eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje"praca w młodym zespole" - tj. do ilu lat? › Re: "praca w młodym zespole" - tj. do ilu lat?
  • Data: 2005-08-30 11:39:03
    Temat: Re: "praca w młodym zespole" - tj. do ilu lat?
    Od: " Marek" <m...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Immona <c...@w...zpds.com.pl> napisał(a):

    > Mamy na grupie dobry przyklad, czlowieka po 50-tce, ktory od dwoch lat czy
    > dluzej (nie pamietam dokladnie) siedzi w domu, ma dostep do Sieci i cale
    > zycie zajmowal sie komputerami. Nie nauczyl sie w tym czasie zadnej nowej
    > przydatnej na rynku umiejetnosci, choc wobec ilosci tutoriali, mozliwosci
    > uczestnictwa w niekomercyjnych projektach itd. opanowanie podstaw jakiegos
    > jezyka programowania w tym czasie byloby calkowicie wykonalne przez kogos
    > posiadajacego zdolnosci w kierunku scislym.
    >
    Jest takie powiedzenie, że najedzony głodnego nie zrozumie - coś w tym jest.
    Osobie pracującej, świeżo po studiach, singlowi - trudno jest zrozumieć,
    że jeżeli ktoś ma na głowie dom, 4-letnie nadmiernie aktywne dziecko,
    studiujacą żonę, matkę emerytke, której już w pewnych czynnościach trzeba
    pomóc i jeszcze brak zatrudnienia, to zwiększanie kwalifikacji, a zwłaszcza
    uczestnictwo w "niekomercyjnych projektach", jest delikatnie mówiąc
    utrudnione.
    Może i są tacy herosi, tytani funkcjonalności codziennej, którzy mają
    każdą sekundę dnia i nocy, wykorzystaną w sposob efektywny, ale dla
    przeciętnej osoby jest to nieosiągalne. Widzę takich czasem jak biegną
    na przełaj przez ruchliwe skrzyżowanie, bo mają czas wyliczony co do sekundy.
    Tyle, że zajmowanie się przeciętnego faceta domem i dzieckiem, to temat
    na film komediowy, a nie realna rzeczywistość.
    Ktoś mówił mi kiedyś wprawdzie, że mając na głowie żonę i dziecko,
    studiował w nocy, ale dla mnie jest to bajka, bo ja po dwóch zarwanych
    (bynajmnij nie na balandze) nocach - zasypiam w dzień.
    Lwią część mojej wiedzy i praktyki zdobyłem w pracy i na kursach.
    Dlaczego? Ano dlatego, że byłem w tym czasie poza domem, rodzina jest tak
    absorbująca, że nauka w takich warunkach graniczy dla mnie ze sztuką cyrkową.
    Żona w trakcie studiów odcina się od prawie wszystkiego, więc siłą rzeczy
    spada to na mnie.
    Teoretycznie można coś zrobić, jak dziecko jest w przedszkolu, ale po pierwsze
    w tym czasie trzeba zrobić inne rzeczy, które są awykonalne w czasie jego
    obecności w domu, a po drugie co zrobić, jak dzieciak regularnie jest
    1-2 tygodnie w przedszkolu, a potem 2-3 tygodnie cały czas w domu z powodu
    choroby.
    Nie bez przyczyny w społeczeństwach bardziej zaawansowanych technologicznie
    jest coraz więcej singli, "dzietność" :) spada, ilość rozwodów rośnie,
    a ludzie coraz później zakładają rodziny. Po prostu utrudnia lub wręcz
    uniemożliwia to, co dla singla jest proste, lub względnie proste.
    Poza tym już widzę moją żonę tolerującą moje zaangażowanie x godzin dziennie
    n razy w tygodniu, przy niekomercyjnym projekcie :))
    Dowiedziałbym się, że lepiej bym się więcej zajął dzieckiem, a nie tracił
    czas na coś, co nie przynosi dochodu.
    Jak się jest przynajmniej w dwójkę, to trzeba (często niestety) brać pod
    uwagę zdanie drugiej osoby.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1