eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePrawo pracy a kwestie rekrutacjiRe: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
  • Data: 2005-09-29 19:19:08
    Temat: Re: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Koziorozec" <b...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:dhh9i0$8ra$1@inews.gazeta.pl...
    > Użytkownik "Immona" napisał w wiadomości

    >>
    >> Niestety finansowo go obchodzi. Jesli zajdziesz w ciaze
    >> bedac u niego zatrudniona, wynikaja z tego rozne przywileje
    >> dla Ciebie, z ktorych sporo dotyka finansowo jego
    >> bezposrednio, a nie urzedy panstwowe, ktore to wymyslily.
    >
    > Nie tłumacz mi rzeczy oczywistych - ja o tym wiem, dlaczego
    > tak jest, co nie znaczy, że jest normalnie.

    Dyskutuje sie zawsze z grupa, nie tylko z osoba, z ktora sie prowadzi
    bezposredni dialog. Dlatego warto niektore rzeczy w kolko uswiadamiac. Ja
    kiedys nie mialam pojecia, jak rozdmuchane sa te przywileje.

    > Według Twojego rozumowania to żadna kobieta, która nie
    > urodziła co najmniej dwójki dzieci nie powinna pracować.

    Absolutnie nie potrafie zobaczyc w moim rozumowaniu takiego absurdalnego
    wniosku.

    > Zakładasz też, że przychodząc do pracy tylko myślę, jak
    > tu wyrolować pracodawcę i zajść sobie w ciążę, żeby się
    > 'byczyć', gdy on będzie na mnie 'bulił'?

    Mysle, ze istnieje pewna ilosc pracodawcow, ktorzy maja takie obawy.
    Dyskutujemy o obawach, a nie o tym, na ile sa one sluszne statystycznie lub
    w odniesieniu do danej osoby.

    > Uważasz, że kobiety w ciąży chodzą szukać pracy, żeby
    > znaleźć 'tanie utrzymanie'?

    Post tej tresci byl nawet tu na ppd. Jakis sfrustrowany zlymi
    doswiadczeniami pracodawca krzyczal wielkimi literami, ze "nie zatrudni osob
    z kregu podwyzszonego ryzyka", bo przez kobiety w ciazy mu malo firma nie
    padla. Byly tez tu na ppd zapytania odnosnie wlasnie zatrudnienia sie na
    poczatku ciazy lub przed planowana ciaza, zeby potem siedziec na zwolnieniu
    dostajac kase zamiast bez kasy. Tacy ludzie po prostu sa na swiecie. Nie
    wszyscy, zapewne nawet mniejszosc, ale strasznie daja w kosc tym, ktorzy na
    nich trafia i takie osoby potem dostaja uprzedzen.

    > Ciekawe, jak byś się czuła, gdyby pracodawcy nie chcieli
    > Cię zatrudniać tylko dlatego, że jesteś kobietą w wieku,
    > w którym w każdej chwili możesz zajść w ciążę (pomiędzy
    > 18 a 30 rokiem życia)?

    Alez ja jestem w tym wieku.

    >> Generalnie dotyczy to silniej nudnych, niskoplatnych i malo
    >> perspektywicznych prac, gdzie rachunek zyskow i strat kobiety
    >> moze ja zaprowadzic do decyzji, ze wiecej zyska (w sensie
    >> kombinacji korzysci psychicznych i finansowych) rodzac
    >> i korzystajac ze zwiazanych z tym przywilejow, niz pracujac.
    >
    > Zastanawiasz się czasem nad tym co piszesz?
    > Uważasz, że bycie w ciąży i urodzenie dziecka to tak, jak
    > pójście do sklepu i kupienie jogurtu???
    > Myślisz, że kalkulacja kobiety jest taka, że jak słabo płacą,
    > to lepiej zajdę w ciążę???

    Jesli kobieta marzy o dziecku, a widzi, ze w pracy nie ma perspektyw awansu
    i praca jej sie generalnie malo podoba, to wniosek, ze satysfakcja
    psychiczna z bycia matka plus swiadczenia z tego tytulu (zagwarantowane, a
    zwolnic jej w czasie tego urlopu nie mozna) sa korzystniejsze niz harowka w
    nieperspektywicznej pracy jest bardzo logicznym wnioskiem. A decyzja o
    urodzeniu dziecka zawiera w sobie zwykle element kalkulacji ekonomicznej -
    umowmy sie, ze pomijamy przypadek szybkich numerkow na dyskotece i wpadki z
    tego tytulu. Wiekszosc kobiet w pewnym wieku mysli o dziecku, jest to
    biologicznie zaprogramowane. Okolicznosci moga powstrzymywac poddanie sie
    temu pragnieniu, ale gdy zajscie w ciaze nie bedzie oznaczalo wielkiego
    pogorszenia sie warunkow ekonomicznych, to bariera czesto znika.

    >> Na stanowiskach lepiej platnych, perspektywicznych, gdzie
    >> mozna osiagac coraz wiecej w zaleznosci od swoich wynikow
    >> i na ktore przyjmuje sie osoby ewidentnie ambitne, po ktorych
    >> CV widac, ze byly od dawna ukierunkowane na kariere zakres
    >> takiej dyskryminacji jest znacznie mniejszy
    >
    > Nawet i na tych lepiej płatnych, ambitnych stanowiskach
    > w którymś momencie (tak koło trzydziestki) dziewczyna/kobieta
    > stwierdza, że jak teraz nie urodzi dziecka, to nie będzie go miała
    > nigdy. I wtedy nawet na tym lepiej płatnym stanowisku też może
    > zajść w ciążę.

    Zawsze moze. Ale dzietnosc wsrod robiacych kariere w prawdziwym sensie tego
    slowa (czyli dobra kasa lub realizacja prawdziwych zainteresowan) jest
    znacznie nizsza niz wsrod tych, ktore uwazaja swoja robote za przykry
    obowiazek. Mysle, ze nie doceniasz tego, jak wielkim przezyciem/satysfakcja
    jest macierzynstwo (nie mam tego doswiadczenia, ale duzo mialam do czynienia
    z mlodymi matkami bedacymi na haju z tego powodu). W pewnych sytuacjach,
    biorac pod uwage korzysc psychiczna, to sie po prostu bardziej oplaca niz
    praca. Oplaca nie w sensie finansowym, tylko rachunku uwzgledniajacego stan
    psychiki :)

    >> Nawet jesli wyrownac urlopy wychowawcze i cala reszte,
    >> to kobieta w ciazy bedzie miala mdlosci o poranku, a ojciec
    >> jej dziecka nie bedzie w tym samym czasie funkcjonowal gorzej
    >> z powodow biologicznych zwiazanych z dzieckiem.
    >
    > Nie każda kobieta ma mdłości i nie każdej to przeszkodzi w pracy.
    > Wiele kobiet zaraz po urodzeniu chce wrócić do pracy oddając
    > dziecko do żłobka, przedszkola itp.
    > Niektórzy więksi pracodawcy znajdują sposób na to, aby młoda
    > mama mogła pracować i mieć pewność, że jej dziecko jest
    > pod właściwą opieką - przyzakładowe przedszkola itp.

    Oczywiscie i to bardzo dobrze, ze nie wszyscy maja uprzedzenia. Jest to
    warte promowania.

    >
    >> Choc IMHO tego typu biologiczne fakty stanowia w motywacji
    >> do dyskryminacji na tym tle mala czesc; czesc zasadnicza nalezy
    >> przypisac rozdmuchanym przywilejom zapisanym w KP.
    >
    > O! I znowu widać Twoje przebywanie między 'wronami',
    > do tego w towarzystwie w większości męskim!

    Rzeczywiscie przebywam w wiekszosci w towarzystwie meskim, poniewaz
    najwieksza czesc doby spedzam w domu. Natomiast w pracy zawodowej mialam do
    czynienia wiecej z kobietami. Tylko nie rozumiem, co to meskie lub kobiece
    towarzystwo ma do rzeczy?

    >
    > Ty jak się wypowiadasz na grupie, to wypowiadasz własne zdanie,
    > czy nawet tutaj reprezentujesz interesy przedsiębiorców?

    Wlasne. Nie wierze w walke klasowa.

    >
    > Tak a propos, to się zastanawiam, czy jest jakaś dziedzina,
    > w której nie wypowiadałabyś się (tak samo jak i koleżanka
    > Kira) - autorytatywnie?
    > Wy we dwie to już chyba się na wszystkim znacie. :>>>
    >

    Taka reakcje na siebie spotykam u osob, ktore nie maja pewnosci siebie.
    Po prostu nie boje sie mowic, co mysle i nie opatruje tego "umniejszajacymi"
    zastrzezeniami.

    I.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1