eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
  • Data: 2005-03-18 10:36:20
    Temat: Re: ...handlowców... handlowców... handlowców... i tak w kółko!
    Od: "Dominika Dolewska" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> wrote in message
    news:d1d049$5rg$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > A co jesli to w danym przypadku prawda i nabywcy rzeczywiscie jest to
    > potrzebne i bedzie mial z tego korzysci i zadowolenie?

    Nic - to świetnie. Ale rola handlowca jest dalej taka sama.

    > Na poziomie domokrazcy z odkurzaczem moze jest w tym duzo aktorstwa, ale
    na
    > poziomie pol naftowych czy zlozonych rozwiazan informatycznych bardzo duzo
    > negocjacji. Generalnie negocjacji jest sporo w branzy B2B, gdzie jest
    > wieksza wartosc transakcji, mniejsza irracjonalnosc decyzji o zakupie niz
    w
    > przypadku konsumenta i gdzie handlowiec czesto powinien miec wyksztalcenie
    > kierunkowe - o niektorych produktach mozna posiasc wiedze w krotkim
    czasie,
    > ale sa takie, do kompetentnej rozmowy o ktorych z kupcem, ktory sie na tym
    > zna trzeba byc np. inzynierem danego kierunku albo fascynatem-samoukiem.

    Nie twierdzę, że nie. Tak czy siak, należy umieć przeforsować jak najlepsze
    warunki dla firmy. A tego często nie potrafi zrobić ktoś, kto ma super
    wykształcenie, ale nie ma predyspozycji do bycia dobrym sprzedawca.

    > Ograniczona wizja nieograniczonych mozliwosci :)

    To był tylko przykład. Fakt - ograniczyłam te "nieograniczone możliwości".
    Wybacz. Ale to zapewne dlatego, że dla mnie, przy moich dochodach, 10mln zł
    to kwota do realizacji nieograniczonych mozliwości...

    > Znam (choc to akurat juz urwana znajomosc) ludzie, ktorzy w partyzanckich
    > warunkach zaczynali taka knajpe. Rozwinela im sie dobrze. Zrobili to tak,
    ze
    > wsrod kolegow studentow i na Sieci poznajdywali roznych "artychow" -
    > kabareciarza, goscia z gitara, dziewczyne-parodystke - ktorzy pragneli
    > widowni, poniewaz byli amatorami i ucieszyli sie, jak ktos ich zaprosil do
    > wystepowania. Robili to za darmo (czasem po wystepie zbierajac sobie
    > zartobliwie do czapki na piwo wsrod gosci). Nie byly to zawsze
    profesjonalne
    > wystepy, czasem bywaly smieszne wpadki, ale wlasnie ta spontanicznosc i
    > naturszczykostwo oraz luzna atmosfera i dobry kontakt z publicznoscia tych
    > ludzi, ktorzy przyszli cos dac publicznosci, a nie wziac kase okazala sie
    > magnesem, a wiesc sie rozchodzila poczta pantoflowa, glownie wsrod
    > studentow. Decydujaca byla osobowosc samych wlascicieli, ktorzy tez sie
    > lubili bawic w konferansjerow. Atmosfera byla typu "bawimy sie (udajemy,
    > parodiujemy) snobistyczne miejsce, gdzie artysci wystepuja na zywo dla
    > publiki". Aha, a dodatkowo handlowali jeszcze czesciami komputerowymi z
    > goscmi i mozna bylo u nich tanio kupic uzywane czesci.

    Ja wcale nie twierdzę, że jest to zupełnie niemożliwe. Ale pamietaj, że
    kiedy masz np. wynajęty nieduży lokal (czynsz + opłaty) i nie ma w nim
    warunkow do wystepów (chyba ze kosztem stolików których i tak są trzy na
    krzyż...), to też musisz zapłacic kupe forsy za koncesję itp. Wtedy jest
    naprawdę ciężko! Ludziom jest to sobie trudno wyobrazić. Myślą, że zawsze
    liczy się tylko dobry pomysł i to wystarczy. Naprawdę nie. U mnie koło domu
    w ciągu roku zamknęły sie trzy knajpy (nowe) - o czymś to chyba świadczy. A
    nawet jak już znajdziesz kogoś, kto za darmo między stolikami da jakiś
    występ, to tez nie wszystko. Ludziom ktorzy przychodzą trzeba cos sprzedać.
    A towar też kosztuje...

    > U siebie na studiach mialam taki przedmiot jak rachunkowosc zarzadcza i
    byl
    > on poswiecony wlasnie m.in. wyciaganiu wnioskow dla zarzadzania z danych
    > ksiegowych.

    Przecież napisałam bez uśmieszków, że chetnie dowiem sie na ten temat jakiś
    szczegółów. Naprawdę jestem ciekawa. Nie odsyłąjc mnie do książek. Jestem
    ciekawa wiedzy praktycznej.

    > W przypadku dziennikarza jest tak, ze musi miec gdzie publikowac - chyba
    ze
    > na Internecie na wlasnej stronie, ale za to mu nikt nie zaplaci. A
    redakcje
    > i inne media placa za dziennikarstwo tym, ktorzy przyciagaja czytelnikow.
    > Dlatego niektorych skrajnych pogladow, mimo wolnosci slowa, nie sposob
    > znalezc w mainstreamowych mediach.

    Chodziło mi o to, że jak się Panu Kowalskiemu nie podobało co pisał Pan
    Piotr, wcale nie musiał na to odpisywać... Nie chodziło mi przecież o jakieś
    całkiem skrajne poglądy... wydaje mi sie że trochę wyolbrzymiasz...

    D.



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1