eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeznęcanie się nad pracownikiem - długieRe: znęcanie się nad pracownikiem - długie
  • Data: 2002-05-25 19:00:53
    Temat: Re: znęcanie się nad pracownikiem - długie
    Od: No Name <v...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik wm napisał:
    (...)
    >>Większość z tych, którym proponuje się
    >>założenie firmy nie ma możliwości tego zrobić, bo zostali orżnięci przez
    >>zatrudniających ich "przedsiębiorczych inaczej" i całe ich wynagrodzenie
    >>przeznaczają na utrzymanie - nie mogą pozwolić sobie na choćby
    >>paromiesięczny okres rozruchu firmy.
    >
    >
    > Niby w jaki sposób zostali orżnięci?

    Np. godząc się na niższe wynagrodzenie w nowej pracy, "bo jak się
    polepszy, to będziemy więcej płacić", albo składając obietnice udziału w
    zyskach, w czasie, kiedy firma była na starcie i potrzebowała, by
    pracowć za pół darmo. Pomijam świadomie oszustwa celowe - niemniej
    dobrze jest wiedzieć, że cechą oszustwa jest to, że oszukiwany nie ma
    świadomości tego co go spotyka, lub spotka. Stosujesz duże uproszczenie
    rzeczywistości, podobnie jak kilka innych osób, uważając, że stosunek
    pracy, to po prostu umowa i jak się nie podoba, to się ją kończy. Praca,
    podobnie jak inne elementy zdarzeń gospodarczych przebiegają w czasie i
    pracownik ma np. prawo się spodziewać, że pracując wydajniej będzie
    lepiej, a nie gorzej zarabiał. W USA, ulubinym wzorcu tej grupy można
    statystycznie oszacować ile zarobi osoba z konkretnym wykształceniem i
    umiejętnościami w ciągu swego życia. W Polsce obowiązuje model: "ruchaj
    ile wlezie swoich misiów", a umiejętności, wydajność i inne bzdety mają
    znaczenie drugo- jeżeli nie trzeciorzędne.

    > Zapewne masz na myśli wysokość
    > zarobków, a to że mało zarabiają to wynik rynku pracy, sytuacji gospodarczej
    > i oczywiście miejsca zamieszkania. Ale jak się komuś nie podoba wysokość
    > zarobków to może się nie zatrudniać.

    Widzisz, ja jestem w takiej ciekawej sytuacji, że kilka osób będzie
    chciało u mie pracować za wynagrodzenie początkowo niższe, niż docelowe
    - pod warunkiem, że nie zrobię im takiego kuku, jak poprzedni prycnypał.
    Ja oczywiście mogę zgodzić się na wszystko, a gdy nabiorę sił wyrzucić
    na pysk. Chciałbyś do nich należeć? Jeżeli jeszczenie należysz, to po
    prostu masz farta.

    A co, jeżeli komuś się podoba przyszła wysokość zarobków, zagwarantowana
    umową, a w chwili kiedy ma dojść do zapłaty słyszys: "nie mogę ci tyle
    zapłacić, bo...." - czy z co drugim pracodawcą trzeba się procesować?
    Czy jak masz spłacić kredyt w banku, to idziesz i mówisz: "kochani, to
    jest za drogo"?

    > I nie odpisuj mi że ktoś pracuje za
    > marne grosze bo musi z czegoś żyć. To oczywiste, ale to nie wina pracodawcy,
    > że rynek ustalił taki poziom zarobków. Czy kupił byś telewizor w sklepie za
    > cenę X gdybyś wiedział że w innym możesz dostać za 1/2X. Z pewnością nie, i
    > takimi regółami rządzi się również rynek pracy.

    Jeżeli cena byłaby 1/2, o miałbym podejrzenie, że jest z nim coś nie tak
    - kradziony, bez hyperbandu albo używany przez właściciela sklepu. A jak
    się ma już 10 telewizorów, to można poczekać, aż sklep pójdzie z torbami
    i wtedy kupi się je na wyprzedaży komorniczej po 200zł.

    > A tak z własnego doświadczenia wiem, że zdecydowana większość ludzi woli
    > robić za np 800 zł i narzekać, niż starać się podnieść swoje kwalifikacje i
    > szukać lepszej pracy. Dotyczy to nie tylko ludzi w odpowiednim wieku ale
    > również młodych.

    Interesujących masz znajomych. Z moich obserwacji wynika, że jest wiele
    osób, które są gotowe dobrze pracować i potrafią to robić, byle im
    dobrze zapłacić. Zjawisko, o którym piszesz dotyczy ludzi
    niskoopłacanych. Wmyśliłem nawet takie prawo, że osoba o zarobkach
    poniżej pewnej sumy nic nie potrafi, na nic nie ma czasu i nic jej się
    nie chce, plotkuje tylko o tym, jaki to szef drań i rozrzutny. Takich
    osób potrzeba kilka na miejsce jednej wydajnej, rosną koszty i jęk
    pracodawcy, jak to jest źle.

    > Narzekać i wybrzydzać każdy potrafi, a pracę dającą dobre zarobki można
    > znaleźć, tyle tylko że raczej nie należy jej szukać w małych firmach.
    > Zadzwoń do np Centertela czy BPH i zapytaj się ile tam zarabiają. Przekonasz
    > sie że można dobrze zarabiać i mieć z czego odłożyć trochę pieniędzy.
    > Uprzedzam że tam nie pracuję i nigdy nie pracowałem.

    W miom przypadku dobrze, znaczy więcej niż 10 000 brutto/miesiąc. Takich
    miejsc pracy aż tak wiele nie ma. Koninktura na budowanie sieci,
    sprzedaż telefonów etc. w pewnym momencie ustabilizuje się, a wtedy
    zobaczysz wielu swoich znajomych w białych kołnierzykach, z setkami
    tysięcy kredytów do spłacenia i brakiem jakichkolwiek perspektyw, bo
    pracodawca tak ich doił, że nie mieli czasu pomyśleć o sobie.


    >>Nie każdy ma i miał możliwość
    >>zaplanowania swojej kariery, bo zależy to od bardzo wielu czynników -
    >>nie tylko od chęci, umiejętności i odwagi.


    > I co chcesz przez to dowieść? Chyba tylko to, że gdybyś się urodził w
    > rodzinie królewskiej to byłbyś królem.
    (...)

    Nie bierzesz pod uwagę czynnika losowego w sensie statystycznym. Życie
    nie jest tak proste, że jak zrobisz to i to, to otrzymasz konkretny
    wynik z np. 87% pewności.

    > Mam kolegów którzy w moim wieku mają wille z basenem i luksusowy samochód.
    > Ja im tego nie zazdroszczę, tylko ich podziwiam i mobilizuje mnie to do
    > dalszej pracy bo wiem że można to osiągnąć uczciwie pracując.

    Z tego wniosek, że Ty pracowałeś nieuczciwie, skoro tego nie masz.
    Bogaci się człowiek rzeczywiście pracą. Cudzą, żeby nie było
    nieporozumień. Co do podziwu: ja też miałem kolegę, który darzył
    podziwem pewnego obywatela, bardzo przedsiębiorczego. Dzisiaj ten
    darzony podziwem obywatel leży dwa metry pod ziemią i bynajmniej nie
    dlatego, że dostał zawału z przepracowania.

    Optymizm jest konieczny do osiągania celów - nadmierny optymizm przy
    braku szczęścia kończy się w noclegowni lub na dworcu. Pogadaj z
    kolesiami z Centralnego, wielu z nich zgodziłoby się kiedyś z Tobą.

    Dogbert





Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1