eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjegodziny nadliczbowe w upaleRe: godziny nadliczbowe w upale
  • Data: 2010-07-13 06:39:29
    Temat: Re: godziny nadliczbowe w upale
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Jackare pisze:
    > Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w
    > wiadomości news:i1g1pt$90m$1@news.dialog.net.pl...
    >> W wiadomości news:4c3b83cd$0$2600$65785112@news.neostrada.pl entroper
    >> <entroper-pocztaonetpeel> pisze:
    >>
    >>>>> Twoją automatyczną reakcją (pracodawcy, rozumiem?) jest
    >>>>> takiego "stawiającego" się pracownika/ów rozgnieść jak karalucha
    >>>>> (nawet jeśli per saldo to się nie opłaci)
    >>>> Wtrącę pytanie - jakiego rodzaju "opłacalność" masz na myśli?
    >>> chodzi o to, że łączny koszt wymiany pracownika może przewyższyć
    >>> roszczenia tego wymienionego, ale ważniejsze jest samopoczucie szefa,
    >>> który z definicji nie negocjuje.
    >
    > Pracownicy coś rzadko ostatnio widzą związek pomiędzy ich własną pracą a
    > kondycją lub istnieniem firmy. To może zbyt wielka zależność w
    > kontekście jednego pracownika ale praca całej załogi ma niewątpliwy wływ
    > na firmę jako taką. Niestety szef musi to widzieć i wiedzieć oraz
    > reagować nawet na poziomie pojedynczego pracownika.
    > Osoby jątrzące i podburzające zespół należy eliminować bo mają negatywny
    > wpływ na jego pracę. "Gwiazdy" roztaczające wokół siebie nimb
    > tajemniczości i niezastąpioności też należy eliminować jeżeli ich
    > działanie jest niekorzystne dla pracy zespołu lub uzależnia osiągane
    > przez cały zespół wyniki od jednej osoby.
    > I nie ma w tym żadnych emocji. Emocje są tylko po stronie pracownika
    > który buduje w sobie jakieś tam poczucie osobistej krzywdy itp.
    >
    > Nawet jeżeli krótkookresowo rozstanie się z pracownikiem może wydawać
    > się "nieopłacalne" bo pracownik wystąpi z jakimiś roszczeniami i zdarzy
    > się że je uzyska, to i tak w dłuższym okresie takie decyzje są dla firmy
    > korzystne. Oczywiście pracownik nie musi tego wiedzieć i znów reaguje
    > emocjonalnym poczuciem krzywdy.
    > Jest też czasami tak że decyzja o rozstaniu z pracownikiem jest związana
    > z potrzebą zdyscyplinowania pozostałych pracowników i "pokazania kto tu
    > rządzi". Wierzcie mi jednak że emocje w takiej rozgrywce znów są przede
    > wszystkim po stronie pracownika. Wg niego znów jego dotyka
    > nieuzuasdniona niczym krzywda. Szef lub pracodawca zazwycaaj po prostu
    > podejmuje taką decyzję, potem przechodzi nad nią do porządku dziennego,
    > na drugio czy trzeci dzień o tym zapomina. Pracownik zaś potrafi w sobie
    > pielęgnować poczucie krzywdy latami, jatrząc swe wyimaginowane rany.
    > Więc tak naprawdę gdzie tu emocje?

    Widzę, że system działania Biedronki zaimponował.... No ale nawet tam
    się zaczęło zmieniać (przynajmniej od strony wizerunku). Powyższy wywód
    z tych samych książek, co to w nich jest napisane, że wystarczy zadać
    pytanie na rozmowie kwalifikacyjnej i z odpowiedzi wywnioskujemy milion
    informacji o pracowniku...


    >>> Potocznie nazywamy to buractwem.
    >> Bo tym jest.
    > Pracownicy nazywają to na wiele różnych sposobów, ale niezależnie jak
    > jest to nazywane, jest to dbaniem o interes firmy czy to dużej czy
    > dwuosobowej. Kto ma o to dbac jeżeli pracownicy tego raczej na pewno nie
    > robią zajmując się jątrzeniem, stawianiem oporu, kombinowaniem zamiast
    > po prostu pracować ?

    Widzisz. Pracowałem w wielu firmach i w działach, gdzie były układy
    partnerskie wydajność była dużo lepsza (i zyskownośc takiego działu
    również), niż tam, gdzie burak dowartościowywał się, że może wydać
    polecenie...


    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1