. Data: 2006-08-16 14:37:05
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: "glosnetu" <g...@p...onet.pl>


    Michał napisał(a):
    > ostatnio sytuacja sie zmienia. Fachowcy pracy nie szukaja, a
    > przynajmniej nie szukaja dlugo.
    >
    > I mowa juz nie tylko o IT, ale i o np. dobrych rzemieslnikach.
    >
    > "Rezerwowa armia pracy" z wolna zaczyna grupowac wylacznie osoby bez
    > przydatnych rynkowo kwalifikacji.
    >
    > W moim w UP też już tak jest, te gorsze firmy szukają ludzi po 3 miesiące
    > te lepsze krócej, na słupach wiszą ogłoszenia, ale co z tego jeżeli mało kto
    > płaci na ręke powyżej 1000, a często jest to 700-800 zł.
    > UP nagania ludzi do pracy pod presją utraty zasiłku.

    jesli masz pozadane rynkowe kwalifikacje - przeprowadz sie do miasta, w
    ktorych mozesz godziwie zarobic. Z Lublina do Wwy nie jest w koncu tak
    daleko, a wynajem (na poczatek pokoju) nie kosztuje tak wiele.

    --

    glos


  • 62. Data: 2006-08-16 15:35:02
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: Michał <s...@p...onet.pl>


    Użytkownik "glosnetu" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:1155739025.484610.307640@b28g2000cwb.googlegrou
    ps.com...

    Michał napisał(a):
    > ostatnio sytuacja sie zmienia. Fachowcy pracy nie szukaja, a
    > przynajmniej nie szukaja dlugo.
    >
    > I mowa juz nie tylko o IT, ale i o np. dobrych rzemieslnikach.
    >
    > "Rezerwowa armia pracy" z wolna zaczyna grupowac wylacznie osoby bez
    > przydatnych rynkowo kwalifikacji.
    >
    > W moim w UP też już tak jest, te gorsze firmy szukają ludzi po 3 miesiące
    > te lepsze krócej, na słupach wiszą ogłoszenia, ale co z tego jeżeli mało
    kto
    > płaci na ręke powyżej 1000, a często jest to 700-800 zł.
    > UP nagania ludzi do pracy pod presją utraty zasiłku.

    jesli masz pozadane rynkowe kwalifikacje - przeprowadz sie do miasta, w
    ktorych mozesz godziwie zarobic. Z Lublina do Wwy nie jest w koncu tak
    daleko, a wynajem (na poczatek pokoju) nie kosztuje tak wiele.

    Serialnie człowieku już dawno o tym myślałem, z tym że był to Wrocław i
    miałem potencjalne oferty pracy,
    Z tym że miałem zarobić 1200 a za wynajem kawalerki + opłaty jakieś 1000,
    także za 200 pewnie ciężko wyżyć jak się ma jeszcze 350 za studia zapłacić.
    Oczywiście szukam dalej.


  • 63. Data: 2006-08-16 16:43:00
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>

    Dnia Wed, 16 Aug 2006 15:15:34 +0200, Kira <c...@e...wytnij.pl>
    w <ebv5pl$qus$1@inews.gazeta.pl> napisał:

    >
    > Re to: Jakub Lisowski [Wed, 16 Aug 2006 12:44:24 +0000 (UTC)]:
    >
    >
    >> Nie _fascynuje_, tylko jest człowiekiem z ulicy, dowolnym.
    >
    > To skoro go to nie interesuje, to po jaką cholerę ma się
    > akurat mat-fiz uczyć...?

    Cytuję za <ebucro$hj6$1@inews.gazeta.pl>
    Tak naprawdę, to pomijając skrajne przeciwieństwa typu
    "rodzina milionerów - rodzina alkoholików" - są niemalże
    równe. Szanse znaczy.
    </cytat>
    Z tego można wywnioskować, że każdy niemalże tak samo ma szanse na
    mat-fiz, prawda?

    >> Kwantyfiaktory istnieje albo dla każdego.
    >
    > Fajnie, ale sądziłam że założeniem jest "prawie każdy ma
    > możliwość zarabiania pieniędzy" a nie "prawie każdy ma
    > możliwość zarabiania kokosów po skończeniu mat-fiz". Jeśli
    > to drugie, to oczywiście zmieniam front: mało kto ma.

    No, takie było moje stanowisko.
    W kwestii pieniędzy mam podobne, co w kwesti nauki.
    Trafienie w swoją usłaną pieniędzmi niszę zależy tylko i wyłącznie od
    szczęścia, umiejętności pomagają tylko trochę, zawsze nawet dobry gościu
    po informatyce może zostać tonerowym za 1.2kzł.

    > Tylko po licho nam sami fizycy?

    Po mat-fiz są nie tylko fizycy. Mat-fiz daje dobre podstawy do studiów
    technicznych, które obecnie przeżywają regres chętnych, a po których
    praca jest.

    >> Po drugie - miała szczęście
    >
    > Nie. Zwyczajnie wiedziała w czym jest dobra i wymyśliła
    > jak może to wykorzystać - zamiast się maltretować na
    > studiach matematycznych "bo potem dobrze płacą".

    Jeżeli ktoś idzie na studia matematyczne, bo dobrze płacą, to szczerz mu
    współczuję. Chyba że od liceum wie, ze bedzie się zajmował oceną ryzyka
    dla towarzystw ubezpieczeniowych i ma talent w tym kierunku.

    Mit 'po tym dobrze płacą' głównie zaobserwowałem w przypadku prawa i
    administracji - tutaj jest haczyk, że aby dobrze zarabiać jako prawnik
    trzeba zrobić aplikację, albo po marketingu i zarzadzaniu - a tutaj to
    mit jest chyba z kilku lat wstecz, jak absolwentów MiZ było mało.

    > A to wybieraj. Tylko, jeśli cię to nie interesuje, to nie
    > za bardzo wiem po co chcesz je kończyć. Jak się czegoś nie

    Po to, aby nie musiećfizycznie w TESCO..., tylko umysłowo za duż
    owiększe pieniądze, po to, aby z tego kupić dom i załozyć rodzinę.

    > lubi, to się w tym zazwyczaj wyjątkowo dobrym nie jest.
    > A na kasie w TESCO spokojnie można bez tych studiów potem
    > pracować, więc IMO strata jakichś 5 lat życia...

    W przeliczeniu na pensję, to rok na kasie wychodzi jakośtak w 4 miesiące
    pracy po kierunku technicznym w dużej firmie.

    >>> Co my, barany jesteśmy żeby każdy musiał to samo robić?...
    >> No to co, mamy wszyscy równe szanse, czy nie?
    >
    > Zależy od założenia. Jeśli upierasz się, że "równe szanse"
    > dotyczą kończenia ciężkich i specjalistycznych studiów, to
    > nie mamy. Jeśli przyjmiemy moje założenie, że każdy z nas
    > ma szanse robić w życiu coś, co pozwoli mu się utrzymać na
    > przyzwoitym poziomie- tak.

    Zdefiniujmy jeszcze przyzwoity poziom :)

    > Kira

    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.


  • 64. Data: 2006-08-16 16:58:57
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Michał [Wed, 16 Aug 2006 15:40:13 +0200]:


    > zwłaszcza w Polsce - śmiech na sali

    No to ty się dalej śmiej, a ja wracam do tego absolutnie
    niemożliwego w Polsce zarabiania pieniędzy. Domek mam do
    skończenia.


    Kira

    PS. Długo się tak będziesz śmiał, zanim dupę do roboty
    jakiejś ruszysz?


  • 65. Data: 2006-08-16 17:07:58
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Jakub Lisowski [Wed, 16 Aug 2006 13:10:12 +0000 (UTC)]:


    > Zdarzyło ci się, czy tylko tak piszesz?

    Zdarzyło. Nawet sporo razy. A co?

    > Czym jest program autorski w tym kontekście?

    Kumpel pisze jakieś takie różne pod komórki, zdaje się
    że całkiem nieźle na tym wychodzi. Chyba więcej niż te
    wymienione 200zł.

    > Robionych na kolanie bez papierów (tutaj bezkonkurencyjni
    > są synowie szwagrów, czy też szwagrowie synów, zresztą przy
    > www podobnie)

    To się ożeń i powiększy ci się rodzina, może ktoś będzie
    chciał... skoro absolutnie nie da się po znajomych.

    > czy jednak papiery tłumacza wypadałoby mieć?

    Zależy co tłumaczysz. Przysięgłych nie musisz...

    >> - 4-godzinny kurs czegośtam
    > Czego?

    Ostatni który robiłam był zdaje się dla handlowców. I tak
    dokładnie liczony - 50zł od łebka za godzinę. Ale innych
    rzeczy, które się dobrze zna, też można uczyć - wiesz?

    > Ja chciałbym dorobić, dość rzadko znajomi kupują
    > zestaw komputerowy.

    A gdzie o znajomych było...?

    > Jeżeli znasz osoby, które za kawałki stron www są w stanie
    > płacić 200 zł (czepiam się tych stron, bo to akurat potrafię:>),
    > bo sam bym chętnie dorobił.

    To poszperaj. Tak, znam. Tak, czasami sobie np. na grafice
    do WWW albo innych bannerkach dorabiam. Hobbistycznie. To
    konkretne hobby w zeszłym miesiącu dało mi jakieś 1100zł.
    A mam jeszcze kilka innych zainteresowań... ;)

    > Tylko że z tego co wiem, oni nie biją się o robiących,
    > a wprost przeciwnie.

    Ale ktoś to w końcu robi, no nie?

    >> Pytanie: ja jestem magik, czy ty jesteś pipa?
    > Którym sposobem dorabiasz?

    1, 2, 3, 4, 5, 6, 9. Z tym, że niekoniecznie osobiście
    akurat - co ma tą zaletę, że inni też sobie dorabiają.

    Manicure robić nie potrafię, obrazów nie maluję ;)


    Kira


  • 66. Data: 2006-08-16 17:20:23
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Jakub Lisowski [Wed, 16 Aug 2006 16:43:00 +0000 (UTC)]:


    > Z tego można wywnioskować, że każdy niemalże tak samo
    > ma szanse na mat-fiz, prawda?

    Jak się czyta bez uwzględniania kontekstu, to można sobie
    z tego nawet wywnioskować równe szanse na podróze promem
    kosmicznym, czemu nie... ;)

    > W kwestii pieniędzy mam podobne, co w kwesti nauki.

    A ja nie. Za dużo znam osób ze średnim, które pieniądze
    mają- i za dużo magistrów podających frytki. Jedno nie
    ma z drugim szczególnie wiele wspólnego jak widać...

    > Trafienie w swoją usłaną pieniędzmi niszę zależy tylko
    > i wyłącznie od szczęścia

    Ty to sobie nazywaj szczęściem i czekaj aż ci gwiazdka
    z nieba spadnie, ja pozostanę jednak przy opinii że to
    kwestia wysilenia nieco mózgownicy.

    > Jeżeli ktoś idzie na studia matematyczne, bo dobrze płacą,
    > to szczerz mu współczuję.

    No pardon, ale właśnie z takiego podejścia- nie 'to co
    lubię' tylko 'to co najmniej mnie brzydzi a daje dobry
    zawód'- wynika potężna część bezrobocia.

    > Zdefiniujmy jeszcze przyzwoity poziom :)

    Brak konieczności zastanawiania się skąd wytrzasnąć na
    wymianę mebli w kuchni, odmawiania sobie wyjścia do kina
    i jakiejś knajpki, tankowanie tyle ile potrzeba a nie
    za tyle ile się ma, polędwiczka zamiast pasztetu 'bo
    pasztet tani', urlop tam gdzie się chce a nie tam gdzie
    nas stać... Takie tam codzienne.


    Kira


  • 67. Data: 2006-08-16 17:45:40
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: "glosnetu" <g...@p...onet.pl>


    Michał napisał(a):
    > Serialnie człowieku już dawno o tym myślałem, z tym że był to Wrocław i
    > miałem potencjalne oferty pracy,
    > Z tym że miałem zarobić 1200 a za wynajem kawalerki + opłaty jakieś 1000,
    > także za 200 pewnie ciężko wyżyć jak się ma jeszcze 350 za studia zapłacić.
    > Oczywiście szukam dalej.

    Radze jednak Wwe. I blizej, i lepiej platna.

    Nie wiem, z jakiej jestes branzy. Jesli z IT to:

    - jesli znasz przyzwoicie php - nie mniej niz 2k netto (i unikaj malych
    firm),
    - odpowiednio j2ee - 3k netto.

    przy czym w/w to raczej "dolne" stawki jak na wwe. Jesli prezentujesz
    soba dobry poziom - dodaj 50%. Odn form zatrudnienia - umowa o pracekle
    umowa o dzielo, zlec, DG. Umowa o prace sie zwykle nie oplaca.

    --

    glos


  • 68. Data: 2006-08-16 18:49:52
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: d...@g...pl

    > Jasne że nie jest to regułą, jest tylu młodych ludzi na moim podwórku którzy
    > nie mogli pójść na studia dzienne bo rodzice nie mają co do garnka włożyć.
    > Pracują i studiują zaocznie ale czy zawsze mają szanse na lepsze ułożenie
    > życia w porównaniu z tymi którzy tą kase mają?? Mają ale to co inni mają
    > podane na stole oni muszą sięgać do sufitu. Wygrają wtedy kiedy ta "lepsza"
    > strona zawali ...

    Maja lepsze polozenie od kolegow ze studiow dziennych, bo maja doswiadczenie w
    fachu. A to jest dzisiaj najwazniejsze. "Lepsi" koledzy ktorzy po studiach
    dziennych zaczna prace beda mieli tych "gorszych" jako kierownikow.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 69. Data: 2006-08-16 19:00:27
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: d...@g...pl


    >
    > jeżeli chodzenie codziennie do jakiejkolwiek pracy i zarabianie 680 zł dla
    > ciebie to proste czynności to nie mam pojęcia ile trzeba by w ten sposób
    > pracować żeby zarobić drugie tyle żeby jakoś w siebie inwestować chociażby
    > studia. Widzimy dwa światy nie dogadamy się i już. Oczywiście możńa pracować
    > w soboty i niedziele ale wtedy kiedy studiować??

    Nonsens, mozna studiowac zaocznie a pracowac w tygodniu. Srednia pensja to 2500.
    Student ktory cos uzytecznego potrafi na luzaku zarobi 1200 zl pracujac przez
    miesiac 3 dni w tygodniu i moze studiowac dziennie (np. informatyke na
    uniwersytecie- sprawdzone :P ). Jesli potrafi mniej to idzie na zaoczne i
    zarabia mniejsza salatke, np. 1200 w skali miesiaca i tez za to sie utrzyma. Nie
    wciskaj bajek ze nie znajdzie sie dzisiaj niczego powyzej 680 zeta bo to
    delikatnie mowiac mijanie sie z prawda. Mieszkam w miescie gdzie bezrobocie
    nalezy do najwyzszych w kraju a jakos nie ma tutaj problemow z praca za 1200
    brutto dla studenta bez doswiadczenia i umiejetnosci. Wez sie w garsc, nie biadol.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 70. Data: 2006-08-16 19:12:46
    Temat: Re: czy sie stoi czy sie lezy 1000 ileś się nalezy
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>

    Dnia Wed, 16 Aug 2006 19:20:23 +0200, Kira <c...@e...wytnij.pl>
    w <ebvk4v$jue$1@inews.gazeta.pl> napisał:

    > Re to: Jakub Lisowski [Wed, 16 Aug 2006 16:43:00 +0000 (UTC)]:
    >
    >> Z tego można wywnioskować, że każdy niemalże tak samo
    >> ma szanse na mat-fiz, prawda?
    >
    > Jak się czyta bez uwzględniania kontekstu, to można sobie
    > z tego nawet wywnioskować równe szanse na podróze promem
    > kosmicznym, czemu nie... ;)

    Jak się jedzie kwantyfikatorami bez pomyślunku, to potem trzeba się
    rakiem wycofywać.

    >> W kwestii pieniędzy mam podobne, co w kwesti nauki.
    >
    > A ja nie. Za dużo znam osób ze średnim, które pieniądze
    > mają- i za dużo magistrów podających frytki. Jedno nie
    > ma z drugim szczególnie wiele wspólnego jak widać...

    Kwestia kręgu znajomych - mam więcej znajomych z wyższym niż ze średnim,
    i prawidłowość jest taka, że ci ze średnim mają średnio gorzej niż ci z
    wyższym.

    >> Trafienie w swoją usłaną pieniędzmi niszę zależy tylko
    >> i wyłącznie od szczęścia
    >
    > Ty to sobie nazywaj szczęściem i czekaj aż ci gwiazdka
    > z nieba spadnie, ja pozostanę jednak przy opinii że to
    > kwestia wysilenia nieco mózgownicy.

    Wiesz, ja akurat nie narzekam na to, co mi się udało osiągnąć. Głównie
    pracą, bo szczęścia za dużo nie mam.

    >> Jeżeli ktoś idzie na studia matematyczne, bo dobrze płacą,
    >> to szczerz mu współczuję.
    >
    > No pardon, ale właśnie z takiego podejścia- nie 'to co
    > lubię' tylko 'to co najmniej mnie brzydzi a daje dobry
    > zawód'- wynika potężna część bezrobocia.

    A tutaj o kim piszesz? O absolwentach marketingu? Czy o podstawowym w
    .pl bezrobociu strukturalnym, o ludziach, którzy nie umieją literalnie
    niczego, którzy obijali się w epoce pgrów i 'czy się stoi, czy się
    leży', kiedy bezrobocie było liczone w promilach? I teraz niejako
    instynktownie exploitują system pomocy społecznej, prezentując postawę
    'każdą pracę stracę' i w porywach, jeżeli mają jakieś umiejętności, to
    absolutnie nieposzukiwane na rynku pracy?

    Ja lubię czasem coś zaprogramować. Tylko programowanie czegoś
    konkretnego, pod dyktando, włożonego w schemat, prces takie fajne jużnie
    jest.

    >> Zdefiniujmy jeszcze przyzwoity poziom :)
    >
    > Brak konieczności zastanawiania się skąd wytrzasnąć na
    > wymianę mebli w kuchni, odmawiania sobie wyjścia do kina
    > i jakiejś knajpki, tankowanie tyle ile potrzeba a nie
    > za tyle ile się ma, polędwiczka zamiast pasztetu 'bo
    > pasztet tani', urlop tam gdzie się chce a nie tam gdzie
    > nas stać... Takie tam codzienne.

    Hmm, ciekawe ile by to było. ... Już mam, jakieś 10k na rękę, wtedy
    wymianę mebli w kichni mógłbym fundować co 2 miesiące, albo zamiast
    ścierania blatu nowy.

    Teraz są dwie możliwości - albo nie wszyscy mają takie szanse, sporo
    zależy od szczęścia, a przypadki dojścia do 10k na rękę są incydentalne,
    co byłoby zgodne z rzeczywistością
    albo jakieś 999 promili społeczeństwa (mnie włączając), to patentowani
    debile, którzy nie potrafią zarobić tej kasy.

    Będę się skłaniał jednak ku pierwszej interpretacji, tobie gratulując
    samopoczucia, bo jakoś jednak potrzebujesz takich gratulacji, oskarżając
    innych o nieróbstwo, dając do zrozumienia, że tobie jest tak super.

    > Kira

    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 13


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1