eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeczy warto pracować za 1.400 zł bruttoRe: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
  • Data: 2008-08-16 13:25:35
    Temat: Re: O nadzwyczajnych kokosach belferskich
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości
    news:ac19f511-fe8f-4ee8-95a3-aa5c8470b27d@k7g2000hsd
    .googlegroups.com
    t...@g...com <t...@g...com> pisze:

    >> Osobiście z lektury dalszej części skłaniam się ku zupełnie innej
    >> przyczynie pustoty twego śmiechu.
    > Chętnie poznam domniemaną przez Ciebie przyczynę mojego śmiechu.
    Teraz mówisz, że chętnie. Jakbyś poznał, to byś zmienił zdanie.

    >> Oczywiście (jak zresztą napisałem) stosunek czasu pracy do wynagrodzenia
    >> część - podkreślam: część - nauczycieli ma korzystny w porównaniu do
    >> 8-godzinowców ze "zwykłym" urlopem. Trudno jednak takie kryterium uznać
    >> za jedyne słuszne, ani nawet za najważniejsze. Istnieją wszak grupy
    >> zawodowe, które mają ten stosunek jeszcze lepszy, doba przecież nie może
    >> się wydłużyć.
    > Pracuję jako programista w prywatnej firmie, gdzie nikt mi nie płaci
    > za nadgodziny. Czasami mamy tak napięte terminy, że pracuję po 12h na
    > dobę, czasami dłużej jeśli zbliża się "godzina 0". Takich osób jest w
    > naszym kraju sporo i co o nich powiesz?
    A co mam powiedzieć? Harówa po 12h bez należnej zapłaty za nadgodziny to nie
    tylko twoja sprawa. Rozbestwia się w ten sposób pracodawców, przyswyczaja do
    tego, że można łamać prawo i wykorzystywać ludzi. Tak więc robisz źle innym,
    ale - czy cię to w ogóle obchodzi?
    Pamiętasz jak nie tak znowu strasznie dawno narzekano, że nastolaty i
    studenciaki psują rynek webmasterski bo mając wikt i opierunek u rodziców
    robią witryny, sklepiki itp. po kilkaset zeta, a "prawdziwy, zawodowy"
    webmajster nie ma jak związać końca z końcem?
    Ta sama zasada.
    Niemniej każdą uczciwą pracę szanuję i doceniam.

    >> Porównaj wszystkich z tabeli.
    > Tak się składa, ze miałem dostęp do prawdziwych, rzetelnych danych w
    > tym zakresie z racji miejsca gdzie wcześniej pracowałem. Przetwarzałem
    > dane Systemu Informacji Oświatowej (jeśli komuś coś to mówi), które
    > muszą być przygotowane rzetelnie i zgodnie z prawdą i uwzględniają
    > wszystkie wymienione przeze mnie informacje (pensje i pensum
    > godzinowe). I dopiero te dane są prawdziwe bo na ich podstawie
    > rozliczana jest każda szkoła z osobna, a nie to co mówią czy piszą
    > nauczyciele nie pokazując swoich rozliczeń podatkowych i godzinowych,
    > bo na tej podstawie przyznawane są fundusze szkołom i ich organom
    > prowadzącym na działalność.
    Wiem co to SIO, wdrażałem go w sporej ilości placówek jeszcze wówczas, gdy
    miał takie błędu w kodzie XMLa, że trzeba było ręcznie grzebać. Zresztrą
    może dalej ma.

    >> Jak ci nikt nie powie, to po co z tobą gadać?
    >> Do betonowej ściany przemawiać?
    > Interesujący argument...
    Przede wszystkim logiczny. Po co przekonywać kogoś, kto z góry zakłada, że
    się przekonać nie da, bo on wie najlepiej?

    > Domyślam się, że jesteś nauczycielem (po
    > Twojej zaciekłej walce o ich przywileje). Czy uczniów na lekcjach też
    > tak "profesjonalnie" traktujesz? Jeśli tak to brawo - na pewno wiele
    > wiedzy im w ten sposób przekażesz.
    Nie jestem nauczycielem w potocznym i powszechnym dla przeciętnego obywatela
    rozumieniu tego słowa (czyli osoby uczącej w klasie pod tablicą,
    sprawdzającą zeszyty itp.).

    >> Dane i "obliczenia" z sufitu, księżycowe założenia, kompletne pomijanie
    >> kluczowo ważnych aspektów, uporczywe dostrzeganie wyłącznie aspektu
    >> czasu pracy...
    > Źródło danych podałem wyżej. Obliczenia wynikają z dogłębnego poznania
    > specyfiki tego zawodu. Aspekt czasu pracy jest istotny, ale jakbyś
    > przeczytał cała moją wypowiedź jest to jeden z wielu aspektów. Dla
    > ułatwienia (bo widzę że czytanie ze zrozumieniem nie jest Twoją
    > najmocniejszą strona) wymienię pozostałe: liczne przywileje związane z
    > urlopami, przywileje związane wcześniejszą emeryturą, przywilej "nie
    > konieczności nadążania za nowymi trendami" co w przypadku innych prac
    > umysłowych jest unikatowe. To, żeby wymienić tylko te podstawowe, a
    > teraz jeszcze mi przyszło do głowy coś - możliwość używania w swojej
    > pracy, legalnego oprogramowania na "licencji edukacyjnej" kosztującej
    > bardzo mały ułamek tego co musi zapłacić osoba nie związana z
    > edukacją.
    Źródła danych nie podajesz żadnego. Ale skoro uważasz się za programistę, to
    teraz te twoje "obliczenia" pozwalają mi zrozumieć dlaczego musisz czasem
    pracować po 12h. Widocznie algorytmika, logiczne i analityczne myślenie nie
    są twoimi mocnymi strona i potrzeba ci o 50% więcej czasu na wykonanie
    określonej pracy aby wywiązać się z obowiązków.
    Aspekt czasu w sferze czasu zadaniowego w przypadku pracy nauczyciela jest
    drugo- jeśli nie trzeciorzędny. Ustawodawca mówi jasno - łącznie nie może
    być więcej niż 40h/tydz.
    Mały przykład - nauczyciel na kilkudniowej wycieczce z uczniami jest w pracy
    właściwie 24h na dobę.
    Pominę tu polemikę z wymienionymi przywilejami o urlopach, emeryturach, bo
    miałaby ona sens gdybyś posiadał wiedzę i możliwości zrozumienia jak z tym
    naprawdę jest i dlaczego tak jest.
    Natomiast zdumiewa mnie kompletnie nonsensowna teza o braku potrzeby
    ciągłego douczania się (oczywiście nie dotyczy to w takim samym stopniu
    każdej specjalności).
    No i wjazd z tymi licencjami...

    >>>> W placówkach bezferyjnych nauczycielom przysługuje normalny urlop w
    >>>> wymiarze 35 dni.
    >>> Normalny urlop to wg kodeksu pracy (art. 154 § 1) obowiązującego
    >>> wszystkich innych oprócz nauczycieli to maksymalnie 26 dni więc
    >>> kolejny przywilej belferski. Do tego doliczmy te 3 miesiące co daje w
    >>> roku prawie 5 miesięcy wolnego. Reasumując:
    >> Dobra, wystarczy tych bzdur.
    >> Ani znajomości prawa pracy (KN i inne akty też do niego należą), ani
    >> nawet umiejętności liczenia na poziomie podstawówki.
    >> Sorry, ale to co nawypisywałeś to się najwyżej na forum onetu nadaje.
    >> Udowodniłeś na pewno nie to, co chciałeś.
    > No cóż, z prawem można się nie zgadzać, można go również nie rozumieć,
    I z obu tych możliwości korzystasz w całej pełni.

    > ale twierdzić że jest inaczej inaczej niż jest zapisane to w dzienniku
    > ustaw to nieco przegięcie. Proponuję koledze jednak zajrzeć do
    > aktualnego Kodeksu Pracy
    Nie żartuj, albo chociaż rób to naprawdę śmiesznie.

    > i sprawdzić to co napisałem.
    O to, to. Sprawdź, co napisałeś. Dla ułatwienia - pierwsza z brzegu bzdura:
    do kodeksowych 26 dni urlopu pracowniczego z KP DOLICZASZ urlop nauczyciela
    z KN???

    > Możemy się założyć również że prawo pracy znam
    > lepiej niż niejedna osoba, bo tak się składa że całkiem niedawno miałem
    > z niego egzamin.
    Oblałeś, czy dało się ściągać?

    > Zamiast polemizować na tak niskim poziomie do jakiego
    > zmierzasz
    Poziom należy dostosować do możliwości percepcyjnych i stanu wiedzy
    interlokutora(ów). Co z tego, że coś się powie, skoro drauga strona tego
    nawet nie zrozumie? Podasz powołasz się na konkretny zapis prawny - nie
    przeczyta. Jak przeczyta - nie pojmie (język prawa to jednak nie jest język
    bulwaru). Jak będzie reakcja durnia jak mu powiesz, że jest durniem?
    Zastanowi się czy to czasem nie jest prawda? Nie, skąd - obrazi się.
    A poza tym ja mam niewyparzoną mordę.

    > proponuje
    Dzięki. Może innym razem.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1