-
31. Data: 2006-04-16 10:51:10
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Nixe [Sat, 15 Apr 2006 13:38:14 +0200]:
> I gdyby dobry, ceniony specjalista pracujący w firmie
> konkurencyjnej chciał przejść do Ciebie i dla Ciebie
> pracować, to lojalnie powiadomiłabyś konkurencyjnego
> "znajomego z branży", że jego pracownik wykonuje takie
> ruchy? Pozwól, że nie uwierzę :)
Gdyby to był faktycznie dobry, ceniony specjalista, to tak
na 90% ruchy sama zaczęłabym wykonywać ;-) Tak, wiedząc że
to do obecnego pracodawcy dotrze :-)
Natomiast z podwórka własnego - chciał kiedyś do nas przejść
całkiem niezły handlowiec właśnie z firmy znajomego. Tyle, że
popełnił zasadniczy błąd: jako argument zastosował 'posiadam
wypracowaną bazę klientów, których zabiorę ze sobą'. I na tym
właśnie popłynął - bo w tym momencie przestało mi zależeć na
zatrudnieniu go (no bo po co mi menda która odchodząc będzie
kombinować jak mi uwalić sprzedaż?), a za to odczułam sporą
chęć pogadania jednak ze znajomym.
Facet wyleciał z roboty z wilczym biletem. O ile wiem, pracę
w swoim zawodzie znalazł dopiero w Poznaniu. A dobry był...
Proponuję jednak mocno uważać co się robi i w jaki sposób,
bo jedna taka wpadka potrafi człowieka wywalić z branży na
bardzo, bardzo długo.
> Co innego porozumienie, a co innego dbanie o własny interes.
Wiesz, biorę między innymi całkiem niezłe pieniądze za
konsultacje logistyczne właśnie w firmach konkurencyjnych.
I zapewniam Cię, że wychodzę na tym znacznie lepiej, niż
gdybym skupiła się na swojej działce i próbowała z nimi
konkurować. Choćby dlatego, że mam w chwili obecnej dostęp
do naprawdę rewelacyjnych cen hurtowników i podwykonawców
tychże firm - opłaca się wszystkim.
Czasami ten własny interes potrafi leżeć zupełnie gdzieś
indziej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Kira
-
32. Data: 2006-04-16 15:49:46
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: Gracjan Abakanowicz <g...@y...com>
On Sun, 16 Apr 2006 12:51:10 +0200, Kira wrote:
>> I gdyby dobry, ceniony specjalista pracujący w firmie
>> konkurencyjnej chciał przejść do Ciebie i dla Ciebie
>> pracować, to lojalnie powiadomiłabyś konkurencyjnego
>> "znajomego z branży", że jego pracownik wykonuje takie
>> ruchy? Pozwól, że nie uwierzę :)
> Natomiast z podwórka własnego - chciał kiedyś do nas przejść
> całkiem niezły handlowiec właśnie z firmy znajomego. Tyle, że
> popełnił zasadniczy błąd: jako argument zastosował 'posiadam
> wypracowaną bazę klientów, których zabiorę ze sobą'. I na tym
> właśnie popłynął - bo w tym momencie przestało mi zależeć na
> zatrudnieniu go (no bo po co mi menda która odchodząc będzie
> kombinować jak mi uwalić sprzedaż?), a za to odczułam sporą
> chęć pogadania jednak ze znajomym.
Facet faktycznie popełnił błąd wyciągając takie "atuty". Przecież
wiadomo, że żaden pracodawca nie będzie chciał mieć u siebie kogoś, kto
daje od początku powody żeby mu nie ufać. Aczkolwiek IMHO sytuacja mogła
być w dużym stopniu zawiniona przez dotychczasowego pracodawcę. Załóżmy,
że baza klientów była prowadzona w taki sposób, że łatwo można ją było
ukraść (okazja czyni złodzieja). Wiem, wiem - powiesz, że facet mówił
o "wypracowanej" bazie klientów. W takim razie w grę wchodziłaby umowa
o zakazie konkurencji. Pracodawca powinien był ją zawrzeć z handlowcem
- nie wiadomo, czy to zrobił.
> Facet wyleciał z roboty z wilczym biletem. O ile wiem, pracę
> w swoim zawodzie znalazł dopiero w Poznaniu. A dobry był...
Właśnie, nie wiem czy nie przesadziłaś... Jesteś pewna, że postąpiłaś
właściwie?
> Proponuję jednak mocno uważać co się robi i w jaki sposób,
> bo jedna taka wpadka potrafi człowieka wywalić z branży na
> bardzo, bardzo długo.
Tak, to prawda. Ty tego handlowca też wyłączyłaś z branży na dłuższy
czas, czy nie tak? Powinien był jednak bardziej uważać... ;)
Są ludzie skłonni do _bezinteresownego_ wyrządzania krzywdy innym,
dobudowujący jeszcze do tego jakąś ideologię uspokajającą sumienie,
czy - jak kto woli - superego. :)
Czytając Twoje posty Kiro i obserwując Twoją internetową karierę ;)
zacząłem się zastanawiać, czy nie należysz właśnie do tej kategorii.
--
abakan
-
33. Data: 2006-04-16 17:35:21
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Gracjan Abakanowicz [Sun, 16 Apr 2006 17:49:46 +0200]:
> Facet faktycznie popełnił błąd wyciągając takie "atuty".
> Przecież wiadomo, że żaden pracodawca nie będzie chciał
> mieć u siebie kogoś, kto daje od początku powody żeby mu
> nie ufać.
Ja wiem? Cwaniaczki lubią cwaniaczków, zawsze można było
tą bazę od niego wziąć i go wygwizdać, no nie?
> Aczkolwiek IMHO sytuacja mogła być w dużym stopniu zawiniona
> przez dotychczasowego pracodawcę.
Pardon?
> Załóżmy, że baza klientów była prowadzona w taki sposób,
> że łatwo można ją było ukraść (okazja czyni złodzieja).
A co, ty z tych, co jak widzą że komuś portfel wystaje mocno
z kieszeni to go rąbną "bo mógł pilnować"? Sorki, albo się
jest złodziejem albo nie, niezależnie od sytuacji. To jest
cecha charakteru a nie przypadek losowy.
> W takim razie w grę wchodziłaby umowa o zakazie konkurencji.
> Pracodawca powinien był ją zawrzeć z handlowcem - nie wiadomo,
> czy to zrobił.
Jak wyżej. Ja wiem, że każda menda potrafi znaleźć setki
usprawiedliwień, ale jakoś mnie one mało interesują.
> Właśnie, nie wiem czy nie przesadziłaś... Jesteś pewna, że
> postąpiłaś właściwie?
Tak.
> Tak, to prawda. Ty tego handlowca też wyłączyłaś z branży
> na dłuższy czas, czy nie tak?
Yep. I sprawiło mi to przyjemność.
> Powinien był jednak bardziej uważać... ;)
Powinien nie być dupkiem. Reszta sama by się rozwiązała.
> Są ludzie skłonni do _bezinteresownego_ wyrządzania krzywdy
> innym, dobudowujący jeszcze do tego jakąś ideologię
> uspokajającą sumienie, czy - jak kto woli - superego. :)
> Czytając Twoje posty Kiro i obserwując Twoją internetową
> karierę ;) zacząłem się zastanawiać, czy nie należysz
> właśnie do tej kategorii.
Otworzyłeś mi oczy. Biedny dupek żołędny, niewinny taki jak
ta lilija biała - a ja mu taką przykrość, taką krzywdę bez
najmniejszego powodu wyrządziłam. Od dzisiaj nie będę mogła
spać po nocach rozważając swoje niecne postępki. Powinnam
przecież odpowiedzieć mu że chętnie wyrucham kumpla, po czym
przygarnąć sierotkę pod swoje skrzydła i razem z nim się
pławić w glorii chwały.
Kira
-
34. Data: 2006-04-16 18:48:16
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: "Kaz" <kaz-poczta[usunto]@wp.pl.usun.to>
Czytając wypowiedzi Pani i przedstawionej sytuacji nasuwa mi sie tylko jedna
myśl niestety:
"kolejny szczurek wykosił konkurencyjnego szczurka"
run rat, quick run!
Pozdr
Seba
-
35. Data: 2006-04-17 12:20:19
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: "exit" <josh11(antyspam)@wp.pl>
Użytkownik "Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał w wiadomości
news:e1tv8h$ahi$1@inews.gazeta.pl...
>
> Ja wiem? Cwaniaczki lubią cwaniaczków, zawsze można było
> tą bazę od niego wziąć i go wygwizdać, no nie?
Czy ta ,,baza,, klientow nie jest przypadkiem ogolnie dostepna w PF?
Czy klienci sa bezmyslna masa ,ktora na kazde skinienie PH przechodzi do
innej firmy?
O czym tutaj mowa? o wlasnosci intelektualnej PH czy o danych
ogolniedostepnych dla wszystkich?
--
pozdrawiam,
exit
____________________
Electronic
Xenomorph
Intended for
Troubleshooting
-
36. Data: 2006-04-18 06:55:26
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: Tomasz Kaczanowski <k...@p...onet.pl>
CanoE wrote:
> a ja sie podpinam pod pytanie...
> czy podajecie nazwe firmy w ktorej aktualnie pracujecie?? Pytam bo
> zawsze mam dylemat podawac czy nie podawac...
Ja zawsze podaje, chocby w zyciorysie...
> zawsze istnieje ryzyko ze obecny szef sie w jakis sposob moze
> dowiedziec ze sobie powolutku szukam innej pracy na boku...
No to co?
--
Kaczus/Pegasos User
http://kaczus.republika.pl
-
37. Data: 2006-04-18 06:59:14
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: Tomasz Kaczanowski <k...@p...onet.pl>
Nixe wrote:
> W wiadomości <news:e1qd8h$bn3$1@inews.gazeta.pl>
> Kira <c...@e...wytnij.pl> pisze:
>
>> Re to: RysiekO [Sat, 15 Apr 2006 10:22:32 +0200]:
>>
>>
>>> Chociaz jaka jest szansa ze sie dowie? Chyba znikoma,
>>> musialbys akurat trafic na jakiegos znajomego szefa.
>
>> W obrębie jednej branży, to zwykle właściciele firm się
>> dość dobrze znają, wiesz...
>
> I zazwyczaj stanowią dla siebie konkurencję :)
>
Tu bym nie przesadzal... Bo sie pozniej okazuje, ze w sumie to
wlasciciel poprzez powiazania i tak jest jeden i ten sam :)) Juz sie z
czyms takim spotkalem... Firmy ze soba tak dlugo ze soba konkurowaly,
jak dlugo na to pozwolil im wspolny wlasciciel...
--
Kaczus/Pegasos User
http://kaczus.republika.pl
-
38. Data: 2006-04-18 14:21:40
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
W wiadomości <news:e1t7il$2p2$1@inews.gazeta.pl>
Kira <c...@e...wytnij.pl> pisze:
> Gdyby to był faktycznie dobry, ceniony specjalista, to tak
> na 90% ruchy sama zaczęłabym wykonywać ;-) Tak, wiedząc że
> to do obecnego pracodawcy dotrze :-)
Czyli próbowałabyś zwerbować danego pracownika starając się, by wieści o tym
dotarły do jego pracodawcy?
Dobrze zrozumiałam?
Tyle tylko, że to zupełnia inna sytuacja :)
> Natomiast z podwórka własnego - chciał kiedyś do nas przejść
> całkiem niezły handlowiec właśnie z firmy znajomego. Tyle, że
> popełnił zasadniczy błąd: jako argument zastosował 'posiadam
> wypracowaną bazę klientów, których zabiorę ze sobą'. I na tym
> właśnie popłynął - bo w tym momencie przestało mi zależeć na
> zatrudnieniu go (no bo po co mi menda która odchodząc będzie
> kombinować jak mi uwalić sprzedaż?)
Trochę zbaczając z tematu - nie rozumiem, dlaczego traktujesz takiego
człowieka w kategoriach mendy?
Jeśli wypracował sobie bazę klientów, jeśli nie podpisywał z pracodawcą
lojalek, to ma pełne prawo z owej bazy korzystać gdy przejdzie do innej
firmy. To nie jest w żaden sposób zabronione. Zresztą bardzo często bywa
tak, że klient sam woli utrzymywać kontakty z konkretnym człowiekiem (w
pewnym sensie jego opiekunem), a nie z firmą, więc nawet po odejściu tego
człowieka, będzie próbował znaleźć właśnie jego, a nie decydować się na
usługi jego pierwotnej firmy macierzystej.
> a za to odczułam sporą chęć pogadania jednak ze znajomym.
Znajomy, znajomym, znajomego.
Mówimy o_konkurencji_ :)
W biznesie pokrewnej branży nie ma przyjaźni, a przynajmniej nie takich, że
robi się sobie pod górkę w imię lojalności w stosunku do konkurenta, choćby
nawet od czasu do czau piło się z nim piwo w pubie.
> Facet wyleciał z roboty z wilczym biletem.
A można wiedzieć w jakim celu zrobiłaś coś takiego?
> O ile wiem, pracę w swoim zawodzie znalazł dopiero w Poznaniu. A dobry
> był...
Jeśli do tego wszystkiego zabrał ze sobą całą bazę klientów, to wyobrażam
sobie, że był wyjątkowo pożądany :)
> Proponuję jednak mocno uważać co się robi i w jaki sposób,
> bo jedna taka wpadka potrafi człowieka wywalić z branży na
> bardzo, bardzo długo.
To naprawdę zależy od sytuacji.
> Wiesz, biorę między innymi całkiem niezłe pieniądze za
> konsultacje logistyczne właśnie w firmach konkurencyjnych.
> I zapewniam Cię, że wychodzę na tym znacznie lepiej, niż
> gdybym skupiła się na swojej działce i próbowała z nimi
> konkurować.
Widocznie akurat_to_, co robisz, nie stanowi żadnego zagrożenia dla Twojego
własnego biznesu.
> Choćby dlatego, że mam w chwili obecnej dostęp
> do naprawdę rewelacyjnych cen hurtowników i podwykonawców
> tychże firm - opłaca się wszystkim.
Ale gdybyś miała bezpośrednie dojście do hurtowników i podwykonawców i
równie atrakcyjne ceny, to pewnie inaczej byś myślała :)
> Czasami ten własny interes potrafi leżeć zupełnie gdzieś
> indziej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Oj pewnie, że tak, ale skupiając się na konkretnie tu omawianym temacie nie
uważam, by "podkablowanie" szefowi konkurencyjnej firmy, że jego pracownik
próbuje go wyrolować, było rozsądnym posunięciem. Myślisz, że ów szef to
doceni i odpłaci się tą samą lojalnością? :)
--
Nixe
-
39. Data: 2006-04-18 17:37:01
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: Gracjan Abakanowicz <g...@y...com>
On Sun, 16 Apr 2006 19:35:21 +0200, Kira wrote:
[...]
> A co, ty z tych, co jak widzą że komuś portfel wystaje mocno
> z kieszeni to go rąbną "bo mógł pilnować"? Sorki, albo się
> jest złodziejem albo nie, niezależnie od sytuacji. To jest
> cecha charakteru a nie przypadek losowy.
[...]
Jakie masz prawo, żeby przypisywać mi takie cechy? Zabolała
świadomość tego, że jesteś wredna? :)
Rozważałem, czy facet postąpił zgodnie z prawem i etycznie, a Ty
wyciagasz z tego wnioski dotyczące mojej uczciwości?
Na 99,99% facet był w zgodzie z prawem. Baza kontaktów jest ważna
i należy to rozpatrywać raczej w kategoriach kwalifikacji, a nie
tego, czy ktoś jest, albo nie jest "cwaniaczkiem", "dupkiem żołędnym",
czy "mendą"...
Twoja chełpliwa wypowiedź na temat "Jak uwaliłam cwaniaczka, dupka
żołędnego i mendę" zawierała za mało konkretów, żeby ustalić, czy gość
nie naruszył prawa. :) A etyka, to zupełnie inna para kaloszy. :)
Jeśli chodzi o mnie, to jest to koniec dyskusji. Chyba, że chcesz się
znaleźć pod pręgierzem, do którego z przyjemnością Cię przywiążę. ;)
EOT albo FUT pl.pregierz
--
abakan
-
40. Data: 2006-04-20 07:12:55
Temat: Re: Szukający pracujący
Od: "mbn" <m...@f...onet.pl>
Użytkownik "Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał w wiadomości
news:e1t7il$2p2$1@inews.gazeta.pl...
>
> Natomiast z podwórka własnego - chciał kiedyś do nas przejść
> całkiem niezły handlowiec właśnie z firmy znajomego. Tyle, że
> popełnił zasadniczy błąd: jako argument zastosował 'posiadam
> wypracowaną bazę klientów, których zabiorę ze sobą'. I na tym
> właśnie popłynął - bo w tym momencie przestało mi zależeć na
> zatrudnieniu go (no bo po co mi menda która odchodząc będzie
> kombinować jak mi uwalić sprzedaż?), a za to odczułam sporą
> chęć pogadania jednak ze znajomym.
Fajnie że są jeszcze pracodawcy doceniajacy uczciwych ludzi i mające
świadomość że nie opłaca sie zatrudniać "cwaniaczków". Bo po lekturze
niektórych postów między innymi na tej grupie już zaczynałam się zastanawiać
czy zamiast php nie powinnam w celu podwyższenia swoich szans na rynku pracy
uczyć się oszustwa ;)