eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePomocy !!Re: Pomocy !!
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
    .pl!news.dialog.net.pl!not-for-mail
    From: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Pomocy !!
    Date: Thu, 25 Jan 2007 22:10:47 +0100
    Organization: Dialog Net
    Lines: 102
    Message-ID: <epb6cg$oj5$1@news.dialog.net.pl>
    References: <ep7ct5$8sp$1@news.onet.pl> <ep7doe$9cu$4@atlantis.news.tpi.pl>
    <ep7gms$gv0$1@opal.icpnet.pl> <ep7rbs$4gl$1@nemesis.news.tpi.pl>
    <ep88ji$60h$1@opal.icpnet.pl> <ep9vtg$skp$1@inews.gazeta.pl>
    <epa33q$vr5$1@news.onet.pl> <o...@t...napisal.tomasz.plokarz>
    <epa5gr$2ho$1@news.interia.pl>
    <o...@t...napisal.tomasz.plokarz>
    <epajko$jab$1@news.interia.pl>
    <o...@t...napisal.tomasz.plokarz>
    <epataf$nj4$1@nemesis.news.tpi.pl>
    <o...@t...napisal.tomasz.plokarz>
    <epb0n3$jt9$1@news.dialog.net.pl>
    <o...@t...napisal.tomasz.plokarz>
    NNTP-Posting-Host: xdsl-13506.wroclaw.dialog.net.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.dialog.net.pl 1169759441 25189 87.105.9.194 (25 Jan 2007 21:10:41 GMT)
    X-Complaints-To: a...@d...net.pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 25 Jan 2007 21:10:41 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3028
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3028
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:200921
    [ ukryj nagłówki ]

    W wiadomości news:op.tmp7t3mgsw2pr1@to.napisal.tomasz.plokarz Tomek P.
    <a...@y...pl> pisze:

    >>>> Zły przykład.
    >>>> Koszt utrzymania samochodu rośnie wraz z jego wiekiem.
    >>> trzyletni samochód kosztuje 36 tysiecy, nowy 72.
    >> Nieprecyzyjne.
    >> Nie podano marki samochodu, wyposażenia, stanu technicznego.
    >> W sumie przykład bez ładu, składu i sensu.
    > Dlatego wcześniej napisałem o "kilkuset" złotych. Skoro ktoś mi
    > zaprzecza, że tego typu decyzja moze przynieść "kilkusetzłotowe"
    > oszczędności, to i wziąłem przykład liczbowy (a liczby dobrałem dla
    > łatwości obliczen - nowy samochod za 72k to niższa klasa średnia.
    Nie sądzę. Nadal brak konkretnych przykładów, zatem to tylko teza i to
    księżycowa.
    Twierdzenie wymaga bowiem dowodu.
    Poza tym - czy mógłbyś spróbować (w miarę swoich możliwości) sformułować
    jakoś składnie i precyzyjnie co właściwie chcesz wykazać?

    >> Kalkulacja kosztów utrzymania rodziny nie opiera się bowiem (nie
    >> powinna sie opierać) ani na mniej lub bardziej chybionych
    >> przykładach, ani na próżnych dywagacjach, ani nawet na dobrych
    >> chęciach. Powinna być wynikiem analizy mierzalnych nieuniknionych
    >> kosztów finansowych i możliwości zdobycia środków ich zaspokojenia,
    >> perspektyw ich utrzymania w dającej sie przewidzieć przyszłości,
    >> zgromadzenia i utrzymania rezerwy finansowej na nieprzewidziane
    >> sytuacje itp. A wszystko na bazie założonego i realnie osiągalnego
    >> celu życiowego w konkretnych warunkach. Do tego trzeba posłużyć sie
    >> konkretnymi kwotami, bajdurzenie nie ma wiekszego sensu.
    > Tyle, że tego typu analizy (szacowanie ryzyka? aktuariusz w każdej
    > rodzinie?) są mniej więcej tyle samo warte, co stwierdzenie "mam dwie
    > ręce i łeb na karku, rodzinę i ze dwóch wypróbowanych przyjaciół".
    Absolutnie nieprawda. Odnoszę wrażenie, że nie kapujesz o czym piszę.
    Nietrudno skalkulować ile w danym rejonie kraju (miejscowości) kosztuje dach
    nad głową, wyżywienie, ile kosztują utensylia itp. Nie ma i nie może być w
    tej kalkulacji wartości abstrakcyjnych jak łeb na karku (ale może
    niewłaściwie osadzony) czy przyjaciele (być może fałszywi albo do czasu).
    Dojrzali ludzie inaczej do tego podchodzą.

    >> Nie ma zatem możliwości stworzenia miary uniwersalnej.
    > Nikt nie pretendował do stworzenia takowej.
    Nie twierdziłem, że ktoś pretendował.

    > Moi oponenci po prostu myślą statycznie (NAGLE pojawia się dziecko,
    > koszt miesięczny jego utrzymania wynosi X a mnie starcza do pierwszego
    > i NIC się nie da zrobić bez nagłego zwiększenia dokładnie o X
    > miesięcznych dochodów rodziny).
    U poważnych ludzi dziecko nie pojawia sie nagle, niespodziewanie, czyli bez
    planu i świadomej przemyślanej dezyzji.
    Jeśli tak się komuś zdarzy, to wówczas oczywiście trzeba podejmować zupełnie
    inne działania. Niemniej zajmowanie się patolgią polegającą na braku
    kontroli nad rozrodem nie znajduje się w kręgu moich zainteresowań.

    >> Prosty przykład - dwie pary o zbliżonych, przeciętnych (np. w skali
    >> regionu) dochodach, w podobnych warunkach środowiskowych. Tylko jedna z
    >> nich ma tytuł do lokalu mieszkalnego (tu: obojętne jaki - komunalny,
    >> spółdzielczy, własnościowy), a druga nie, i w efekcie zmuszeni są do
    >> wynajmowania na tzw. wolnym rynku. Różnica w kosztach zamieszkiwania
    >> oczywista.
    > Właśnie, i obie pary ŻYJĄ. Nie jest nawet tak, że jedna z nich na
    > szerokiej stopie, a druga ledwo zipie.
    I cóż z tego?

    > Są ludzie, którzy przy 4k narzekają, a są tacy, którzy ucieszyliby się
    > (tak!) z 2k.
    Truizm. Nic z tego nie wynika. Można narzekać przy dowolnej kwocie.

    >> I to w zasadzie wystarcza - pierwsi dość spokojnie mogą zająć się
    >> planowaniem potomka bez potrzeby szukania zmiany istniejącego stanu
    >> rzeczy, drudzy mogą o tym na razie zapomnieć.
    > Nonsens.
    Tak ci się tylko wydaje, bo nie myślisz racjonalnie, tylko usiłujesz
    udowodnić (komu? samemu sobie?) własną tezę. To najprostsza droga do mylnych
    konkluzji.

    >> Oczywiście ten wywód dotyczy normalnych, przeciętnie inteligentych
    >> ludzi, a nie wyznawców zasady "dał bóg dzieci, da i na dzieci".
    >> Tak to wygląda.
    > Moi Rodzice byli widać naprawdę głupi. Zrobili mnie (według łatwych
    > obliczeń) prawdopodobnie w noc poślubną i zapewne w związku z tym w
    > ogóle nie przeprowadzili żadnej analizy mierzalnych nieuniknionych
    > kosztów finansowych i możliwości zdobycia środków ich zaspokojenia.
    > Moi Dziadkowie po kądzieli byli - o ile to w ogóle możliwe - jeszcze
    > głupsi: za czasów Bieruta zrobili czworo dzieci, a za Gomułki jeszcze
    > dwoje. Ciekawe, czy brali pod uwagę konieczność zgromadzenia i
    > utrzymania rezerwy finansowej na nieprzewidziane sytuacje itp.
    > Babcia miała jedenaścioro rodzeństwa... nie, to już po prostu temat dla
    > Erich von Dänikena.
    Raczej dla Marka Jurka.
    Tylko co z tego? Co chcesz pokazać? Że rozród jest fajny, a reszta to furda?
    Cóż to za nowość? Podstawowym imperatywem każdej znanej nam formy życia jest
    przetrwanie na drodze prokreacji. Można ilością, kiedy osobnicza jakość
    kieska (np. owady), można jakością, kiedy ilość zbędna (np. ssaki).
    No, to pofilozofowałem sobie.

    A na serio, to żyjemy w czasach zmian. Czasy się zmieniają, warunki się
    zmieniają toteż niektórzy ludzie się zmienili.
    A część nie nadąża...

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1