eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjegodzina rozpoczecia i zakonczenia pracy › Re: godzina rozpoczecia i zakonczenia pracy
  • Data: 2009-03-10 17:07:57
    Temat: Re: godzina rozpoczecia i zakonczenia pracy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:gp57hp$1vv$1@nemesis.news.neostrada.pl Jurek M
    <m...@1...pl> pisze:

    >>> się, pojechałby sam. Za nadgodziny i dojazd miałem zapłacone zgodnie z
    >>> ustaleniami. I było ok.
    >> Uczciwe reguły, nieprzekraczanie ich jednostronnie to komfort pracy,
    >> bardzo cenny i chyba dość deficytowy.
    > Na początku zatrudnienia zawsze występuje 'próba sił' m. pracownikiem, a
    > jego przełożonym.
    > Zarówno jeden jak i drugi, testują na ile jeden w stosunku do drugiego
    > mogą sobie pozwolić.
    To się nazywa "rozpoznanie walką". ;)
    A ja często wolę metodę na durnia.
    Niech frajer nie wie ile ja wiem, niech się odsłoni, co i jak robi, a potem
    w łeb go. :)

    > Trafisz na chama bez zasad, wtedy jest to nie możliwe. Mało tego, dobrze
    > wówczas rejestrować wszystkie kontakty z takim osobnikiem. ;)
    To na pewno.

    >> to nowy zwierzchnik. No i się zaczęło. Sytuacje zupełenie kuriozalne,
    >> np. sobota jestem w drodze na jakiś weekendowy wypad, a tu telefon,
    >> że coś potrzeba extra na poniedziałek. Olewam, oczywiście. W
    >> poniedziałek jakieś pretensje. Olewam. Ale to nie jeden raz. Poza tym
    >> telefony w czasie prywatnym z głupimi pytaniami.
    > W dużej mierze takie zachowanie (a właściwie brak zachowania) idzie w
    > parze z brakiem życia prywatnego (rodzinnego), innych zainteresowań,
    > niezwiązanych z pracą.
    > On tego po prostu nie czuł, że tak nie wypada, nie nalezy robić.
    Chyba nie tylko. On myślał, że jemu tak wolno, że ma prawo i że to normalne.
    Nie pojął nawet jak jasno powiedziałem, ze sobie nie życzę.
    Tak bywa z kmiotstwem jak im jakąkolwiek włądzę czy namiastke władzy dać do
    brudnych łap.

    >> Nie mogłem zmienić numeru, bo sporo osób zamawiających u mnie różne
    >> usługi go znało, często dzwoniono z czyjegoś polecenia więc nie
    >> mogłem (czyt. nie opłacało mi się) także nie odbierać nieznanych
    >> numerów. Uwagi nie działały, zawsze sytuacja była "bardzo strasznie
    >> ważna".
    > Czy jest na to sposób? Może odpłacać upierdliwemu szefowi pięknym za
    > nadobne? ;) Dzwonić z byle pierdołą o różnych porach dnia i nocy...z
    > tym, że on może nawet nie zauważyć różnicy (skoro ma wyprany mózg...),
    > bo cała doba to dla niego dzień pracy. ;)
    No ale to sam sobie zrobisz źle.

    >> własnością jest czas poza godzinami pracy. Fochy, obraza, itp. Olałem.
    >> A potem on też odszedł, sekretarce kazałem o mój nr zapomnieć, a
    >> następcy na pytanie o telefon powiedziałem krótko, że nie jestem
    >> zainteresowany udostępnieniem kontaktu.
    > Zastanawiające, że tacy goście 'rotują' tak szybko...
    > W sumie ten ostatni zapłacił za błędy poprzednika, bo mógł to być całkiem
    > przyzwoity człowiek.
    Nie wiem dokładnie dlaczego odszedł.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1